jak kryształy południowym bite Promieniem światło swe niecą sowite, Tak tych zacności kiedy się przybrało, Więcej barziej to było okazało. Piękne Lilie na ojczystej ziemi, Nieraz kroplami skropione krwawymi, Odważnych przodków i dziś wydawają, Wdzięczne wonności i dziś rozwijają Listki swe, lubo, cóż nieszczęściu radzić? Przyszło się drugim w cudzy grunt przesadzić. A żeby było jeszcze tyle dwoje, I macierzyńskie pomogły mu Kroje Przy pięknej Roży: tak te oba kwiaty Śnieżne kandory i wstydu szarłaty, Nie biorąc miejsca bluszczowej koronie, Wielkiego męża ozdobiły skronie. W takowym tedy gnieździe urodzony, Jak do dobrego nie miał być skłoniony?
Bo jeżeli to rzecz jest nieomylna, Ze
jak kryształy południowym bite Promieniem światło swe niecą sowite, Tak tych zacności kiedy się przybrało, Więcej barziej to było okazało. Piękne Lilie na ojczystej ziemi, Nieraz kroplami skropione krwawymi, Odważnych przodkow i dziś wydawają, Wdzięczne wonności i dziś rozwijają Listki swe, lubo, coż nieszczęściu radzić? Przyszło się drugim w cudzy grunt przesadzić. A żeby było jeszcze tyle dwoje, I macierzyńskie pomogły mu Kroje Przy pięknej Roży: tak te oba kwiaty Śnieżne kandory i wstydu szarłaty, Nie biorąc miejsca bluszczowej koronie, Wielkiego męża ozdobiły skronie. W takowym tedy gniaździe urodzony, Jak do dobrego nie miał być skłoniony?
Bo jeżeli to rzecz jest nieomylna, Ze
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 422
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
Nie zatka kądzielą dziury. Niechaj ją do pasa czesze,
Cóż bez napoju po wiesze? I kozioł ci się tak stroi, A wżdy skacze, a wżdy broi. Kto ma brodę, nie ma statku, Piękniej by mu z nią u zadku. Ma-li i waszmości wadzić, Radziłbym ją tam przesadzić. 522. ŻAL PO MAŁŻONCE
Jakoż na świecie żywot nasz jest śliski! Gdy świeżo sąsiad mój owdowiał bliski, Jadę i wedle chrześcijańskiej mody Pomagam żalu i jego przygody. Życzę mu prędkich pociech za tą troską I radzę skromnie plagę znosić boską: Któż się na niego uskarży w tej mierze, Gdy pożyczany żywot ludziom
Nie zatka kądzielą dziury. Niechaj ją do pasa czesze,
Cóż bez napoju po wiesze? I kozioł ci się tak stroi, A wżdy skacze, a wżdy broi. Kto ma brodę, nie ma statku, Piękniej by mu z nią u zadku. Ma-li i waszmości wadzić, Radziłbym ją tam przesadzić. 522. ŻAL PO MAŁŻONCE
Jakoż na świecie żywot nasz jest śliski! Gdy świeżo sąsiad mój owdowiał bliski, Jadę i wedle chrześcijańskiej mody Pomagam żalu i jego przygody. Życzę mu prędkich pociech za tą troską I radzę skromnie plagę znosić boską: Któż się na niego uskarży w tej mierze, Gdy pożyczany żywot ludziom
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 415
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
lat, co rok w Kwietniu, w Czerwcu, Lipcu, pierze jego obrywając, które powiędnieje, chwast koło niego zrywając, albo ziemie ostróżnie dla oczyszczenia okopując bez lezyj główki. Gdy będą kwiatki zbierać ją, przy letnim szuszyć ogniu, dobrze zaszpuntować do schowania. We trzy, a Jepiej we cztery lata znowu cebulki przesadzić w Kwietniu. Lubi Crocus krainę z miernym ciepłem, ziemię gliniastą, osobliwie na której była cebula. Brozdy po między zagony gęste robić dla osuszenia zbytniej wilgoci, szkodzącej mu. Jest suchy i ciepły w pierwszym stopniu, serce ku wesołości bardzo pobudza, czerwoność z oczu oddala, z rożą i żółtkiem z jaja aplikowany według
