tego do efektu przywieść. Obwieściłem jednak wcześnie wszystkie chorągwie, aby o tem niebezpieczeństwie wiedząc, gotowi do ruszenia na ordynacją moję czekali. Wziąłem wczora wiadomość, że nieprzyjaciel ku Nowemu miastu i Brodnicy ruszył się; zaczem zaras na koń wsiadam, tym to pułkom rozkazawszy się co prędzej różnemi przeprawami przez Wisłę przeprawiać. Mam nadzieję w miłosierdziu bożem, że nieodniesie nieprzyjaciel
pociechy, bo i w Nowem mieście jest więcej niż tysiąc człeka, i do Brodnice Pana Butlerowi draganowie poszli. Pana Boga zatem prosząc abym o szczęśliwej wiktoriej W. K. Mści Panu memu miłościwemu oznajmił i t. d. OD TEGOŻ DO TEGO
tego do effektu przywieść. Obwieściłem jednak wcześnie wszystkie chorągwie, aby o tém niebespieczeństwie wiedząc, gotowi do ruszenia na ordynatią moję czekali. Wziąłem wczora wiadomość, że nieprzyjaciel ku Nowemu miastu i Brodnicy ruszył się; zaczém zaras na koń wsiadam, tym to pułkom roskazawszy się co prędzéj różnemi przeprawami przez Wisłę przeprawiać. Mam nadzieję w miłosierdziu bożém, że nieodniesie nieprzyjaciel
pociechy, bo i w Nowém mieście jest więcéj niż tysiąc człeka, i do Brodnice Pana Buthlerowi draganowie poszli. Pana Boga zatém prosząc abym o sczęśliwej victoriej W. K. Mści Panu memu miłościwemu oznajmił i t. d. OD TEGOŻ DO TEGO
Skrót tekstu: KoniecSListy
Strona: 66
Tytuł:
Listy Stanisława Koniecpolskiego Hetmana
Autor:
Stanisław Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1672
Data wydania (nie wcześniej niż):
1672
Data wydania (nie później niż):
1672
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
. To tedy oznajmiwszy, wierność poddaństwa i t. d. OD PANA HETMANA DO KRÓLA JEGO MOŚCI
, dnia 18. sierpnia 1628.
Jakom przeszłą pocztą W. K. Mści, Panu memu miłościwemu, oznajmił o intencji nieprzyjacielskiej, toż i teraz oznajmuję, że w przeszłą niedzielę począwszy się przez most u Głowy przeprawiać, w poniedziałek ze wszystkiem wojskiem przeprawił się, które na Żuławie wielkiej malborskiej rozłożył: dotąd snadź odpoczywa po tych niepogodach strapionemu i zgłodzonemu wojsku, czekając na tych świeżych, którzy z morza przychodzą. W tych potęgę tak praesumit, że nie tylko Warmińskie Biskupstwo wszystko okupować, ale i w Mazowszu obozem stanąć pewnie sobie obiecuje
. To tedy oznajmiwszy, wierność poddaństwa i t. d. OD PANA HETMANA DO KRÓLA JEGO MOŚCI
, dnia 18. sierpnia 1628.
Jakom przeszłą pocztą W. K. Mści, Panu memu miłościwemu, oznajmił o intenciej nieprzyjacielskiej, toż i teraz oznajmuję, że w przeszłą niedzielę począwszy się przez most u Głowy przeprawiać, w poniedziałek ze wszystkiém wojskiem przeprawił się, które na Żuławie wielkiej malborskiej rozłożył: dotąd snadź odpoczywa po tych niepogodach strapionemu i zgłodzonemu wojsku, czekając na tych świeżych, którzy z morza przychodzą. W tych potęgę tak praesumit, że nie tylko Warmińskie Biskupstwo wszystko occupować, ale i w Mazowszu obozem stanąć pewnie sobie obiecuje
Skrót tekstu: KoniecSListy
Strona: 107
Tytuł:
Listy Stanisława Koniecpolskiego Hetmana
Autor:
Stanisław Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1672
Data wydania (nie wcześniej niż):
1672
Data wydania (nie później niż):
1672
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
