-ci mię żona w nocy na werek nie puści!” Ten zaś: „Patrzcież, sąmsiedzi, jakom jest odrwiomy, Jak mi przy was ślubował, a boi się żony!” Łap za boty, cap zaraz i za ono sadło. A co zjadł i spił, wszystko — jak plunął — przepadło. 69. DŁUŻNY KTOŚ
Omnia sunt hominum tenui pendentia filo, Et subito casu, quae valuere, ruunt.
Dłużył się, dłużył tusząc — jak w tym tekście piszą, Że i jego na słabej nici długi wiszą. A tak czekając nagłej ruiny, wpadł w matnią: Nić wytrzymała — a on wieś stracił ostatnią
-ci mię żona w nocy na werek nie puści!” Ten zaś: „Patrzcież, sąmsiedzi, jakom jest odrwiomy, Jak mi przy was ślubował, a boi się żony!” Łap za boty, cap zaraz i za ono sadło. A co zjadł i spił, wszystko — jak plunął — przepadło. 69. DŁUŻNY KTOŚ
Omnia sunt hominum tenui pendentia filo, Et subito casu, quae valuere, ruunt.
Dłużył się, dłużył tusząc — jak w tym tekście piszą, Że i jego na słabej nici długi wiszą. A tak czekając nagłej ruiny, wpadł w matnią: Nić wytrzymała — a on wieś stracił ostatnią
Skrót tekstu: KorczFrasz
Strona: 23
Tytuł:
Fraszki
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1699
Data wydania (nie wcześniej niż):
1699
Data wydania (nie później niż):
1699
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
owe Dardy Tullowe. Miłość poddanych nad kamienne Lidy, Nad niepożyty mur Semiramidy, Który na stronie równy magnes obie, l nam i tobie. Śpiewam, a Febus przejął Safo moję, Oto ja przy nim aż na wieki stoję, Dodam mu koni, nieba mu uchylę, Ani omylę. Poskromił świeżo Triony północne, Przepadło Tanę imię jego mocne, Ujął Dnieprowi pana niecierpliwe Wodze pierzchliwe. Obróci na wschód triumfalne wozy, Sciągnie zwyciężne wojska i obozy; I już pożarte ottomańskiej hydrze Nadzieje wydrze. Słyszy: pod Spiżą Rodope przyklęka, Od wioseł Dunaj i Hellespont stęka, Wali się wali grubego narodu Obłok ze wschodu. Czyli granice poprowadzi nowe
owe Dardy Tullowe. Miłość poddanych nad kamienne Lidy, Nad niepożyty mur Semiramidy, Który na stronie równy magnes obie, l nam i tobie. Śpiewam, a Febus przejął Saffo moję, Oto ja przy nim aż na wieki stoję, Dodam mu koni, nieba mu uchylę, Ani omylę. Poskromił świeżo Tryony północne, Przepadło Tanę imie jego mocne, Ujął Dnieprowi pana niecierpliwe Wodze pierzchliwe. Obróci na wschód tryumfalne wozy, Sciągnie zwyciężne wojska i obozy; I już pożarte ottomańskiej hydrze Nadzieje wydrze. Słyszy: pod Spiżą Rodope przyklęka, Od wioseł Dunaj i Hellespont stęka, Wali się wali grubego narodu Obłok ze wschodu. Czyli granice poprowadzi nowe
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 33
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
ich nie opłacając, a tylko odmieniając obligi i księcia krajczego odebrane obligi jakby już opłacone prezentując, znaczny uformował kapitał i księcia krajczego w skrypta przyznane wprowadził, że mu winien zostaje znaczną sumę. Z tym wszystkim kredytorowie nie mając satysfakcji od Sosnowskiego, któremu książę krajczy Kłeck odebrał, a to, co wybrał Sosnowski intrat, przepadło, znowu resuscytowali z księciem krajczym proceder i kondemnowali go bez żadnej obrony od Sosnowskiego. Użyty tedy byłem między tymi stronami za mediatora, gdzie pro iustitia certando uczyniłem sobie nieprzyjacielem Sosnowskiego, długo mi pamiętającego, lubo słowem go żadnym, ale tylko prawdą samą uraziłem. Kombinacja nie doszła, Sosnowski z Czarnawczyc odjechał
ich nie opłacając, a tylko odmieniając obligi i księcia krajczego odebrane obligi jakby już opłacone prezentując, znaczny uformował kapitał i księcia krajczego w skrypta przyznane wprowadził, że mu winien zostaje znaczną sumę. Z tym wszystkim kredytorowie nie mając satysfakcji od Sosnowskiego, któremu książę krajczy Kłeck odebrał, a to, co wybrał Sosnowski intrat, przepadło, znowu resuscytowali z księciem krajczym proceder i kondemnowali go bez żadnej obrony od Sosnowskiego. Użyty tedy byłem między tymi stronami za mediatora, gdzie pro iustitia certando uczyniłem sobie nieprzyjacielem Sosnowskiego, długo mi pamiętającego, lubo słowem go żadnym, ale tylko prawdą samą uraziłem. Kombinacja nie doszła, Sosnowski z Czarnawczyc odjechał
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 251
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
. A gdy zaś do swojej przyjdzie zamierzonej perfeccji/ tedy rozumiemy że i w całej Europie/ żadnej Wezlowi podobnej nie będzie się znajdowało Fortece. z Frankofurtu/ 10. Augusti.
