/ jako się wiedzieć daje/ diabłom nie szło/ tylko aby im nie kazał na to miejsce odejść/ skądby już wyniść/ i ludziom szkodzić niemogli. To tedy jest męka ta/ która aby nie byli męczeni/ proszą Diabli: a nie męka która w nich niedstępnie zostaje/ która napadła na nie z przestępstwa/ i z oddalenia ich od łaski i przytomności Bożej/ którą się oni dręczą i męczą/ jak nacięższą piekielną meką: nad którą/ według Błog. Złotostego/ żadnej cięższej męki w piekle niemasz/ i nie będzie. Wolna tedy za łaską Bożą Cerkiew nasza Ruska/ i od tej Zyzaniego Herezji zostawa. Apologia
/ iáko sie wiedźieć dáie/ dyabłom nie szło/ tylko áby im nie kazał ná to mieysce odeyść/ zkądby iuż wyniśdź/ y ludźiom szkodźić niemogli. To tedy iest męká tá/ ktora áby nie byli męczeni/ proszą Dyabli: á nie męká ktora w nich niedstępnie zostáie/ ktora nápádłá ná nie z przestępstwá/ y z oddalenia ich od łáski y przytomnośći Bożey/ ktorą sie oni dręczą y męcżą/ iák naćięższą piekielną meką: nád ktorą/ według Błog. Złotoste^o^/ żadney cięższey męki w piekle niemasz/ y nie będźie. Wolna tedy zá łáską Bożą Cerkiew násza Ruska/ y od tey Zyzániego Haereziey zostawa. Apologia
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 40
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
Ogniste z oczu strzały, z ręku kule. NA JEDNĘ, CO DO KLASZTORA WSTĄPIŁA
Jęłaś się, pani, rozwodu świętego, Ze wolisz konwent niż męża jednego; Widzę, że całą rodzinę miłujesz: Syna-ć nie stało, do ojców wędrujesz. Rozumiem, że-ć tam za tę dobrą wolą Wszytkie przestępstwa z żołądka wykolą. Święta to dróżka tak świętej macierzy: Szła ze sto kroków dla tyluż pacierzy. NA BALWIERZA
Kogo świat mierzi, kogo zdrowie boli, Niech się u Czopka cyrulika goli: Niż się rozgości i niż zgrzeje wody, Połowa włosów przybędzie do brody, I niż drugą część namydli, oskrobie, Już ogolona
Ogniste z oczu strzały, z ręku kule. NA JEDNĘ, CO DO KLASZTORA WSTĄPIŁA
Jęłaś się, pani, rozwodu świętego, Ze wolisz konwent niż męża jednego; Widzę, że całą rodzinę miłujesz: Syna-ć nie stało, do ojców wędrujesz. Rozumiem, że-ć tam za tę dobrą wolą Wszytkie przestępstwa z żołądka wykolą. Święta to dróżka tak świętej macierzy: Szła ze sto kroków dla tyluż pacierzy. NA BALWIERZA
Kogo świat mierzi, kogo zdrowie boli, Niech się u Czopka cyrulika goli: Niż się rozgości i niż zgrzeje wody, Połowa włosów przybędzie do brody, I niż drugą część namydli, oskrobie, Już ogolona
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 14
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
tak granice sypie między nami. Twoja, o Panie, miłość nieba wyższa I macierzyńskie afekty przewyższa, Bo choćby matka swoje własne dzieci Opuścić chciała i mieć w niepamięci, Ty nie zapomnisz o nas w każdej toni, Boś nas na własnej wyrysował dłoni. Raczże i teraz prośby me przypuścić, Łaskę pokazać, przestępstwo odpuścić, Zmazać me długi i rządem łaskawem, Miłosierdziem mię sądzić, a nie prawem. A jeśli Bóg swej zapomni dobroty
I tak się uprze karać me niecnoty, Wstań Ty, o Jezu, dosyć urzędowi Swojemu czyniąc, co Pośrednikowi Należy, i wstąp między Ojca Twego, Między mnie, między grzech mój i gniew
