miasto Wenecję założyli fugientes a facie inimicorum. Okrętów, galer, galead, pełno noworobionych, staropoprawionych i t. d., ale to nadewszystko porządek nieporównany, że w tym arsenale jako w mieście wszyscy rzemieślnicy potrzebni zawierają się: jedni ślusarze, drudzy kowale, co continue czasu wojny i pokoju robią nowe i stare przerabiają; rzemieślnicy do lania armat, rzemieślnicy do robienia okrętów, rzemieślnicy do robienia lin, masztów, żaglów, wioseł i t. d., którym płacą codziennie i nieprzestannie, nie uwalniając ich, aby gdzieindziej na robotę do Państwa jakiego nie zaciągnęli się; wina dają bez miary, gdzie toczą do cebrów rurami, piwnica
miasto Wenecyę założyli fugientes a facie inimicorum. Okrętów, galer, galead, pełno noworobionych, staropoprawionych i t. d., ale to nadewszystko porządek nieporównany, że w tym arsenale jako w mieście wszyscy rzemieślnicy potrzebni zawierają się: jedni ślusarze, drudzy kowale, co continue czasu wojny i pokoju robią nowe i stare przerabiają; rzemieślnicy do lania armat, rzemieślnicy do robienia okrętów, rzemieślnicy do robienia lin, masztów, żaglów, wioseł i t. d., którym płacą codziennie i nieprzestannie, nie uwalniając ich, aby gdzieindziéj na robotę do Państwa jakiego nie zaciągnęli się; wina dają bez miary, gdzie toczą do cebrów rurami, piwnica
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 82
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
Ten napis i ten posąg, nie człowieczem Wzrostem monarchy, stąd z krzyżem, stąd z mieczem? Syn to Trzeciemu wielki Zygmuntowi Wystawił, sprzeczny chlubnemu Rzymowi; A sam swym dziełom, na które się wścieka Zazdrość, pamiątki jeszcze dotąd czeka. Przyszedszy w miasto, nie wstępujże w prawo: Sejmy tu łamią, przerabiają prawo, Rzadko tu dobry stróż, że prawdę rzekę, Ukręcą-ć kołki i potłuką dekę, I swar poselskiej zagłuszy cię izby, Nie przeciśniesz się przez panięce ciżby; Snadź i niemieckie piki, partezany Między królewskie nie puszczą cię ściany. Ani się w lewo na Piwną ulicę Udawaj — twoja rzecz chwalić winnicę (
Ten napis i ten posąg, nie człowieczem Wzrostem monarchy, stąd z krzyżem, stąd z mieczem? Syn to Trzeciemu wielki Zygmuntowi Wystawił, sprzeczny chlubnemu Rzymowi; A sam swym dziełom, na które się wścieka Zazdrość, pamiątki jeszcze dotąd czeka. Przyszedszy w miasto, nie wstępujże w prawo: Sejmy tu łamią, przerabiają prawo, Rzadko tu dobry stróż, że prawdę rzekę, Ukręcą-ć kołki i potłuką dekę, I swar poselskiej zagłuszy cię izby, Nie przeciśniesz się przez panięce ciżby; Snadź i niemieckie piki, partezany Między królewskie nie puszczą cię ściany. Ani się w lewo na Piwną ulicę Udawaj — twoja rzecz chwalić winnicę (
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 75
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
zostało/ z-którymi łacniejsza rozprawa być mogła/ i tak multos, quos consilium sanare non potuit, mora et cunctatio sanavit. Pod czas też rozerwanie bywa to/ multis promissis et largitione. Teraz bowiem ad seditiosos mają być posłani graves, Sapientes, Eloquentes, i na czym nawięcej należy accepti, którzy darami/ niektórych obietnicami przerabiać mają. Znajdują się też jeszcze i insze do rozerwania śrzodki. Jako terror externi hostis incussus, jako powadzenie samych stron/ które się do kupy garną/ i insze które każdemu bądź to z-Historiej/ bądź z-eksperiencjej upatrować należy. Ja o dwu tylko chciałem mówić na ten czas/ iż i nasnadniejsze
