inaczej nie dopuściła, a tak WKM. doznałeś, że temi rzeczami, które Pan Bóg chciał, abym bądź od kogo wiedział, bądź sam konsyderował tak słusznie, że to WKMci żadnej szkody nie przynosi, ale raczej mnie samemu, nie jedno z tej miary, że, gdy jakom powinien, przestrzegam i temu, co szkodliwego być rozumiem, zabiegam, częstokroć obrazę WKMci i różne (co mię jeszcze batzo boli) suspicje, jakobym to gwoli komu albo z jakich swych respektów uczynić miał, na sobie odnoszę, jako i z tej, iż strzegąc ja tego, aby ludzie tego, co kiedy mówię albo piszę
inaczej nie dopuściła, a tak WKM. doznałeś, że temi rzeczami, które Pan Bóg chciał, abym bądź od kogo wiedział, bądź sam konsyderował tak słusznie, że to WKMci żadnej szkody nie przynosi, ale raczej mnie samemu, nie jedno z tej miary, że, gdy jakom powinien, przestrzegam i temu, co szkodliwego być rozumiem, zabiegam, częstokroć obrazę WKMci i różne (co mię jeszcze batzo boli) suspicye, jakobym to gwoli komu albo z jakich swych respektów uczynić miał, na sobie odnoszę, jako i z tej, iż strzegąc ja tego, aby ludzie tego, co kiedy mówię albo piszę
Skrót tekstu: SkryptWojCz_II
Strona: 281
Tytuł:
Mikołaj Zebrzydowski, Skrypt p. Wojewody krakowskiego, na zjeździe stężyckim niektórym pp. senatorom dany, 1606
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
li szkodzić zdrowiu. Wszędzieć, lecz i w potrawach potrzebny rozsądek, Bo nie każdy jednako strawny ma żołądek. Do łasa, czytelniku, idziesz, nie do raju,
Tam same tylko frukty, drzewa biorą w gaju. Ścinaj, coć się zda, i bierz, nie uczynisz szkody; Jednak cię w tym przestrzegam: nie wal przez pień kłody. Krzywo li gdzie, nie w skok się miej do nieprzyjaźni: Wielka pomsta poecie, odpisać mu raźniej. 5 (F). DO BARTOSZA
W kozich się święci boży i w baranich skórach, Jako w piśmiech czytamy, tułali po górach. Już piąty rok wołową Bartosz skórę nosi
li szkodzić zdrowiu. Wszędzieć, lecz i w potrawach potrzebny rozsądek, Bo nie każdy jednako strawny ma żołądek. Do łasa, czytelniku, idziesz, nie do raju,
Tam same tylko frukty, drzewa biorą w gaju. Ścinaj, coć się zda, i bierz, nie uczynisz szkody; Jednak cię w tym przestrzegam: nie wal przez pień kłody. Krzywo li gdzie, nie w skok się miej do nieprzyjaźni: Wielka pomsta poecie, odpisać mu raźniej. 5 (F). DO BARTOSZA
W kozich się święci boży i w baranich skórach, Jako w piśmiech czytamy, tułali po górach. Już piąty rok wołową Bartosz skórę nosi
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 15
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
ale nie pomadę. Wsiąść w polu trudno na źle podpiętego konia; Tu ciężar kilku sukien, tu śniegowa tonią. Atolim wlazł i wlokę na onym się szkapie, A letnia woda ze mnie napiętkami kapie. Onoż moja uciecha, onoż moje pole! Nie zające, porwony katu i sobole. Wszytkich myśliwych swoim przestrzegam przypadkiem: Niechaj się każdy doma porachuje z zadkiem. 114. DO JEGOMOŚCI PANA WACŁAWA KRZESZĄ, NA WESELU JEGO, HERBU LELIWA
Słońce w dzień, miesiąc z gwiazdą chociaż świecą w nocy, Potrzebują oboje ogniowej pomocy. Nie darmo go w przezwisku polski szlachcic krzesze, Mając gwiazdę z miesiącem w herbu swego cesze. Więc