Piszą że tam już była niejaka między Partjamy utarczka/ wktórej lubo się bardzo dyskretnie z sobą porozumiewali/ postaremu coś i Ludzi i Koni przepadło. Oboja zatym strona ma jeszcze i powinna czekać na dalszą Resolucją Cesarza I. M. względem sobie proponowanych Punktów. z Kopenhagi/ 13. Augusti.
Król I. M. Szwedzki miał był być i sam przy dosyć rzezwym atakowaniu Granic Norwegiej/ i owszem nam stamtąd donoszą/ że pewna Kula znaszych uderzyła w
. A gdy zaś do swoiey przyidźie zámierzoney perfectiey/ tedy rozumiemy że y w cáłey Europie/ żadney Wezlowi podobney nie będzie śię znáydowáło Fortece. z Fránkofurtu/ 10. Augusti.
Piszą że tám iusz byłá nieiáka między Partyiamy utarczká/ wktorey lubo śię bárdzo discretnie z sobą porozumiewáli/ postáremu coś y Ludzi y Końi przepádło. Oboiá zátym stroná ma ieszcże y powinná czekáć ná dálszą Resolutią Cesárzá I. M. względem sobie proponowánych Punktow. z Koppenhagi/ 13. Augusti.
Krol I. M. Szwedzki miał był być y sam przy dosyć rzezwym áttákowániu Granic Norwegiey/ y owszem nam ztámtąd donoszą/ że pewna Kulá znászych uderzyłá w
Skrót tekstu: PoczKról
Strona: 29
Tytuł:
Poczta Królewiecka
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Królewiec
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1718
Data wydania (nie wcześniej niż):
1718
Data wydania (nie później niż):
1718
słońcem. I kędyś leżał, tego miejsca tykam, Żałując, że się od ciebie odmykam: Lecz pościel tylko widzę nieprzyjemną, I trochę ciepła, gdzieś spoczywał zemną. Kładę się na niej: a łzy, jako rzeką, Po wszystkim łożu, z oczu moich cieką; Ja wołam: łóżko, bodajeś przepadło, Wróć obu; wszak się dwoje nas tu kładło. Dwoje do ciebie na spoczynek przyszło, Czemuż nie dwoje do Okrętu wyszło? Zdradliwe łoże, złość wierutna twoja, Powiedz przynamniej gdzie większa część moja? Więc co mam czynić, gdzie się sama ruszę? O żadnych ludziach na Wyspie nie tuszę: Żadnej wsi
słońcem. Y kędyś leżał, tego mieyscá tykam, Záłuiąc, że się od ćiebie odmykam: Lecz pośćiel tylko widzę nieprzyiemną, Y trochę ćiepłá, gdźieś spoczywał zemną. Kłádę się ná niey: á łzy, iáko rzeką, Po wszystkim łożu, z oczu moich ćieką; Ia wołam: łożko, bodaieś przepádło, Wroć obu; wszák się dwoie nas tu kładło. Dwoie do ćiebie ná spoczynek przyszło, Czemuż nie dwoie do Okrętu wyszło? Zdrádliwe łoże, złość wierutna twoiá, Powiedz przynamniey gdźie większa część moiá? Więc co mam czynić, gdźie się samá ruszę? O żadnych ludźiách ná Wyspie nie tuszę: Zadney wśi
Skrót tekstu: OvChrośRoz
Strona: 132
Tytuł:
Rozmowy listowne
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Wojciech Stanisław Chrościński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
