, a ty nad inne przewiniwszy, jeszcze chcesz nad innych dokazywać kondycjami, pactis conuentis Pana wiązać. Oto powiada Hilary Święty, submittował i podjął się tego Chrystus. Pan Tomaszowę wiarę, wziąwszy kondycyje, potwierdzić stanął. Nie Pańska to, brać kondycyje od poddanego: wziął je Chrystus, propositis conditionibus. Co miał Tomasz przepraszać, to on z-Panem w targ, propositis conditionibus. A Pan łaskawy uchodząc turbacyj, zabiegając miłosiernie zgubie Tomasza, ba i podobno obmowom na się, żeby nie mówiono: nie wielkiej się rzeczy upominał i domagał Tomasz; miano mu tego nie bronić, przedcię i Chrystus nie ma być niedotkliwy nisi tetigero.
, á ty nád inne przewiniwszy, ieszcze chcesz nád innych dokázywáć kondycyiámi, pactis conuentis Páná wiązáć. Oto powiáda Hiláry Swięty, submittował i podiął się tego Christus. Pan Tomaszowę wiárę, wźiąwszy kondycyie, potwierdźić stánął. Nie Páńska to, bráć kondycyie od poddánego: wźiął ie Christus, propositis conditionibus. Co miał Tomasz przepraszáć, to on z-Pánem w targ, propositis conditionibus. A Pan łáskáwy vchodząc turbácyi, zábiegáiąc miłośiernie zgubie Tomaszá, bá i podobno obmowom ná się, żeby nie mowiono: nie wielkiey się rzeczy vpominał i domagał Tomasz; miano mu tego nie bronić, przedćię i Christus nie ma bydź niedotkliwy nisi tetigero.
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 33
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
, mówiąc, że aniołki proteguję, to jest sprawę o srebra kościelne przechowywane. Obruszyło to moich kolegów deputatów, osobliwie Bujnickiego, deputata połockiego, teraźniejszego stolnika połockiego, tak dalece, że chcieli Grabowskiego patrona sądzić. Dopiero Grabowski zląkł się. Musiał iść przez izbę sądową aż do tego miejsca, gdzie ja siedziałem, przepraszać mię. Jam mu
tylko rzekł, że „Dosyć mi na tym, że wm. pan przy tak wielkiej pysze swojej musisz upokorzyć, że znasz winę swoją, nie chciejże mię więcej lekceważyć.”
Wykręcał się w tej sprawie Grabowski sędzia, chcąc się zrzec tej remisy, kładąc ekspensa swoje na konkurencji do
, mówiąc, że aniołki proteguję, to jest sprawę o srebra kościelne przechowywane. Obruszyło to moich kolegów deputatów, osobliwie Bujnickiego, deputata połockiego, teraźniejszego stolnika połockiego, tak dalece, że chcieli Grabowskiego patrona sądzić. Dopiero Grabowski zląkł się. Musiał iść przez izbę sądową aż do tego miejsca, gdzie ja siedziałem, przepraszać mię. Jam mu
tylko rzekł, że „Dosyć mi na tym, że wm. pan przy tak wielkiej pysze swojej musisz upokorzyć, że znasz winę swoją, nie chciejże mię więcej lekceważyć.”
Wykręcał się w tej sprawie Grabowski sędzia, chcąc się zrzec tej remisy, kładąc ekspensa swoje na konkurencji do
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 164
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
że książę hetman na niego się o sejmik deputacki gniewa. Tandem, jak jest tenże pisarz ziemski konsyderowany w województwie brzeskim i bez niego się książę hetman nie obejdzie, tak aby dla większego honoru swego i pożytku nie kwapił się z przepraszaniem księcia hetmana i czekał, wpóki albo książę hetman, albo wojewoda brzeski nie będą przepraszać. Podobała się ta rada pysznemu i chciwemu pisarzowi ziemskiemu, i chociaż przyjechał późno w niedzielę, w wigilią sejmiku, do Brześcia, jednak stanął na przedmieściu Zawryńczu, czekając, aż go wojewoda prosić będzie. Tymczasem zebraliśmy się około dziewiątej godziny do kościoła, gdzie ja, zaraz po zagajeniu wojewody, bez żadnej kontradykcji
że książę hetman na niego się o sejmik deputacki gniewa. Tandem, jak jest tenże pisarz ziemski konsyderowany w województwie brzeskim i bez niego się książę hetman nie obejdzie, tak aby dla większego honoru swego i pożytku nie kwapił się z przepraszaniem księcia hetmana i czekał, wpóki albo książę hetman, albo wojewoda brzeski nie będą przepraszać. Podobała się ta rada pysznemu i chciwemu pisarzowi ziemskiemu, i chociaż przyjechał późno w niedzielę, w wigilią sejmiku, do Brześcia, jednak stanął na przedmieściu Zawryńczu, czekając, aż go wojewoda prosić będzie. Tymczasem zebraliśmy się około dziewiątej godziny do kościoła, gdzie ja, zaraz po zagajeniu wojewody, bez żadnej kontradykcji
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 309
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
długo w karty grał, tak dalece, że książęta Czartoryscy,
nie doczekawszy się przestania tej gry, pojechali na wieczerzę do księżny kasztelanowej wileńskiej, a Sosnowski ze mną do pałacu Sapiehy podkanclerzego, gdzie stał książę kanclerz.