? jako wiele głów zeciało z owej góry przy Chocimie/ dla uciechy katowskich oczu twoich? Ubogie wieśniaki z włości/ psi Tatarscy zaganiali do obozu jego/ iżeby od niego pieniądze brali; Kozaki ich przezywali. Kazał ich okrutnie mordować/ aby krwią niewinną napasł tylo był okrutne oczy swoje. Gdy się przez Dunaj przeprawiał/ przywiedziono mu 40. Kozaków/ których na czarnym morzu było załapiono: kazał łódź/ na której most budowano/ obrać jednę/ miasto klatki/ i wszystkie on Kozaki wetkać/ i smołą oblać/ i zapaliwszy po rzece puścić/ krotofile sobie czyniąc/ z śmierci haniebnej więźniów swo- ich. I miałże długo taki
? iáko wiele głow zećiáło z owey gory przy Choćimie/ dla vćiechy kátowskich oczu twoich? Vbogie wieśniaki z włośći/ pśi Tátárscy záganiáli do obozu iego/ iżeby od niego pieniądze bráli; Kozaki ich przezywáli. Kazał ich okrutnie mordowáć/ áby krwią niewinną nápásł tylo był okrutne oczy swoie. Gdy się przez Dunay przepráwiał/ przywiedźiono mu 40. Kozakow/ ktorych ná czarnym morzu było záłápiono: kazał łodź/ ná ktorey most budowano/ obráć iednę/ miásto klatki/ y wszystkie on Kozaki wetkáć/ y smołą oblać/ y zápaliwszy po rzece puśćić/ krotofile sobie czyniąc/ z śmierći hániebney więźniow swo- ich. I miałże długo táki
Skrót tekstu: BirkOboz
Strona: 40
Tytuł:
Kazania obozowe o Bogarodzicy
Autor:
Fabian Birkowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
się mnie zaprzał; radniej do domu swego jedź, a z nami nie jedź«. A on z daleka szedł za królem, aby koniec tej sprawy widział. Tedy przyciągnął król z senatorami i z żołnierzem wybranym pod Janowiec miasteczko i tam się obozem położył. I zastał rokoszany na brzegu Wisły rzeki, którzy się już przeprawiali; którzy poczęli sobą trwożyć i tęsknić, »Smutne są — mówiąc — dusze nasze aż do śmierci. Już tu stańmy, a czujmy o sobie; oto przychodzi godzina, a będziem pojmani od żołnierza królewskiego«. I postąpiwszy troszeczkę, pojmali przedniejszych z rokoszu, a żołnierza ich rozpuszczono. Napisano bowiem jest: »
się mnie zaprzał; radniej do domu swego jedź, a z nami nie jedź«. A on z daleka szedł za królem, aby koniec tej sprawy widział. Tedy przyciągnął król z senatorami i z żołnierzem wybranym pod Janowiec miasteczko i tam się obozem położył. I zastał rokoszany na brzegu Wisły rzeki, którzy się już przeprawiali; którzy poczęli sobą trwożyć i tęsknić, »Smutne są — mówiąc — dusze nasze aż do śmierci. Już tu stańmy, a czujmy o sobie; oto przychodzi godzina, a będziem pojmani od żołnierza królewskiego«. I postąpiwszy troszeczkę, pojmali przedniejszych z rokoszu, a żołnierza ich rozpuszczono. Napisano bowiem jest: »
Skrót tekstu: KrysPasCz_II
Strona: 55
Tytuł:
Passya pana naszego Zygmunta Trzeciego, króla polskiego, podług jego sługi i wiernego poddanego, z panem swym spółcierpiącego.
Autor:
Szczęsny Kryski
Miejsce wydania:
Janowiec
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
koronnego, w Koronie bardzo popularnego i konsyderowanego, którego przez Słuszczynę z domu Gąsiewską, wojewodzinę połockę, dla której Leszczyński z wielką był inklinacją, a ona Sapiezie, wojewodzie wileńskiemu, sprzyjała, do swoich obowiązali interesów.
Byli tedy Sapiehowie samemu królowi Janowi Trzeciemu bardzo ciężcy. Raz wojewoda wileński, hetman wielki lit., przeprawiał się cały dzień, wszystkie promy i łodzie zabrawszy, przez Wisłę z Pragi do Warszawy, mając królowi prosto z przewozu pokłonić się; król Jan na tę przeprawę czekał, ale potem z króla zażartowawszy, prosto pojechał do pałacu swego. Potem (trzech biskupów mając w karecie z sobą) jechał do króla z tak gromadną
koronnego, w Koronie bardzo popularnego i konsyderowanego, którego przez Słuszczynę z domu Gąsiewską, wojewodzinę połockę, dla której Leszczyński z wielką był inklinacją, a ona Sapiezie, wojewodzie wileńskiemu, sprzyjała, do swoich obowiązali interesów.