lat, co rok w Kwietniu, w Czerwcu, Lipcu, pierze iego obrywaiąc, ktore powiędnieie, chwast koło niego zrywaiąc, albo ziemie ostrożnie dla oczyszczenia okopuiąc bez lezyi głowki. Gdy będą kwiatki zbierać ię, przy letnim szuszyć ogniu, dobrze zaszpuntować do schowania. We trzy, á Iepiey we cztery lata znowu cebulki przesadzić w Kwietniu. Lubi Crocus krainę z miernym ciepłem, ziemię gliniastą, osobliwie na ktorey była cebula. Brozdy po między zagony gęste robić dla osuszenia zbytniey wilgoci, szkodzącey mu. Iest suchy y ciepły w pierwszym stopniu, serce ku wesołości bardzo pobudza, czerwoność z oczu oddala, z rożą y żołtkiem z iaia applikowany według
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 325
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
znać z jego wonności przyjemnej, a wonność każda pomiarkowana mózg utwierdza. Jest i to cudzoziemskie drzewo na mróz niecierpliwe, gnojem, obsypaniem, i obwinieniem okłotami ma być konserwowane w zimie, bo nie wytrzyma. Włoski orzech tę ma naturę; gdy ma być sadzony, na słońcu go wysużyć, jak wyniknie z ziemi, przesadzić go w Listopadzie, siedm podłożywszy kamieni (lub mniej, lub więcej unikając superstycyj, circa numerum gdyż w liczbie in naturalibus nie znajduję sympatyj) może być sadzony i w Styczniu, albo w Lutym, pierwej go w wodzie prostej namoczywszy. W sadzeniu samym observatur że bok cienki ku pułnocy obracają. Przesadzając krowieńcem z popiołem
znać z iego wonności przyiemney, á wonność każda pomiarkowana mozg utwierdza. Iest y to cudzoziemskie drzewo na mroz niecierpliwe, gnoiem, obsypaniem, y obwinieniem okłotami ma bydź konserwowane w zimie, bo nie wytrzyma. Włoski orzech tę ma naturę; gdy ma bydź sadzony, na słońcu go wysużyć, iak wyniknie z ziemi, przesadzić go w Listopadzie, siedm podłożywszy kamieni (lub mniey, lub więcey unikaiąc superstycyi, circa numerum gdyż w liczbie in naturalibus nie znayduię sympatyi) może bydź sadzony y w Styczniu, albo w Lutym, pierwey go w wodzie prostey namoczywszy. W sadzeniu samym observatur że bok cienki ku pułnocy obracaią. Przesadzaiąc krowieńcem z popiołem
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 385
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
cieple w izbie, żeby co nie pogryzło, i zaraz na wiosnę posadzić, polewać. O Ekonomice, mianowicie o Ogrodzie Włoskim.
Endywra, albo szczerbak, jest potrzebna w ogrodaach miasto sałaty w zimie. Sieją na wiosnę jąk rosadę na nowiu, na ziemi bardzo sprawnej; jak we cztery albo pięć listków wyrosnie, przesadzić ultimis Iunii, wyda nasienie, te posiać, zimowa będzie endywra, którą koło Z. Michała związuj nitką, lub łyczkiem ostróżnie, aby woda nie miała się gdzie zatrzymać, i gnoić listków; przed mrozami schowaj do miejsca ciepłego w ziemię wsadziwszy, zażywaj z pieczystym, jak sałaty. Caryophili albo Goździki, czyli proste
cieple w izbie, żeby co nie pogryzło, y zaraz na wiosnę posadzić, polewać. O Ekonomice, mianowicie o Ogrodzie Włoskim.
Endiwra, albo szczerbak, iest potrzebna w ogrodaach miasto sałaty w zimie. Sieią na wiosnę iąk rosadę na nowiu, na ziemi bardzo sprawney; iak we cztery albo pięć listkow wyrosnie, przesadzić ultimis Iunii, wyda nasienie, te posiać, zimowa będzie endiwra, ktorą koło S. Michała związuy nitką, lub łyczkiem ostrożnie, aby woda nie miała się gdzie zatrzymać, y gnoić listkow; przed mrozami schoway do mieysca ciepłego w ziemię wsadziwszy, zażyway z pieczystym, iak sałaty. Caryophili albo Goździki, czyli proste
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 435
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
w winie świeżym, albo w gorzałce namoczył, z wina palonej. Mróz im nie szkodzi, siać je potrzeba na zimę, potym przesadzać w wazy. Na rok trzeci nie konserwują się, chybą by były chowane w naczyniu.