Nazajutrz na pokojach zaczął się grafowi Brylowi o niezapieczętowanie konsensów na starostwo kupiskie i starostwo mińskie eksplikować i Bryla przepraszać, po czym trochę łagodniej, jednak się infensis rozeszli animis. Książę kanclerz naówczas konsens ad cedendum starostwa stokliskiego rodzicom moim, z okienkiem dla którego z nas synów, otrzymał i zapieczętowawszy oddał mi go.
W kilka dni potem wyjechałem z Warszawy do matki mojej w województwo płockie, gdzie 6 decembris stanąłem. Myślał
długo w karty grał, tak dalece, że książęta Czartoryscy,
nie doczekawszy się przestania tej gry, pojechali na wieczerzę do księżny kasztelanowej wileńskiej, a Sosnowski ze mną do pałacu Sapiehy podkanclerzego, gdzie stał książę kanclerz.
Nazajutrz na pokojach zaczął się grafowi Brylowi o niezapieczętowanie konsensów na starostwo kupiskie i starostwo mińskie eksplikować i Bryla przepraszać, po czym trochę łagodniej, jednak się infensis rozeszli animis. Książę kanclerz naówczas konsens ad cedendum starostwa stokliskiego rodzicom moim, z okienkiem dla którego z nas synów, otrzymał i zapieczętowawszy oddał mi go.
W kilka dni potem wyjechałem z Warszawy do matki mojej w województwo płockie, gdzie 6 decembris stanąłem. Myślał
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 351
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
się referendarz manifestował w grodzie brzeskim o nieprzyjęcie sumy, ja się remanifestowałem. Tymczasem Zabiełło, marszałek kowieński, otrzymał od Fleminga, podskarbiego wielkiego W. Ks. Lit., kontrakt arendowny na Rzeczycę Pociejowską in contiguitate z Czemerami będącą.
Względem gniewu księcia Czartoryskiego, kanclerza lit., na mnie, przestałem go przepraszać i ogłaszałem, że kontent jestem, iż się na mnie rozgniewał, a przez to samo od pracowitej i ekspensownej uwolnił usługi swojej. Brat mój pułkownik jeszcze bywał w Wołczynie. Pojechał raz do Wołczyna wtenczas, gdy tam Sapieha, podkanclerzy lit., zięć księcia kanclerza, był w Wołczynie, aż książę kanclerz zaczął
się referendarz manifestował w grodzie brzeskim o nieprzyjęcie sumy, ja się remanifestowałem. Tymczasem Zabiełło, marszałek kowieński, otrzymał od Fleminga, podskarbiego wielkiego W. Ks. Lit., kontrakt arendowny na Rzeczycę Pociejowską in contiguitate z Czemerami będącą.
