nigdy skarb nieprzegra prędzej, jako za dobrego pana. Co tych fiszkałów u nas? co szlachcic, co dzierżawca, co arendarz. Wszytek ich zamysł (dobre i cnotliwe jednak ominąwszy) aby worki swe natkali; rozmaite tedy fortele wymyślają, aby ubogie mieszczany, kmiecie, goście trapili; na co koronnych drugdy praw przyciągają, do których swego mamone niesprawiedliwości jako do sieci napędzają. Nazwał niegdy Trajan cesarz skarb swój śledzioną, a słusznie; bo jako śledziona wiele soku do siebie bierze, któryby miał się rozejść po wszytkiem ciele, to ona wysuszy i zchudzi: tak zaprawdę gdy skarb z ubogich ludzi krwi utyje, biada tej rzeczypospolitej
nigdy skarb nieprzegra prędzej, jako za dobrego pana. Co tych fiszkałów u nas? co szlachcic, co dzierzawca, co arendarz. Wszytek ich zamysł (dobre i cnotliwe jednak ominąwszy) aby worki swe natkali; rozmaite tedy fortele wymyślają, aby ubogie mieszczany, kmiecie, goście trapili; na co koronnych drugdy praw przyciągają, do których swego mammone niesprawiedliwości jako do sieci napędzają. Nazwał niegdy Trajan cesarz skarb swoj śledzioną, a słusznie; bo jako śledziona wiele soku do siebie bierze, któryby miał się rozejść po wszytkiem ciele, to ona wysuszy i zchudzi: tak zaprawdę gdy skarb z ubogich ludzi krwi utyje, biada tej rzeczypospolitej
Skrót tekstu: BirkBaszaKoniec
Strona: 267
Tytuł:
Kantymir Basza Porażony albo o zwycięstwie z Tatar, przez Jego M. Pana/ P. Stanisława Koniecpolskiego, Hetmana Polnego Koronnego.
Autor:
Fabian Birkowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
tak szczęście nie potuszy, Abym mógł szeptać, co bym chciał, w te uszy?
Szczęśliwa lutni, której zgodne strony Przebieży nieraz paluszek pieszczony! Zazdroszczę-ć szczęścia, że się będziesz tykać Ręki, do której nie śmiem się przymykać.
Szczęśliwa lutni! Twych, niż będzie grała, Kołeczków panna będzie przyciągała; Mnie by i stroić do usług nie trzeba, Kiedy by tyle szczęścia dały nieba.
Szczęśliwa lutni, po cóż do tych ręku Przychodzisz, które bez ciebie dość wdzięku I na więzienie serc mają dość mocy? Jam już związany bez twojej pomocy.
Szczęśliwa lutni, która po hałasie Strun swych na łóżku jej odpoczniesz
tak szczęście nie potuszy, Abym mógł szeptać, co bym chciał, w te uszy?
Szczęśliwa lutni, której zgodne strony Przebieży nieraz paluszek pieszczony! Zazdroszczę-ć szczęścia, że się będziesz tykać Ręki, do której nie śmiem się przymykać.
Szczęśliwa lutni! Twych, niż będzie grała, Kołeczków panna będzie przyciągała; Mnie by i stroić do usług nie trzeba, Kiedy by tyle szczęścia dały nieba.
Szczęśliwa lutni, po cóż do tych ręku Przychodzisz, które bez ciebie dość wdzięku I na więzienie serc mają dość mocy? Jam już związany bez twojej pomocy.
Szczęśliwa lutni, która po hałasie Strun swych na łóżku jej odpoczniesz
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 8
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
wszyscy prace zażywali, niemal przez cały dzień, niemogąc sznura
od okrętu ich, który nam przywiązawszy do drzewa podawali, przejąć dla fali wielkiej, która na morze niosła; atoli drugiego dnia sznur przejęliśmy z wielkim kłopotem na batach chłopów już na łaskę pańską na morze puściwszy. Toż dopiero baty do siebie linami przyciągać i z ludem musieliśmy, których w liczbie dwieście i więcej być może: chłop chłopa foremniejszy. Admirał sam ujechał na okręty te samoczwart, które stały przy nim tej nocy, po której nazajutrz ustąpić musieli. Działa, ustanieli fala, za pomocą bożą będą nasze, ażeby okrętu do ostatka rozbić niechciała;
wszyscy prace zażywali, niemal przez cały dzień, niemogąc sznura
od okrętu ich, który nam przywiązawszy do drzewa podawali, przejąć dla fali wielkiej, która na morze niosła; atoli drugiego dnia sznur przejęliśmy z wielkim kłopotem na batach chłopów już na łaskę pańską na morze puściwszy. Toż dopiero baty do siebie linami przyciągać i z ludem musieliśmy, których w liczbie dwieście i więcéj być może: chłop chłopa foremniejszy. Admirał sam ujechał na okręty te samoczwart, które stały przy nim téj nocy, po któréj nazajutrz ustąpić musieli. Działa, ustanieli fala, za pomocą bożą będą nasze, ażeby okrętu do ostatka rozbić niechciała;
Skrót tekstu: LancKoniec
Strona: 125
Tytuł:
Od Pana Lanckorońskiego do Pana Hetmana Polnego Koronnego.
