prostak, między innemi stoliae mentis przywarami, miał i ten: że wszystko gębę otwierał, i choć ją Ojciec ów często zamykał policzkiem, i pięścią; niepomagało to: bo zawsze ów Syn Zapominał się gęby zamykać. Nakoniec ów Ojciec poszedł z nim w traktat, i przykazał mu, żebyś paniętał jak przyjedziemy na Sejmik, gębę zamknąć, patrzże na mnie ustawicznie i kiedy ja sę po kalecie uderzę, (z któremi na ten czas Polacy chodzili, szbeltasami ich zowiąc) to gębę zamkni; gdy to znak będzie, żem ja postrzegł żeś ją otworzył, i dokazał ów pracowity Ojciec, tylko uderzył w kaletę
prosták, między innemi stoliae mentis przywarami, miał y ten: że wszystko gębę otwierał, y choć ią Oyćiec ow często zámykał policzkiem, y pięśćią; niepomagało to: bo záwsze ow Syn Zápominał się gęby zámykać. Nákoniec ow Oyćiec poszedł z nim w tráktat, y przykazał mu, żebyś pániętał iák przyiedźiemy ná Seymik, gębę zámknąć, patrzże ná mnie ustawicznie y kiedy ia sę po kálećie uderzę, (z ktoremi ná ten czás Polacy chodźili, szbeltasami ich zowiąc) to gębę zámkni; gdy to znák będźie, żem ia postrzegł żeś ią otworzył, y dokazał ow pracowity Oyćiec, tylko uderzył w káletę
Skrót tekstu: RadzKwest
Strona: 167
Tytuł:
Kwestie polityczne
Autor:
Franciszek Radzewski
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
; Wnętrzną żądzą zagrzany, chce pomóc onemu Młodzieńcowi, na srogą śmierć osądzonemu.
XLIV.
I do niewiasty mówi: „Czego czekasz więcej? Czemu nas nie prowadzisz do miasta co prędzej? Nie płakać tu, ale go ratować potrzeba, Bo jeśli zaś omieszkasz, nas nie będzie trzeba. Ale jeśli do miasta wcześnie przyjedziemy, Bezpiecznie go z tysiąca mieczów uwiedziemy; Przeto się śpiesz, abyśmy na czas przybyć mogli I abyśmy mu pierwej, niż zgore, pomogli”.
XLV.
Postawa śmiałej pary i surowa mowa Sprawiła to, że ona smętna białogłowa Niewątpliwą nadzieją serce napełniła, Którą już była pierwej do szczętu straciła. Lecz iż
; Wnętrzną żądzą zagrzany, chce pomóc onemu Młodzieńcowi, na srogą śmierć osądzonemu.
XLIV.
I do niewiasty mówi: „Czego czekasz więcej? Czemu nas nie prowadzisz do miasta co pręcej? Nie płakać tu, ale go ratować potrzeba, Bo jeśli zaś omieszkasz, nas nie będzie trzeba. Ale jeśli do miasta wcześnie przyjedziemy, Bezpiecznie go z tysiąca mieczów uwiedziemy; Przeto się śpiesz, abyśmy na czas przybyć mogli I abyśmy mu pierwej, niż zgore, pomogli”.
XLV.
Postawa śmiałej pary i surowa mowa Sprawiła to, że ona smętna białogłowa Niewątpliwą nadzieją serce napełniła, Którą już była pierwej do szczętu straciła. Lecz iż
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 180
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
Potem rzecze: „Jeśli - pry - przez tę prostą drogę I przez równą pojedziem, ile baczyć mogę, Prawiebyśmy do miasta na czas przyjachali I jeszczebyśmy żywo młodzieńca zastali; Ale jeśli pojedziem przez tę kamienistą Złą, nierówną, daleką i zbytnie górzystą, Boję się, że po czasie w miasto przyjedziemy I onego podobno w ogniu zastaniemy”.
XLVII.
„Czemuż krótszą nie mamy - rzecze Rugier - jachać?” Odpowie białagłowa: „Trudno tam przejachać, Bo grabiów z Pontieru zamek jest na drodze, Którego się podróżni wszyscy strzegą srodze Dla ustawy, którą tam ode trzech dni kładą Na panny i rycerze błędne
Potem rzecze: „Jeśli - pry - przez tę prostą drogę I przez równą pojedziem, ile baczyć mogę, Prawiebyśmy do miasta na czas przyjachali I jeszczebyśmy żywo młodzieńca zastali; Ale jeśli pojedziem przez tę kamienistą Złą, nierówną, daleką i zbytnie górzystą, Boję się, że po czasie w miasto przyjedziemy I onego podobno w ogniu zastaniemy”.
XLVII.
