, a oraz i Zamku tamecznego I. M. P. Stanisław Kalinowski, człowiek fidei in corruptae detulit) Szyldtwachta postawić kazał, jako o to na mię jako Lesa Maiestatis reum skarżono, i pewnie gdyby na tę złość Wojsko pozwoliło, na ten czas jeszcze procesować chciano, Stąd Deputatom Wojskowym gdym na Komisią Lwowską przyjeżdżał, wyjeżdżać przeciwko mnie (luboć ten honor uczynili mi Ich Mość jako Wodzowi) wszelkiemi fakcjami broniono. Ze do Lwowa, we czterech Tysięcy ludzi idę, przez P. Bełżeckiego do koła Wojskowego (co potym że fałsz był, czas pokazał) posłano, iżeby Królowi I. Mci jakby odemnie w niebezpieczeństwie
, á oraz y Zamku támecznego I. M. P. Stánisław Kálinowski, człowiek fidei in corruptae detulit) Szyldtwáchtá postáwić kazał, iáko o to ná mię iáko Lesa Maiestatis reum skárżono, y pewnie gdyby ná tę złość Woysko pozwoliło, ná ten czás ieszcze processowáć chćiano, Ztąd Deputatom Woyskowym gdym ná Commissią Lwowską przyieżdżał, wyieżdżáć przećiwko mnie (luboć ten honor vczynili mi Ich Mość iáko Wodzowi) wszelkiemi fákcyámi broniono. Ze do Lwowá, we czterech Tyśięcy ludźi idę, przez P. Bełżeckiego do kołá Woyskowego (co potym że fałsz był, czás pokazał) posłano, iżeby Krolowi I. Mći iákby odemnie w niebespieczeństwie
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 44
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
książę nieukontentowany z szopy i z pola elekcyjnego z przegróżkami odjechał.
A zatem awersja dla króla Stanisława przy fomentowaniu samej księżny, siostry jo. księcia imci naówczas koniuszego lit., w Nowogródku na sejmiku dyzgustowanego, teraźniejszego hetmana wielkiego W. Ks. Lit., rość poczęła, i już książę Wiśniowiecki na pole elekcyjne nie przyjeżdżał. Z drugiej strony książę prymas Potocki z Rzpltą i parcją francuską, obawiając się, ażeby się przeciwna fakcja nie szerzyła, ile gdy już słychać było, że saskie i moskiewskie pieniądze latają po Warszawie, a co większa, że Moskwa spieszno idzie, żadnej nie mając od wojska litewskiego, w przyjaznej sobie komendzie będącego,
książę nieukontentowany z szopy i z pola elekcyjnego z przegróżkami odjechał.
A zatem awersja dla króla Stanisława przy fomentowaniu samej księżny, siostry jo. księcia jmci naówczas koniuszego lit., w Nowogródku na sejmiku dyzgustowanego, teraźniejszego hetmana wielkiego W. Ks. Lit., rość poczęła, i już książę Wiśniowiecki na pole elekcyjne nie przyjeżdżał. Z drugiej strony książę prymas Potocki z Rzpltą i partią francuską, obawiając się, ażeby się przeciwna fakcja nie szerzyła, ile gdy już słychać było, że saskie i moskiewskie pieniądze latają po Warszawie, a co większa, że Moskwa spieszno idzie, żadnej nie mając od wojska litewskiego, w przyjaznej sobie komendzie będącego,
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 56
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
, córkę jej — do Pocieja, strażnika wielkiego W. Ks. Lit. Przyjechał z nimi i Remigian Jałowicki, teraźniejszy stolnik czerniechowski. Tego tedy Jałowickiego z ludźmi wysłała strażnikowa Pociejową w województwo nowogródzkie do odjechania Horodyszcza i Żeleźnicy, ale ten barzej do żartów niżeli do interesu stosowny, mógł zajechać Horodyszcze, ale gdy już przyjeżdżał pode dwór, obaczył kaczki dzikie na stawku pode dworem pływające i zapomniawszy o zajeździe, do kaczek strzelił. Ludzie we dworze będący ostrzegłszy nie dopuścili go do dworu i tak z niszczym powrócił w województwo brzeskie do Rzeczycy.