Byli tedy Sapiehowie samemu królowi Janowi Trzeciemu bardzo ciężcy. Raz wojewoda wileński, hetman wielki lit., przeprawiał się cały dzień, wszystkie promy i łodzie zabrawszy, przez Wisłę z Pragi do Warszawy, mając królowi prosto z przewozu pokłonić się; król Jan na tę przeprawę czekał, ale potem z króla zażartowawszy, prosto pojechał do pałacu swego. Potem (trzech biskupów mając w karecie z sobą) jechał do króla z tak gromadną
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 61
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
tu fatalnej dla Polaków batalii z Turkami i Tatarami na POLACH tutejszych CZECZORSKICH mianej, na których za Dniestrem ku Wołoszczyźnie leżących blisko Dajestru, wmałej kwocie Polaków, a wielkim Turków i Tatarów gminie, długo mężnie ucierali się Stanisław Koniecpolski Kanclerz i Hetman Wielki Koronny, drugi Stanisław Zołkiewski, którzy to Dniestru rumianego, gdy prezen przeprawiali się na Niebie Spe- Całego świata praecipue o DALMACJi
ctrum złe dla siebie ominujących widząc, a nie aprehendując, tam przegrali Roku 1620, 6. 8bris, za Króla Władysława IV Zołkiewski poległ in arena heroicznie, głowa do Carogrodu posłana, potym wykupiona, do Zołkwi przywieziona. Koniecpolski żywcem z Janem Zołkiewskim Synem Hetmana wzięci
tu fatalney dla Polakow batalii z Turkami y Tatarami na POLACH tuteyszych CZECZORSKICH mianey, na ktorych za Dniestrem ku Wołosczyznie leżących blisko Daiestru, wmałey kwocie Polakow, á wielkim Turkow y Tatarow gminie, długo mężnie ucierali się Stanisław Koniecpolski Kanclerz y Hetman Wielki Koronny, drugi Stanisław Zołkiewski, ktorzy to Dniestru rumianego, gdy prezen przeprawiali się na Niebie Spe- Całego swiata praecipuè o DALMACII
ctrum złe dla siebie ominuiących widząc, á nie apprehenduiąc, tam przegrali Roku 1620, 6. 8bris, za Krola Włádysława IV Zołkiewski poległ in arena heroicznie, głowa do Carogrodu posłana, potym wykupiona, do Zołkwi przywieziona. Koniecpolski żywcem z Ianem Zołkiewskim Synem Hetmana wzięci
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 289
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
znoszenie było tego księstwa jak Jeruzalem opłakanego. Które ognie i insze zbrodnie iż panowie Niemcy i Hiszpanowie na Elearski karb czynili, dowodnie to przed arcyksiążęciem pokazawszy, chcąc on nadto wiedzieć, jeżeli się też do tego nie przyczyniali, to jest jeżeli się mogli obejść bez palenia kiedy zakażą, co się Elearowie wprzód mieli przez Ren przeprawiać, namyślnie ich aż na sam koniec po ukazaniu się przed nim zostawił. Wtenczas dopiero w lepszem mniemaniu u arcyksiążęcia zostali, bo się zaraz za Renem kilka ogniów pokazało w Alzacji, a w Badeńskiem księstwie gdzie sami Elearowie byli zostali, przez kilka dni żadnego nie widać było. Skoro tedy 26 lipca wojsko nad, Ren
znoszenie było tego księstwa jak Jeruzalem opłakanego. Które ognie i insze zbrodnie iż panowie Niemcy i Hiszpanowie na Elearski karb czynili, dowodnie to przed arcyksiążęciem pokazawszy, chcąc on nadto wiedzieć, jeżeli się też do tego nie przyczyniali, to jest jeżeli się mogli obejść bez palenia kiedy zakażą, co się Elearowie wprzód mieli przez Ren przeprawiać, namyślnie ich aż na sam koniec po ukazaniu się przed nim zostawił. Wtenczas dopiero w lepszem mniemaniu u arcyksiążęcia zostali, bo się zaraz za Renem kilka ogniów pokazało w Alzacyi, a w Badeńskiem księstwie gdzie sami Elearowie byli zostali, przez kilka dni żadnego nie widać było. Skoro tedy 26 lipca wojsko nad, Ren
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 91
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
swojej znajduje, co z takiej przyczyny poszło. Chan tatarski, Salingiera, przyjaciel i pobratym wielki królewski i już z Królem mający kondictamina, aby się podejrzanym nie pokazał, przyjeżdża do Wezyra, któremu donosi, że: „Z mego wojska ludzie przyprowadzili kilka niemieckich języków, którzy powiadają, że król polski w osobie swojej przeprawia się pod Tulnem przez Dunaj”. Wezyr temu negował i odpowidział Chanowi: „Czy to podobna, żeby tu Król polski miał być jeszcze w osobie swojej. Wszakże pakta jeszcze nie wyszły przez wszelkie racje; fałsz to jest, ale to tych Polaków Niemcy chyba widzieli, co za cesarskie pieniądze Lubomirski zaciągnął”. Ten
swojej znajduje, co z takiej przyczyny poszło. Chan tatarski, Salingiera, przyjaciel i pobratym wielki królewski i już z Królem mający condictamina, aby się podejrzanym nie pokazał, przyjeżdża do Wezyra, któremu donosi, że: „Z mego wojska ludzie przyprowadzili kilka niemieckich języków, którzy powiadają, że król polski w osobie swojej przeprawia się pod Tulnem przez Dunaj”. Wezyr temu negował i odpowidział Chanowi: „Czy to podobna, żeby tu Król polski miał być jeszcze w osobie swojej. Wszakże pakta jeszcze nie wyszły przez wszelkie racyje; fałsz to jest, ale to tych Polaków Niemcy chyba widzieli, co za cesarskie pieniądze Lubomirski zaciągnął”. Ten
Skrót tekstu: DyakDiar
Strona: 50
Tytuł:
Diariusz wiedeńskiej okazji
Autor:
Mikołaj Dyakowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki, relacje
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1717 a 1720
Data wydania (nie wcześniej niż):
1717
Data wydania (nie później niż):
1720
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef A. Kosiński, Józef Długosz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Ministerstwo Obrony Narodowej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983
retyrować się musieli.
