, rzekszy prawdę, kiedy ich kto nie ma.” 161 (F). DO PANA GOMOLIŃSKIEGO
G[...] mołyś po przezwisku, lecz z tak rzeźwą damą Żeniąc się, patrzaj, żebyś nie był rzeczą samą. 162 (D). ROZUM NA ZŁE OBRÓCONY
Oczywista ślepota i szatańskie czary: Co miał rozum naturze przybierać kantary, Jeśli go gdzie bydlęca pożądliwość kusi, To jeszcze w nią człowieka po niewoli musi. Nie je wół nad apetyt, nie pije koń więcej, Nie szczeka pies daremnie, i kto się bydlęcej Naturze, która jego życia jest prawidłem, Przypatrzy: bydło ludźmi, ludzie, rzecze, bydłem. Pije, je
, rzekszy prawdę, kiedy ich kto nie ma.” 161 (F). DO PANA GOMOLIŃSKIEGO
G[...] mołyś po przezwisku, lecz z tak rzeźwą damą Żeniąc się, patrzaj, żebyś nie był rzeczą samą. 162 (D). ROZUM NA ZŁE OBRÓCONY
Oczywista ślepota i szatańskie czary: Co miał rozum naturze przybierać kantary, Jeśli go gdzie bydlęca pożądliwość kusi, To jeszcze w nię człowieka po niewoli musi. Nie je wół nad apetyt, nie pije koń więcej, Nie szczeka pies daremnie, i kto się bydlęcej Naturze, która jego życia jest prawidłem, Przypatrzy: bydło ludźmi, ludzie, rzecze, bydłem. Pije, je
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 77
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Co też, pomyślę sobie, ma przed ślazem kiszka? Podobniejszy do śmiechu czepiec, rzekę, w wole. Ostatka się domyślać niźli pytać wolę. 191 (F). NA WODĘ W PIWNICY
Prezentując swe gmachy, z czym się chlubią radzi, I do piwnice mnie też gospodarz prowadzi. Rozumiałem, że trunków przybierać do smaku; Aż wody w pas. „Wziąć było — rzekę chłopcu — saku. Muszą się tu trzeć pstrągi.” Ów narzeka, że się Źródło, nie bywszy, w krótkim otworzyło czesie. „Jeżeliby znowu chciał Chrystus cudy robić, Nie wadzi — rzekę — wodę w piwnicy sposobić.” 192
Co też, pomyślę sobie, ma przed ślazem kiszka? Podobniejszy do śmiechu czepiec, rzekę, w wole. Ostatka się domyślać niźli pytać wolę. 191 (F). NA WODĘ W PIWNICY
Prezentując swe gmachy, z czym się chlubią radzi, I do piwnice mnie też gospodarz prowadzi. Rozumiałem, że trunków przybierać do smaku; Aż wody w pas. „Wziąć było — rzekę chłopcu — saku. Muszą się tu trzeć pstrągi.” Ów narzeka, że się Źródło, nie bywszy, w krótkim otworzyło czesie. „Jeżeliby znowu chciał Chrystus cudy robić, Nie wadzi — rzekę — wodę w piwnicy sposobić.” 192
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 90
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
. CO OKO OBACZY, RĘKA ZAPŁACI
(KRAKÓW)
Niepotrzebnie sylaba pierwsza straszy ludzi: Nie kradnie Kraków, tylko że pieniądze łudzi. Bez wielu się obejdzie rzeczy człowiek w domu; Wiele ujźry potrzebnych, przyszedszy do kramu. Idąc po lewej stronie kamienice szarej, Między inszym towarem widząc okulary, Chcę je sobie do oczu przybierać i z sporem Pieniędzy do onego kramu idę worem. Kupiłem okulary i puzderko na nie. Widząc karty, w Bobowej i tych nie dostanie, Wziąłem kilka tuzinów, przy zabawie może Fortuna szczęścia życzyć. Kupię potem noże Sobie w kości słoniowej, dla żony w koralu Nożenki wybijaną robotą z blachmalu (Wstydzi-
. CO OKO OBACZY, RĘKA ZAPŁACI
(KRAKÓW)
