Pana mego miłościwego, racz w czas zabiegać rzeczom, aby i sława Waszej Królewskiej Mości, Pana mego miłościwego, i państwa Waszej Królewskiej Mości w niebezpieczeństwo nieprzyszły, nie tak z strony nieprzyjacielskiej, (którego też za ustawicznemi supplementami lekce sobie ważyć nietrzeba) jako z strony własnych swoich, gdy ich niedostatek do tego przyciśnie. Niebawiąc dłuższem pisaniem wierność poddaństwa z powolnością uniżonych służb moich W.K.M., P.M.M. pilno oddawam.
Ceduła. Od kilku niedziel przyjachał tu do wojska Waszej Królewskiej Mości P. oberszter leitenant Plater, chcąc się udać do służb Waszej Kr. Mści, P. mego miłościwego
Pana mego miłościwego, racz w czas zabiegać rzeczom, aby i sława Waszéj Królewskiéj Mości, Pana mego miłościwego, i państwa Waszéj Królewskiéj Mości w niebespieczeństwo nieprzyszły, nie tak z strony nieprzyjacielskiej, (którego też za ustawicznemi supplementami lekce sobie ważyć nietrzeba) jako z strony własnych swoich, gdy ich niedostatek do tego przyciśnie. Niebawiąc dłuższém pisaniem wierność poddaństwa z powolnością uniżonych służb moich W.K.M., P.M.M. pilno oddawam.
Ceduła. Od kilku niedziel przyjachał tu do wojska Waszéj Królewskiéj Mości P. oberszter leitenant Plater, chcąc się udać do służb Waszéj Kr. Mści, P. mego miłościwego
Skrót tekstu: KoniecSListy
Strona: 144
Tytuł:
Listy Stanisława Koniecpolskiego Hetmana
Autor:
Stanisław Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1672
Data wydania (nie wcześniej niż):
1672
Data wydania (nie później niż):
1672
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
po mszy, Rzecze do niego: „Nikt nad cię wiadomszy; Idź, daj tę kartkę marszałkowi Tryźnie.” Gdzie pisze: Proszę, zaraz w gotowiźnie Niech dojdzie sto plag korbaczem na ławce, Dla mojej łaski, tej kartki oddawcę; Niech się nie sprawia, niechaj nic nie kręci. I na to zwykłe przyciśnie pieczęci. Przeczuł onego zdrajca obiecadła, Zwłaszcza kiedy pies wie, że ruszył sadła; Rady by wakansu w skok ustąpił komu Albo z Warszawy umknąć po kryjomu. Potka się z Szwedem a królewskim ziomkiem I pokojowym, tuż przed samym Zamkiem. „Braciszku — rzecze — nim się wrócę z Pragi, Skąd wyprawuję listy wielkiej
po mszy, Rzecze do niego: „Nikt nad cię wiadomszy; Idź, daj tę kartkę marszałkowi Tryźnie.” Gdzie pisze: Proszę, zaraz w gotowiźnie Niech dojdzie sto plag korbaczem na ławce, Dla mojej łaski, tej kartki oddawcę; Niech się nie sprawia, niechaj nic nie kręci. I na to zwykłe przyciśnie pieczęci. Przeczuł onego zdrajca obiecadła, Zwłaszcza kiedy pies wie, że ruszył sadła; Rady by wakansu w skok ustąpił komu Albo z Warszawy umknąć po kryjomu. Potka się z Szwedem a królewskim ziomkiem I pokojowym, tuż przed samym Zamkiem. „Braciszku — rzecze — nim się wrócę z Pragi, Skąd wyprawuję listy wielkiej
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 242
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
/ imię Pańskie pochwalisz/ z Augustynem rzeczesz: tu siecz/ tu pal Panie/ byleś na wieki przepuścił. Co jeżeli zaś małym nikczemnym sercem chronisz się prace/ uciekasz przed nieprzyjacielem/ potykac się niechcesz. słowem chronisz się złego. Niepochybnie cię to wszystko najdzie/ za tobą pójdzie/ o ziemię uderzy/ przyciśnie/ i pokona. Przyczyną tego kto? Ty sam; Boś sam chciał. A to jako? Tak. Widzisz że ku tobie strzała zmierza/ i owszem już leci ku tobie/ a ty mając w ręku tarczą/ oną się nie zasłaniasz. Chcącyś postrzał odniósł:? Raniono cię/ a ty mając
/ imię Páńskie pochwálisz/ z Augustynem rzeczesz: tu śiecz/ tu pál Pánie/ byleś ná wieki przepuśćił. Co ieżeli záś máłym nikczemnym sercem chronisz się práce/ ućiekász przed nieprzyiáćielem/ potykác się niechcesz. słowem chronisz się złego. Niepochybnie ćię to wszystko náydźie/ zá tobą poydzie/ o żiemię uderzy/ przyćiśnie/ i pokoná. Przyczyną tego kto? Ty sám; Boś sám chćiáł. A to iáko? Ták. Widźisz że ku tobie strzáła zmierzá/ i owszem iuż leći ku tobie/ á ty máiąc w ręku tarczą/ oną się nie zásłániász. Chcącyś postrzał odniosł:? Rániono ćię/ á ty máiąc