Autor:
Lanckoroński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Gatunek:
relacje
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
drugiemi łączyć Tomasz, aż Pana łaskawego jako i przed tym uznał. 8. Choć widział Pan nasz niewiernego Tomasza poddanego nie chętnego, niechciał zaraz gorąco następować, o nie dowiarstwo buzować, że z-drugiemi do kupy nie idzie łajać. Ale Chrystus czynił przez innych, ujmował, i łagodził Tomasza, perswazyjami drugich przyciągał, instrukcjami kruszył, mówi pomieniony Eutymiusz: Vt interim á Condiscipulis instructus facilius persuaderi posset ad fidem. Aby Tomasz przez instrukcyje Instructus, do wierności i miłości przeciwko Panu przyszedł; posset persuaderi ad fidem. 9. WSZEDŁ PAN NASZ DO UCZNIÓW SWOICH ZAWARTEMI DRZWIAMI. Zażył według Chryzostoma Świętego dyskrecyj nad niemi: że bojąc się
drugiemi łączyć Tomasz, áż Páná łáskáwego iáko i przed tym vznał. 8. Choć widźiał Pan nász niewiernego Tomaszá poddánego nie chętnego, niechćiał záraz gorąco nástępować, o nie dowiárstwo buzowáć, że z-drugiemi do kupy nie idzie łáiać. Ale Christus czynił przez innych, vymował, i łágodźił Tomaszá, perswázyiámi drugich przyćiągał, instrukcyiámi kruszył, mowi pomieniony Eutymiusz: Vt interim á Condiscipulis instructus facilius persuaderi posset ad fidem. Aby Tomász przez instrukcyie Instructus, do wiernośći i miłośći przećiwko Pánu przyszedł; posset persuaderi ad fidem. 9. WSZEDŁ PAN NASZ DO VCZNIOW SWOICH ZAWARTEMI DRZWIAMI. Záżył według Chryzostomá Swiętego diszkrecyi nád niemi: że boiąc się
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 32
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
sobie wybaczą) aparencyją, która się raczej do podjazdowej z różnego zaciągu ekspedycji w krojach i farbach swoich podawać nie tak poważnie jako sudanno zwykła. A co powiem o szlachcie, która także zruciwszy szlak przystojności swojej przy większym, coraz własnym i pospolitym ubóstwie odmianę krojów polubiła i zdziwią się nad sukniami swoimi dopiero kastrując, dopiero przyciągając do miary połcia świniego łapek, wylotów i wyłogów tak dalece, że wszytko ogółem ochędostwo nie może mieć nigdy annos discretionis, do kwartału zupełnego w modzie swojej nie statkując, a przecież ten zbytek wiele szkodzi przy uboższej szkatułce, bo kto ustawicznie chodzi za niedostatkiem mody, tak jak na poczty tracić musi na suknią. Dobrze
sobie wybaczą) aparencyją, która się raczej do podjazdowej z różnego zaciągu ekspedycyi w krojach i farbach swoich podawać nie tak poważnie jako sudanno zwykła. A co powiem o szlachcie, która także zruciwszy szlak przystojności swojej przy większym, coraz własnym i pospolitym ubóstwie odmianę krojów polubiła i zdziwią się nad sukniami swoimi dopiero kastrując, dopiero przyciągając do miary połcia świniego łapek, wylotów i wyłogów tak dalece, że wszytko ogółem ochędostwo nie może mieć nigdy annos discretionis, do kwartału zupełnego w modzie swojej nie statkując, a przecież ten zbytek wiele szkodzi przy uboższej szkatułce, bo kto ustawicznie chodzi za niedostatkiem mody, tak jak na poczty tracić musi na suknią. Dobrze
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 295
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
kolorem: stąd Chrizolitus z Greckiego znaczy Aureum numerum, po Hebrajsku zowie się Tarsis, tojest morski kamień. Cnota tego kamienia, według Rueusa, i Kardana, że duszność z piersi ruguje, i wszelką odetchnienia ciężkość, nocne odpędza strachy; według Piotra Berchoriusza, złych Duchów odpędza i melancholie. Blisko ognia położony, ogień przyciąga do siebie vi arcana według tegoż Autora i Izydora mówiącego: Rapacissimus ignium. Orientalny jest twardszy i rodzi się w Indyj, Arabii, i Murzyńskim Państwie. Europejski jest miększy, którego natale solum Niemieckie kraje.