ale nie pomadę. Wsieść w polu trudno na źle podpiętego konia; Tu ciężar kilku sukien, tu śniegowa tonią. Atolim wlazł i wlokę na onym się szkapie, A letnia woda ze mnie napiętkami kapie. Onoż moja uciecha, onoż moje pole! Nie zające, porwony katu i sobole. Wszytkich myśliwych swoim przestrzegam przypadkiem: Niechaj się każdy doma porachuje z zadkiem. 114. DO JEGOMOŚCI PANA WACŁAWA KRZESZĄ, NA WESELU JEGO, HERBU LELIWA
Słońce w dzień, miesiąc z gwiazdą chociaż świecą w nocy, Potrzebują oboje ogniowej pomocy. Nie darmo go w przezwisku polski szlachcic krzesze, Mając gwiazdę z miesiącem w herbu swego cesze. Więc
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 57
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
powtarzasz: obym ci był wiedział. 295 (F). DO ZŁODZIEJA NIE UKARANEGO
Sto razy Maciek bity, napomniony drugie, A wżdy ręce do cudzej komory ma długie. Nie masz, widzę, żadnej w tej przypowieści myłki, Że kto z czym do kolebki, z tym i do mogiłki. Maćku, przestrzegam: jeślić na ławce lec ckliwo, Cóż gdyć z zadku do szyje obrócą przędziwo? Trafiszli, czego barzo blisko, na profosa, Pewnieć każe oganiać na granicę prosa. 296 (F). DO MĘŻA PIJACZKI ŻONY
Jest co chwalić u Żydów, gdzie z panną pan młody Z jednego piją kubka
powtarzasz: obym ci był wiedział. 295 (F). DO ZŁODZIEJA NIE UKARANEGO
Sto razy Maciek bity, napomniony drugie, A wżdy ręce do cudzej komory ma długie. Nie masz, widzę, żadnej w tej przypowieści myłki, Że kto z czym do kolebki, z tym i do mogiłki. Maćku, przestrzegam: jeślić na ławce lec ckliwo, Cóż gdyć z zadku do szyje obrócą przędziwo? Trafiszli, czego barzo blisko, na profosa, Pewnieć każe oganiać na granicę prosa. 296 (F). DO MĘŻA PIJACZKI ŻONY
Jest co chwalić u Żydów, gdzie z panną pan młody Z jednego piją kubka
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 128
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
/ iż jeśli kto i męczony bywa a nie zakonnie/ to jest/ nie dla prawdy Bożej/ koronowany nie bywa. Ty Przezacny narodzie/ według świadectwa sumnienia twego/ jaki Bóg i zbawienie twoje jest miłe/ dekretuj. Ja pod tymże samym Boga i zbawienia mego miłości obowiązkiem/ z części mej każdego z was przestrzegam/ uwiadomiam/ i upewniam/ Ze ktokolwiek z narodu naszego Ruskiego/ dla tej wiary/ którą naszę być Zyzani/ Filalet/ Ortolog/ Kleryk/ Azary/ Elenchus/ i tym podobni opisali/ traci co/ abo umiera: na swoję szkodę traci: i nadaremnie umiera: zatraca duszę swoję/ a nie zbawia.
/ iż ieśli kto y męczony bywa á nie zakonnie/ to iest/ nie dla prawdy Bożey/ koronowány nie bywa. Ty Przezacny narodźie/ według świádectwá sumnienia twego/ iáki Bog y zbáwienie twoie iest miłe/ dekretuy. Ia pod tymże sámym Bogá y zbáwienia mego miłośći obowiązkiem/ z częśći mey káżdego z was przestrzegam/ vwiádomiam/ y vpewniam/ Ze ktokolwiek z narodu nászego Ruskiego/ dla tey wiáry/ ktorą nászę bydź Zyzáni/ Philálet/ Ortolog/ Klerik/ Azáry/ Elenchus/ y tym podobni opisáli/ tráći co/ ábo vmiera: ná swoię szkodę tráći: y nadáremnie vmiera: zátráca duszę swoię/ á nie zbáwia.