Amarant kwiat sieją po wschodzie słońca, koło pełni, jak pięć kwiatków mieć będzie, potrzeba przesadzić w dni sześć po nowiu na ziemi tłustej: który kwiat jeno zakwitnie, zaraz i nasienie ma dościgłe, na zimie w cieple ma być chowany. Maki różne co miesiąc mogą być w ogrodach siane, i co raz kwiat ich będzie świeży, tylko że nie trwały ani odorem kontentujący. Dzielzamin bywa niebięski, żółty,
w winie swieżym, albo w gorzałce namoczył, z wina paloney. Mroz im nie szkodzi, siać ie potrzeba na zimę, potym przesadzać w wazy. Na rok trzeci nie konserwuią się, chybą by były chowane w naczyniu.
Amarant kwiat sieią po wschodzie słońca, koło pełni, iak pięć kwiatkow mieć będzie, potrzeba przesadzić w dni sześć po nowiu na ziemi tłustey: ktory kwiat ieno zakwitnie, zaraz y nasienie ma dościgłe, na zimie w cieple ma bydź chowany. Maki rożne co miesiąc mogą bydź w ogrodach siane, y co raz kwiat ich będzie swieży, tylko że nie trwały ani odorem kontentuiący. Dzielzamin bywa niebięski, żołty,
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 435
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
cebuli, by była wielka?
Wsadź nasienie cebuli wnasienie dyni, gnojem oblep napałec, wsadz do ziemi: gdy się wkorzeń spory puści, ziemię od grzebać, pomykać jej kugorze ale nie wyrywać, to często czyniąć, tedy cudnej wielkości urosnie cebula. Serenius Albo też posiac ją w Jesieni, na Wiosnę przesadzić, oberznowszy wierzch, i spodek z kosmyków, i z łupin, aż do ostatniej skorki, także wielka będzie. Jak trzcinę z łąk albo paproć wygubić?
Tak są wielkiej naturalnej z sobą nienawiści te dwoje, że je koło siebie posadziwszy koniecznie jedno zginąć musi. Serenius. Jak z ołowiu zrobić żywe srebro?
Fallopius
cebuli, by była wielka?
Wsadź nasienie cebuli wnasienie dyni, gnoiem oblep napałec, wsadz do ziemi: gdy się wkorzeń spory puści, ziemię od grzebać, pomykać iey kugorze ale nie wyrywać, to często czyniąć, tedy cudney wielkości urosnie cebula. Serenius Albo też posiac ią w Iesieni, na Wiosnę przesadzić, oberznowszy wierzch, y spodek z kosmykow, y z łupin, aż do ostatniey skorki, także wielka będzie. Iak trzcinę z łąk albo paproć wygubić?
Tak są wielkiey naturalney z sobą nienawiści te dwoie, że ie koło siebie posadziwszy koniecznie iedno zginąć musi. Serenius. Iak z ołowiu zrobić żywe srebro?
Fallopius
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 319
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
które za Cesarską iść wolą radziły. Odpowiedź I. P. Posła Kapi- Poselstwa Wielkiego do Turek dziemu Baszy. lubo różne inszych zdania.
Trudno płynąć pod wodę. i na zimno dmucha, Kto się ukropem sparzy. bez pożytku słucha, Kto to czyni, co musi, bezpieczniej jest zgoła temu podleść, kto skokiem przesadzić nie zdoła.
Przeto jakośmy nocleg w Faki odprawili, Na trakt Adrianpolski dyszel obrócili. W którym jeszcze noc jednę przebywszy, drugiego Dnia czas przyszedł, do miasta w jazdu Poselskiego. WYKLAD Słów trudniejszych.
A. Achmet IV. Sołtan, albo Cesarz Turecki na ten czas. Achmet Bej podkoniuszy na ten czas Cesarski
ktore zá Cesárską iść wolą rádziły. Odpowiedź I. P. Posła Kapi- Poselstwa Wielkiego do Turek dziemu Bászy. lubo rożne inszych zdania.
Trudno płynąć pod wodę. y ná zimno dmucha, Kto się ukropem spárzy. bez pożytku słucha, Kto to czyni, co musi, bespieczniey iest zgoła temu podleść, kto skokiem przesádzić nie zdoła.
Przeto iákośmy nocleg w Fáki odpráwili, Ná trákt Adryanpolski dyszel obrocili. W ktorym ieszcze noc iednę przebywszy, drugiego Dniá czás przyszedł, do miástá w iazdu Poselskiego. WYKLAD Słow trudnieyszych.