się powrócił/ i drudzy twierdzili/ jakoby truciżną zniósł Lantsgrafa/ i jakoby wojsko tam umyślnie zatrzymał/ gdzie złe powietrze/ aby tam zarażonym wymówka była powrotu. Zabolał na tę wieść Grzegorz Papież/ i na Cesarza który i zmniejszonych posiłków Syryj był przyczyną/ i szkód inszych; bo i poddanie Jerozolimy do jego przyjazdu odłożone przepadło/ przeto nań sam po Papiesku ubrany przy Kardynałach/ i innym Duchowieństwie klątwę wydał/ na którą się tez sam Fryderyk poddał za Honoriusza/ gdyby czasu naznaczonego nie jachał z Wojskiem do Palestyny: I o tej klątwie zaraz inszych krajów Biskupy obwieścił/ i onę głosić/ a Fryderyka się strzec rozkazał. Gorszy był po
się powroćił/ i drudzy twierdźili/ iákoby trućiżną zniosł Lántsgráffá/ i iakoby woysko tam umyślnie zátrzymał/ gdźie złe powietrze/ áby tam záráżonym wymowka była powrotu. Zabolał ná tę wieść Grzegorz Papież/ i na Cesarzá ktory i zmnieyszonych pośiłkow Syryi był przyczyną/ i szkod inszych; bo i poddánie Ierozolimy do iego przyiázdu odłożone przepadło/ przeto nań sam po Papiesku ubrány przy Kárdynałách/ i innym Duchowieństwie klątwę wydał/ ná ktorą się tez sam Fryderyk poddał zá Honoryuszá/ gdyby czasu naznáczonego nie iáchał z Woyskiem do Palestyny: I o tey klątwie zaraz inszych kráiow Biskupy obwieśćił/ i onę głośić/ á Fryderyka się strzedz roskazał. Gorszy był po
Skrót tekstu: KwiatDzieje
Strona: 60
Tytuł:
Roczne dzieje kościelne
Autor:
Jan Kwiatkiewicz
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
żego proszono i zapłacono że by milczał. Prosiłem go że bymi przynajmniej powiedział jak się zowią bo bym był ich pewnie Aresztował u Magistratu apotym Miastu Mandaty przysłał, ale i tego niechciał uczynić wymawiając się że to Panięta Ludzie znaczni a ja tu słuz Gdańskiem żyję musiał bym się tu niezostać i tak przepadło. Tego mi tylko zal było że in absentia Praezydenta do inszych ex Magistratu nieposzedłem i nieoswiadczyłem się zaraz in recenti bo już by się był trudno miał. zaprzeć słów swoich zeznawszy choć by mu było i najwięcej dawano.
To to takiego tej wojnie i sami Chrześcijanie życzyli Sukcesu, jedni dobrego drudzy złego. A
żego proszono y zapłacono że by milczał. Prosiłęm go że bymi przynaymniey powiedział iak się zowią bo bym był ich pewnie Aresztował u Magistratu apotym Miastu Mandaty przysłał, ale y tego niechciał uczynić wymawiaiąc się że to Panięta Ludzie znaczni a ia tu słuz Gdanskiem zyię musiał bym się tu niezostać y tak przepadło. Tego mi tylko zal było że in absentia Praezydenta do inszych ex Magistratu nieposzedłem y nieoswiadczyłęm się zaraz in recenti bo iuz by się był trudno miał. zaprzec słow swoich zeznawszy choc by mu było y naywięcey dawano.
