Włochami: stałem pod znakiem orła polskiego z napisem: hospicium Inclytae Poloniae.
1 Augusti. Z dniem pierwszym miesiąca zaczęliśmy drogę pierwszą w Państwie włoskiem. Do Le Kiuze mil dwie: tu najstraszniejsze miejsca, bo droga kowaną skałą jak tylko wąska kolaska przejść może, nad drogą wiszące skały, pod nami rzeka jak przepaść doliną płynie. To miejsce Le Kiuze w dobrem położeniu: z jednej strony skała, z drugiej rzeka; wjazd przez trzy zwody, atak wiele tylko przystępu do Le Kiuze, jak wóz nie szeroki w ten wjazd wniść mógł, w zwodach tych stoją działka. Do Winlone mil 8 skałami, ale pod samem miasteczkiem kończą
Włochami: stałem pod znakiem orła polskiego z napisem: hospicium Inclytae Poloniae.
1 Augusti. Z dniem pierwszym miesiąca zaczęliśmy drogę pierwszą w Państwie włoskiém. Do Le Kiuze mil dwie: tu najstraszniejsze miejsca, bo droga kowaną skałą jak tylko wązka kolaska przejść może, nad drogą wiszące skały, pod nami rzeka jak przepaść doliną płynie. To miejsce Le Kiuze w dobrem położeniu: z jednéj strony skała, z drugiéj rzeka; wjazd przez trzy zwody, atak wiele tylko przystępu do Le Kiuze, jak wóz nie szeroki w ten wjazd wniść mógł, w zwodach tych stoją działka. Do Winlone mil 8 skałami, ale pod samem miasteczkiem kończą
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 79
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
że malarz nie mógłby lepiej wyrazić i wymalować i t. d. Ogród pięć mil włoskich alias mila polska, po ulicach między kwaterami karetami jeżdżą, kwatery ściany laurowe wszystkie, drzew rozmaitych bardzo wiele wyśmienitych, statuy w ogrodzie wielkie, perspektywy i fontanny śliczne; między statuami, jest statua wpadającego Kurcjusza na koniu w przepaść, nigdy żywa osoba i koń nie mógł lepiej reprezentować się jak ta figura, reprezentuje oną historią Kurcjusza. W tymże ogrodzie jest zwierzyniec, pełen zwierza, a zwierzyniec wszystek ulicami i cieniami wyrobiony, tak, że od ziemi wpół drzewa gołe, wpół do góry gałęziste i rozwijające się; zda się, że w
że malarz nie mógłby lepiéj wyrazić i wymalować i t. d. Ogród pięć mil włoskich alias mila polska, po ulicach między kwaterami karetami jeżdżą, kwatery ściany laurowe wszystkie, drzew rozmaitych bardzo wiele wyśmienitych, statuy w ogrodzie wielkie, perspektywy i fontanny śliczne; między statuami, jest statua wpadającego Kurcyusza na koniu w przepaść, nigdy żywa osoba i koń nie mógł lepiéj reprezentować się jak ta figura, reprezentuje oną historyą Kurcyusza. W tymże ogrodzie jest zwierzyniec, pełen zwierza, a zwierzyniec wszystek ulicami i cieniami wyrobiony, tak, że od ziemi wpół drzewa gołe, wpół do góry gałęziste i rozwijające się; zda się, że w
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 95
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
którym nie miłosierny on Bogacz (słuchać go tu miał Zyzani) skwarząc się/ prosił Patriarchi Abrahama/ aby posłał do niego ubogiego Lazarza/ żeby ochłodził wodą język jego/ skwarzący się w połomieniu podziemnego nieugaszającego ognia. A że ten ogień jest podziemny/ niech cię w tym przemoże ogień góry Etny/ zespodu ziemskich przepaści w wierzch wynurzający się: i tych niezbożników/ którzy się tam męczą/ głosy i wrzaski straszliwe. Abo nie słyszysz Zbawiciela mówiącego/ umarł też i bogacz/ i pogrzebion jest: a w piekle podniósłszy oczy swoje/ gdy był w mękach. To Grek własny/ i mąż tych wieków w Gręciej rzadki/ a wyraźnymi
