/ Nie boi się, na palcu mając pierścień drogi. Naprzód hełm, skoro klaczę wściągnęła wodzami, Powiesiła na rózdze między gałęziami, Potem po lesie drzewa lepszego szukała, Żeby klaczę, gdzieby się pasła, uwiązała.
LVIII.
A wtem Ferat, który się beł po onem boju Jej śladem puścił, za nią przybieżał do zdroju. Skoro go Angelika pierzchliwa ujźrzała, Zniknęła mu i przed niem rączo ujeżdżała. Nie wzięła hełmu, co spadł z rózgi, bo się była Już daleko od miejsca tego oddaliła. Skoro ją, przypadszy tam, mężny Ferat zoczył, Wnętrznej pełen radości, rączo ku niej skoczył.
LIX.
Ale mu,
/ Nie boi się, na palcu mając pierścień drogi. Naprzód hełm, skoro klaczę wściągnęła wodzami, Powiesiła na rózdze między gałęziami, Potem po lesie drzewa lepszego szukała, Żeby klaczę, gdzieby się pasła, uwiązała.
LVIII.
A wtem Ferat, który się beł po onem boju Jej śladem puścił, za nią przybieżał do zdroju. Skoro go Angelika pierzchliwa ujźrzała, Zniknęła mu i przed niem rączo ujeżdżała. Nie wzięła hełmu, co spadł z rózgi, bo się była Już daleko od miejsca tego oddaliła. Skoro ją, przypadszy tam, mężny Ferat zoczył, Wnętrznej pełen radości, rączo ku niej skoczył.
LIX.
Ale mu,
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 263
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
pomoc, wojsko rozgromione Już było w tamtej stronie pogańskie stracone.
LXXI.
Ale Ferat, który się od króla swojego Nie chciał nigdy oddalić barzo, Marsylego, Widząc zbite chorągwie przez nieprzyjacioły I wojsko porażone mało nie na poły, Bijąc konia ostrogą w oba boki, bieżał Z wielkiem pędem i właśnie w ten czas tam przybieżał, Gdy Olympius z Serry, kopią przebity, Prawie na jego oczu z konia spadł, zabity.
LXXII.
Olympius młodzieńczyk, który głos pieszczony, Głos łagodny zgadzając z dźwiękiem słodkiej strony, Miał tę sławę, że serca nawiętszej twardości Umiał miękczyć: takiej beł głos jego wdzięczności; Szczęśliwy, kiedyby beł na tej
pomoc, wojsko rozgromione Już było w tamtej stronie pogańskie stracone.
LXXI.
Ale Ferat, który się od króla swojego Nie chciał nigdy oddalić barzo, Marsylego, Widząc zbite chorągwie przez nieprzyjacioły I wojsko porażone mało nie na poły, Bijąc konia ostrogą w oba boki, bieżał Z wielkiem pędem i właśnie w ten czas tam przybieżał, Gdy Olympius z Serry, kopią przebity, Prawie na jego oczu z konia spadł, zabity.
LXXII.
Olympius młodzieńczyk, który głos pieszczony, Głos łagodny zgadzając z dźwiękiem słodkiej strony, Miał tę sławę, że serca nawiętszej twardości Umiał miękczyć: takiej beł głos jego wdzięczności; Szczęśliwy, kiedyby beł na tej
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 375
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
przez p. wojewodę posłało, a nie przydą do pocałowania ręki i chorągwi roztoczonych nie zwiną, które przeciwko panu podnieśli, niechaj patrzają, jeżeli nasza niewinność, w której się czujemy, nie potłumi ich oporu. A p. Leśniowski, wojski żydaczowski, w ten właśnie czas z kilką towarzyszów od IMP. wojewody ruskiego przybieżał, dając znać od żołnierstwa tamtego, że oni przeciwko panu swemu i królowi broni swych używać nie chcą, kopie i chorągwie swe gotowi pod nogi IKMci poddać i poddaństwa wiarę oświadczyć. Co wdzięcznie od IKMci przyjęto i od wszytkich tamtemu rycerstwu pochwalono. Przyjachał już prawie w mrok IMP. Krajczy, powiadając, że jachać do
