siebie samego zacznę. Prawem dziedzicznym dostała mi się po rodzicach majętność mierna, ta według powszechnej tradycyj, od czasów jeszcze Gwilhelma Zwyciężcy, w jednakowej zawsze zostawała i zostaje porze, od lat albowiem blisko sześciuset w posesji familii mojej jest, i co oso- bliwa, tego mienia żaden z przodków moich, ani zmniejszył, ani przyczynił. Powiadały stare matki i babki służebnice, iż przed moim urodzeniem matka miała sen obwieszczający, iż miała wydać na świat sławnego Jurystę. Nie spełniło się dotąd proroctwo, i podobno nie spełni. Najpewniej snu tego była okazją sprawa, którą miał mój ojciec z sąsiadem; że zaś i sam był sędzią powiatu swego, nie
siebie samego zacznę. Prawem dziedzicznym dostała mi się po rodzicach maiętność mierna, ta według powszechney tradycyi, od czasow ieszcze Gwilhelma Zwyciężcy, w iednakowey zawsze zostawała y zostaie porze, od lat albowiem blisko sześciuset w possessyi familii moiey iest, y co oso- bliwa, tego mienia żaden z przodkow moich, ani zmnieyszył, ani przyczynił. Powiadały stare matki y babki służebnice, iż przed moim urodzeniem matka miała sen obwieszczaiący, iż miała wydać na świat sławnego Jurystę. Nie spełniło się dotąd proroctwo, y podobno nie spełni. Naypewniey snu tego była okazyą sprawa, ktorą miał moy oyciec z sąsiadem; że zaś y sam był sędzią powiatu swego, nie
Skrót tekstu: Monitor
Strona: 10
Tytuł:
Monitor na Rok Pański 1772
Autor:
Ignacy Krasicki
Drukarnia:
Wawrzyniec Mitzler de Kolof
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
aby nie to było consilium, żeby tej okazy ej z strony polskiej (za której dostaniem snadnie Węgrom fałdów przysieść i Turkom potężnie stanąć) zażyć, a teraz ten pokój z niemi jakokolwiek sklecić, jakoż i niektóre śląskie przestrogi tegoż potwierdzają. Napisał był z drogi KiM. do mnie list, abym się przyczynił do opatrzności Krakowa, na co tak odpisałem, a bez pożytku:
Najaśniejszy Miłościwy Królu, Panie, Panie nasz Miłościwy!
Przyjdzie mi wspomnieć to, com i na sejmiku powiedział, że wszytkich niemal mieszanin i nierządów zła a niedoskonała rada przedniejszą jest przyczyną, z której ato i teraz poszło, że powinność
aby nie to było consilium, żeby tej okazy ej z strony polskiej (za której dostaniem snadnie Węgrom fałdów przysieść i Turkom potężnie stanąć) zażyć, a teraz ten pokój z niemi jakokolwiek sklecić, jakoż i niektóre śląskie przestrogi tegoż potwierdzają. Napisał był z drogi KJM. do mnie list, abym się przyczynił do opatrzności Krakowa, na co tak odpisałem, a bez pożytku:
Najaśniejszy Miłościwy Królu, Panie, Panie nasz Miłościwy!