Skrót tekstu: SekrWyj
Strona: 61
Tytuł:
Sekret wyjawiony
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Colegii Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1689
Data wydania (nie wcześniej niż):
1689
Data wydania (nie później niż):
1689
człowiekowi dobrze powodzi: abychmy gdy nieszczęście przypadnie/ bezpiecznie i z dobrą otuchą po ratunek do niego się uciekać mogli. Ten tak rozumiał/ choć był Poganinem: ale dziś opak czynią i Chrześcijanie. Gdy się dobrze dzieje/ o Boga nic nie dbają/ i o miłosierne uczynki: ale gdy nieszczęście jakie abo choroba przyciśnie/ toż dopiero chcą być nabożni/ ale nie wczas.
EPIKTETUS Filozof powiadał/ iż ci ludzie nie są obmierzłymi Bogu/ którzy w tym żywocie rozmaitych trudności używają/ i jakoby z nieszczęściem zapasy chodzą.
ANAKsIMENES obaczywszy/ że Król Aleksander przyciągnął z swymi wojski pod miasto Lampsackie/ z tą intencią/ aby je był zburzył
cżłowiekowi dobrze powodźi: ábychmy gdy nieszcżęśćie przypádnie/ bespiecżnie y z dobrą otuchą po rátunek do niego się vćiekáć mogli. Ten ták rozumiał/ choć był Pogáninem: ále dźiś opák cżynią y Chrześćiánie. Gdy się dobrze dźieie/ o Bogá nic nie dbáią/ y o miłośierne vczynki: ále gdy nieszcżęśćie iákie ábo chorobá przyćiśnie/ toż dopiero chcą być nabożni/ ále nie wcżás.
EPIKTETVS Filozof powiádał/ iż ći ludźie nie są obmierzłymi Bogu/ ktorzy w tym żywoćie rozmáitych trudnośći vżywáią/ y iákoby z nieszcżęśćiem zápásy chodzą.
ANAXIMENES obacżywszy/ że Krol Alexánder przyćiągnął z swymi woyski pod miásto Lámpsáckie/ z tą intencią/ áby ie był zburzył
Skrót tekstu: BudnyBPow
Strona: 68
Tytuł:
Krotkich a wezłowatych powieści [...] księgi IIII
Autor:
Bieniasz Budny
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
filozofia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
katem? Synu, niezręcznej zadatku miłości, Przyczyno żalu i moich ciężkości; Takli się tylko błysnąwszy ze wschodem, Z słonecznym znikniesz natychmiast zachodem? Takli i matka sprawiedliwym płaczem, Nie będzie twojej śmierci powiadaczem? I gdy przy stosie z ogniem się żawiną, Nie podpali go urzniętą czupryną? Do macierzyńskich piersi nie przyciśnie; Nie pocałuje, obłapem nie ściśnie? Lecz tylko zdala o tobie usłyszy, Jako cię dziki zwierz rozszarpie w ciszy. O niechże i ja z dzieciną pospołu, I na stos, i w grób zmieszczę się do dołu! Niech, ani matką długo, ni sierotą, Niech żyję; niech mię żale moje
katem? Synu, niezręczney zadátku miłośći, Przyczyno żalu y moich ćięszkośći; Tákli się tylko błysnąwszy ze wschodem, Z słonecznym znikniesz nátychmiast zachodem? Tákli y mátka spráwiedliwym płáczem, Nie będźie twoiey śmierći powiádáczem? Y gdy przy stośie z ogniem się żáwiną, Nie podpali go urzniętą czupryną? Do máćierzyńskich pierśi nie przyćiśnie; Nie pocáłuie, obłápem nie śćiśnie? Lecz tylko zdála o tobie usłyszy, Iáko ćię dźiki zwierz rozszárpie w ćiszy. O niechże y ia z dźiećiną pospołu, Y ná stos, y w grob zmieszczę się do dołu! Niech, áni mátką długo, ni śierotą, Niech żyię; niech mię żale moie
Skrót tekstu: OvChrośRoz
Strona: 151
Tytuł:
Rozmowy listowne
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Wojciech Stanisław Chrościński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
w szmaragdy/ które dla ich dostatku/ bo ich wiele dostają tu i w Peru około Manty/ i u Portu starego/ barzo teraz zstaniały. Pokazują się też tam wszędzie kruszce złote obfite. Po niektórych tam miejscach/ czynią sól z sztuk palmowych i z uryny. Tak to niewola nauczy przemysłu/ i nie dostatek przyciśnie czasu gwałtownej potrzeby. Zachodzi potym na Ocean/ jeden pagórek jakby na trzy granie/ mając spodek przyłączony ku ziemi. Kąt tego pagórku zachodni/ zowie się Punta Arania/ wschodni Punta Salinarum, a śrzedni zowią Trzy Punty. Wszystka ta dziedzina jest bogata w perły/ których dostając/ ginie siła ludzi: bo woda