przez p. wojewodę posłało, a nie przydą do pocałowania ręki i chorągwi roztoczonych nie zwiną, które przeciwko panu podnieśli, niechaj patrzają, jeżeli nasza niewinność, w której się czujemy, nie potłumi ich oporu. A p. Leśniowski, wojski żydaczowski, w ten właśnie czas z kilką towarzyszów od JMP. wojewody ruskiego przybieżał, dając znać od żołnierstwa tamtego, że oni przeciwko panu swemu i królowi broni swych używać nie chcą, kopie i chorągwie swe gotowi pod nogi JKMci poddać i poddaństwa wiarę oświadczyć. Co wdzięcznie od JKMci przyjęto i od wszytkich tamtemu rycerstwu pochwalono. Przyjachał już prawie w mrok JMP. Krajczy, powiadając, że jachać do
Skrót tekstu: OpisDostCz_III
Strona: 164
Tytuł:
Opisanie prawdziwe i dostateczne rozwiedzienia rokoszu pod Janowcem
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
słyszałem jednego, który rzekł: »Boże tego nie daj, aby pan nasz do poddanych swych miał zsiadać z konia! Oni mają pieszo iść do konia królewskiego; nie ścierpielibyśmy im tego sami«. KiM. tylko się zdumiał i rzekł: »Boże, jaka pycha w tych ludziach!« Zatym przybieżał ktoś, mówiąc, iż jadą. Krzyknęli w ten czas w tym pułku: »Zgoda, zgoda!« Przyjachawszy potym jako na pół strzelenia z łuku, zsiedli z koni i szli do ręki IKMci; przy nich szedł p. trocki, łęczycki, podlaski wojewodowie. Przyszedłszy, rzecz uczynił, pocałowawszy rękę IKMci p
słyszałem jednego, który rzekł: »Boże tego nie daj, aby pan nasz do poddanych swych miał zsiadać z konia! Oni mają pieszo iść do konia królewskiego; nie ścierpielibyśmy im tego sami«. KJM. tylko się zdumiał i rzekł: »Boże, jaka pycha w tych ludziach!« Zatym przybieżał ktoś, mówiąc, iż jadą. Krzyknęli w ten czas w tym pułku: »Zgoda, zgoda!« Przyjachawszy potym jako na pół strzelenia z łuku, zsiedli z koni i szli do ręki JKMci; przy nich szedł p. trocki, łęczycki, podlaski wojewodowie. Przyszedłszy, rzecz uczynił, pocałowawszy rękę JKMci p
Skrót tekstu: OpisDostCz_III
Strona: 164
Tytuł:
Opisanie prawdziwe i dostateczne rozwiedzienia rokoszu pod Janowcem
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
lud; a pojmawszy Pawła/ wywlekli go precz z kościoła/ a zatym zaraz drzwi zamkniono. Rozd. XXI. Dzieje Apostołskie. Rozd. XXII. 31
. A Gdy się starali jakoby go zabili/ dano znać Hetmanowi wojska iż się wzruszyło wszystko Jeruzalem. 32. Który zarazem wziąwszy z sobą Żołnierze i Setniki/ przybieżał do nich. A oni ujrzawszy Hetmana i żołnierze/ przestali Pawła bić. 33. Tedy Hetman przybliżywszy się poijmał go/ i kazał go dwiema łańcuchami związać: i wywiadował się ktoby był/ i coby uczynił? 34. A jedni tak/ drudzy inaczej miedzy ludem wołali. A gdy się nic pewnego dla
lud; á pojimawszy Páwłá/ wywlekli go precż z kośćiołá/ á zátym záraz drzwi zámkniono. Rozd. XXI. Dźieje Apostolskie. Rozd. XXII. 31
. A Gdy śię stáráli jákoby go zábili/ dano znáć Hetmánowi wojská yż śię wzruszyło wszystko Ieruzalem. 32. Ktory zárázem wźiąwszy z sobą Zołnierze y Setniki/ przybieżał do nich. A oni ujrzawszy Hetmáná y żołnierze/ przestali Páwłá bić. 33. Tedy Hetman przybliżywszy śię poijmał go/ y kazał go dwiemá łáńcuchámi związáć: y wywiádował śię ktoby był/ y coby ucżynił? 34. A jedni ták/ drudzy inácżey miedzy ludem wołáli. A gdy śię nic pewnego dla
Skrót tekstu: BG_Dz
Strona: 151
Tytuł:
Biblia Gdańska, Dzieje apostolskie
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