A. Achmet IV. Sołtan, albo Cesarz Turecki ná ten czas. Achmet Bey podkoniuszy ná ten czas Cesarski
Skrót tekstu: GośPos
Strona: 90
Tytuł:
Poselstwo wielkie [...] Stanisława Chomentowskiego [...] od Augusta II [...] do Achmeta IV
Autor:
Franciszek Gościecki
Drukarnia:
Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1732
Data wydania (nie wcześniej niż):
1732
Data wydania (nie później niż):
1732
nie dopuszczali Hetmanom długi czas jednymże Wojskiem władnąć. Król Hiszpański toż teraz zachowuje w Niderlandzie/ w Królestwie Neapolitańskim/ w Indiach/ i inszch Prowinycach/ gdzie zwyczajnie trzyletnich Namiestników miewa. V Turków zaś inaczej się dzieje/ nie mają Baszowie zamierzonego czasu/ tylko do woli Cesarskiej/ może ich odmienić/ potwierdzić/ albo przesadzić do inszego Państwa/ jako się mu zda. Jeden tylko jest Wielkigo Kairu w Egipcie/ co ma trzy lata naznaczone. Będąc albowiem to miejsce w osobliwym położeniu/ i kędy w krótkim czasie do niezmiernych bogactw przychodzą/ nie barzo by się z rozumem zgadzało/ długo tam jednego trzymać. Aleć się oto obawiać nie
nie dopuszczáli Hetmánom długi czás iednymże Woyskiem władnąć. Krol Hiszpáński toż teraz záchowuie w Niderlándźie/ w Krolestwie Neápolitáńskim/ w Indyách/ y inszch Prowinycách/ gdźie zwyczáynie trzyletnich Namiestnikow miewa. V Turkow záś ináczey się dźieie/ nie máią Bászowie zámierzoneg^o^ czásu/ tylko do woli Cesárskiey/ może ich odmienić/ potwierdźić/ álbo przesádźić do inszego Páństwá/ iáko się mu zda. Ieden tylko iest Wielkigo Kairu w Egypćie/ co ma trzy látá náznáczone. Będąc álbowiem to mieysce w osobliwym położeniu/ y kędy w krotkim czáśie do niezmiernych bogáctw przychodzą/ nie bárzo by się z rozumem zgadzáło/ dług^o^ tám iednego trzymáć. Aleć się oto obawiáć nie
Skrót tekstu: RicKłokMon
Strona: 92
Tytuł:
Monarchia turecka
Autor:
Paul Ricot
Tłumacz:
Hieronim Kłokocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
Który przemówi od północych krajów, Nie miła z zimnych stron gośćmi rozmowa, Głowę w Niedzwiednią, Ręce w wydrę schowa. Był taki prostak co KsIĄZĘCĄ szatę, Śmiał z ciekawości na plecy zarzucić, Jako zwykł z płotu zawieszoną szmatę Radby go w górę nogami obrócić, Ale daremnie, bo ADOLFA nogi, Natręta mogą przesadzić, przez progi.
Wyrwał się inny z kąta, i przymusza Zuchwale Pana do zbytniej pokory Szemrze przy uchu, trącił Kapelusza, Cierpliwie znosi, choć silny choć skory, Czas Panów zniża przypadek nauczy, Jak swojej woli niepowierzać kluczy. Gdy się KsIĄZĘCIU wszyscy przypatrzyli, Jak piękny, młody, kształtny, jak jest
Ktory przemowi od pułnocnych kraiow, Nie miła z zimnych stron gośćmi rozmowa, Głowę w Niedzwiednią, Ręce w wydrę schowa. Był táki prostak co XIĄZĘCĄ szatę, Smiał z ćiekawości ná plecy zárzucić, Jáko zwykł z płotu záwieszoną szmatę Rádby go w gorę nogami obrocić, Ale dáremnie, bo ADOLFA nogi, Nátręta mogą przesadzić, przez progi.
Wyrwał się inny z kąta, y przymusza Zuchwále Pána do zbytniey pokory Szemrze przy uchu, trącił Kapelusza, Cierpliwie znosi, choć silny choć skory, Czás Pánow zniża przypádek náuczy, Ják swoiey woli niepowierzać kluczy. Gdy się XIĄZĘCIU wszyscy przypatrzyli, Ják piękny, młody, ksztáłtny, iák iest
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 13
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752