z niemi, Kędy chce, morzem, lądem, lasy zgęścionemi; Nadto co lepszy okręt wybrać rozkazuje I wnet go Rugierowi ludzkiemu daruje.
VII.
Puszcza się ku Afryce Rugier odważony, Bierze wiatr w swą moc żagle, w obłudach ćwiczony, Rozbójca wiatr, i wprzód dmie wolnemi siłami W gęste płótno, aby tak przyłudził zdradami Snadniej żeglarzów biednych; brzeg się z nagła kryje A morski rosół nawę chwiejąc gładką myje. Aliści w mgnieniu oka słońce jasność traci, Eurus, Auster i Korus z sobą się rozbraci.
VIII.
Dają jawny znak niezgód wichry zapalczywe, Poprzecznem dęciem czynią upory straszliwe. Okręt lata samopas, najeżone wały Gwałtem oń
z niemi, Kędy chce, morzem, lądem, lasy zgęścionemi; Nadto co lepszy okręt wybrać rozkazuje I wnet go Rugierowi ludzkiemu daruje.
VII.
Puszcza się ku Afryce Rugier odważony, Bierze wiatr w swą moc żagle, w obłudach ćwiczony, Rozbójca wiatr, i wprzód dmie wolnemi siłami W gęste płótno, aby tak przyłudził zdradami Snadniej żeglarzów biednych; brzeg się z nagła kryje A morski rosół nawę chwiejąc gładką myje. Aliści w mgnieniu oka słońce jasność traci, Eurus, Auster i Korus z sobą się rozbraci.
VIII.
Dają jawny znak niezgód wichry zapalczywe, Poprzecznem dęciem czynią upory straszliwe. Okręt lata samopas, najeżone wały Gwałtem oń
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 229
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
: Pierwsza z strony Pana Boga/ który dopuszcza czasem Żydowi uleczyć/ i odejmuje mu śmiałość zabijania/ dla naszego poprawienia żywota/ że nas niechce nagle potępiać. Druga z strony Żyda Lekarza/ który częstokroć usiłuje uleczyć jednego Chrześcijanina/ zwłaszcza którego mu nie bezpieczno zabić/ boćby inaczej potym żadnego pacjenta do siebie nie przyłudził/ aby ich dziesiąci tym sposobem do siebie przywabiwszy mógł z świata zgładzić/ zwłaszcza jeśli są abo ubodzy/ że nie masz co skuść/ abo jeśli nie są pożytecznymi Rzeczyposp: Żydowskiej: bo się o ni o to ciężko frasują/ gdy który ich promotor y fautor umrze. A nie dziw/ bowiem ten/ jakoby
: Pierwsza z strony Páná Bogá/ ktory dopuszcza czásem Zydowi vleczyć/ y odeymuie mu śmiáłość zábijánia/ dla nászego popráwienia żywotá/ że nas niechce nagle potępiáć. Druga z strony Zydá Lekárzá/ ktory częstokroć vśiłuie vleczyć iednego Chrześćiániná/ zwłaszczá ktorego mu nie beśpieczno zábić/ boćby ináczey potym żadnego pácyentá do śiebie nie przyłudźił/ áby ich dźieśiąći tym sposobem do śiebie przywabiwszy mogł z świátá zgłádźić/ zwłaszczá ieśli są ábo vbodzy/ że nie mász co skuść/ ábo ieśli nie są pożytecznymi Rzeczyposp: Zydowskiey: bo się o ni o to ćiężko frásuią/ gdy ktory ich promotor y fautor vmrze. A nie dźiw/ bowiem ten/ iákoby
Skrót tekstu: SleszDow
Strona: 5
Tytuł:
Jasne dowody o doktorach żydowskich
Autor:
Sebastian Sleszkowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1649