jak Pan baczny łaskę im pokazał. Zołkiewskiemu Hetmanowi wojsko sprawić kazał: Do Iflant kilka tysięcy wyprawić rozkazał. Bo Szwedowie niecierpliwi morzem przypłynęli Pod Parnawę/ gdzie lud Polski/ trwogę uczynili./ Przecie im naszy Polacy tam nie dopuścili Bo Pan Chodkiewicz z swym ludem nie daleko leżał/ Kiedyby baczył jaki gwałt prędkoby przybieżał/ Jak się o nim Szwed dowiedział co rychlej odbieżał. Wajer też lud z Prus prowadzi/ Knechty i Katany/ Z łaski Bożej ma Król Pan nasz znamiente Hetmany/ Starosty ma Rotmistrzami/ i nielada Pany. I wszystkiego wojska Król ma trzydzieści tysięcy/ Spodziewa się Moskwy dostać za kila miesięcy/ Z Krakowa z cnym
iák Pan baczny łáskę im pokazał. Zołkiewskiemu Hetmánowi woysko spráwić kazał: Do Iflant kilká tyśięcy wypráwić roskazał. Bo Szwedowie niećierpliwi morzém przypłynęli Pod Párnawę/ gdźie lud Polski/ trwogę vczynili./ Przećie im nászy Polacy tám nie dopuśćili Bo Pan Chodkiewicz z swym ludem nie dáleko leżał/ Kiedyby baczył iáki gwałt prędkoby przybieżał/ Ják sie o nim Szwed dowiedźiał co rychley odbieżał. Wáyer też lud z Prus prowádźi/ Knechty y Káthány/ Z łáski Bożey ma Krol Pan nász známiente Hetmány/ Stárosty ma Rotmistrzámi/ y nieládá Pány. Y wszystkiego woyská Krol ma trzydźieśći tyśięcy/ Spodźiewa się Moskwy dostáć zá kilá mieśięcy/ Z Krákowá z cnym
Skrót tekstu: PieśńSzuj
Strona: Aiiv
Tytuł:
Pieśń o tyraństwie Szujskiego
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
własną pilne oko miał. Co bacząc starszy Klasztoru/ na pewniejsze stateczności umysłu jego sprobowanie/ gdy jednego dnia obaczył dziecię płaczące/ pokazując jakoby się tym obrażał/ rozkazał ojcu żeby go w rzekę wrzucił. Tedy on/ jakoby to od samego Boga rozkazanie usłyszał/ zaraz z prędkością porwawszy go na pleca aż do brzegu rzeki przybieżał. I pewnie gorącość wiary i posłuszeństwa jego w skutkuby się była pokazała/ jedno iż bracia z wielką pilnością obu brzegów rzeki/ mając to rozkazanie strzegli/ żeby byli zaraz dziecię z wody wyrwali. Ta jego wiara i posłuszeństwo tak się Panu Bogu podobało/ iz zaraz niebieskim świadectwem było wyświadczone: Abowiem tudzież objawiono było
własną pilne oko miał. Co bacząc stárszy Klasztoru/ ná pewnieysze státecznośći vmysłu iego sprobowánie/ gdy iednego dniá obaczył dźiećię płáczące/ pokázuiąc iákoby sie tym obrażał/ roskazał oycu żeby go w rzekę wrzućił. Tedy on/ iákoby to od sámego Bogá roskazánie vsłyszał/ záraz z prędkosćią porwawszy go ná plecá áż do brzegu rzeki przybieżał. Y pewnie gorącość wiáry y posłuszeństwá iego w skutkuby sie byłá pokazáłá/ iedno iż bráćia z wielką pilnośćią obu brzegow rzeki/ máiąc to roskazánie strzegli/ żeby byli záraz dźiećie z wody wyrwáli. Tá iego wiárá y posłuszeństwo ták sie Pánu Bogu podobáło/ iz záraz niebieskim świádectwem było wyświádczone: Abowiem tudźież obiáwiono było
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 14
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
. Potym jąłem myślić/ iż dziś abo jutro/ abo chociajże po wielu lat do kresu śmierci przyszedszy/ na wieczne potępienie pójdę. Abowiem jeśli kto żonę cudzą zgwałci/ wiecznych mąk nie ujdzie: jakim ja męki godzien/ którym oblubienicę Chrystusowę obelżył. Tak tedy potajemnie/ wszytko tej niewieście zostawiwszy na tom miejsce przybieżał/ gdziem tę jaskinią nalazł/ źrzodło i drzewo Palmowe które mię rok od roku żywi. Po długim czasie barzo urosły włosy moje/ a gdy zemnie suknie opadły/ onymi się jako baczysz okrywam. Jeszczem go pytał/ jeśli po przodkach czuł trudność. Rzekł mi iż z przodku barzom wielki ból czuł wnętrzności
