die 12 Januarii, częstowałem solennie wszystkich oficerów szwedzkich, ale nieszczęśliwy miałem przypadek, bom na miejscu stojąc i szybko się na nodze okręciwszy, nogę w samem kolanie wywinąłem i w wielkim bólu kilka niedziel leżałem; doktorowie i cyrulicy koło zdrowia chodzili, ale naostatek mistrzowa wileńska. Odwiedzały mnie moje przyjaciółki i dobrodziki, umyślnie z daleka przyjeżdżając, jako to: ip. Kryszpinowa wojewodzina witebska, ip. Biegańska starościna starodubowska, ip. Podbereska marszałkowa upicka i inne damy.
Na sejmiku gromnicznym w Wiłkomierzu byłem, stamtąd powracając wstępowałem do Radziszewki do ip. Dąbrowskiego.
Die 28 Januarii egzekwowany w Oniksztach w rynku ip.
die 12 Januarii, częstowałem solennie wszystkich oficerów szwedzkich, ale nieszczęśliwy miałem przypadek, bom na miejscu stojąc i szybko się na nodze okręciwszy, nogę w samém kolanie wywinąłem i w wielkim bolu kilka niedziel leżałem; doktorowie i cyrulicy koło zdrowia chodzili, ale naostatek mistrzowa wileńska. Odwiedzały mnie moje przyjaciołki i dobrodziki, umyślnie z daleka przyjeżdżając, jako to: jp. Kryszpinowa wojewodzina witebska, jp. Biegańska starościna starodubowska, jp. Podbereska marszałkowa upitska i inne damy.
Na sejmiku gromnicznym w Wiłkomierzu byłem, ztamtąd powracając wstępowałem do Radziszewki do jp. Dąbrowskiego.
Die 28 Januarii exekwowany w Oniksztach w rynku jp.
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 130
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
orszańska i insi ipanowie sąsiedzi.
7 Martii byłem u księcia imci z żoną i familią zaproszony w Zdzięciele przez dwa dni.
17^go^ ip. Kopciowa kasztelanowa brzeska, która z nami rezydowała przez miesięcy 7 i w Prusiech, i w Litwie, odjechała do dóbr swoich, której w drodze i gdzie się obróci, jako przyjaciółce naszej, życzę najlepszego powodzenia. Odprowadzała ją żona moja do Horki, ja zaś aż do Słonima, skąd powróciwszy, jeździłem do Zdzięcioła do p. brygadiera Czernicowa.
Wielkanoc odprawiłem wesoło, przy zacnych gościach, bo był u mnie książę imć Mikołaj Radziwiłł, ip. chorążyna mińska i ip. Urbanowiczowa siostrzenice
orszańska i insi jpanowie sąsiedzi.
7 Martii byłem u księcia imci z żoną i familią zaproszony w Zdzięciele przez dwa dni.
17^go^ jp. Kopciowa kasztelanowa brzeska, która z nami rezydowała przez miesięcy 7 i w Prusiech, i w Litwie, odjechała do dóbr swoich, któréj w drodze i gdzie się obróci, jako przyjaciółce naszéj, życzę najlepszego powodzenia. Odprowadzała ją żona moja do Horki, ja zaś aż do Słonima, zkąd powróciwszy, jeździłem do Zdzięcioła do p. brygadiera Czernicowa.