Względem gniewu księcia Czartoryskiego, kanclerza lit., na mnie, przestałem go przepraszać i ogłaszałem, że kontent jestem, iż się na mnie rozgniewał, a przez to samo od pracowitej i ekspensownej uwolnił usługi swojej. Brat mój pułkownik jeszcze bywał w Wołczynie. Pojechał raz do Wołczyna wtenczas, gdy tam Sapieha, podkanclerzy lit., zięć księcia kanclerza, był w Wołczynie, aż książę kanclerz zaczął
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 363
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
castratus, eksenterowany, z serca wyjęciem, ćwiertowany, palony. Dekret ten usłyszawszy: Te Deum laudamus zaśpiewał. Pod szubienicą zaczoł Kazanie z Słów Apostołskich 1 Cor. 4. Spectaculum facti sumus , ale mu milczeć kazano prosił jednak aby swe przynajmniej niewinność opowiedział: iż na Królowy życie nie następował Królowy niemam zaco przepraszać, bom jej w niczym nie uraził; proszę za Zbawienie jej Pana BOGA, i za życia, aby ta śmierć moja, zjednała jej odpuszczenie, Wia- O Schizmie Angielskiej
rę i wieczność szczęśliwą Mówiąc z Katolikami Credo zepchnięty, obieszony. Na takąż śmierć są skazani Kapłani è Societáte IESU Radulphus Servinus Mistrz przedtym Oksonieński
castratus, exenterowany, z serca wyięciem, ćwiertowany, palony. Dekret ten usłyszawszy: Te Deum laudamus zaśpiewał. Pod szubienicą zaczoł Kazanie z Słow Apostolskich 1 Cor. 4. Spectaculum facti sumus , ale mu milczeć kazano prosił iednak áby swe przynaymniey niewinność opowiedział: iż na Krolowy życie nie następował Krolowy niemam zaco przepraszać, bom iey w niczym nie uraził; proszę za Zbawienie iey Pana BOGA, y za zycia, aby ta śmierć moia, ziednała iey odpuszczenie, Wia- O Schizmie Angielskiey
rę y wieczność szczęśliwą Mowiąc z Katolikami Credo zepchnięty, obieszony. Na takąż śmierć są skazani Kapłani è Societáte IESU Radulphus Servinus Mistrz przedtym Oxonieński
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 118
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
ulicy jawnie a z pijaństwa siedzieć, i insze temu podobne hultajstwa płodzić: jeżeli pacholik, jawnie na ulicy ma być kijmi w rynsztoku zbity, jeżeli towarzysz, 40 złotych, jeżeli porucznik 80, a jeżeli rotmistrz 100 winy, na potrzeby wojskowe, ma nie odchodząc od sądu odliczyć, i w kole swej chorągwie towarzystwo przepraszać, za to co jej wstyd uczynił. XXX. Wszelkie pożogi, albo zapalenia czegokolwiek, lubo swawolnie, lubo przez jaką nieostrożność dopuszczone, gardłem mają być według uznania sądowego bez miłosierdzia karane. XXXI. A jeżeliby czego w tych artykułach nie dostawało, tedy zwykłem prawem, i według dawnych artykułów, kiedykolwiek i od których
ulicy jawnie a z pijaństwa siedzieć, i insze temu podobne hultajstwa płodzić: jeżeli pacholik, jawnie na ulicy ma być kijmi w rynsztoku zbity, jeżeli towarzysz, 40 złotych, jeżeli porucznik 80, a jeżeli rotmistrz 100 winy, na potrzeby wojskowe, ma nie odchodząc od sądu odliczyć, i w kole swej chorągwie towarzystwo przepraszać, za to co jej wstyd uczynił. XXX. Wszelkie pożogi, albo zapalenia czegokolwiek, lubo swawolnie, lubo przez jaką nieostrożność dopuszczone, gardłem mają być według uznania sądowego bez miłosierdzia karane. XXXI. A jeżeliby czego w tych artykułach nie dostawało, tedy zwykłem prawem, i według dawnych artykułów, kiedykolwiek i od których
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 78
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
, wydarto, złupiono ze wszytkiego, despektów, strachów ludzi zacnych nakarmiono i wszytkie servilia i oppressionis dzieła nad niemi, a w osobach ich nad wami wszytkiemi wykonano. A byłżeby u was rozum i on antyquus animus, że mogąc i ex iure naturae słusznie oddać, to jeszcze mu się ukłonić, jeszcze go przepraszać i miłosierdzia prosić mielibyście? Byłoby to palmam victoriae nad sobą przyznawać i servitutis onera już na się brać, już karki w jarzmo podawać, już głowy pod miecz nadstawiać rzeczy narodowi wolnemu nie tylko nieprzystojne, ale i wielką niesławą, hańbą, sromotą i wiecznym żalem pomazane. A zjedziecieli się jeszcze