Przyjdzie mi wspomnieć to, com i na sejmiku powiedział, że wszytkich niemal mieszanin i nierządów zła a niedoskonała rada przedniejszą jest przyczyną, z której ato i teraz poszło, że powinność
Skrót tekstu: SkryptWojCz_II
Strona: 285
Tytuł:
Mikołaj Zebrzydowski, Skrypt p. Wojewody krakowskiego, na zjeździe stężyckim niektórym pp. senatorom dany, 1606
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
dłużej by pióro się gniewało! Nie na cię, Jago, bo któż by tak śmiały, Żeby-ć złorzeczyć usta jego miały; Nie na twą matkę, dziękować jej trzeba, Że cię nam dały za jej sprawą nieba; Tym mniej na ojca, a któż by go winił, Że tę ozdobę białej płci przyczynił; Nie na mamkę też, chyba z nienawiści, Że pierwsze z warg twych odniosła korzyści; Nie kmotr, nie kuma, nie winni dzwonnicy Ani co wody pilnują w chrzcielnicy — Ale ksiądz winien, ksiądz mi się niech sprawi
I godną myłki swej zasłonę stawi, Czemu-ć dał imię tak niesmaczne, którem Nie
dłużej by pióro się gniewało! Nie na cię, Jago, bo któż by tak śmiały, Żeby-ć złorzeczyć usta jego miały; Nie na twą matkę, dziękować jej trzeba, Że cię nam dały za jej sprawą nieba; Tym mniej na ojca, a któż by go winił, Że tę ozdobę białej płci przyczynił; Nie na mamkę też, chyba z nienawiści, Że pierwsze z warg twych odniosła korzyści; Nie kmotr, nie kuma, nie winni dzwonnicy Ani co wody pilnują w chrzcielnicy — Ale ksiądz winien, ksiądz mi się niech sprawi
I godną myłki swej zasłonę stawi, Czemu-ć dał imię tak niesmaczne, którem Nie
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 250
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
, stać się może, umniejszeniem abo przyczynieniem jednego podziału na DS. Jakimu oszukaniu nie podlega znaczna długość linii MZ. Naprzykład. Gdyby odległość MN miała 1000 łokci, a MZ ustep krzyżowy tylko 10 łokci, ktoby zomełki na linii bD Instrumentu rachował cząstek 9, miasto 10, jakich ma DC 1000; przyczyniłby miary w linii MN, łokci 111. ponieważ: Jako bD, 9, do DC 1000: tak ZM 10, do 1111. Także ktoby od odległości MN ustąpił tylko na 10 łokci, a miasto 10. cząstek, rachował 11. na linii bD: umniejszyłby miary linii MN długiej w
, stáć się może, vmnieyszeniem ábo przyczynieniem iednego podźiału ná DS. Iákiemu oszukániu nie podlega znáczna długość linii MZ. Náprzykład. Gdyby odległość MN miáłá 1000 łokći, á MZ vstep krzyżowy tylko 10 łokći, ktoby zomełki ná linii bD Instrumentu ráchoẃał cząstek 9, miasto 10, iákich ma DC 1000; przyczyniłby miary w linii MN, łokći 111. ponieważ: Iáko bD, 9, do DC 1000: ták ZM 10, do 1111. Także ktoby od odległośći MN vstąpił tylko na 10 łokći, á miásto 10. cząstek, ráchował 11. ná linii bD: vmnieyszyłby miáry linii MN długiey w
Skrót tekstu: SolGeom_II
Strona: 17
Tytuł:
Geometra polski cz. 2
Autor:
Stanisław Solski
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
sprobować pianem wyciągnionym przed okiem, jeżeli nie ustępują od swego piana: naprzykład D, od C. 6.Punkt na którym stanie Mierniczy, powinien być w jednej linii Horyzontalnej, abo Poziomej FC, z punktem spodu wysokości CD. Gdyż wyższy od C jaki jest M, umniejszyłby wysokości: niższy zaś, przyczyniłby jej. Także gdy się Geometry Część 2. E2 wymierzanie przez dwie stacje odprawuje, obiedwie mają być na jednejże linii Horyzontalnej. 7.Wysokość angułu L instrumentu abo M: od ziemie F, masz zawsze przydać do wyrachowanej wysokości. 8.Miejsce z którego Mierniczy zechce wymierzać wysokość lubo Dostępną, lubo Niedostępną,
sproboẃáć pianem wyćiągnionym przed okiem, ieżeli nie vstępuią od swego piana: náprzykład D, od C. 6.Punkt ná ktorym stánie Mierniczy, powinien bydź w iedney linii Horizontálney, ábo Poźiomney FC, z punktem spodu wysokośći CD. Gdyż wyższy od C iáki iest M, vmnieyszyłby wysokośći: niszszy záś, przyczyniłby iey. Także gdy się Geometry Część 2. E2 wymierzánie przez dwie stácye odpráwuie, obiedwie máią bydź ná iedneyże linii Horyzontálney. 7.Wysokość ángułu L instrumentu ábo M: od źiemie F, masz záwsze przydáć do wyráchowáney wysokośći. 8.Mieysce z ktorego Mierniczy zechce wymierzáć wysokość lubo Dostępną, lubo Niedostępną,
