Warszawy począłem się gotować do Gdańska i bardzo tęskniłem zezbozem które mi się w spiklerzach bardzo grzało i ustawicznie było trzeba koło przerobki pracować ale że wody niebyło musiałem czekać i wszyscy az ad Septembrem . Kiedy następował czas poządanej naszej Ekspektatywy zachorowałem bardzo 30 Augusti wdzień Czwartkowy a przypadła mi ta chorobka z przepicia dla nieszczęśliwej kompanijej która mię zawsze do tego przywodziła bo z swojej dobrej wolej niepamietąm kiedym się kiedy upieł Jako znam takich niektórych Ale kiedy albo mnie kto rad szczerze, albo ja tez komu, a osobliwie kochanemu jakiemu konfidentowi to w ten czas naszej mody Polskiej niepodobna nieobserwować zapadłem tedy tak periculose zem zaraz
Warszawy począłęm się gotowac do Gdanska y bardzo tęskniłęm zezbozęm ktore mi się w spiklerzach bardzo grzało y ustawicznie było trzeba koło przerobki pracowac ale że wody niebyło musiałęm czekać y wszyscy az ad Septembrem . Kiedy następował czas poządaney naszey Expektatywy zachorowałęm bardzo 30 Augusti wdzięn Czwartkowy a przypadła mi ta chorobka z przepicia dla nieszczęsliwey kompaniey ktora mię zawsze do tego przywodziła bo z swoiey dobrey woley niepamietąm kiedym się kiedy upieł Iako znąm takich niektorych Ale kiedy albo mnie kto rad szczerze, albo ia tez komu, a osobliwie kochanemu iakiemu konfidentowi to w ten czas naszey mody Polskiey niepodobna nieobserwować zapadłem tedy tak periculose zem zaraz
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 279
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
, gdzie zabrawszy na ziemskim padole wszystkie honory i sławę, przypadla mi fantazja czasu jednego, ruszyć się w pośrzodek lekkiej krainy powietrznej, dla nabycia świeżych honorów, wczym chcąc jako najprędzej odebrać efekt w zamysłach, rozkazałem się połknąć pstrokatej tęczy, która się spuściła do szerokich Jezior, dla ugaszenia pragnienia z wczorajszego przepicia, ta skoro mnie połknąwszy wyrzuciła w pośrzodku śrzednich krain powietrznych, zaraz krokiem wojennym sam i tam począłem polem postępować poważnie, przypatrując się położeniu Fortec, subtelnie powietrznych, gdzie niespodzianie doleci uszu moich huk ostry, kotłów, piorunów Husarskich, bębnów piechotnych, i Tułumbasów Kozackich, trochę poczekawszy ukaże się Wojsko ognistych słupów,
, gdźie zábrawszy ná źiemskim pádole wszystkie honory y sławę, przypádlá mi phántázya czásu iednego, ruszyć się w pośrzodek lekkiey kráiny powietrzney, dla nábyćia świeżych honorow, wczym chcąc iáko nayprędzey odebráć effekt w zamysłách, roskazałem się połknąć pstrokátey tęczy, ktora się spuśćiłá do szerokich Ieźior, dla vgászenia prágnienia z wczoráyszego przepićia, tá skoro mnie połknąwszy wyrzućiłá w pośrzodku śrzednich kráin powietrznych, záraz krokiem woiennym sam y tám począłem polem postępowáć poważnie, przypátruiąc się położeniu Fortec, subtelnie powietrznych, gdźie niespodźiánie doleći vszu moich huk ostry, kotłow, piorunow Husárskich, bębnow piechotnych, y Tułumbásow Kozáckich, trochę poczekawszy vkaże się Woysko ognistych słupow,
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 66
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
boi ciepło się do wnętrza zbiega. ciepło zaś suszy i pragnienie czyni, a stąd odpowiedz na to, czemu tacy pragną?, bo się boją. 56. Czemu Starzy radzi napój ciepły piją? Starym chłodnieje żołądek, dla tego napoju ciepłego pragną, u młodych zaś gorętszy chłodniejszego trunku potrzebuje. 57. Czemu poprzepiciu surowość w żołądku mają? Pijaństwo rozprzestrzenia żołądek, i zatym niestrawność czyni jako się wyżej rzekło. 58. Czemu drudzy sera jeść niemogą? Nie zjednej to przyczyny idzie. V drugich stąd to idzie że Matki gdy ich nosiły serem się zbrzydziły, albo go też nazbyt jadły, u drugich że ich żołądek ma
boi ćiepło się do wnętrza zbiegá. ćiepło záś suszy y pragnienie czyni, á ztąd odpowiedz ná to, czemu tácy prágną?, bo się boią. 56. Czemu Starzy rádźi nápoy ćiepły piią? Starym chłodnieie żołądek, dlá tego nápoiu ćiepłego pragną, u młodych zaś gorętszy chłodnieyszego trunku potrzebuie. 57. Czemu poprzepićiu surowość w żołądku máią? Piiáństwo rozprzestrzenia żołądek, y zátym niestrawność czyni iako się wyżey rzekło. 58. Czemu drudzy será ieść niemogą? Nie ziedney to przyczyny idźie. V drugich ztąd to idzie że Matki gdy ich nośiły serem się zbrzydziły, álbo go też názbyt iádły, u drugich że ich żołądek má
Skrót tekstu: TylkRoz
Strona: 231
Tytuł:
Uczone rozmowy
Autor:
Wojciech Tylkowski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1692
Data wydania (nie wcześniej niż):
1692
Data wydania (nie później niż):
1692
żołnierza; przed bramami reduty, jako kasztele jakie potężne opodal od miasta trochę.
Tu w tej drodze jadąc do tego miasta Cambrais we dwu mil od Valencienne zasadzka była na nas kilkanaście żoldatów pod górą, którzy też napadli niespodzianie nas w zakrytym wozie, powsadzawszy niektórym w bok strzelbę potem i tych ulegowali, dawszy im na przepicie. To miasto Cambrais jest ozdobne w swej proporcji, w równinie leży, kościoły ma starożytne a zwłaszcza farski kościół barzo wielki katedralny i piękny, dostatni w marmury; wieżę też ma cudowną i wysoką dosyć a wszystka przezroczysta aż do wierzchu. W kościele też skarby widzieliśmy starożytne których jest niemało, relikwij różnych Św.
żołnierza; przed bramami reduty, jako kasztele jakie potężne opodal od miasta trochę.
Tu w tej drodze jadąc do tego miasta Cambrais we dwu mil od Valencienne zasadzka była na nas kilkanaście żoldatów pod górą, którzy też napadli niespodzianie nas w zakrytym wozie, powsadzawszy niektórym w bok strzelbę potem i tych ulegowali, dawszy im na przepicie. To miasto Cambrais jest ozdobne w swej proporciej, w równinie leży, kościoły ma starożytne a zwłaszcza farski kościół barzo wielki katedralny i piękny, dostatni w marmury; wieżę też ma cudowną i wysoką dosyć a wszystka przezroczysta aż do wierzchu. W kościele też skarby widzieliśmy starożytne których jest niemało, relikwij różnych Św.
Skrót tekstu: GawarDzien
Strona: 55
Tytuł:
Dziennik podróży po Europie Jana i Marka Sobieskich
Autor:
Sebastian Gawarecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1646 a 1648
Data wydania (nie wcześniej niż):
1646
Data wydania (nie później niż):
1648
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wincenty Dawid
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Redakcja "Wędrowca"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1883