COBRA de Capelos z Luzytańskiego języka; wąż kosmaty, tak nazwany Kamień z racyj, że niby od
kolorem: ztąd Chrizolitus z Greckiego znaczy Aureum numerum, po Hebraysku zowie się Tharsis, toiest morski kamień. Cnota tego kamienia, według Rueusá, y Kardana, że duszność z piersi ruguie, y wszelką odetchnienia cięszkość, nocne odpędza strachy; według Piotra Berchoryusza, złych Duchow odpędza y melancholie. Blisko ognia położony, ogień przyciąga do siebie vi arcana według tegoż Autora y Izydora mowiącego: Rapacissimus ignium. Orientalny iest twardszy y rodzi się w Indyi, Arabii, y Murzyńskim Państwie. Europeyski iest miększy, ktorego natale solum Niemieckie kraie.
COBRA de Capelos z Luzytańskiego ięzyka; wąż kosmaty, tak názwany Kamień z racyi, że niby od
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 651
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
a mając te taką złość/ że nabarziej żołądek: jako ten/ któryma subtelne czucie/ nagaba i on trapi. Dla tego też około dnia czterdziestego niemal od poczęcia takowy zły nieporządny apetit zwykł następować/ i aż do czwartego Księżyca mało nie trwać: który za podrośnieniem płodu/ iż ten już więcej pokarmu potrzebuje i przyciąga/ część też tego przez womit odchodzi/ część zaś do płodu wpada/ i tak już za tymi mówię takie złe przypadki ustają i opuszczają. Biała płeć która to cierpi/ ustawnie pluje/ cierpi gryzienie żołądka/ nudność/ wszytkiego ciała wycieńczenie/ womity i cknienie. Co wszytko pochodzi z ust żołądkowych źle umiarkowanych/ i
á máiąc te táką złość/ że nabárźiey żołądek: iáko ten/ ktoryma subtelne czućie/ nágába y on trapi. Dla tego też około dniá czterdźiestego niemal od poczęćia tákowy zły nieporządny áppetit zwykł następowáć/ y áż do czwartego Kśiężycá mało nie trwáć: ktory zá podrośnieniem płodu/ iż ten iuż więcey pokármu potrzebuie y przyćiąga/ część też tego przez womit odchodźi/ część záś do płodu wpada/ y ták iuż zá tymi mowię takie złe przypadki vstáią y opuszczáią. Biała płeć ktora to ćierpi/ vstáwnie pluie/ ćierpi gryźienie żołądká/ nudność/ wszytkiego ćiáłá wyćieńczenie/ womity y cknienie. Co wszytko pochodźi z vst żołądkowych źle vmiárkowánych/ y
Skrót tekstu: CiachPrzyp
Strona: A4v
Tytuł:
O przypadkach białychgłów brzemiennych
Autor:
Piotr Ciachowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
poradniki, traktaty
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
jeśli może być brzemiennej dane i kiedy Hipp: wyrzekł tym Aforysmem. Brzemienne mają być leczone/ jeśli wilgotności w ciele kisają/ abo radniej się ruszają/ od czwartego Księżyca/ i aż do siódmego: jednak te mniej/ a gdy płód jeszcze młodszy abo starszy purgaciej nie dawać/ tę sentencją źle niektórzy do krwie puszczania przyciągają i też rozszerzają/ a Hipp: radniej tego słowa leki używa do lekarstwa purgującego/ jako też wszyscy wykładacze jego/ jednymi usty/ i sam Galen toż wyznawa/ abowiem gdyby o krwi puszczaniu rozumiał/ tedyby pierwszych miesięcy nie wyliczał. Już przeto od czwartego Księżyca porządkiem/ aż do siódmego (potym ostróżnie) purgujące
ieśli może być brzemienney dáne y kiedy Hipp: wyrzekł tym Aphorysmem. Brzemienne máią być leczone/ ieśli wilgotnośći w ćiele kisáią/ ábo rádniey się ruszáią/ od czwartego Kśiężycá/ y áż do śiodmego: iednák te mniey/ á gdy płod ieszcze młodszy ábo stárszy purgáciey nie dáwáć/ tę sentencyą źle niektorzy do krwie puszczánia przyćiągáią y też rozszerzáią/ á Hipp: rádniey tego słowá leki vżywa do lekárstwá purguiącego/ iáko też wszyscy wykłádácze iego/ iednymi vsty/ y sam Galen toż wyznawa/ ábowiem gdyby o krwi puszczániu rozumiał/ tedyby pierwszych mieśięcy nie wyliczał. Iuż przeto od czwartego Kśiężycá porządkiem/ áż do śiodmego (potym ostrożnie) purguiące