tak granice sypie między nami. Twoja, o Panie, miłość nieba wyższa I macierzyńskie afekty przewyższa, Bo choćby matka swoje własne dzieci Opuścić chciała i mieć w niepamięci, Ty nie zapomnisz o nas w każdej toni, Boś nas na własnej wyrysował dłoni. Raczże i teraz prośby me przypuścić, Łaskę pokazać, przestępstwo odpuścić, Zmazać me długi i rządem łaskawem, Miłosierdziem mię sądzić, a nie prawem. A jeśli Bóg swej zapomni dobroty
I tak się uprze karać me niecnoty, Wstań Ty, o Jezu, dosyć urzędowi Swojemu czyniąc, co Pośrednikowi Należy, i wstąp między Ojca Twego, Między mnie, między grzech mój i gniew
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 225
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
ubóstwo, u tych manufaktur potrzebnych w całym kraju niedostatek i przez to sum wielkich za granice co rok wychodzących straty, u tych miast i miasteczek ruina, u tamtych poddaństwa i oracza ledwie już oddychającego obciążenie nad siły; wielkie są i pilne do poprawienia obiekta. Owi pragną, żeby tysiączne, w równości nieznośne, wykorzenić przestępstwa. Tym przed oczami stawają szlacheckiego stanu sposobu do edukacji synów i do aplikacji ich dalszej w dorastającym wieku nie mającego i do podłej służby przymuszonego mizeryje. Tym nadwątlona bardzo i już prawie sposponowana i obalona senatu powaga, tym niemałe i częste ze stanem duchownym dyferencyje, tym zagraniczne i domowe fakcyje, tym sejmów i sejmików nieporządki
ubóstwo, u tych manufaktur potrzebnych w całym kraju niedostatek i przez to summ wielkich za granice co rok wychodzących straty, u tych miast i miasteczek ruina, u tamtych poddaństwa i oracza ledwie już oddychającego obciążenie nad siły; wielkie są i pilne do poprawienia obiekta. Owi pragną, żeby tysiączne, w równości nieznośne, wykorzenić przestępstwa. Tym przed oczami stawają szlacheckiego stanu sposobu do edukacyi synów i do applikacyi ich dalszej w dorastającym wieku nie mającego i do podłej służby przymuszonego mizeryje. Tym nadwątlona bardzo i już prawie sposponowana i obalona senatu powaga, tym niemałe i częste ze stanem duchownym dyfferencyje, tym zagraniczne i domowe fakcyje, tym sejmów i sejmików nieporządki
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 107
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
dogląda i musi doglądać, bo to w naturze ludzkiej być inaczej nie może, tylko że trzeba zawsze na sprawy i obyczaje ludzkie ustawicznego oka, dozoru, przypilnowania, ponowy, przynuk i niejakiego, że tak rzekę, do dobrego musu, bez którego prawa napisane nic nie warte. „Nie są doskonałe prawa, których przestępstwo kary zaraz opisanej nie ma.” Jako tedy „nikt prawa stanowienia władzy Inter leges illa imperfecta dicitur, in qua nulla deviantibus poena sancitur. Macrobius, Komentarius in somnium Scipionis, II, 17.
żadnej nie ma, tylko rząd i moc najwyższa, tak i przymuszenia do obserwancji prawa władzy nikt nie ma, tylko
dogląda i musi doglądać, bo to w naturze ludzkiej być inaczej nie może, tylko że trzeba zawsze na sprawy i obyczaje ludzkie ustawicznego oka, dozoru, przypilnowania, ponowy, przynuk i niejakiego, że tak rzekę, do dobrego musu, bez którego prawa napisane nic nie warte. „Nie są doskonałe prawa, których przestępstwo kary zaraz opisanej nie ma.” Jako tedy „nikt prawa stanowienia władzy Inter leges illa imperfecta dicitur, in qua nulla deviantibus poena sancitur. Macrobius, Commentarius in somnium Scipionis, II, 17.