zostało/ z-ktorymi łácnieysza rospráwá być mogła/ i tak multos, quos consilium sanare non potuit, mora et cunctatio sanavit. Pod czás też rozerwanie bywa to/ multis promissis et largitione. Teraz bowiem ad seditiosos máią być posłani graves, Sapientes, Eloquentes, i ná czym nawięcey należy accepti, ktorzy dárámi/ niektorych obietnicámi przerabiáć máią. Znáyduią się też ieszcze i insze do rozerwánia śrzodki. Iáko terror externi hostis incussus, iáko powadzenie sámych stron/ ktore się do kupy gárną/ i insze ktore káżdemu bądź to z-Historyey/ bądź z-eksperyencyey upátrowáć należy. Ia o dwu tylko chćiałem mowić ná ten czás/ iż i nasnádnieysze
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 86
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
Wprzód dzień sprzyjać zwykł nocy, nim ciemno nadchodzi, gdy od wilków drapieżnych mocne płoty grodzi. Cokolwiek ożywiają słoneczne promienia, wszytko to śmierć swą mocą w perzyny przemienia, żaden się od jej kosy nigdy nie uprosi, każdy ranę śmiertelną na karku odnosi; tej wydziera z rąk matek dziatki impet chybki i w żałosne truneczki przerabia kołybki. Biała płeć i mężczyźni jej się boją strzały, polec musi na placu i stary, i mały, a gdy wszytkich porazi, pana i żołnierza jednym oraz strychulcem w ziemny korzec mierza. Ani twój trup, Krezusie, złoty piasek nieci, ani popiół Rebeki barziej nad cię świeci. Otwórz zgniłe dwa groby,
Wprzód dzień sprzyjać zwykł nocy, nim ciemno nadchodzi, gdy od wilków drapieżnych mocne płoty grodzi. Cokolwiek ożywiają słoneczne promienia, wszytko to śmierć swą mocą w perzyny przemienia, żaden się od jej kosy nigdy nie uprosi, każdy ranę śmiertelną na karku odnosi; tej wydziera z rąk matek dziatki impet chybki i w żałosne truneczki przerabia kołybki. Biała płeć i mężczyźni jej się boją strzały, polec musi na placu i stary, i mały, a gdy wszytkich porazi, pana i żołnierza jednym oraz strychulcem w ziemny korzec mierza. Ani twój trup, Krezusie, złoty piasek nieci, ani popiół Rebeki barziej nad cię świeci. Otwórz zgniłe dwa groby,
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 68
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
sumnieniu swoim spowiednikowi powiedzieć. Jako się nie gorszyć, kiedy ks. kaznodzieja wysoko i nie do zrozumienia moralizuje, prawdy nie powi, uszów i sumnienia nie natrze, bzdury i plejzyry z miejsca poświęconego prawi, z białogłowami, aby miał okazją zawsze wzmianki i dyskursu o sobie, antagonizuje, czuby, spódnice i stroje ich przerabia, na jesta się sadzi, sztafiruje i umizga, słówka cukruje, z włoska po wołosku wielkie nie-do-rzeczy prawi albo niesławą i obelgą czyją, jakby z mostu plwał, nie przez zelozyją, ale przez nienawiść i zawziętość tyrańsko, oczywiście i grubiańsko burczy i bryka. A oto hala! hala! księże prałacie, bzdurzycie,
sumnieniu swoim spowiednikowi powiedzieć. Jako się nie gorszyć, kiedy ks. kaznodzieja wysoko i nie do zrozumienia moralizuje, prawdy nie powi, uszów i sumnienia nie natrze, bzdury i plejzyry z miejsca poświęconego prawi, z białogłowami, aby miał okazyją zawsze wzmianki i dyskursu o sobie, antagonizuje, czuby, spódnice i stroje ich przerabia, na jesta się sadzi, sztafiruje i umizga, słówka cukruje, z włoska po wołosku wielkie nie-do-rzeczy prawi albo niesławą i obelgą czyją, jakby z mostu plwał, nie przez zelozyją, ale przez nienawiść i zawziętość tyrańsko, oczywiście i grubijańsko burczy i bryka. A oto hala! hala! księże prałacie, bzdurzycie,
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 231