Wielkanoc odprawiłem wesoło, przy zacnych gościach, bo był u mnie książę imć Mikołaj Radziwiłł, jp. chorążyna mińska i jp. Urbanowiczowa siostrzenice
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 148
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
Straciwszy swe uciechy wszytkie i zabawę; Nie szpaka, nie wiewiórkę, co ma ogon długi, Nie pieska z rękawika, nie mowne papugi Ani wabnego czyża — nie tak ona płocha I w takich się błazeństwach Zosieńka nie kocha; Ale jej chłopiec uciekł, który w ósmym lecie Wiele jej obiecywał już pociech na świecie. PRZYJACIÓŁKA
Taką dziewczynę lubię do zabawy, Co mię nie strzeże, nie wgląda w me sprawy, Wnet się powadzi, wnet pojedna zasię, Czując, że przecię wiemy cosi na się. Niech mi się nazbyt cnotliwą nie czyni, Niech nie na długą namowę uczyni, Niech będzie gładka, żartem się nie brzydzi, Dać się
Straciwszy swe uciechy wszytkie i zabawę; Nie szpaka, nie wiewiórkę, co ma ogon długi, Nie pieska z rękawika, nie mowne papugi Ani wabnego czyża — nie tak ona płocha I w takich się błazeństwach Zosieńka nie kocha; Ale jej chłopiec uciekł, który w ósmym lecie Wiele jej obiecywał już pociech na świecie. PRZYJACIÓŁKA
Taką dziewczynę lubię do zabawy, Co mię nie strzeże, nie wgląda w me sprawy, Wnet się powadzi, wnet pojedna zasię, Czując, że przecię wiemy cosi na się. Niech mi się nazbyt cnotliwą nie czyni, Niech nie na długą namowę uczyni, Niech będzie gładka, żartem się nie brzydzi, Dać się
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 89
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
: dwie półgarcówki. 470. CZEMU ŁACNIEJ ZABIĆ NIŻ OŻYWIĆ
Jeden człek stu zabije; jednego ożywić, Dwu zawsze ludzi trzeba; cóż się temu dziwić? Gdyby ręką natura oboje to chciała Odprawić, gniewowi by miłość wydołała. Lecz gdy wedle oręża rana ma szacunek, Zabić nieprzyjaciela wolno; basarunek, Jeżeli się kto ważył przyjaciółkę skrwawić, Byle nie ręką, w ranie potrzeba zostawić. I mój Grześ, skoro go ta kwestyja doleci: Łacniej, niż chłopa zabić, mieć sześcioro dzieci. 471. CZARY
Będąc wczora u jednej po bankiecie pani, Aż się tam i sam ludzie walają pijani. Skądże się, rzekę do niej, nowa wzięła
: dwie półgarcówki. 470. CZEMU ŁACNIEJ ZABIĆ NIŻ OŻYWIĆ
Jeden człek stu zabije; jednego ożywić, Dwu zawsze ludzi trzeba; cóż się temu dziwić? Gdyby ręką natura oboje to chciała Odprawić, gniewowi by miłość wydołała. Lecz gdy wedle oręża rana ma szacunek, Zabić nieprzyjaciela wolno; basarunek, Jeżeli się kto ważył przyjaciółkę skrwawić, Byle nie ręką, w ranie potrzeba zostawić. I mój Grześ, skoro go ta kwestyja doleci: Łacniej, niż chłopa zabić, mieć sześcioro dzieci. 471. CZARY
Będąc wczora u jednej po bankiecie pani, Aż się tam i sam ludzie walają pijani. Skądże się, rzekę do niej, nowa wzięła
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 393
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
tylko jagódki
Drobne rodzi ognistej gorączce na wódki), Za tym, mówię, natury przywilejem siedzą, Bo ich ani bydlęta, ani ptacy jedzą. APOLLO
Lipa ślicznie zakwitła, precz ostre siekiery! Wieczny pokój i wieczne z nią uczyńcie miry. Brońcie zewsząd przystępu, miodorobie pszczółki, Brońcie, bo was za swoje liczy przyjaciółki. Lipa kanar, lipa wam miód daje obfity, Którymeście chowały święte eremity. Kąsajcie cieślów, pszczółki, niechaj do jaworów, Do sośni obracają ostrze swych toporów, Niechaj ma lipa pokój, jeśli po was miodu I pragnie dorocznego gospodarz dochodu. Jedz, synu, miód, bo dobry, bo zdrowy, bo
tylko jagódki
Drobne rodzi ognistej gorączce na wódki), Za tym, mówię, natury przywilejem siedzą, Bo ich ani bydlęta, ani ptacy jedzą. APOLLO
Lipa ślicznie zakwitła, precz ostre siekiery! Wieczny pokój i wieczne z nią uczyńcie miry. Brońcie zewsząd przystępu, miodorobie pszczółki, Brońcie, bo was za swoje liczy przyjaciółki. Lipa kanar, lipa wam miód daje obfity, Którymeście chowały święte eremity. Kąsajcie cieślów, pszczółki, niechaj do jaworów, Do sośni obracają ostrze swych toporów, Niechaj ma lipa pokój, jeśli po was miodu I pragnie dorocznego gospodarz dochodu. Jedz, synu, miód, bo dobry, bo zdrowy, bo
Skrót tekstu: PotSielKuk_I
Strona: 117
Tytuł:
Sielanka
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
imienia twego urodzona, jakom usłyszała o konkurencji do WMPani pana Matuszewica podczas inchoacji trybunału w Wilnie, cieszyłam się, że za majętnego pójdziesz, a że inaczej o nich słychać, bądź ostrożna i mnie wdzięczna, a jako rozumna dama rozumnie tego użyjesz.