. Potym iąłem myślić/ iż dźiś ábo iutro/ ábo choćiayże po wielu lat do kresu śmierći przyszedszy/ ná wieczne potępienie poydę. Abowiem ieśli kto żonę cudzą zgwałći/ wiecznych mąk nie vydźie: iákim ia męki godźien/ ktorym oblubienicę Chrystusowę obelżył. Ták tedy potáiemnie/ wszytko tey niewieśćie zostáwiwszy ná tom mieysce przybieżał/ gdżiem tę iáskinią nálazł/ źrzodło y drzewo Pálmowe ktore mię rok od roku żywi. Po długim cżáśie bárzo vrosły włosy moie/ á gdy zemnie suknie opádły/ onymi sie iáko baczysz okrywam. Iesczem go pytał/ ieśli po przodkách czuł trudnosć. Rzekł mi iż z przodku bárzom wielki bol czuł wnętrznośći
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 38
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
? A oni rzekli do niego. Nie dziwuj się temu/ ani przeszkadzaj nam do wykonywania urzędu naszego. Abowiem oto teraz w tym chórze będzie obchodzone/ nowego świętego święto/ z którego uroczystości Aniołowie się weselić będą/ i Hymn Panu będzie śpiewan w Syonie. Jeszcze oni to mówili/ alić znak dają na wstanie. Przybieżał tedy z inną bracią kwapliwie do konającego/ i z wielkim nabożeństwem poruczał duszę jego/ pewnie wierząc i ufając/ iż on był nowy święty/ którego do odpoczynienia biorąc Aniołowie święci/ nowe święto i nowe wesele zaraz tudzież obchodzić mieli. Ibidem. Przykład XIIII. Anielskie/ dziwnie wdzięczne śpiewanie brat jeden/ na pociechę utrapienia
? A oni rzekli do niego. Nie dźiwuy sie temu/ áni przeszkadzay nam do wykonywánia vrzędu nászego. Abowiem oto teraz w tym chorze będźie obchodzone/ nowego świętego święto/ z ktorego vroczystośći Anyołowie sie weselić będą/ y Hymn Pánu będźie śpiewan w Syonie. Iescze oni to mowili/ álić znák dáią ná wstánie. Przybieżał tedy z iną bráćią kwápliwie do konáiącego/ y z wielkim nabożeństwem porucżał duszę iego/ pewnie wierząc y vfáiąc/ iż on był nowy święty/ ktorego do odpoczynienia biorąc Anyołowie święći/ nowe święto y nowe wesele záraz tudźież obchodźić mieli. Ibidem. PRZYKLAD XIIII. Anyelskie/ dźiwnie wdźięczne śpiewánie brát ieden/ ná poćiechę vtrapienia
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 42
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
Dobrze się mam święty mężu Boży/ abowiem widziałem cięw widznieu żeś walczył za mię i szatanaś zwyciężył. Kazałtedy zwołać wszytkiego duchowieństwa Zakonników/ i wsytkiego ludu/ i wywiedszy go/ rozkazał się zań modlić. Trzymając tedy za rękę człowieka onego/ prowadził go do Kościoła. A otot diabeł z wielkością szatanów przybieżał/ i[...] widomie porwawszy człowieka/ chciał go gwałtem z ręku jego wydrzeć. Człowiek on jął wołać: Święty Boży wspomóż mię. A złośliwy szatan taki mgwałtem rzucił się nań/ że też i męża ś. popchnął. A on rzekłdo niego: Nazłośliwszy/ i niedosycze masz o potępieniu twoim/ że też i Boga
Dobrze sie mam święty mężu Boży/ ábowiem widźiałem ćięw widznieu żeś walczył zá mię y szátánáś zwyćiężył. Kazałtedy zwołáć wszytkiego duchowieństwa Zakonnikow/ y wsytkiego ludu/ y wywiedszy go/ roskazał sie zań modlić. Trzymáiąc tedy zá rękę człowieká onego/ prowadźił go do Kośćiołá. A otot dyabeł z wielkośćią szátánow przybieżał/ y[...] widomie porwawszy człowieká/ chćiał go gwałtem z ręku iego wydrzeć. Człowiek on iął wołáć: Swięty Boży wspomoż mię. A złośliwy szátan táki mgwałtem rzucił sie nań/ że też y mężá ś. popchnął. A on rzekłdo niego: Nazłośliwszy/ y niedosyćże masz o potępieniu twoim/ że też y Bogá
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 226
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612