Niepotrzebnie sylaba pierwsza straszy ludzi: Nie kradnie Kraków, tylko że pieniądze łudzi. Bez wielu się obejdzie rzeczy człowiek w domu; Wiele ujźry potrzebnych, przyszedszy do kramu. Idąc po lewej stronie kamienice szarej, Między inszym towarem widząc okulary, Chcę je sobie do oczu przybierać i z sporem Pieniędzy do onego kramu idę worem. Kupiłem okulary i puzderko na nie. Widząc karty, w Bobowej i tych nie dostanie, Wziąłem kilka tuzinów, przy zabawie może Fortuna szczęścia życzyć. Kupię potem noże Sobie w kości słoniowej, dla żony w koralu Nożenki wybijaną robotą z blachmalu (Wstydzi-
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 95
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
M. w lodzi małej ex tempestate auferre intendis, nic się dobrego spodziewać nie możemy/ obversantibus periculis, żeby nas albo pomienione machinacje cudzoziemskie non allidant scopulis, albo samiśmy hanc firmam compagem Reip. niezgodą naszą nie rozerwali. Straszy nas potężnych konkurentów ambicją/ ne obruat słabszych/ potrzebnych/ et famelicos exhauriat. Cudzoziemca przybierać/ discendi sunt insimul peregrini mores, ferendum fastuosum imperium. Swego nie dopuści przeklęta invidia. Z młodym Panem non minùs metuenda hominum vitia, quàm aetatis, która zawsze in praeceps ruit. Z podeszłym pejora novae aulae mala, et non aequè excusata. Owo zgoła Fejmarki na dobre wychodzić nie zwykły: et feliciùs conciliantur nuptiae
M. w lodźi małey ex tempestate auferre intendis, nic się dobrego spodźiewać nie możemy/ obversantibus periculis, żeby nas álbo pomienione máchinácye cudzoźiemskie non allidant scopulis, álbo samiśmy hanc firmam compagem Reip. niezgodą naszą nie rozerwáli. Strászy nas potężnych konkurentow ambicyą/ ne obruat słabszych/ potrzebnych/ et famelicos exhauriat. Cudzoźiemcá przybieráć/ discendi sunt insimul peregrini mores, ferendum fastuosum imperium. Swego nie dopuśći przeklętá invidia. Z młodym Pánem non minùs metuenda hominum vitia, quàm aetatis, ktora záwsze in praeceps ruit. Z podeszłym pejora novae aulae mala, et non aequè excusata. Owo zgołá Feymárki ná dobre wychodźić nie zwykły: et feliciùs conciliantur nuptiae
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 6
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
ułapić Koronę zamyślają, poskromić nadzieje. Fakcje myślących o nas, odciąć: i Rzeczpospolitą wcześnie ubezpieczyć od tych niebezpieczeństw, którym po śmierci Królów, zwykła podlegać. Przyczyny d których ma stawać Elekcja.
2do. Zgodzilismy się na to, że ten który ma być Sukcesorem, powinien mieć następujące rekwisita, według których egzaminować i przybierać go mamy. Naprzód, aby był Katolikiem Rzymskim; Druga, aby nie był Piast, i Polak, abo Indygena. Trzecia, aby nie był z Głową Koronowaną, i insze Królestwa trzymający. Czwarta, aby nie był Sąsiad Polsce potężny. Piąta, aby nie był z żadnego z dwóch Domów, z sobą w
vłápić Koronę zámyśláią, poskromić nádźieie. Fákcye myślących o nas, odćiąć: y Rzeczpospolitą wcześnie vbespieczyć od tych niebespieczeństw, ktorym po śmierći Krolow, zwykłá podlegáć. Przyczyny d ktorych ma stawáć Elekcya.
