to był marsz bardzo, bo od Torunia aż do Grodna nie odpoczywaliśmy nigdzie, nagle szliśmy bez wygód i w stancjach i w prowiantach, nieraz w lesie pod dębem albo sosną nocleg i kwatera nasza była; a jeszczem miał szwank z konia i nogem był sobie dużo stłukł, który ból bardzo mi się przykrzył, ile bez ciepłej często chałupy.
Do Grodna stanąwszy, ipp. Sapiehowie za królem szwedzkim nic w Grodnie nie bawiącym się, poszli, a jam został na dni kilka i potem z królem imść polskim maszerowałem w lepszych wygodach i kompanii polskiej więcej mając: marszt ten zszedł nam wesoło i nie uprzykrzenie. W
to był marsz bardzo, bo od Torunia aż do Grodna nie odpoczywaliśmy nigdzie, nagle szliśmy bez wygód i w stancyach i w prowiantach, nieraz w lesie pod dębem albo sosną nocleg i kwatera nasza była; a jeszczem miał szwank z konia i nogęm był sobie dużo stłukł, który ból bardzo mi się przykrzył, ile bez ciepłéj często chałupy.
Do Grodna stanąwszy, jpp. Sapiehowie za królem szwedzkim nic w Grodnie nie bawiącym się, poszli, a jam został na dni kilka i potém z królem imść polskim maszerowałem w lepszych wygodach i kompanii polskiéj więcéj mając: marszt ten zszedł nam wesoło i nie uprzykrzenie. W
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 134
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
, et facies secunda facies hominis, et in tertio facies Leonis, et in quarto facies aquilae, widział naprzód Cherubina, Człowieka, Lwa, Orła. a wołek nasz kędy się zadział? Podobno ryczał nad nim Lew, Wolisko co raz się przelękło, wolał pość precz. Podobno Orzeł, co raz mu się pazurami przykrzył, i Wół ustąpił. Człowiek też podobno mruczał co raz na woła, je jako, pije jako wół: przecięż Lew pierwszy między zwierzęty, Orzeł pierwszy między ptactwem; ale to woliszcze, co tu ma czynić? tam gdzieś z-nim do obory daleko. Tak podobno wół nieborak widząc że nie ma między drugimi miru
, et facies secunda facies hominis, et in tertio facies Leonis, et in quarto facies aquilae, widźiał naprzod Cherubiná, Człowieká, Lwá, Orłá. a wołek nász kędy się zádział? Podobno ryczał nád nim Lew, Wolisko co raz się przelękło, wolał pość precz. Podobno Orzeł, co raz mu się pázurámi przykrzył, i Woł vstąpił. Człowiek też podobno mruczał co raz ná wołá, ie iáko, pije iáko woł: przećięż Lew pierwszy między zwierzęty, Orzeł pierwszy między ptáctwem; ále to woliszcze, co tu ma czynić? tám gdźieś z-nim do obory dáleko. Ták podobno woł nieborak widząc że nie ma między drugimi miru
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 52
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
zaniechania do miary/ abo do tego kresu/ coby umieć mogło nieprzychodzi. A ze złego ćwiczenia/ może i złych obyczajów nabyć. A toż gdyż z takiemi wyżej pomienionej dobroci gębami młode obierze Konie/ a one ze źrzebczych obyczajów rządnie otargnie/ i osiędzie/ tak żeby mi tym otargnieniem nie przykrzył się. Czułości i biegu dobrze doznaćby mógł. Z tych tedy do dzielności godniejsze/ któreby rozumiał takiemu ćwiczeniu odda. Naprzód tedy Koń młody/ jeszcze nie osiadany/ gdy monsztuk włoży nań/ jeśli się onego monsztuku bojąć/ nazad ustąpi/ pochotnywając sobą możesz go na jazdę obrócić. Otargnąwszy go/ abo
zániechánia do miáry/ ábo do tego kresu/ coby vmieć mogło nieprzychodźi. A ze złego ćwiczenia/ może y złych obyczáiow nábyć. A toż gdyż z tákiemi wyżey pomienioney dobroći gębámi młode obierze Konie/ á one ze źrzebczych obyczáiow rządnie otárgnie/ y ośiędźie/ ták żeby mi tym otárgnieniem nie przykrzył sie. Czułośći y biegu dobrze doznáćby mogł. Z tych tedy do dźielnośći godnieysze/ ktoreby rozumiał tákiemu ćwiczeniu odda. Naprzod tedy Koń młody/ ieszcze nie ośiádány/ gdy monsztuk włoży nań/ ieśli sie onego monsztuku boiąć/ názad vstąpi/ pochotnywáiąc sobą możesz go ná iázdę obroćić. Otárgnąwszy go/ ábo
Skrót tekstu: PienHip
Strona: 6
Tytuł:
Hippika abo sposób poznania chowania i stanowienia koni
Autor:
Krzysztof Pieniążek
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
gospodarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
mój Wacław z Francji powrócił letko dosyć, bo tylko w jednym mondurze oficerskim francuskim przybrany. W Lunevillu bowiem w akademii będąc, ustawnie prawie wadził się, pojedynki częste odprawował. Na resztę abszejt wziąwszy, pojechał do Paryża i tam nie był spokojnym. Na koniec gospodarza, gdzie miał stancją, gdy się mu o zapłatę przykrzył, pchnął szpadą i zabił. Uciekł dziwnym szczęściem, a raczej boską oso-
bliwszą opatrznością, z Paryża, od Polaków przechowywany. Na resztę wozem, między worami do młynu ze zbożem idącymi utajony. potem przebrał się do Paryża. Ociec nasz na prośbę moją posłał mu na powrót do Polski czerw, zł 50 i tak
mój Wacław z Francji powrócił letko dosyć, bo tylko w jednym mondurze oficerskim francuskim przybrany. W Lunevillu bowiem w akademii będąc, ustawnie prawie wadził się, pojedynki częste odprawował. Na resztę abszejt wziąwszy, pojechał do Paryża i tam nie był spokojnym. Na koniec gospodarza, gdzie miał stancją, gdy się mu o zapłatę przykrzył, pchnął szpadą i zabił. Uciekł dziwnym szczęściem, a raczej boską oso-
bliwszą opatrznością, z Paryża, od Polaków przechowywany. Na resztę wozem, między worami do młynu ze zbożem idącymi utajony. potem przebrał się do Paryża. Ociec nasz na prośbę moją posłał mu na powrót do Polski czerw, zł 50 i tak
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 170
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
doszła, Sosnowski z Czarnawczyc odjechał, a ja jeszcze zostałem się.