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 91
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
W pierwszej tedy informacyj podają się niektóre reguły o wyrozumieniu sfery Geograficznej Astronomicznej i Armillarnej. W drugiej o Mapach. PRZESTROGA.
Lubom w Praktyce Astronomicznej dał na samym początku przestrogę krótką; atoli że się kto w niej niedoiźrzał, dla tego tam położone reguły wziął na Cenzurę, ani fundamentalną ani Chrześcijańskopolityczną. Więc powtóre przestrzegam że reguły Praktyki tak Astronomicznej jako i Geograficznej postępują niewedług wszelkiego rygóru kalkulacyj i obserw tak Astronomów jako i Geografów. Bo ani w tym rygorze postępować powinni ani mogą. Gdyż minuty pierwszej drugiej i trzeciej etc: dywizyj czyli to gradusów Nieba i ziemi, czyli godzin w komput pospolitej liczby, ba nawet godziny, i
W pierwszey tedy informacyi podáią się niektore reguły o wyrozumieniu sfery Geograficzney Astronomiczney y Armillárney. W drugiey o Mappách. PRZESTROGA.
Lubom w Praktyce Astronomiczney dał ná samym początku przestrogę krotką; átoli że się kto w niey niedoiźrzał, dla tego tam położone reguły wziął ná Censurę, áni fundamentalną áni Chrześciańskopolityczną. Więc powtore przestrzegam że reguły Praktyki ták Astronomiczney iáko y Geograficzney postępuią niewedług wszelkiego rygoru kalkulacyi y obserw ták Astronomow iáko y Geografow. Bo áni w tym rygorze postępowáć powinni áni mogą. Gdyż minuty pierwszey drugiey y trzeciey etc: dywizyi czyli to gradusow Nieba y ziemi, czyli godzin w komput pospolitey liczby, ba náwet godziny, y
Skrót tekstu: BystrzInfGeogr
Strona: L
Tytuł:
Informacja geograficzna
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia lubelska Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
. Mści, Jego Mość Pan Starosta Brański jeszcze dotąd nieodesłał: co niemoże być tylko z wielką niewygodą
wojskową. Aleć i o drugim na zimę, o com po kilkakroć do W. K. Mści, Pana mego miłościwego, pisał, potrzebaby zawczasu myślić: bo w tem z powinności mojej przestrzegam, że przez niego, zatrzymania wojska na zimę, lubo i zupełna płaca dójdzie, sposobu niewidzę. Donioższy to tedy do wiadomości W. K. Mści, P. mego miłościw. wierność poddaństwa i t. d. CEDUŁA.
Po napisaniu tego listu do W. K. Mści, Pana mego miłościwego,
. Mści, Jego Mość Pan Starosta Brański jeszcze dotąd nieodesłał: co niemoże być tylko z wielką niewygodą
wojskową. Aleć i o drugim na zimę, o com po kilkakroć do W. K. Mści, Pana mego miłościwego, pisał, potrzebaby zawczasu myślić: bo w tém z powinności mojej przestrzegam, że przez niego, zatrzymania wojska na zimę, lubo i zupełna płaca dójdzie, sposobu niewidzę. Donioższy to tedy do wiadomości W. K. Mści, P. mego miłościw. wierność poddaństwa i t. d. CEDUŁA.
Po napisaniu tego listu do W. K. Mści, Pana mego miłościwego,
Skrót tekstu: KoniecSListy
Strona: 119
Tytuł:
Listy Stanisława Koniecpolskiego Hetmana
Autor:
Stanisław Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1672
Data wydania (nie wcześniej niż):
1672
Data wydania (nie później niż):
1672
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
surowo broniły, żadnym wymyślnym sposobem niewymagać, żywności nieprzedawać, wiedząc to, że za jednę kopę każdy taki gadłem być karany musi.