Brat mój, teraźniejszy pułkownik, będąc deputatem w trybunale koronnym, pozabierał znajomości swoje i przyjaźnie z wielu
, córkę jej — do Pocieja, strażnika wielkiego W. Ks. Lit. Przyjechał z nimi i Remigian Jałowicki, teraźniejszy stolnik czerniechowski. Tego tedy Jałowickiego z ludźmi wysłała strażnikowa Pociejową w województwo nowogródzkie do odjechania Horodyszcza i Żeleźnicy, ale ten barzej do żartów niżeli do interesu stosowny, mógł zajechać Horodyszcze, ale gdy już przyjeżdżał pode dwór, obaczył kaczki dzikie na stawku pode dworem pływające i zapomniawszy o zajeździe, do kaczek strzelił. Ludzie we dworze będący ostrzegłszy nie dopuścili go do dworu i tak z niszczym powrócił w województwo brzeskie do Rzeczycy.
Brat mój, teraźniejszy pułkownik, będąc deputatem w trybunale koronnym, pozabierał znajomości swoje i przyjaźnie z wielu
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 264
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
Kumem był imp. Marcin Jaskołd, skarbnik wołkowyski, i imp. Krystyna z Brzuchańskich Andrzejowa Prószyńska, i ipanna Helena Jaskołdówna. Taż córka tegoż miesiąca die 27 septembris umarła, pochowana w sklepiku murowanym w kościele rakowskim. Pamiętam, że roku 1742, gdy kościół w Rakowie zgorzał, przy którym są dominikanie, przyjeżdżał do Rasny ksiądz Wołodkowicz, przeor rakowski, do ojca mego, prosząc, aby przez pamięć grobu ojca swego a dziada mego dał jaki pieniężny suplement na budowanie kościoła.
Tenże dziad mój miał syna Michała, który w roku 1675, die 24 septembris urodził się w Wyhoniczach. Chrzczony od ks. Mickiewicza, plebana wołmińskiego
Kumem był jmp. Marcin Jaskołd, skarbnik wołkowyski, i jmp. Krystyna z Brzuchańskich Andrzejowa Prószyńska, i jpanna Helena Jaskołdówna. Taż córka tegoż miesiąca die 27 septembris umarła, pochowana w sklepiku murowanym w kościele rakowskim. Pamiętam, że roku 1742, gdy kościół w Rakowie zgorzał, przy którym są dominikanie, przyjeżdżał do Rasny ksiądz Wołodkowicz, przeor rakowski, do ojca mego, prosząc, aby przez pamięć grobu ojca swego a dziada mego dał jaki pieniężny suplement na budowanie kościoła.
Tenże dziad mój miał syna Michała, który w roku 1675, die 24 septembris urodził się w Wyhoniczach. Chrzczony od ks. Mickiewicza, plebana wołmińskiego
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 380
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
czytania testamentu, i powiedziałem, że mnie do tego nie przymusi. A gdy i brat mój w swojej furii zwolniał, tedy powiedziałem, że jak się wszyscy rozjadą i już żadnej przeszkody mieć nie będziemy, tedy wtenczas przystąpiemy do czytania testamentu.
Jakoż, gdy już noc nadeszła i nikt do nawiedzania ciała nie przyjeżdżał, poszliśmy wszyscy czterej do pokoju. Była i siostra nasza najstarsza Wańkowiczowa, starościna ruszowska, naówczas w Rasnej rezydująca. Był i ksiądz Izydor Taudt, prezydent rasieński, który ojca naszego na śmierć dysponował. A gdyśmy się w pokoju zamknęli, tedy uczyniłem przemowę do braci moich, żal wrodzony wyrażając, a
czytania testamentu, i powiedziałem, że mnie do tego nie przymusi. A gdy i brat mój w swojej furii zwolniał, tedy powiedziałem, że jak się wszyscy rozjadą i już żadnej przeszkody mieć nie będziemy, tedy wtenczas przystąpiemy do czytania testamentu.
Jakoż, gdy już noc nadeszła i nikt do nawiedzania ciała nie przyjeżdżał, poszliśmy wszyscy czterej do pokoju. Była i siostra nasza najstarsza Wańkowiczowa, starościna ruszowska, naówczas w Rasnej rezydująca. Był i ksiądz Izydor Taudt, prezydent rasieński, który ojca naszego na śmierć dysponował. A gdyśmy się w pokoju zamknęli, tedy uczyniłem przemowę do braci moich, żal wrodzony wyrażając, a
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 403
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
zaraz diariusz pisać gestorum w Wschowie, którego cztery arkusze papieru pocztowego drobnym charakterem in folio napisałem dla uczynienia relacji księciu hetmanowi, który z Warszawy na pocztę posłałem do Nieświeża. Zdawało mi się, że nic nie opuściłem do oznajmienia, jednakże jeszcze książę hetman chciał, abym do niego do Nieświeża przyjeżdżał dla uczynienia mu dostateczniejszej relacji.