2do. Zgodźilismy się ná to, że ten ktory ma bydź Successorem, powinien mieć nástępuiące requisitá, według ktorych exáminowáć y przybieráć go mamy. Naprzod, áby był Kátholikiem Rzymskim; Druga, áby nie był Piast, y Polak, ábo Indigená. Trzećia, áby nie był z Głową Koronowáną, y insze Krolestwá trzymáiący. Czwarta, áby nie był Sąśiad Polszcze potężny. Piąta, áby nie był z żadnego z dwoch Domow, z sobą w
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 23
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
mego Adama dolał/ i swoich/ w domu łaknących i pragnących z onegoż dobrodziejstwa uczęstował/ nie rad jednak hojnych obiadów drogich u siebie w domu sam zażywam; daleko mniej rad drugich czestuję. mam to zaiste z samej natury/ i owszem wolę raczej przemrzeć/ a niż sobie dogodzić; a tym czasem do kalety przybierać. Wolę ja mieć podostatku wszkatule/ w worku/ w polu/ woborze/ aby wszędzie było na długo. Któremu Sumnienie: Szalony, tej nocy dusze twojej upomnią się u ciebie; ale on tego nie dosłyszawszy, wrzeczy swej postępuje, mówiąc: O jak mi wiele. nie dostaje gdzie jeno spojrzę
mego Adamá dolał/ y swoich/ w domu łáknących y prágnących z onegoż dobrodźieystwá vczęstowáł/ nie rád iednák hoynych obiádow drogich v śiebie w domu sam záżywám; daleko mniey rad drugich czestuię. mam to záiste z sámey nátury/ y owszem wolę ráczey przemrzeć/ á niż sobie dogodźić; á tym czásem do kálety przybieráć. Wolę iá mieć podostatku wszkátule/ w worku/ w polu/ woborze/ áby wszędźie było ná długo. Ktoremu Sumnienie: Szalony, tey nocy dusze twoiey vpomnią się v ćiebie; ále on tego nie dosłyszawszy, wrzeczy swey postępuie, mowiąc: O iák mi wiele. nie dostáie gdźie ieno spoyrzę
Skrót tekstu: BanHist
Strona: 13
Tytuł:
Bankiet albo historia jako Adam bankietował
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
, Czemu się, panie, zdziwisz, gdy w tak młodym lecie. Uniżenia nie wspomnię i, choć w takiej dobie, We wszytkim rozumienia podłego o sobie; W stroju mierna i czując żywot swój niewielki. Nabożna: szukać drugiej świata wzgardzicielki, Choć ją Bóg był do świata z każdej stworzył miary; Ale żądzom przybierać umiała kantary. W mowie skromna, w czytaniu ustawiczna, zgoła Niewczasowna, nigdy złej drogi do kościoła. Na dobre myśli z musu, nigdy nie szła rada: To bankiet, to dobra myśl, to u niej biesiada, Kiedy cię w domu miała, a z wielkiej ochoty, Luboś wracał z obozów,
, Czemu się, panie, zdziwisz, gdy w tak młodym lecie. Uniżenia nie wspomnię i, choć w takiej dobie, We wszytkim rozumienia podłego o sobie; W stroju mierna i czując żywot swój niewielki. Nabożna: szukać drugiej świata wzgardzicielki, Choć ją Bóg był do świata z każdej stworzył miary; Ale żądzom przybierać umiała kantary. W mowie skromna, w czytaniu ustawiczna, zgoła Niewczasowna, nigdy złej drogi do kościoła. Na dobre myśli z musu, nigdy nie szła rada: To bankiet, to dobra myśl, to u niej biesiada, Kiedy cię w domu miała, a z wielkiej ochoty, Luboś wracał z obozów,
Skrót tekstu: PotZabKuk_I
Strona: 538
Tytuł:
Smutne zabawy ...
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
treny, lamenty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
na jednym tylko wiesza uchu; Jakoby sam z fakcyją swą był elektorem, Każdemu gębą zmiele, kto przyniesie worem, Bo jej tak siła ufa, jako sławnej owej Pirrus król w nabywaniu miast Cyneasowej. Aż skoro ambicja swej dojdzie grandece, Na majestat się, jako pies na kamień, miece. Już mu nierychło będzie przybierać munsztuka, Widząc, że za łabędzia wychował król kruka. 266. MIÓD NA MIECZU
Jeśliż z noża miód lizać, a dopieroż z miecza, Wedle tej przypowieści rzec jest niebezpiecza, Barzo trzeba ostrożnie i barzo powoli, Gdyż dłużej po żelazie niż po pczele boli. Wszelka słodycz to, co miód zbytnie jedzony
na jednym tylko wiesza uchu; Jakoby sam z fakcyją swą był elektorem, Każdemu gębą zmiele, kto przyniesie worem, Bo jej tak siła ufa, jako sławnej owej Pirrus król w nabywaniu miast Cyneasowej. Aż skoro ambicyja swej dojdzie grandece, Na majestat się, jako pies na kamień, miece. Już mu nierychło będzie przybierać munsztuka, Widząc, że za łabędzia wychował król kruka. 266. MIÓD NA MIECZU
Jeśliż z noża miód lizać, a dopieroż z miecza, Wedle tej przypowieści rzec jest niebezpiecza, Barzo trzeba ostrożnie i barzo powoli, Gdyż dłużej po żelezie niż po pczele boli. Wszelka słodycz to, co miód zbytnie jedzony
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 154
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
METAMORHPOSEON. TO JEST PRZEOBRAŻENIA Księga Czwarta.