żadnej nie ma, tylko rząd i moc najwyższa, tak i przymuszenia do obserwancyi prawa władzy nikt nie ma, tylko
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 113
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
którą magistratom różnym zlecają i komunikują wprawdzie, ale te magistraty, gdy czasem nie wydołają utrzymać w wigorze prawa, muszą znowu uciekać się do sejmu. I tak sejm zawsze jest stanowicielem, obronicielem i egzekutorem każdego prawa. A zatym któż nie widzi, że kazienie ustawiczne sejmów jest to źrzódło tak wolnego u nas praw wszelkich przestępstwa, niezachowania i nieegzekwowania praw, na które się bez ustanku skarżemy. Nigdy pewnie zachowane nie będą ani być naturalnie zachowane nie mogą, póki rwać się będą sejmy, bo na jednych sejmach, nie gdzie indziej można temu wszystkiemu skutecznie radzić, co z kluby wypadło i przez ułomność i złość ludzką zawsze musi wypadać. Leges
którą magistratom różnym zlecają i kommunikują wprawdzie, ale te magistraty, gdy czasem nie wydołają utrzymać w wigorze prawa, muszą znowu uciekać się do sejmu. I tak sejm zawsze jest stanowicielem, obronicielem i egzekutorem każdego prawa. A zatym któż nie widzi, że kazienie ustawiczne sejmów jest to źrzódło tak wolnego u nas praw wszelkich przestępstwa, niezachowania i nieegzekwowania praw, na które się bez ustanku skarżemy. Nigdy pewnie zachowane nie będą ani być naturalnie zachowane nie mogą, póki rwać się będą sejmy, bo na jednych sejmach, nie gdzie indziej można temu wszystkiemu skutecznie radzić, co z kluby wypadło i przez ułomność i złość ludzką zawsze musi wypadać. Leges
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 114
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
prawem, ponieważ napisanego nie masz, bronić się tu nie trzeba. Bo zawsze „dawność zwyczaju, wewnętrznej dobroci i prawdy w sobie nie mającego, jest to dawność błędu”. A dawny błąd jest zawsze błąd, chociaż dla wzwyczajenia się nie jest tak dalej, jak był z początku, okropny. „Każde pierwsze przestępstwo dobrych zwyczajów lub prawa zdaje się najbezpieczniejsze. Gdy się pierwszy raz gwałci prawo, mamy to za kryminał, gdy zaś drugi raz i dalej, już się mniejszy grzech, a na ostatek i żaden nie zdaje.” Zawsze jednak i dawny grzech być grzechem nie przestaje. Consuetudo vetus sine veritate vetustas erroris est. Divus
prawem, ponieważ napisanego nie masz, bronić się tu nie trzeba. Bo zawsze „dawność zwyczaju, wewnętrznej dobroci i prawdy w sobie nie mającego, jest to dawność błędu”. A dawny błąd jest zawsze błąd, chociaż dla wzwyczajenia się nie jest tak dalej, jak był z początku, okropny. „Każde pierwsze przestępstwo dobrych zwyczajów lub prawa zdaje się najbezpieczniejsze. Gdy się pierwszy raz gwałci prawo, mamy to za kryminał, gdy zaś drugi raz i dalej, już się mniejszy grzech, a na ostatek i żaden nie zdaje.” Zawsze jednak i dawny grzech być grzechem nie przestaje. Consuetudo vetus sine veritate vetustas erroris est. Divus
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 186
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
a tego więc tym mniej jeszcze chcieć i przypuszczać się nam godzi, im większy zaciąg tej wszytkiej sprawy przynosi i prawom naszym dawnym zda się przeciwić. Mamy w prawie opisane procesy, jakie w której sprawie mają być zachowane; mamy o każdą krzywdę proces ziemski, mamy o gwałty, o pożogi, o łupiestwa i insze przestępstwa proces starości, mamy proces recentis criminis, mamy proces w rzeczach i skarbowych i miejskich zadworny, mamy o wszelakie główne i występki i sprawy proces sejmowy, mamy i z osobami mniejszej kondycji proces miejscki; czemuż nowe jakie mamy wynajdować? A jeśliby kto chciał rozumieć, że i nam to potrzebna, bo proces