Skrót tekstu: SolGeom_II
Strona: 35
Tytuł:
Geometra polski cz. 2
Autor:
Stanisław Solski
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
Kochanie, gdybyś miał w mej gładkości swe upodobanie. Choćby też jedna była na mej twarzy zmaza, mniemałabym, że wielka stąd do mnie uraza. Głośno bym zawołała, że najmniejsza piega serce Twe, Oblubieńcze, niezmiernie dolega. Jeśliby co braknęło jeszcze w mej gładkości, wnet by fortel sztuk różnych przyczynił wdzięczności: ślicznie bym putrowane włosy utrafiła i drogimi kamieńmi głowę ozdobiła; perły by gruszkowate przy uszach wisiały, diamenty kanaczkiem szyję otaczały. A tak gdybym w trefione włosy twarz przybrała, pewnie bym trzy boginie, czwarta, zwyciężała. Lecz mniemam, że Cię ni twarz, ni gładkość nie zwabi, która
Kochanie, gdybyś miał w mej gładkości swe upodobanie. Choćby też jedna była na mej twarzy zmaza, mniemałabym, że wielka stąd do mnie uraza. Głośno bym zawołała, że najmniejsza piega serce Twe, Oblubieńcze, niezmiernie dolega. Jeśliby co braknęło jeszcze w mej gładkości, wnet by fortel sztuk różnych przyczynił wdzięczności: ślicznie bym putrowane włosy utrafiła i drogimi kamieńmi głowę ozdobiła; perły by gruszkowate przy uszach wisiały, dyjamenty kanaczkiem szyję otaczały. A tak gdybym w trefione włosy twarz przybrała, pewnie bym trzy boginie, czwarta, zwyciężała. Lecz mniemam, że Cię ni twarz, ni gładkość nie zwabi, która
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 92
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
w to, skądbyś miał zapłacić żołnierzowi żołd, którycheś na ojczyznę chował, jedno z dostatków swoich, a potomek w ostatnim kąsku zostawszy, zdrobnieje i wróci się do pierwszego stanu, w jakim twój przodek był i może to być, że eks senatoria prosapia fiet aliquando servus publicus. Otóż tobie rokosz. Przyczyniłeś sobie gniewu Bożego za tak wielkie krzywdy i szkody, którycheś naczynił ubogim ludziom, tanquam causa movens et efficiens, że cię tu na świecie tym pokarze, ut omnes fortunas tibi eripiat casus, a po śmierci odniesiesz onę kaźń Bożą, ignem aeternum, qui paratus est diabolo et angelis eius, i będziesz sam
w to, skądbyś miał zapłacić żołnierzowi żołd, którycheś na ojczyznę chował, jedno z dostatków swoich, a potomek w ostatnim kąsku zostawszy, zdrobnieje i wróci się do pierwszego stanu, w jakim twój przodek był i może to być, że ex senatoria prosapia fiet aliquando servus publicus. Otóż tobie rokosz. Przyczyniłeś sobie gniewu Bożego za tak wielkie krzywdy i szkody, którycheś naczynił ubogim ludziom, tanquam causa movens et efficiens, że cię tu na świecie tym pokarze, ut omnes fortunas tibi eripiat casus, a po śmierci odniesiesz onę kaźń Bożą, ignem aeternum, qui paratus est diabolo et angelis eius, i będziesz sam
Skrót tekstu: SkarRokCz_II
Strona: 40
Tytuł:
Otóż tobie rokosz!
Autor:
Skarga Piotr
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
cały dzień sprawuje szczęśliwy; co jest Superstitio. Hydrynus Kamień węża wodnego, truciznę z człeka wyprowadzający, pomaga na puchlinę, i wielość humorów. Innych Kamieni których Czarcwnicy, Czarnoksiężnicy do swoich zażywają operacyj, nie wspominam, abym do pożaru nieprzydawał słomy, do Ognia Oleju, alias, abym zgorszonemu Światu nie przyczynił zgorszenia.
Kircher in Mundo Subterraneo pisze, iż się znajduje Kamyk charakterami alfabetu A. B. C. od natury popisany: pisze i to, iż Magninus Kawaler i Patritius Rzymski, ma Kamień Helotropium, albo Słonecznik cztery na sobie pasami Elementa wyrażający, alias na jednym pasie idzie kolor złoty, a ten znaczy element
cały dzień sprawuie szczęśliwy; co iest Superstitio. Hydrynus Kamień węża wodnego, truciznę z człeka wyprowadzaiący, pomaga na puchlinę, y wielość humorow. Innych Kamieni ktorych Cżarcwnicy, Czarnoxiężnicy do swoich zażywaią operacyi, nie wspominam, abym do pożaru nieprzydawał słomy, do Ognia Oleiu, alias, abym zgorszonemu Swiatu nie przyczynił zgorszenia.