w szmárágdy/ ktore dla ich dostátku/ bo ich wiele dostáią tu y w Peru około Mánty/ y v Portu stárego/ bárzo teraz zstániáły. Pokázuią się też tám wszędźie kruszcze złote obfite. Po niektorych tám mieyscách/ czynią sol z sztuk pálmowych y z vryny. Ták to niewola náuczy przemysłu/ y nie dostátek przyćiśnie czásu gwałtowney potrzeby. Záchodźi potym ná Ocean/ ieden págorek iákby ná trzy gránie/ máiąc spodek przyłączony ku źiemi. Kąt tego págorku zachodni/ zowie się Puntá Aránia/ wschodni Puntá Salinarum, á śrzedni zowią Trzy Punty. Wszystká tá dźiedźiná iest bogáta w perły/ ktorych dostáiąc/ ginie śiłá ludźi: bo wodá
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 296
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
ZAWSZE BĘDZIE LATO, ZNOŚCIE GNIAZDA, PTACY
Nie zawsze będzie lato. Mrówki nas i pczoły Uczą zboże na zimę wozić do stodoły, Bo kto lecie śpi, zwykle przymiera w nią głodu; Kto głowy nie nawiezie, nie uczy się z młodu, Przyjdzie mu nie bez wstydu na starość dla rady, Kiedy zły raz przyciśnie, objeżdżać sąsiady. Stara mówi, a wszytkim przypowieść wiadoma, Że to nierychło uwre, czego nie masz doma. Całe lato o zimie Świercz nie myśląc polny, Śpiewał sobie, a skakał po trawie swowolny; Przyszły mrozy, okrywszy śniegiem trawy sporem, Aż ów żebrać do mrówki zapuści się z worem. „Cóż
ZAWSZE BĘDZIE LATO, ZNOŚCIE GNIAZDA, PTACY
Nie zawsze będzie lato. Mrówki nas i pczoły Uczą zboże na zimę wozić do stodoły, Bo kto lecie śpi, zwykle przymiera w nię głodu; Kto głowy nie nawiezie, nie uczy się z młodu, Przyjdzie mu nie bez wstydu na starość dla rady, Kiedy zły raz przyciśnie, objeżdżać sąsiady. Stara mówi, a wszytkim przypowieść wiadoma, Że to nierychło uwre, czego nie masz doma. Całe lato o zimie Świercz nie myśląc polny, Śpiewał sobie, a skakał po trawie swowolny; Przyszły mrozy, okrywszy śniegiem trawy sporem, Aż ów żebrać do mrówki zapuści się z worem. „Cóż
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 70
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
swą zawieszone chmury. Niech fałszywym prorokiem będę, że z tej lici W niedługim czesie łzami przemokną do nici. Lepiej by koło siebie bez hałasu radzić, A pana dziedzicznego na tronie posadzić. 407. JAKBYŚ NA WROTACH ZAWIESIŁ NA TOŻ DRUGI RAZ
Chcąc mię swym honorować pan jeden sekretem, Usta mi zdjętym z palca przyciśnie sygnetem, Żeby tego prócz Boga nikt nie wiedział trzeci. „Dobrodzieju — odpowiem — proszę ja Waszeci, Racz z tej uwolnić łaski. Dosyć wielkie na mię, Choć nie zasłużonego sługę, żeś chciał, znamię. Ufam sobie, żebym go i do śmierci trzymał. Kawił przez sen niejeden, choć się
swą zawieszone chmury. Niech fałszywym prorokiem będę, że z tej lici W niedługim czesie łzami przemokną do nici. Lepiej by koło siebie bez hałasu radzić, A pana dziedzicznego na tronie posadzić. 407. JAKBYŚ NA WROTACH ZAWIESIŁ NA TOŻ DRUGI RAZ
Chcąc mię swym honorować pan jeden sekretem, Usta mi zdjętym z palca przyciśnie sygnetem, Żeby tego prócz Boga nikt nie wiedział trzeci. „Dobrodzieju — odpowiem — proszę ja Waszeci, Racz z tej uwolnić łaski. Dosyć wielkie na mię, Choć nie zasłużonego sługę, żeś chciał, znamię. Ufam sobie, żebym go i do śmierci trzymał. Kawił przez sen niejeden, choć się
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 243
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
powstała złości zawierucha? Chcesz go z Zięcia uczynić Owczarza, Pastucha. Co o nas mówić będą, o Królu! o Panie! Gdy fię jakie bezprawie, nad DAWIDEM stanie?