Interea wyjechawszy ze Wschowy a przyjechawszy do Kalisza, zajechaliśmy o milę stamtąd do Węgrów, dóbr Węgierskiego kapitana, brata młodszego pułkownikowego, gdzie trafiliśmy na chrzciny syna kapitana. Zastaliśmy tam gości, między innymi Łubieńskiego, pisarza ziemskiego sieradzkiego, potem wojewodę poznańskiego, brata rodzonego teraźniejszego
zaraz diariusz pisać gestorum w Wschowie, którego cztery arkusze papieru pocztowego drobnym charakterem in folio napisałem dla uczynienia relacji księciu hetmanowi, który z Warszawy na pocztę posłałem do Nieświeża. Zdawało mi się, że nic nie opuściłem do oznajmienia, jednakże jeszcze książę hetman chciał, abym do niego do Nieświeża przyjeżdżał dla uczynienia mu dostateczniejszej relacji.
Interea wyjechawszy ze Wschowy a przyjechawszy do Kalisza, zajechaliśmy o milę stamtąd do Węgrów, dóbr Węgierskiego kapitana, brata młodszego pułkownikowego, gdzie trafiliśmy na chrzciny syna kapitana. Zastaliśmy tam gości, między innymi Łubieńskiego, pisarza ziemskiego sieradzkiego, potem wojewodę poznańskiego, brata rodzonego teraźniejszego
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 538
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
, był barzo słaby, przecież dobrze opatrzony, na trzeci dzień wszystek w plastrach przyjechał na sądy.
Ja wtenczas miałem u siebie na wieczerzy Próżora, podstarościego kowieńskiego, w kamienicy siostry mojej Ruszczycowej, starościny porojskiej. Tam ni ,o czym nie wiedząc, zabawiliśmy się i napijaliśmy się, a gdy późno przyjeżdżałem do stancji, w której kamienicy i Broński, plenipotent Sapiehy, podkanclerzego lit., miał stancją, i zacząłem stukać, Broński w wielkim był strachu, rozumiejąc, że przyjaciele księcia Radziwiłła, marszałka trybunalskiego, do niego się dobywają. Ledwo mi otworzył, obaczywszy, że sam jeden jadę.
Nazajutrz tedy o
, był barzo słaby, przecież dobrze opatrzony, na trzeci dzień wszystek w plastrach przyjechał na sądy.
Ja wtenczas miałem u siebie na wieczerzy Prozora, podstarościego kowieńskiego, w kamienicy siostry mojej Ruszczycowej, starościny porojskiej. Tam ni ,o czym nie wiedząc, zabawiliśmy się i napijaliśmy się, a gdy późno przyjeżdżałem do stancji, w której kamienicy i Broński, plenipotent Sapiehy, podkanclerzego lit., miał stancją, i zacząłem stukać, Broński w wielkim był strachu, rozumiejąc, że przyjaciele księcia Radziwiłła, marszałka trybunalskiego, do niego się dobywają. Ledwo mi otworzył, obaczywszy, że sam jeden jadę.
Nazajutrz tedy o
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 567
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
, sekretarza swego cudzoziemskiej ekspedycji, dla Zabiełły czerw, zł tysiąc, a dla mnie z dobroci swojej czerw, zł pięćset, które pieniądze były francuskie. Napisałem tedy zaraz do Zabiełły, marszałka kowieńskiego, donosząc mu, że już mam w ręku moich dla niego czerw, zł tysiąc, aby tedy po te pieniądze przyjeżdżał do Rasnej, a potem poszedłem z podziękowaniem za tak wielką łaskę i protekcją wyświadczoną do hetmana.