A Alkotoe jutrzniej obchodzić Bachowej Nie radzi: gwałtem go przy/ z krwie być Jowiszowej Siostry do niezbożności tejże z nią ochoty Pop dusznie święto święcić/ zaniechać roboty/ Tak paniom/ tak służbistym/ w skory się ubierać/ To włosy z głów zdejmować/ w wience się przybierać/ W ręce włócznie zielone brać/ ponakazował: I kaźń surową nieczci boskiej prorokował. Matki/ cieści ochotne/ krosna pokładają/ Kądziele/ koszyki wtąż? kadzidł przysparzają. Krzyczą/ Bacha/ Lyea/ w dwój raz rodzonego/ Bromiego/ ognioroda/ dwojnomaciorego/ Krzyczą Nisea/ Krzyczą zdługim Tyonea Warkoczem/ krzyczą jagód należce
METAMORHPOSEON. TO IEST PRZEOBRAŻENIA Kśięgá Czwarta.
A Alkotoe iutrzniey obchodźić Bachowey Nie radźi: gwałtem go przy/ z krwie być Iowiszowey Siostry do niezbożnośći teyże z nią ochoty Pop dusznie święto święćić/ zániecháć roboty/ Ták pániom/ ták służbistym/ w skory się vbieráć/ To włosy z głow zdeymowáć/ w wience się przybieráć/ W ręce włocznie źielone bráć/ ponákázował: Y kaźń surową nieczći boskiey prorokował. Mátki/ cieśći ochotne/ krosná pokłádáią/ Kądźiele/ koszyki wtąż? kádźidł przysparzáią. Krzyczą/ Báchá/ Lyea/ w dwoy raz rodzonego/ Bromiego/ ogniorodá/ dwoynomáćiorego/ Krzyczą Nisea/ Krzyczą zdługim Tyonea Wárkoczem/ krzyczą iágod náleżce
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 78
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
pięci przynajmniej czeladzi, similiter cieślów prawdziwych, w stawianiu budynków nadgórnych wyćwiczonych, przy żupach tutejszych osadzeni i ustawicznie sustentowani byli. Więc ponieważ i na dole nie zawsze jednakowa bywa robota, in casu potrzeby, łatwo by sobie z cieślów dolnych do nadgórnej roboty et vice versa, z cieślów nadgórnych do roboty dolnej, majstrowie czeladników przybierać mogli, in reliquo zaś, gdy ich jeszcze więcej po-trzeba będzie, tedy by in defectu dobrych, choć prostych, cieślów do pomocy zaciągać mogli.
Takowym tedy pomocnikom na szychtę, według sposobności każdego, po gr 24, 25, 26, czeladnikom zaś prawdziwym ciesielskim na każdą szychtę po złotemu, a majstrowi po gr
pięci przynajmniej czeladzi, similiter cieślów prawdziwych, w stawianiu budynków nadgórnych wyćwiczonych, przy żupach tutejszych osadzeni i ustawicznie sustentowani byli. Więc ponieważ i na dole nie zawsze jednakowa bywa robota, in casu potrzeby, łatwo by sobie z cieślów dolnych do nadgórnej roboty et vice versa, z cieślów nadgórnych do roboty dolnej, majstrowie czeladników przybierać mogli, in reliquo zaś, gdy ich jeszcze więcej po-trzeba będzie, tedy by in defectu dobrych, choć prostych, cieślów do pomocy zaciągać mogli.
Takowym tedy pomocnikom na szychtę, według sposobności każdego, po gr 24, 25, 26, czeladnikom zaś prawdziwym ciesielskim na każdą szychtę po złotemu, a majstrowi po gr
Skrót tekstu: InsGór_3
Strona: 129
Tytuł:
Instrukcje górnicze dla żup krakowskich z XVI-XVIII wieku, cz. 3
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
instrukcje
Tematyka:
górnictwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1706 a 1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1706
Data wydania (nie później niż):
1743
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Antonina Keckowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1963