Skrót tekstu: CiachPrzyp
Strona: G4v
Tytuł:
O przypadkach białychgłów brzemiennych
Autor:
Piotr Ciachowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
poradniki, traktaty
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
niemógł nic uczynić, odpowiedział P. kapitan: że Książę Jego Mość go w mieście położył, aby się bronił a żadnym sposobem się niepoddawał, posłali drugi i trzeci raz trębacza; niechcieliśmy się poddawać. Na wieczór cztery godziny kazał marszałek dworny dwoje działa przed wał stawić. Interim piechota wszystka z Gustawem przyciągała. Gustaw przysięgał, że jeśli go kapitan niepuści, każe go przed bramą obiesić, a żołnierze wszystkie dać rozsiekać, grożąc temu kapitanowi bardzo, że contra pacta, które z Książęciem J. Mścią uczynił, sprzeciwił się, powiadając, że to miasto żadnym sposobem chce otrzymać, tylko na kilka dni, żeby się
niemógł nic uczynić, odpowiedział P. kapitan: że Xiążę Jego Mość go w mieście położył, aby się bronił a żadnym sposobem się niepoddawał, posłali drugi i trzeci raz trębacza; niechcieliśmy się poddawać. Na wieczór cztery godziny kazał marszałek dworny dwoje działa przed wał stawić. Interim piechota wszystka z Gustawem przyciągała. Gustaw przysięgał, że jeśli go kapitan niepuści, każe go przed bramą obiesić, a żołnierze wszystkie dać rozsiekać, grożąc temu kapitanowi bardzo, że contra pacta, które z Xiążęciem J. Mścią uczynił, sprzeciwił się, powiadając, że to miasto żadnym sposobem chce otrzymać, tylko na kilka dni, żeby się
Skrót tekstu: SzwabKoniec
Strona: 137
Tytuł:
[List] od Szwabego do pana hetmana
Autor:
Szwabe
Miejsce wydania:
Ostrów
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
i nie tusząc sobie rocznej arendy podczas dotrzymać radaby to wszystko za kilka Niedziel wybrała. Który się tedy Panie bezżenny takiej Arendarce zwierzasz/ bój się żebć z arendy nie wpadł w zastawę/ a czasem i w Dziedzictwo z pośmiechem (czego sam nie obaczysz zaślepiony) i z chańbą. Bo umieją to te miłościwe Panie przyciągać pięknie/ jak wędą Ryby/ coraz powalniając sznurka. Ostrogi to są smaczne i powolne/ ale zdradliwe jako onich piszą, ODPOWIEDZ DAMY
A jeszcze to najżałośniejsza/ że przywiódłszy cię do tego/ że ją pojmiesz/ nie tak to interpretuje/ ześ to z grzeczności twojej/ nie upatrując ani dostatków/ ani stanu
y nie tusząc sobie roczney árendy podczás dotrzymáć radáby to wszystko zá kilká Niedźiel wybráłá. Ktory się tedy Pánie bezżenny tákiey Arendarce zwierzasz/ boy się żebć z árendy nie wpadł w zastáwę/ á czásem y w Dźiedźictwo z pośmiechem (czego sam nie obaczysz záślepiony) y z cháńbą. Bo umieią to te miłośćiwe Pánie przyćiągáć pięknie/ iák wędą Ryby/ coraz powalniáiąc sznurká. Ostrogi to są smáczne y powolne/ ále zdrádliwe iáko onich piszą, ODPOWIEDZ DAMY
A ieszcze to nayżáłośnieysza/ że przywiodszy ćię do tego/ że ią poymiesz/ nie ták to interpretuie/ ześ to z grżecznośći twoiey/ nie upátruiąc áni dostátkow/ áni stanu
Skrót tekstu: GorzWol
Strona: 46
Tytuł:
Gorzka wolność młodzieńska
Autor:
Andrzej Żydowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1670 a 1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1700