10. Nakoniec deklaruję Ich Mciom PP. Rotmistrzom, aby pod chorągwiami swemi większych pocztów nad trzy konie niemieli, które gdyby się od tej ćwierci nalazły, upewniam i
przestrzegam, że na takowe skarb K. J. M. pieniędzy dawać nie będzie. Stanisław Koniecpolski Kasztelan Krak. H. W. K.
surowo broniły, żadnym wymyślnym sposobem niewymagać, żywności nieprzedawać, wiedząc to, że za iednę kopę każdy taki gadłem być karany musi.
10. Nakoniec deklaruię Ich Mćiom PP. Rotmistrzom, aby pod chorągwiami swemi większych pocztów nad trzy konie niemieli, które gdyby się od tey ćwierci nalazły, upewniam y
przestrzegam, że na takowe skarb K. J. M. pieniędzy dawać nie bendzie. Stanisław Koniecpolski Kasztelan Krak. H. W. K.
Skrót tekstu: KoniecSListy
Strona: 285
Tytuł:
Listy Stanisława Koniecpolskiego Hetmana
Autor:
Stanisław Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1672
Data wydania (nie wcześniej niż):
1672
Data wydania (nie później niż):
1672
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
brzegu toniecie. Widzę, że trudna wtenczas bywa rada, Gdy w domu złodziej, ogień u sąsiada,
A im się kto mniej spodziewa i strzeże, Tym bliższy szwanku i kajdan, i wieże; I wy, chcecie-li ujść a znacznej szkody, Strzeżcie się, radzę, domowej urody! Nie w czas przestrzegam, boście wy łakome I już w was widzę płomienie kryjome, Już w słup idziecie i jawnie to czuję, Że was na próżno gdzie indziej kieruję. Czy-li-ście twardą zoczyły Gorgonę, Że się nie dacie odwieść w inszą stronę? Czy-li już wiecie, że już chęć i myśli, I serce służby odmieniać nie myśli
brzegu toniecie. Widzę, że trudna wtenczas bywa rada, Gdy w domu złodziej, ogień u sąsiada,
A im się kto mniej spodziewa i strzeże, Tym bliższy szwanku i kajdan, i wieże; I wy, chcecie-li ujść a znacznej szkody, Strzeżcie się, radzę, domowej urody! Nie w czas przestrzegam, boście wy łakome I już w was widzę płomienie kryjome, Już w słup idziecie i jawnie to czuję, Że was na próżno gdzie indziej kieruję. Czy-li-ście twardą zoczyły Gorgonę, Że się nie dacie odwieść w inszą stronę? Czy-li już wiecie, że już chęć i myśli, I serce służby odmieniać nie myśli
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 59
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
rok nim na zbiórkę, gdzie wody niewiele, A kto ją naraz spuści, w żarnach ziarno miele. Z wiosny radzę o takie postarać się źródło, Co by się aż do zimy równym prądem wiodło. Chcesz zaszumieć? poczekaj, aż cię deszcz z obłoku Albo nowa fortuna posiłkuje z boku. Strzeż się każdy, przestrzegam, nim zima zapadnie, Żeby woda rzeczy twych nie zastała na dnie; Zapłakać by na pauzę przyszło tak żałosną, Kiedy zaszumią wszytkie rzeki z nową wiosną. Chyba jeśliś swe stoki na jałmużny wydał, Nie na zbytki, dopiero nie będziesz się wstydał. Stąd ono wiecznie żywe źródło, złotym polem, Bogate piaski
rok nim na zbiórkę, gdzie wody niewiele, A kto ją naraz spuści, w żarnach ziarno miele. Z wiosny radzę o takie postarać się źródło, Co by się aż do zimy równym prądem wiodło. Chcesz zaszumieć? poczekaj, aż cię deszcz z obłoku Albo nowa fortuna posiłkuje z boku. Strzeż się każdy, przestrzegam, nim zima zapadnie, Żeby woda rzeczy twych nie zastała na dnie; Zapłakać by na pauzę przyszło tak żałosną, Kiedy zaszumią wszytkie rzeki z nową wiosną. Chyba jeśliś swe stoki na jałmużny wydał, Nie na zbytki, dopiero nie będziesz się wstydał. Stąd ono wiecznie żywe źródło, złotym polem, Bogate piaski
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 326
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987