a tego więc tym mniej jeszcze chcieć i przypuszczać się nam godzi, im większy zaciąg tej wszytkiej sprawy przynosi i prawom naszym dawnym zda się przeciwić. Mamy w prawie opisane procesy, jakie w której sprawie mają być zachowane; mamy o każdą krzywdę proces ziemski, mamy o gwałty, o pożogi, o łupiestwa i insze przestępstwa proces starości, mamy proces recentis criminis, mamy proces w rzeczach i skarbowych i miejskich zadworny, mamy o wszelakie główne i występki i sprawy proces sejmowy, mamy i z osobami mniejszej kondycyej proces miescki; czemuż nowe jakie mamy wynajdować? A jeśliby kto chciał rozumieć, że i nam to potrzebna, bo proces
Skrót tekstu: RespDuchCzII
Strona: 234
Tytuł:
Respons od Duchowieństwa, na piśmie podany z strony konfederacji
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
; nauczycielem niemowiątek; mając kształt znajomości i prawdy w Zakonie. 21. Który tedy uczysz drugiego/ siebie samego nie uczysz? Który opowiadasz żeby nie kradziono/ kradniesz? 22. Który mówisz/ żeby nie cudzołożono/ cudzołożysz? Który się brzydzisz bałwany/ święte rzeczy kradniesz? 23. Który się chlubisz Zakonem/ przez przestępstwo zakonu Boga lżysz? 24. Abowiem Imię Boże dla was bluźnione bywa miedzy Pogany/ jako napisano. 25. Boć obrzezanie jest pożyteczne/ jeślibyś pełnił Zakon: ale jeślibyś był przestępcą Zakonu/ twoje obrzezanie stało się nieobrzezką. 26. Jeśliby tedy nieobrzezka przestrzegała praw zakonnych/ azaż jego nieobrzezka nie
; náucżyćielem niemowiątek; májąc kształt znájomosći y prawdy w Zakonie. 21. Ktory tedy ucżysz drugiego/ siebie sámego nie ucżysz? Ktory opowiádasz żeby nie krádźiono/ krádniesz? 22. Ktory mowisz/ żeby nie cudzołożono/ cudzołożysz? Ktory się brzydźisz báłwany/ święte rzecży krádniesz? 23. Ktory się chlubisz Zakonem/ przez przestępstwo zakonu Bogá lżysz? 24. Abowiem Imię Boże dla was bluźnione bywa miedzy Pogány/ jáko nápisano. 25. Boć obrzezánie jest pożytecżne/ jeslibys pełnił Zakon: ále jeslibys był przestępcą Zakonu/ twoje obrzezánie stáło się nieobrzezką. 26. Jesliby tedy nieobrzezká przestrzegáłá praw zakonnych/ ázaż jego nieobrzezká nie
Skrót tekstu: BG_Rz
Strona: 162
Tytuł:
Biblia Gdańska, List do Rzymian
Autor:
św. Paweł
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
ABowiem nie przez Zakon się stała obietnica Abrahamowi albo nasieniu jego/ aby był dziedzicem świata; ale przez sprawiedliwość wiary. 14. Bo jeśli ci którzy są z zakonu/ dziedzicmi są; tedyć zniszczała wiara/ i wniwecz się obróciła obietnica. 15. Gdyż zakon gniew sprawuje. Abowiem gdzie zakonu nie masz/ tam ani przestępstwa. 16. A przetoż z wiary jest dziedzictwo, aby było z łaski/ i żeby była warowna obietnica wszystkiemu nasieniu: nie tylko temu które jest z zakonu/ ale i temu które jest z wiary Abrahamowej/ który jest ojcem nas wszystkich/ 17. (Jako napisano: Ojcem wielu narodów wystawiłem cię)
ABowiem nie przez Zakon się stáłá obietnicá Abráhámowi álbo nasieniu jego/ áby był dźiedźicem swiátá; ále przez spráwiedliwosć wiáry. 14. Bo jesli ći ktorzy są z zakonu/ dźiedźicmi są; tedyć zniszcżáłá wiárá/ y wniwecż się obroćiłá obietnicá. 15. Gdyż zakon gniew spráwuje. Abowiem gdźie zakonu nie mász/ tám áni przestępstwá. 16. A przetoż z wiáry jest dźiedźictwo, áby było z łáski/ y żeby byłá wárowna obietnicá wszystkiemu nasieniu: nie tylko temu ktore jest z zakonu/ ále y temu ktore jest z wiáry Abráhámowey/ ktory jest ojcem nas wszystkich/ 17. (Jáko nápisano: Ojcem wielu narodow wystáwiłem ćię)
Skrót tekstu: BG_Rz
Strona: 163
Tytuł:
Biblia Gdańska, List do Rzymian
Autor:
św. Paweł
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632