To to takiego tey woynie y sami Chrzescianie zyczyli sukcessu, iedni dobrego drudzy złego. A
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 263v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
, nie odmienić. Bez gniewu być tak w mężach, jako w białogłowach Nie można; i ten krótki, i ten tylko w słowach, W których by krom gorzkości, broń Boże, łajania, Przestrogi więcej było i napominania. Gdzie do rąk od słów przydzie, gdzie się bije stadło, W dożywotną nienawiść kochanie przepadło. W samych tam uściech miłość dla ciała wygody; Znać, że nigdy nie było szczerej w sercu wprzódy. Czując, że mu na wieczną nieprzyjaźń zarobił, Zaraz drugi odprawił, jeśli sługę pobił. Znam takiego, ba, w jednym domu z sobą żyjem, Co się rózgą, kańczukiem, a dopieroż kijem
, nie odmienić. Bez gniewu być tak w mężach, jako w białogłowach Nie można; i ten krótki, i ten tylko w słowach, W których by krom gorzkości, broń Boże, łajania, Przestrogi więcej było i napominania. Gdzie do rąk od słów przydzie, gdzie się bije stadło, W dożywotną nienawiść kochanie przepadło. W samych tam uściech miłość dla ciała wygody; Znać, że nigdy nie było szczerej w sercu wprzódy. Czując, że mu na wieczną nieprzyjaźń zarobił, Zaraz drugi odprawił, jeśli sługę pobił. Znam takiego, ba, w jednym domu z sobą żyjem, Co się rózgą, kańczukiem, a dopieroż kijem
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 118
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
namazuj aby odmiękły/ warzże Rzepik w occie/ a tym one strupy zmywaj: abo dębnice wziąwszy od Garbarza/ abo też czerwonej farby skornej/ warz z octem a przemywaj.
Na wszelakie pomienione trafunki olejek barzo dobry: Weźmi nasienia konopnego/ włóż go w garniec nowy podziurawiony na dole/ tak jednak żeby siemię nie przepadło/ ten zamaż zwierzchu gliną i ciastem prawie dobrze/ wstawże go dołem w drugi garniec nowy/ czczy/ wkopany w ziemię/ a obłup także. Okładajże ogniem on garnek z nasieniem abo węglem/ a przez one dziurki przepuści się w dolny garnek/ jako olej czarny i barzo mocny. Tym namazuj konie
námázuy áby odmiękły/ warzże Rzepik w ocćie/ á tym one strupy zmyway: ábo dębnice wźiąwszy od Gárbárzá/ ábo też czerwoney fárby skorney/ warz z octem á przemyway.
Ná wszelákie pomienione tráfunki oleiek bárzo dobry: Weźmi naśienia konopnego/ włoż go w gárniec nowy podźiuráwiony ná dole/ ták iednák żeby śiemię nie przepádło/ ten zámaż zwierzchu gliną y ćiástem práwie dobrze/ wstawże go dołem w drugi gárniec nowy/ czczy/ wkopány w źiemię/ á obłup tákże. Okłádayże ogniem on garnek z naśieniem ábo węglem/ á przez one dźiurki przepuśći się w dolny garnek/ iáko oley czarny y bárzo mocny. Tym námázuy konie
Skrót tekstu: DorHip_II
Strona: Pij
Tytuł:
Hippica to iest o koniach księgi_II
Autor:
Krzysztof Dorohostajski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1603
Data wydania (nie wcześniej niż):
1603
Data wydania (nie później niż):
1603
tylko pisząc, żywię się, gazety; Chybabym z dziećmi głodem na burku umierał.” „Przeczżeś się — rzekę — błaźnie, szlachectwa napierał?” Tu mię prosi, żebym mu kupca raił na nie, Da go za to, co samo kosztuje staranie. „Bracie, coś dał, przepadło, już ani towarem,
Raz kupiwszy szlachectwo, ani zbędziesz darem. Chyba jeśli nie spełnisz, coć statutem każą, Jako cię napisano złotem, gównem zmażą. Kiedyć szkodzi wędzonka i słonina w grochu, Siedź w Krakowie przy żabie o sałacie, Włochu. Tyle Rzeczpospolita będzie miała w zysku, Że ujdzie do
tylko pisząc, żywię się, gazety; Chybabym z dziećmi głodem na burku umierał.” „Przeczżeś się — rzekę — błaźnie, szlachectwa napierał?” Tu mię prosi, żebym mu kupca raił na nie, Da go za to, co samo kosztuje staranie. „Bracie, coś dał, przepadło, już ani towarem,
Raz kupiwszy szlachectwo, ani zbędziesz darem. Chyba jeśli nie spełnisz, coć statutem każą, Jako cię napisano złotem, gównem zmażą. Kiedyć szkodzi wędzonka i słonina w grochu, Siedź w Krakowie przy żabie o sałacie, Włochu. Tyle Rzeczpospolita będzie miała w zysku, Że ujdzie do
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 447
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987