Miejże mię, proszę, za dobrą i sprawiedliwą swoją przyjaciółkę, bom jest w rzetelności każdego czasu Wielmożnej WMPani życzliwą siostrą i uniżoną sługą M.P.P.L.M.”
Na kopercie zaś tak zapisano: a Madame, Madame Chełchowska, miecznikowa de Kowno, p. Wilno, Kowno a Czakiszki.
Ten gdy bezbożny paszkwil przysłał mi Zabiełło, marszałek kowieński
imienia twego urodzona, jakom usłyszała o konkurencji do WMPani pana Matuszewica podczas inchoacji trybunału w Wilnie, cieszyłam się, że za majętnego pójdziesz, a że inaczej o nich słychać, bądź ostrożna i mnie wdzięczna, a jako rozumna dama rozumnie tego użyjesz.
Miejże mię, proszę, za dobrą i sprawiedliwą swoją przyjaciółkę, bom jest w rzetelności każdego czasu Wielmożnej WMPani życzliwą siostrą i uniżoną sługą M.P.P.L.M.”
Na kopercie zaś tak zapisano: a Madame, Madame Chełchowska, miecznikowa de Kowno, p. Wilno, Kowno a Czakiszki.
Ten gdy bezbożny paszkwil przysłał mi Zabiełło, marszałek kowieński
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 545
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
abym do niej do Czerwonego Dworu wstąpił. Nazajutrz zatem zajechałem do Czerwonego Dworu, gdzie lubo z lepszą oświadczyliśmy się sobie przyjaźnią, jednak serce mnie bolało na nieżyczliwość męża jej.
Z Czerwonego Dworu pojechałem do Janowa do Kossakowskiej, sędziny ziemskiej kowieńskiej, siostry rodzonej Zabiełły, marszałka kowieńskiego, a mojej dawnej przyjaciółki i dobrodziki. Tam barzo dobrze będąc przyjęty, udałem się stamtąd ku Wiłkomirzowi i po drodze zajechałem do Żejm do Medekszy, podsędka kowieńskiego, wdowca, który miał za sobą Zabiełłównę, marszałkównę kowieńską, siostrę stryjecznorodzoną Zabiełły, marszałka kowieńskiego, który także miał swoje nieukontentowania do szwagra swego Zabiełły, marszałka kowieńskiego, z
abym do niej do Czerwonego Dworu wstąpił. Nazajutrz zatem zajechałem do Czerwonego Dworu, gdzie lubo z lepszą oświadczyliśmy się sobie przyjaźnią, jednak serce mnie bolało na nieżyczliwość męża jej.
Z Czerwonego Dworu pojechałem do Janowa do Kossakowskiej, sędziny ziemskiej kowieńskiej, siostry rodzonej Zabiełły, marszałka kowieńskiego, a mojej dawnej przyjaciółki i dobrodziki. Tam barzo dobrze będąc przyjęty, udałem się stamtąd ku Wiłkomirzowi i po drodze zajechałem do Żejm do Medekszy, podsędka kowieńskiego, wdowca, który miał za sobą Zabiełłównę, marszałkównę kowieńską, siostrę stryjecznorodzoną Zabiełły, marszałka kowieńskiego, który także miał swoje nieukontentowania do szwagra swego Zabiełły, marszałka kowieńskiego, z
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 827
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
, że Biron z całą familią swoją na wieczne osądzony wygnanie nigdy do księstwa kurlandzkiego przywróconym nie będzie. A gdy królewiczowie nasi już do zupełnych lat przychodzić poczęli, tedy jeden szlachcic dobrze majętny, Merbach nazwany, podał projekt, aby który królewicz polski o księstwo kurlandzkie starał się. Trzeba zaś wiedzieć, że carowa Elżbieta wielką przyjaciółką jest króla naszego. Pewną zatem miał Merbach nadzieję, że tego carowa królowi nie odmówi. Wielką zatem faworów nowego książęcia za tę usługę Merbach uczyniwszy sobie nadzieję, podał ten projekt grafowi Brylowi. Graf Bryl widząc tego Merbacha człeka activum i że samemu królowi może podać ten projekt, wolał uprzedzić króla tą swoją przysługą, czego