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
sprawować się będzie. Niechaj się straszliwie lęka i boi, że za grzychy jego tak wiele ludzi tysięcy niewinnych cierpi, ginie, wniwecz się obraca i cała ojczyzna nieszczęśliwa upada, bo za to wszytko satysfakcji sąd straszny Boski z niego potrzebować będzie. Nie poprawisz całości panieńskiej albo małżeńskiej przez spódnicę, że ją tam bramować, przerabiać i podcinać będziesz. Mniejsza o strój i o pozór jego, mów do nagości i do rzeczy samej, dyskretnie przecie przez obserwancyją miejsca i ucha. Ma być pod strojem i spódnicą co inszego, czym się Bóg ciężej niźli krojem uraża. Zgoła masz o czym mówić, a choćbyś więcej tylko o samej woli Boskiej
sprawować się będzie. Niechaj się straszliwie lęka i boi, że za grzychy jego tak wiele ludzi tysięcy niewinnych cierpi, ginie, wniwecz się obraca i cała ojczyzna nieszczęśliwa upada, bo za to wszytko satysfakcyi sąd straszny Boski z niego potrzebować będzie. Nie poprawisz całości panieńskiej albo małżeńskiej przez spódnicę, że ją tam bramować, przerabiać i podcinać będziesz. Mniejsza o strój i o pozór jego, mów do nagości i do rzeczy samej, dyskretnie przecie przez obserwancyją miejsca i ucha. Ma bydź pod strojem i spódnicą co inszego, czym się Bóg ciężej niźli krojem uraża. Zgoła masz o czym mówić, a choćbyś więcej tylko o samej woli Boskiej
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 232
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
tylko nagannie i nieprzyzwoicie. Statku w niwczym nie mamy tak dalece, że przez tydzień nie widziawszy dobrze znajomego człowieka, trudno go rozeznać, dopieroż pojąć i naśladować, tak go przypadkowa przetworzy i przeformuje manijera, która znowu w następującym miesiącu, kwartale i roku, a często w godzinach samych w inakszy zwykła przerabiać go obyczaj. I tak niestatek i odmiana jego trudno się ma tłumaczyć za doskonałość ludzką, ale raczej mieć się powinna za dowcip małpy, która w każdym czynieniu, gotowa zaraz naśladować człowieka, ale że nie ma racji, fundamentu i końca akcji swojej, tedy coś do pozoru, ale cale nic do rzeczy wyrabia
tylko nagannie i nieprzyzwoicie. Statku w niwczym nie mamy tak dalece, że przez tydzień nie widziawszy dobrze znajomego człowieka, trudno go rozeznać, dopieroż pojąć i naśladować, tak go przypadkowa przetworzy i przeformuje manijera, która znowu w następującym miesiącu, kwartale i roku, a często w godzinach samych w inakszy zwykła przerabiać go obyczaj. I tak niestatek i odmiana jego trudno się ma tłumaczyć za doskonałość ludzką, ale raczej mieć się powinna za dowcip małpy, która w każdym czynieniu, gotowa zaraz naśladować człowieka, ale że nie ma racyi, fundamentu i końca akcyi swojej, tedy coś do pozoru, ale cale nic do rzeczy wyrabia
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 237
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
lata, pod zorze się pławi, w nocy nie sypia, ustawicznie wzdycha, nudzi, melancholizuje i od siebie, jakby konał, odchodzi. Już na upominki ojca kradnie, na fortunę sekretnie zaciąga, trębaczów, muzyki, moczywąsów, darmostojów okrywa, chłopców na kozaki, na błazny i różne cudotwory strzyże, układa i przerabia. Już im od amorów piać, od trenów i żałosnych mutetów nucić, od lubieżnych i wesołych konceptów śpiewać i do uprzykrzenia beczeć i silić się rozkazuje, sam miny kordialne w sobie sforcuje, wirszyki, cedułki i gorące pisania posyła, zgoła szaleje i ledwo się nie zagubi.