ktorym nie miłośierny on Bogacz (słucháć go tu miał Zyzáni) skwárząc sie/ prośił Patryárchi Abráhámá/ áby posłał do niego vbogiego Lázárzá/ żeby ochłodźił wodą ięzyk iego/ skwárzący sie w połomieniu podźiemnego nieugászáiącego ogniá. A że ten ogień iest podźiemny/ niech ćię w tym przemoże ogień gory Aethny/ zespodu źiemskich przepáśći w wierzch wynurzáiący sie: y tych niezbożnikow/ ktorzy sie tám męczą/ głosy y wrzaski straszliwe. Abo nie słyszysz Zbáwicielá mowiącego/ vmarł też y bogacz/ y pogrzebion iest: á w piekle podniozszy ocży swoie/ gdy był w mękách. To Graek własny/ y mąż tych wiekow w Gręciey rzadki/ á wyráźnymi
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 37
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
żadnej meki cięższej niemasz/ i nie będzie w piekle nad owę/ Błogosławionej sławy odpaść. A iż już sławy tej diabli odpadli/ i stali się z niej wyzutymi/ żadnej przywrócenia siebie do tej sławy nadzieje nie mając: przez co w ustawicznych już są mękach/ w ustawicznym najdują się piekle/ choć są wprzepaściach podziemnych/ choć w wodach/ choć na ziemi/ choć na powietrzu/ piekło to takie wszędy zsobą noszą. Połóż mi kto/ mówi Złotousty Z. dziesięć tysięcy piekłów/ nic takiego nie położysz/ jak jest od Błogosławionej sławy odpaśdź. A iż/ jakom rzekł/ sławy tej Diabli bywszy Aniołami światłości/
żadney meki ćięższey niemász/ y nie będźie w piekle nád owę/ Błogosłáwioney sławy odpáść. A iż iuż sławy tey dyabli odpádli/ y stáli sie z niey wyzutymi/ żádney przywrocenia śiebie do tey sławy nádźieie nie máiąc: przez co w vstáwicżnych iuż są mękách/ w vstáwicżnym náyduią się piekle/ choć są wprzepáśćiách podźiemnych/ choć w wodách/ choć ná źiemi/ choć ná powietrzu/ piekło to tákie wszędy zsobą noszą. Położ mi kto/ mowi Złotousty S. dźieśięć tyśięcy piekłow/ nic tákiego nie położysz/ iák iest od Błogosłáwioney sławy odpáśdź. A iż/ iákom rzekł/ sławy tey Dyabli bywszy Anyołámi świátłośći/
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 39
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
nas wstado wieprzów Marek Z. mówi. Mówił bowiem jemu Jezus, wynidź duchu nieczysty z człowieka, i prosił go (legio) barzo, aby ich nie wyganiał z krainy. Łukasz Z. mówi. Przykazał Pan Jezus duchowi nieczystemu, aby wyszedł z człowieka, i prosił go aby im nie rozkazał iść do przepaści. Nie trudno daje się stąd wiedzieć/ że męka/ którą aby nie byli męczeni/ diabliproszą/ jest wygnanie ich z człowieka. i gdy mówią do Chrysta Pana/ nie męcz nas: jakoby też mówili/ nie wyganiaj nas. wygnanie swoje z człowieka/ zamęki sobie przyznawając. Jak abowiem zanaprzedniejszą sobie uciechę mają
nas wstádo wieprzow Márek S. mowi. Mowił bowiem ie^v^ Iezus, wynidź duchu nieczysty z człowieká, y prośił go (legio) bárzo, áby ich nie wyganiał z kráiny. Lukasz S. mowi. Przykazał Pan Iezus duchowi nieczystemu, áby wyszedł z człowieká, y prośił go áby im nie roskazał iśdź do przepáśći. Nie trudno dáie sie ztąd wiedźieć/ że męká/ ktorą áby nie byli męczeni/ dyabliproszą/ iest wygnánie ich z człowieká. y gdy mowią do Christá Páná/ nie męcz nas: iákoby też mowili/ nie wygániay nas. wygnánie swoie z cżłowieká/ zámęki sobie przyznawáiąc. Iák ábowiem zánaprzednieyszą sobie vćiechę máią
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 39
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