Kircher in Mundo Subterraneo pisze, iż się znayduie Kamyk charakterami alfabetu A. B. C. od natury popisany: pisze y to, iż Magninus Kawaler y Patritius Rzymski, ma Kamień Helotropium, albo Słonecznik cztery na sobie pasami Elementa wyrażaiący, alias na iednym pasie idzie kolor złoty, a ten znaczy element
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 662
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
zastaliśmy Omecińskiego w karczmie poniemuńskiej. Marszałek kowieński, chcąc się przysłużyć księciu wojewodzie ruskiemu, a przeto podobać się i księciu kanclerzowi lit., zaczął się mocno starać i perswadować Omecińskiemu, aby się do niego do Czerwo-nego Dworu wrócił i wszelkie wygody dla tychże koni mając, czekał na dalszą dyspozycją księcia wojewody ruskiego.
Przyczyniłem się i ja do tej perswazji na obligacją marszałka kowieńskiego, ile że za Omecińskim była ciotka moja rodzona Krystyna Matuszewicówna, cześnikówna mińska, po rozwodzie swoim z Poniatowskim, strażnikiem województwa mścisławskiego. Powrócił tedy na naszą perswazją Omeciński do Czerwonego Dworu, któremu ja żupan drojetowy czarny dałem. Nie wyszło temuż Omecińskiemu na
zastaliśmy Omecińskiego w karczmie poniemuńskiej. Marszałek kowieński, chcąc się przysłużyć księciu wojewodzie ruskiemu, a przeto podobać się i księciu kanclerzowi lit., zaczął się mocno starać i perswadować Omecińskiemu, aby się do niego do Czerwo-nego Dworu wrócił i wszelkie wygody dla tychże koni mając, czekał na dalszą dyspozycją księcia wojewody ruskiego.
Przyczyniłem się i ja do tej perswazji na obligacją marszałka kowieńskiego, ile że za Omecińskim była ciotka moja rodzona Krystyna Matuszewicówna, cześnikówna mińska, po rozwodzie swoim z Poniatowskim, strażnikiem województwa mścisławskiego. Powrócił tedy na naszą perswazją Omeciński do Czerwonego Dworu, któremu ja żupan drojetowy czarny dałem. Nie wyszło temuż Omecińskiemu na
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 570
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
się jemu. Skoro zaś byśmy się mu submitowali, tedy już by osądził, że jesteśmy w obronie na-
szej zdesperowani i, jak jest zawzięty, nie byłby dla nas lepszy ani łaskawszy, ale by nas z tym większą wzgardą i złością gnębił i deptał.
Mówiłem przy tym, że teraz książę kanclerz przyczynił sobie więcej roboty i nienawiści przez tak niesprawiedliwe i tak nieprawne odsądzenie Abramowicza od pisarstwa ziemskiego wileńskiego. Nadjeżdżać będzie król z Saksonii na sejm. Będzie się Abramowicz i Bohusz, i my przed królem skarżyć. Niepodobna rzecz, aby się książę kanclerz i króla, i wszystkich zgromadzonych panów za taką złość nie wstydził, a zatem
się jemu. Skoro zaś byśmy się mu submitowali, tedy już by osądził, że jesteśmy w obronie na-
szej zdesperowani i, jak jest zawzięty, nie byłby dla nas lepszy ani łaskawszy, ale by nas z tym większą wzgardą i złością gnębił i deptał.
Mówiłem przy tym, że teraz książę kanclerz przyczynił sobie więcej roboty i nienawiści przez tak niesprawiedliwe i tak nieprawne odsądzenie Abramowicza od pisarstwa ziemskiego wileńskiego. Nadjeżdżać będzie król z Saksonii na sejm. Będzie się Abramowicz i Bohusz, i my przed królem skarżyć. Niepodobna rzecz, aby się książę kanclerz i króla, i wszystkich zgromadzonych panów za taką złość nie wstydził, a zatem
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 686
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986