Tegoż dnia po obiedzie, odjeżdżając z Białegostoku, gdy wszystkie państwo byli w ogródku przed apartami dolnymi, które łazienką nazywają, zacząłem państwo żegnać i mówić tymi słowy, że w moim nieszczęściu jestem teraz tak jak
, sekretarza swego cudzoziemskiej ekspedycji, dla Zabiełły czerw, zł tysiąc, a dla mnie z dobroci swojej czerw, zł pięćset, które pieniądze były francuskie. Napisałem tedy zaraz do Zabiełły, marszałka kowieńskiego, donosząc mu, że już mam w ręku moich dla niego czerw, zł tysiąc, aby tedy po te pieniądze przyjeżdżał do Rasnej, a potem poszedłem z podziękowaniem za tak wielką łaskę i protekcją wyświadczoną do hetmana.
Tegoż dnia po obiedzie, odjeżdżając z Białegostoku, gdy wszystkie państwo byli w ogródku przed apartami dolnymi, które łazienką nazywają, zacząłem państwo żegnać i mówić tymi słowy, że w moim nieszczęściu jestem teraz tak jak
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 683
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
tej planty czyniąc, napisał list do mnie w ten sens, że Aleksandrowicz, pisarz ziemski lidzki, brat rodzony szwagra mego, chorążego lidzkiego, będąc w Przybysławicach u księcia kanclerza, wyrozumiał to, że się książę kanclerz da nam ubłagać w swoim z nami procederze prawnym, a zatem życzył mi, abym do Przybysławic przyjeżdżał ad deprecandum księcia kanclerza.
Motivo którego księdza Benedykta listu pisałem do Sosnowskiego, pisarza lit., przez Aleksandrowiczów z nami skoligowa-
nego, donosząc o tej perswazji księdza Benedykta, i list jego copiatim posłałem. Wyraziłem oraz, że salvis salvandis pragniemy kombinacji, a tymczasem aby w trybunale w sprawie księcia kanclerza z
tej planty czyniąc, napisał list do mnie w ten sens, że Aleksandrowicz, pisarz ziemski lidzki, brat rodzony szwagra mego, chorążego lidzkiego, będąc w Przybysławicach u księcia kanclerza, wyrozumiał to, że się książę kanclerz da nam ubłagać w swoim z nami procederze prawnym, a zatem życzył mi, abym do Przybysławic przyjeżdżał ad deprecandum księcia kanclerza.
Motivo którego księdza Benedykta listu pisałem do Sosnowskiego, pisarza lit., przez Aleksandrowiczów z nami skoligowa-
nego, donosząc o tej perswazji księdza Benedykta, i list jego copiatim posłałem. Wyraziłem oraz, że salvis salvandis pragniemy kombinacji, a tymczasem aby w trybunale w sprawie księcia kanclerza z
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 697
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
Daun tak dobrze dysponował tę batalią,
że król pruski po długiej i krwawej bitwie musiał barzo przegrać. Ta batalia była dziesiątego dnia iunii. Musiał zatem król pruski i od oblężenia Pragi odstąpić, i potem nieprędko mógł się poprawić.
Po imieninach hetmańskich, jak do mnie pisał kasztelan witebski, ojczym żony mojej, abym przyjeżdżał i odebrał należący posag żenie mojej dwadzieścia tysięcy, tak zabawiwszy tydzień jeszcze w Białymstoku, stamtąd prosto pojechałem do Wilna, gdzie miała mi być suma liczona. Nim zaś w tę drogę z Białegostoku wyjechałem, tedy tamże w Białymstoku z rady Starzeńskiego, starosty brańskiego, który miał jakieś do dworu naszego nieukontentowanie i
Daun tak dobrze dysponował tę batalią,
że król pruski po długiej i krwawej bitwie musiał barzo przegrać. Ta batalia była dziesiątego dnia iunii. Musiał zatem król pruski i od oblężenia Pragi odstąpić, i potem nieprędko mógł się poprawić.
Po imieninach hetmańskich, jak do mnie pisał kasztelan witebski, ojczym żony mojej, abym przyjeżdżał i odebrał należący posag żenie mojej dwadzieścia tysięcy, tak zabawiwszy tydzień jeszcze w Białymstoku, stamtąd prosto pojechałem do Wilna, gdzie miała mi być suma liczona. Nim zaś w tę drogę z Białegostoku wyjechałem, tedy tamże w Białymstoku z rady Starzeńskiego, starosty brańskiego, który miał jakieś do dworu naszego nieukontentowanie i
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 821
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986