nie trapić ich i mordować/ tak za ciężką mękę to sobie mają/ gdy z tego przez nich zajętego mieszkania wyganiani bywają: i dla tego proszą Chrysta Pana/ mówiąc/ Jeśli nas z tego człowieka wyganiasz/ nie wyganiaj nas z miedzy ludzi/ z krainy tej ustąpić nam nie każ: nie rozkaż nam i do przepaści iść: bo komuby tam szkodzili/ prócz już zaszkodzonych/ nie mieli. niocz/ jako się wiedzieć daje/ diabłom nie szło/ tylko aby im nie kazał na to miejsce odejść/ skądby już wyniść/ i ludziom szkodzić niemogli. To tedy jest męka ta/ która aby nie byli męczeni
nie trapić ich y mordowáć/ ták zá ćiężką mękę to sobie máią/ gdy z tego przez nich záiętego mieszkánia wygániáni bywáią: y dla tego proszą Christá Páná/ mowiąc/ Ieśli nas z tego człowieká wygániasz/ nie wygániay nas z miedzy ludźi/ z kráiny tey vstąpić nam nie każ: nie roskaż nam y do przepáśći iśdź: bo komuby tám szkodźili/ procz iuż zászkodzonych/ nie mieli. niocż/ iáko sie wiedźieć dáie/ dyabłom nie szło/ tylko áby im nie kazał ná to mieysce odeyść/ zkądby iuż wyniśdź/ y ludźiom szkodźić niemogli. To tedy iest męká tá/ ktora áby nie byli męczeni
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 40
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
żeśmy Unitów Episkopów za swoje Episkopy mieć niechcieli. Ale nas dla tego snadź Bóg wszechmogący z narodu naszego na to dostojeństwo podnieść raczył/ abyśmy my z strony naszej te wszytkie różności Cerkiew naszę Ruską/ od Cerkwi Zachodnej dzielące/ przed się wziąwszy/ one pilno uważyli/ i jeśli są taką otchłanią/ abo przepaścią miedzy nami i Rzymiany/ żebyśmy zsobą do zgody i jedności nie mogli przyść rozsądzi li/ które jeśli nie są jakoż moim zdaniem pewnie nie są/ przetoż żebyśmy zniósłszy się w duch krotości z drugiej strony Episkopami Bracią swoją/ spbopolną radą oporatowaniu Cerkwi naszej Ruskiej już navpadek zaniosłej się radzili/ i jej
żesmy Vnitow Episkopow zá swoie Episkopy mieć niechćieli. Ale nas dla tego snadź Bog wszechmogący z narodu nászego ná to dostoieństwo podnieść racżył/ ábysmy my z strony naszey te wszytkie rożnośći Cerkiew nászę Ruską/ od Cerkwi Zachodney dźielące/ przed sie wźiąwszy/ one pilno vważyli/ y ieśli są táką otchłánią/ ábo przepáśćią miedzy námi y Rzymiány/ żebysmy zsobą do zgody y iednośći nie mogli przyść rozsądźi li/ ktore ieśli nie są iákoż moim zdaniem pewnie nie są/ przetoż żebysmy zniozszy sie w duch krotośći z drugiey strony Episkopámi Bráćią swoią/ zpbopolną rádą oporátowániu Cerkwi nászey Ruskiey iuż návpadek zániosłey sie rádźili/ y iey
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 109
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
jakimi oczy swe nawlokszy/ ni złego swego/ w którym jest/ ni dobrego. którego odpadła widzieć nie może. i póki bielma te nieszczesne sczystych jej źrzenic po kamieniu wiary/ Chrystusie Panie/ kamieniem wiary Piotrem Z. starte nie będą/ poty ona daleką od prawdziwej wiary/ i od swego zbawienia po rozpadlinach i przepaściach Heretyckich błąkać się musi. Tych zbywszy/ a miłości prawdziwej nabywszy/ z bracią pokoj uczyniwszy/ z Ojcem/ Ojcu Ojców pokłon oddawszy/ Jedność wiary Pana Chrystusowej z nim jak jedynymi usty wyznawszy/ tegdy może się i z matką swoją prawdziwie pochlubić/ jak się teraz u tego bezimiennego Kleryka gołym mniemaniem uwiedziona chlubi/