Wszyscy wiedzą żeś przyrzekł być mu wdzięczen w skutku, Za miast tego, dni gorzkie opłakuje w smutku. Potym kiedy potrzeba wielka nas przyciśnie, Nie jeden Rycerz śmiały, od twej służby pryśnie. A tak Państwo i wojsko, przez złą radę stracisz, Kiedy wiernym, podczciwym sługom, śmiercią płacisz. Przyjął Saul od Jonaty refleksje cudne, Ale do wykonania złemu nader trudne. Prędzejby Lwa, Tygryssa dzikiego ugłaskał, Jak serca zawziętego złości się skaraskał.
powstáła złości záwierucha? Chcesz go z Zięcia uczynić Owczarza, Pastucha. Co o nas mowić będą, o Krolu! o Panie! Gdy fię iakie bezprawie, nad DAWIDEM stanie?
Wszyscy wiedzą żeś przyrzekł bydź mu wdzięczen w skutku, Zá miast tego, dni gorzkie opłákuie w smutku. Potym kiedy potrzeba wielka nas przyciśnie, Nie ieden Rycerz śmiały, od twey służby pryśnie. A ták Państwo y woysko, przez złą rádę stracisz, Kiedy wiernym, podczciwym sługom, śmiercią płacisz. Przyiął Saul od Jonaty reflexye cudne, Ale do wykonania złemu náder trudne. Prędzeyby Lwa, Tygryssa dzikiego ugłáskał, Jak serca záwziętego złości się skáraskał.
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 20
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
koszuli. Ksawier wielki Apostoł Indyj, Oddawszy śmierci daninę powinną
Którego ciało spoczywa w Goij W trumnę przełożyć kazało się inną Bo szczupłość deszczek objąć nie wydoła Cnot tych, co je BÓG do usług zawoła. Gdy umarłemu po dziewięć miesięcy Krwawa fontanna z Ramienia wypryśnie, Ażeby BOGU dusz pozyskał więcej, Ten lud do wiary Poganów przyciśnie, Widząc, że źrzodło nieprzebrane bieży Łask Boskich, chociaż Święty w grobie leży. Tenże Apostoł, drugi raz krew toczy Będąc wyznawcą, a nie Męczennikiem, Rządca Królestwa, gdy mu zajrzał w woczy Ze ciało zdrowe, przyszedł z Cerulikiem, Nie uczyniwszy przed Świętym modlitwy Brać się zuchwale rozkazał do brzytwy.
koszuli. Xawier wielki Apostoł Indyi, Oddáwszy śmierći daninę powinną
Ktorego ciało spoczywa w Goiy W trumnę przełożyć kázało się inną Bo szczupłość deszczek obiąć nie wydoła Cnot tych, co ie BOG do usług záwoła. Gdy umárłemu po dziewięć miesięcy Krwáwa fontanna z Rámienia wypryśnie, Ażeby BOGU dusz pozyskał więcy, Ten lud do wiáry Poganow przyciśnie, Widząc, że źrzodło nieprzebráne bieży Łásk Boskich, chociasz Swięty w grobie leży. Tenże Apostoł, drugi ráz krew toczy Będąc wyznáwcą, á nie Męczeńnikiem, Rządca Krolestwa, gdy mu záyrzał w woczy Ze ciáło zdrowe, przyszedł z Cerulikiem, Nie uczyniwszy przed Swiętym modlitwy Brać się zuchwále rozkázał do brzytwy.
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 301
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752