, wydarto, złupiono ze wszytkiego, despektów, strachów ludzi zacnych nakarmiono i wszytkie servilia i oppressionis dzieła nad niemi, a w osobach ich nad wami wszytkiemi wykonano. A byłżeby u was rozum i on antiquus animus, że mogąc i ex iure naturae słusznie oddać, to jeszcze mu się ukłonić, jeszcze go przepraszać i miłosierdzia prosić mielibyście? Byłoby to palmam victoriae nad sobą przyznawać i servitutis onera już na się brać, już karki w jarzmo podawać, już głowy pod miecz nadstawiać rzeczy narodowi wolnemu nie tylko nieprzystojne, ale i wielką niesławą, hańbą, sromotą i wiecznym żalem pomazane. A zjedziecieli się jeszcze
Skrót tekstu: PrzestPotrzCz_II
Strona: 157
Tytuł:
Przestroga Rzpltej potrzebna, którą kanclerz on Zamoyski dwiema szlachcicom godnym wiary, ukazawszy się niedawno, in publicum podać i komu należy, odnieść kazał
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
. Nadewszytko/ gdy się więc do której przymyka. Kryjomo miłośnice/ szkodliwie wytyka/ I do wstydu przywodzi. Jako na ohydę Jego także/ wiszącą u nóg mu Tetydę Śmie odpychać za dużym Achillesem prosząc/ Jako czego u niego zechce nie odnosząc/ Niebo wszytko zamiesza straśliwym hałasem/ Aż ją musi ubłagać/ i przepraszać czasem. Jako zła na Wenerę! Co barzo i tobie (Rzecze do niej) pomogło. Gdy budując sobie Kiedyżkolwiek ruinę swojej Kartaginie Od Wnuków Dardanowych/ w pobożnym jej Synie Mściła się Eneaszu/ włócząc go po ziemi/ I miotając na morzu wiatry Libijskiemi; Jako w Pasie/ jako tu czasem przemieszkiwa. A na
. Nadewszytko/ gdy się więc do ktorey przymyka. Kryiomo miłośnice/ szkodliwie wytyka/ Y do wstydu przywodzi. Iáko ná ochydę Iego także/ wiszącą v nog mu Thethydę Smie odpycháć zá dużym Achillesem prosząc/ Iáko czego v niego zechce nie odnosząc/ Niebo wszytko zamiesza stráśliwym háłásem/ Aż ią musi vbłagáć/ y przepraszáć czásem. Iáko zła ná Wenerę! Co barzo y tobie (Rzecze do niey) pomogło. Gdy buduiąc sobie Kiedyżkolwiek ruinę swoiey Kártáginie Od Wnukow Dárdánowych/ w pobożnym iey Synie Mściłá się Eneaszu/ włocząc go po ziemi/ Y miotáiąc ná morzu wiátry Libiyskiemi; Iáko w Pássie/ iáko tu czásem przemieszkiwa. A na
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 117
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
ku Finale, mając Ordynans do Hiszpaniej przywieść te Wojska/ które w Państwie Mediolańskim zostawają.
Zgoda w tych dniach stanęła zstrony Portu de Leuet: Wyszli z niego Francuzowie a zostawili go Hiszpanom; ale warowali to sobie/ żeby nie mogli go fortyfikować. Z Londynu 14. Ianuarij, 1661.
DAła się Królowa Matka przepraszać od Syna Książęcia de Iork, zstrony jego ożenienia/ a Krzestna Matka jego syna być pozwoliła/ naznaczywszy na swoim miejscu Księżnę de Albemarle żonę Książęcia Generała Monka. Król przy tym Akcie/ wiązał tego Syna Księstwem de Cambriddzie.
Weżora zaś/ wespół z Królewną Córką Książęciu de Andziu poślubioną/ wyjachała stąd do Portsmutu;
ku Finale, máiąc Ordynáns do Hiszpániey przywieśdź te Woyská/ ktore w Páństwie Medioláńskim zostawáią.
Zgodá w tych dniách stánęłá zstrony Portu de Leuet: Wyszli z niego Fráncuzowie á zostáwili go Hiszpanom; ále wárowáli to sobie/ żeby nie mogli go fortyfikowáć. Z Londynu 14. Ianuarij, 1661.
DAłá się Krolowa Mátká przepraszáć od Syná Xiążęćiá de Iork, zstrony iego ożenięnia/ á Krzestna Mátka iego syná bydź pozwoliłá/ náznácżywszy ná swoim mieyscu Xiężnę de Albemarle żonę Xiążęćiá Generałá Monká. Krol przy tym Akćie/ wiązał tego Syná Xięstwem de Cambriddźie.
Weżorá záś/ wespoł z Krolewną Corką Xiązęćiu de Andźiu poślubioną/ wyiácháłá ztąd do Portsmuthu;
Skrót tekstu: MerkPol
Strona: 90
Tytuł:
Merkuriusz polski ordynaryjny
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1661
Data wydania (nie później niż):
1661