Już i ona rada na niego pogląda,
lata, pod zorze się pławi, w nocy nie sypia, ustawicznie wzdycha, nudzi, melancholizuje i od siebie, jakby konał, odchodzi. Już na upominki ojca kradnie, na fortunę sekretnie zaciąga, trębaczów, muzyki, moczywąsów, darmostojów okrywa, chłopców na kozaki, na błazny i różne cudotwory strzyże, układa i przerabia. Już im od amorów piać, od trenów i żałosnych mutetów nucić, od lubieżnych i wesołych konceptów śpiewać i do uprzykrzenia beczeć i silić się rozkazuje, sam miny kordyjalne w sobie sforcuje, wirszyki, cedułki i gorące pisania posyła, zgoła szaleje i ledwo się nie zagubi.
Już i ona rada na niego pogląda,
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 255
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
i zbójectwem oka torturujemy ludzi, miny przykrością wskroś wnętrzności szpyramy, wąsami, sapaniem, przedmuchywaniem jako szumem na morzu niebezpiecznym przerażamy, rękami we krwi i ubóstwie cudzym do woli pysklemy, nogami do pychy i wyniosłości swojej z tablatury stąpamy i postępujemy. Zgoła całych siebie na jedno straszydło i postrach ludzki w przykrości ułożenia i rządu przerabiamy i rozumiemy, że dzikością bestyjalską więcej aniżeli ludzkością i układnością w sercach posłuszeństwa swojego profitujem, lubo dobrze wiemy, że strach lasy pustyniami jako i nasze osiadłości pustkami porobił. Do sieci, do oszczepu i kniei z tą ogromną jako brytan trąbą, miły Hipolicie, nie strasz ludzi, których Pan Bóg w cyrkumferencji prawa i
i zbójectwem oka torturujemy ludzi, miny przykrością wskroś wnętrzności szpyramy, wąsami, sapaniem, przedmuchywaniem jako szumem na morzu niebezpiecznym przerażamy, rękami we krwi i ubóstwie cudzym do woli pysklemy, nogami do pychy i wyniosłości swojej z tablatury stąpamy i postępujemy. Zgoła całych siebie na jedno straszydło i postrach ludzki w przykrości ułożenia i rządu przerabiamy i rozumiemy, że dzikością bestyjalską więcej aniżeli ludzkością i układnością w sercach posłuszeństwa swojego profitujem, lubo dobrze wiemy, że strach lasy pustyniami jako i nasze osiadłości pustkami porobił. Do sieci, do oszczepu i kniei z tą ogromną jako brytan trąbą, miły Hipolicie, nie strasz ludzi, których Pan Bóg w cirkumferencyi prawa i
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 270
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
przemarnować, zabić, przepić, zgwałcić i tam dalej, modna nad zamiar ćwiczenia pokojowych galantomija. Kędy posturę w ułożenie cudowne, minę w paliwiosków przyjemność, kibić w słomiany mendel, chód i obrót w złodziejski pozór, głowę w larum farum przedziwne, wszytkie obyczaje w konfuzyją i obelgą przyjemna panom w naśladowanie sili i przerabia manijera. A cóż powiem o inszych, które hipokondryczna bez dochodu i intraty figuruje emulacja. Kędy pokojowy na farbaniec, dworzanin na przysiewek służą, a stoły nad wioski dłuższe, zwierzyną nocnego pola i szczwania, dziczyzną z najętej bukwie, kuropatwą kijowego rozjazdu, w słonym i gorszkim łez ludzkich rosole i sosie zastawiają ogromnie
przemarnować, zabić, przepić, zgwałcić i tam dalej, modna nad zamiar ćwiczenia pokojowych galantomija. Kędy posturę w ułożenie cudowne, minę w paliwiosków przyjemność, kibić w słomiany mendel, chód i obrót w złodziejski pozór, głowę w larum farum przedziwne, wszytkie obyczaje w konfuzyją i obelgą przyjemna panom w naśladowanie sili i przerabia manijera. A cóż powiem o inszych, które hipokondryczna bez dochodu i intraty figuruje emulacyja. Kędy pokojowy na farbaniec, dworzanin na przysiewek służą, a stoły nad wioski dłuższe, zwierzyną nocnego pola i szczwania, dziczyzną z najętej bukwie, kuropatwą kijowego rozjazdu, w słonym i gorszkim łez ludzkich rosole i sosie zastawiają ogromnie
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 278
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962