Król I. Mć nie omieszkał zażyć tego ich retyrowania się, i rozkazał stu ludzi z Infanteryj przeprawić się na tamtę stronę w łodziach, aby mogli wziąć Poczt, i okopać się ziemią. A tak skoro przeprawieni robotę swoję zaczęli koło Okopu, Król I. Mć ordynował, aby Infanteria po kilkadziesiąt przeprawiała się w tychże łodziach, tak dalece że tegoż dnia o ośmej w wieczor już na tamtę stronę było przeprawionych ośm batalionów, które się bardzo dobrze okopały. Tym czasem z wielką pilnością koło Mostu robiono. Nieprzyjaciel będąc przestrzeżony o Marsu I. K. Mci, ruszył się był z Obozu swego, i przyszedł
retyrowáć się muśieli.
Krol I. Mć nie omieszkał záżyć tego ich retyrowánia się, y roskázał stu ludźi z Infánteryi przepráwić się ná támtę stronę w łodźiách, áby mogli wźiąć Poczt, y okopáć się źiemią. A ták skoro przepráwieni robotę swoię zaczęli koło Okopu, Krol I. Mć ordynował, áby Infánteryá po kilkádźieśiąt przepráwiáłá się w tychże łodźiách, ták dálece że tegoż dniá o osmey w wieczor iuż ná támtę stronę było przepráwionych ośm bátálionow, ktore się bárdzo dobrze okopáły. Tym czásem z wielką pilnośćią koło Mostu robiono. Nieprzyiaćiel będąc przestrzeżony o Mársu I. K. Mći, ruszył się był z Obozu swego, y przyszedł
Skrót tekstu: RelWyj
Strona: 4
Tytuł:
Relacja wyjazdu jego królewskiej mości z Warszawy
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1700
Data wydania (nie później niż):
1700
jednemu nogę, drugiemu głowę urwały, sami zaś Skwadronami pod same ostatnie zbliżywszy się Piechoty, pewnieby ad experimentum przyszli byli, tylko że im z armat czyniono awersyą, od których na pięćdziesiąt spadło z koni Tatarom na łup, których tu na tej stronie kilkudziesiąt było, tym czasem Most naprawiwszy, przez ten cały dzień przeprawiała się Kawaleria, faszczyny z sobą na konie biorąc, na tamtę stronę do szańcu. Kiedy się często ku południowi Szwedzi przesuszać poczęli, rozkazał Król I. Mć wszytkim Chorągwiom Tatarskim przeprawić się przez Most, i sam Król I. Mć z niemi. Po południu sam Król I. Mć komenderował Tatarskie Chorągwie przydawszy kilku Oficjerów
iednemu nogę, drugiemu głowę vrwáły, sámi záś Skwádronámi pod sáme ostátnie zbliżywszy się Piechoty, pewnieby ad experimentum przyszli byli, tylko że im z ármát czyniono áwersyą, od ktorych ná pięćdźieśiąt spádło z koni Tátárom ná łup, ktorych tu ná tey stronie kilkudzieśiąt było, tym czásem Most nápráwiwszy, przez ten cáły dźień przepráwiáłá się Káwáleryá, fászczyny z sobą ná konie biorąc, ná támtę stronę do szańcu. Kiedy się często ku południowi Szwedźi przesuszáć poczęli, roskázał Krol I. Mć wszytkim Chorągwiom Tátárskim przepráwić się przez Most, y sam Krol I. Mć z niemi. Po południu sam Krol I. Mć komenderował Tátárskie Chorągwie przydawszy kilku Oficyerow
Skrót tekstu: RelWyj
Strona: 6
Tytuł:
Relacja wyjazdu jego królewskiej mości z Warszawy
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1700
Data wydania (nie później niż):
1700