„Czemuż krótszą nie mamy - rzecze Rugier - jachać?” Odpowie białagłowa: „Trudno tam przejachać, Bo grabiów z Pontyeru zamek jest na drodze, Którego się podróżni wszyscy strzegą srodze Dla ustawy, którą tam ode trzech dni kładą Na panny i rycerze błędne
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 181
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
jedziemy powiedzieliśmy perswadują nam ze niepodobna abyście się tam, mieli przeprawić bo szwedzy wysiadszy starych szańców po prawiają i chcą się tu osiedzieć że by w Jutlandzie jakiekolwiek mieli Dominium. i Rekompensę. Fryderyzontu I Książę IMSC gotuje się na nich że by ich stąd wykurzyc Usłuchaliśmy tedy ześ my się nazad wrócili. Przyjedziemy do obozu az tu Armują się na podjazd. I sam Wojewoda chce iść już in procinctu drogi aż bierzy oberszteletmant od kurfistrza nie zycząć tej wojsku turbacyjej Gdyż on sam jako tam od nich poblizy może sufficere temu ekspelimentowi. Wojewoda rzekł Baba z woza kołkom lzej. niech tez sobie przynajmniej tą jedną okazją nadgrodzą co tu jeszcze
iedziemy powiedzielismy perswaduią nąm ze niepodobna abyscie się tam, mieli przeprawić bo szwedzy wysiadszy starych szancow po prawiaią y chcą się tu osiedzieć że by w Iutlandzie iakiekolwiek mieli Dominium. y Rekompęnsę. Fryderyzontu I Xiązę IMSC gotuie się na nich że by ich ztąd wykurzyc Usłuchaliśmy tedy ześ my się nazad wrocili. Przyiedzięmy do obozu az tu Armuią się na podiazd. I sąm Woiewoda chce iść iuz in procinctu drogi asz bierzy oberszteletmant od kurfistrza nie zycząć tey woysku turbacyiey Gdyz on sąm iako tam od nich poblizy moze sufficere temu expelimentowi. Woiewoda rzekł Baba z woza kołkom lzey. niech tez sobie przynaymniey tą iedną okazyią nadgrodzą co tu ieszcze
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 75
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
z łóżka wypadła doizby w koszuli Pyta co to tam Orłowski robicie wOlszowce Sen to ty jakis powiedasz niewierzę ja temu. Powie Orłowski niesen MŚCia Pani bo tam już do tego czasu nie wiem jeżeli do szlubu nie jechali. Kiedy to tu co prędzej pisz List biegaj do Pana pros żeby się zatrzymał. aż my przyjedziemy gdy by mi szyję stracić to z tego nić niebędzie. Pobiezał Orłowski List wziąwszy, Atam rozruch, zaprzągaj, ubieraj się, Przybiezy Orłowski już nas zastał w kościele, Przeczytąm List. Sama zaś kasztelanowa na końcu Listu przypisała. Przez Miłość Boską proszę cię i zaklinąm zatrzymajże się z szlubem aż do mego
z łoszka wypadła doizby w koszuli Pyta co to tam Orłowski robicie wOlszowce Sęn to ty iakis powiedasz niewierzę ia temu. Powie Orłowski niesen MSCia Pani bo tam iuz do tego czasu nie więm iezeli do szlubu nie iechali. Kiedy to tu co prędzey pisz List biegay do Pana pros zeby się zatrzymał. asz my przyiedziemy gdy by mi szyię stracić to z tego nić niebędzie. Pobiezał Orłowski List wziąwszy, Atam rozruch, zaprzągay, ubieray się, Przybiezy Orłowski iuz nas zastał w kosciele, Przeczytąm List. Sama zas kasztelanowa na koncu Listu przypisała. Przez Miłość Boską proszę cię y zaklinąm zatrzymayże się z szlubem aż do mego
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 225
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
była fama że Tatarowie już są koło Bełzyć, jakoż i byli koło południa wczoraiszego ale Coś nie wiele, Rzecze Chociwski jadę ja z WŚCią Sieklicki i ja Bo to jakoby moi byli jeden Brat drugi wielki przyjaciel. Stroński młody rzecze Kiedy WSC sam jedziesz to i ja jadę ale z kim Inszym nie pojadę. Pojechalismy tedy przyjedziemy pod Miasto nic niesłychac wiedziemy w Miasto nic tylko znowu psi się podraznili, co już byli trochę umilkli do Domów szukać Ludzi i Człowieka nie masz co żywo w Lassach. Wyjechalismy znowu z Miasta stanęlismy między Folwarkami cicho już tez oswitło. Az Chłop wyirzał stodoły przez poszycie snopka podniósłszy do stodoły owej wołać go szukać żadnym sposobem
była fama że Tatarowie iuz są koło Bełzyć, iakoz y byli koło południa wczoraiszego ale Cos nie wiele, Rzecze Chociwski iadę ia z WSCią Sieklicki y ia Bo to iakoby moi byli ieden Brat drugi wielki przyiaciel. Stronski młody rzecze Kiedy WSC sąm iedziesz to y ia iadę ale z kim Inszym nie poiadę. Poiechalismy tedy przyiedzięmy pod Miasto nic niesłychac wiedzięmy w Miasto nic tylko znowu psi się podraznili, co iuż byli trochę umilkli do Domow szukać Ludzi y Człowieka nie masz co zywo w Lassach. Wyiechalismy znowu z Miasta stanęlismy między Folwarkami cicho iuz tez oswitło. Az Chłop wyirzał ztodoły przez poszycie snopka podnioszszy do stodoły owey wołac go szukac zadnym sposobęm
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 236v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688