iákiemi ocży swe náwlokszy/ ni złego swego/ w ktorym iest/ ni dobrego. ktorego odpádła widźieć nie może. y poki bielmá te nieszcżesne zczystych iey źrzenic po kámieniu wiáry/ Christuśie Pánie/ kámieniem wiáry Piotrem S. stárte nie będą/ poty oná dáleką od prawdźiwey wiáry/ y od swego zbáwienia po rospádlinách y przepáśćiách Hęretyckich błąkáć sie muśi. Tych zbywszy/ á miłośći prawdźiwey nábywszy/ z bráćią pokoy vcżyniwszy/ z Oycem/ Oycu Oycow pokłon oddawszy/ Iedność wiáry Páná Christusowey z nim iák iedynymi vsty wyznawszy/ tegdy może sie y z mátką swoią prawdźiwie pochlubić/ iák sie teraz v tego bezimiennego Kleriká gołym mniemániem vwiedźiona chlubi/
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 191
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
Ptaków skrzydlatych? Ale od początku Tego wszytkiego, z dziwnego porządku, Z tej hatmonii tak wielkiej machiny, Niechybny dowód, że jednej godziny Większe i mniejsze nie uchybią sfery, Skąd i świat w rożne ubiera się cery. Gdyby ku ziemi słońce swymi koły Zbliżyć się miało, poszłaby w popioły; Gdyby się morskie przepaści ruszyły Wiadomą drogą, ziemięby okryły A kiedyby się niesforne żywioły Zmieszały, światby rozdarły na poły. Ale od tego, co władnie zastępy, Wszytko to w twarde ujęto jest krępy
Na czasy wieczne. Takie tedy czyny Widząc najpierwszej wszytkiego przyczyny, Z której te wszytkie wypłynęły rzeczy, Badać się rozum powinien człowieczy
Ptakow skrzydlatych? Ale od początku Tego wszytkiego, z dziwnego porządku, Z tej hatmonii tak wielkiej machiny, Niechybny dowod, że jednej godziny Większe i mniejsze nie uchybią sfery, Zkąd i świat w rożne ubiera się cery. Gdyby ku ziemi słońce swymi koły Zbliżyć się miało, poszłaby w popioły; Gdyby się morskie przepaści ruszyły Wiadomą drogą, ziemięby okryły A kiedyby się niesforne żywioły Zmieszały, światby rozdarły na poły. Ale od tego, co władnie zastępy, Wszytko to w twarde ujęto jest krępy
Na czasy wieczne. Takie tedy czyny Widząc najpierwszej wszytkiego przyczyny, Z ktorej te wszytkie wypłynęły rzeczy, Badać się rozum powinien człowieczy
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 399
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
, Hic poena sempiterna.
7. Wieczna nagroda i karanie.
Co płochego, znikomego, Niech się w myślach nie kręci; Co wiecznego, prawdziwego. Trwałego, miej w pamięci. Lubo cię obskoczą trwogi, Lub cielesne lubości, Nie ustępuj biedzie z drogi Ani sprosnej miłości. Tamtej winne gwiazd pałace, Tej piekielne przepaści. Tamtej nagroda za prace, Tej męki nieśmiertelne. 8. Hominis dygnitas et natura.
Homo satage mente divum Homo rex soli salique Homo fulgor universi Homo particeps Olimpi Emerge de cloaca Coenoque foeditatis. Agnosce cuius haeres. Cuius propago surgis Patriisque natus astris Sublime tolle vultus, Ne rectus ore, pronus Animo gravi, deorsum
, Hic poena sempiterna.
7. Wieczna nagroda i karanie.
Co płochego, znikomego, Niech się w myślach nie kręci; Co wiecznego, prawdziwego. Trwałego, miej w pamięci. Lubo cię obskoczą trwogi, Lub cielesne lubości, Nie ustępuj biedzie z drogi Ani sprosnej miłości. Tamtej winne gwiazd pałace, Tej piekielne przepaści. Tamtej nagroda za prace, Tej męki nieśmiertelne. 8. Hominis dignitas et natura.
Homo satage mente divum Homo rex soli salique Homo fulgor universi Homo particeps Olimpi Emerge de cloaca Coenoque foeditatis. Agnosce cuius haeres. Cuius propago surgis Patriisque natus astris Sublime tolle vultus, Ne rectus ore, pronus Animo gravi, deorsum
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 416
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910