, że Biron z całą familią swoją na wieczne osądzony wygnanie nigdy do księstwa kurlandzkiego przywróconym nie będzie. A gdy królewicowie nasi już do zupełnych lat przychodzić poczęli, tedy jeden szlachcic dobrze majętny, Merbach nazwany, podał projekt, aby który królewicz polski o księstwo kurlandzkie starał się. Trzeba zaś wiedzieć, że carowa Elżbieta wielką przyjaciółką jest króla naszego. Pewną zatem miał Merbach nadzieję, że tego carowa królowi nie odmówi. Wielką zatem faworów nowego książęcia za tę usługę Merbach uczyniwszy sobie nadzieję, podał ten projekt grafowi Brylowi. Graf Bryl widząc tego Merbacha człeka activum i że samemu królowi może podać ten projekt, wolał uprzedzić króla tą swoją przysługą, czego
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 832
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
tam się tylko udawał, skąd miał pieniądze i przekupienie siebie. Rezolwowaliśmy się tedy, byleby Francja nas chciała suplementować, brać od niej pieniądze, nie zważając na gniewy grafa Bryla i owszem sobie obiecując, że gdy będziemy mocniejsi, tedy nas dwór będzie lepiej konsyderować. Ale wpóki królowa nasza żyła, która była przyjaciółka Brogliego, posła francuskiego, który dla niej wyrobił u króla swego pensją 120 000 czerw, zł, wpóty Brogliów przez córkę swoją, delfinową francuską, utrzymywała w łasce króla francuskiego, ale gdy królowa nasza umarła, tedy graf Bryl takie podawał listy do podpisu króla naszego do delfinowej i do króla francuskiego przeciwko posłowi Brogliemu,
tam się tylko udawał, skąd miał pieniądze i przekupienie siebie. Rezolwowaliśmy się tedy, byleby Francja nas chciała suplementować, brać od niej pieniądze, nie zważając na gniewy grafa Bryla i owszem sobie obiecując, że gdy będziemy mocniejsi, tedy nas dwór będzie lepiej konsyderować. Ale wpóki królowa nasza żyła, która była przyjaciółka Brogliego, posła francuskiego, który dla niej wyrobił u króla swego pensją 120 000 czerw, zł, wpóty Brogliów przez córkę swoją, delfinową francuską, utrzymywała w łasce króla francuskiego, ale gdy królowa nasza umarła, tedy graf Bryl takie podawał listy do podpisu króla naszego do delfinowej i do króla francuskiego przeciwko posłowi Brogliemu,
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 854
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
te contenta O Schizmie Angielskiej
że Pius V mający od Chrystusa Właazę i Następca Piotra, Elzbietę niew olnicę na Królestwie Angielskim nie sprawiedliwie osadzoną jako Autorkę tyle nieprawości (wyłożono wszystkie jej akcje znależytą ekspressyą i dokumentami) musi ją karać, której Przodkowie pięknie się Kościołowi Bożemu przysłużyli, ma i deklaruje za Heretyczkę, i Heretyków Przyjaciółkę, i że zadherentami swemi klątwę popadła, i od jedności ciała Chrystusowego odcięta że od Królestwa odsądzona, że Panowie, Poddani, Pospólstwo, jakimkolwiek sposobem i przysięgą jej obowiązani, od wszelkiej wierności, Posłuszeństwa są wolni. Kto by zaś tego niestuchał, w takąż klątwę wpada. Te Kónstytucje i Dekret Grzegorz XIII
te contenta O Schizmie Angielskiey
że Pius V maiący od Chrystusa Właazę y Następca Piotra, Elzbietę niew olnicę na Krolestwie Angielskim nie sprawiedliwie osadzoną iako Autorkę tyle nieprawości (wyłożono wszystkie iey akcye znależytą expressyą y dokumentami) musi ią karać, ktorey Przodkowie pięknie się Kościołowi Bożemu przysłużyli, ma y deklaruie za Heretyczkę, y Heretykow Przyiaciołkę, y że zadherentami swemi klątwę popadła, y od iedności ciała Chrystusowego odcięta że od Krolestwa odsądzona, że Panowie, Poddani, Pospolstwo, iákimkolwiek sposobem y przysięgą iey obowiązani, od wszelkiey wierności, Posłuszenstwa są wolni. Kto by zaś tego niestuchał, w takąż klątwę wpada. Te Kónstytucye y Dekret Grzegorz XIII
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 114
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756