Był naówczas w Czarnawczycach doktor lubelski, nazywający się Brzyski, którego książę krajczy, na tydzień sprowadziwszy, pół roku u siebie trzymał, a nie chcąc go wypuścić, wziął w areszt konie jego i samego politycznie kazał pilnować. Ten doktor barzo
sobie przykrzył te bawienie się i polityczny areszt. Na resztę zwierzył mi się, że chce uciekać. Miałem nad nim kompasją i tak, gdy konie jego do wody dla napojenia prowadził człek jego, on zaraz do kolaski swojej kazał je zaprząc i wsiadłszy wyjeżdżał nad wieczór. Dogonił go podkoniuszy książęcy piechotą, porwał za lejce,
doszła, Sosnowski z Czarnawczyc odjechał, a ja jeszcze zostałem się.
Był naówczas w Czarnawczycach doktor lubelski, nazywający się Brzyski, którego książę krajczy, na tydzień sprowadziwszy, pół roku u siebie trzymał, a nie chcąc go wypuścić, wziął w areszt konie jego i samego politycznie kazał pilnować. Ten doktor barzo
sobie przykrzył te bawienie się i polityczny areszt. Na resztę zwierzył mi się, że chce uciekać. Miałem nad nim kompasją i tak, gdy konie jego do wody dla napojenia prowadził człek jego, on zaraz do kolaski swojej kazał je zaprząc i wsiadłszy wyjeżdżał nad wieczór. Dogonił go podkoniuszy książęcy piechotą, porwał za lejce,
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 252
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
na początku 1741 roku zakończyła się.
Zostali zatem Kurlandczykowie bez książęcia. Praesidium moskiewskie w Nitawie, ich stołecznym mieście, stało i wszystek prawie był rząd moskiewski, tylko że przecież sprawy między szlachtą kurlandzką po apelacjach od ich prowincjalnych sądów w sądach relacyjnych króla naszego agitowały, w których promocja dworu moskiewskiego wielką wagę miała. Przykrzył się rząd moskiewski Kurlandczykom. Suplikowali nieraz do króla naszego o instancją do carowej, aby książę ich Biron był z Syberii uwolniony i na księstwo kurlandzkie przywrócony, niemniej też taka do tych suplik influencja była, że te księstwo kurlandzkie bez książęcia będące zaostrzało niektórych apetyt, aby jako po
odsądzonym i na Syberii z całą swoją familią
na początku 1741 roku zakończyła się.
Zostali zatem Kurlandczykowie bez książęcia. Praesidium moskiewskie w Nitawie, ich stołecznym mieście, stało i wszystek prawie był rząd moskiewski, tylko że przecież sprawy między szlachtą kurlandzką po apelacjach od ich prowincjalnych sądów w sądach relacyjnych króla naszego agitowały, w których promocja dworu moskiewskiego wielką wagę miała. Przykrzył się rząd moskiewski Kurlandczykom. Suplikowali nieraz do króla naszego o instancją do carowej, aby książę ich Biron był z Syberii uwolniony i na księstwo kurlandzkie przywrócony, niemniej też taka do tych suplik influencja była, że te księstwo kurlandzkie bez książęcia będące zaostrzało niektórych apetyt, aby jako po
odsądzonym i na Syberii z całą swoją familią
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 831
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
Ciało jego w Tolentynie mieście Włoskim, w Powiecie Ankonitańskim, olim Picenum zwanym. Jest osobliwym Patronem, Dusz w Czyśćcu zatrzymanych, wołających niegdy do niego żyjącego Miserere Pater, miserere turbae, tuum auxilium expectantis.
MEDARDA Z. Biskupa miasta Noviomagus w Francyj, 7. albo 8. Czerwca. Orzeł go od deszczu skrzydlami przykrzył, umarł Roku 556. Lotarius Król Francuski w Swessionie (Augusta Svessionum) mieście powiatu Paryskiego, sam go zaniósł do Kościoła, i tam złożył.
MARCINA Z. Biskupa Turońskiego w Francyj 11. Listopada. Był żołnierzem, rodem z Pannonii, alias teraźniejszych Wegier, z miasta Sabaria. Jeszcze nie ochrzczony w Bramie Ambianum
Ciało iego w Tolentynie mieście Włoskim, w Powiecie Ankonitańskim, olim Picenum zwanym. Iest osobliwym Patronem, Dusz w Czyscu zatrzymanych, wołaiących niegdy do niego żyiącego Miserere Pater, miserere turbae, tuum auxilium expectantis.
MEDARDA S. Biskupa miasta Noviomagus w Francyi, 7. albo 8. Czerwca. Orzeł go od deszczu skrzydlami przykrzył, umarł Roku 556. Lotarius Krol Francuzki w Swessionie (Augusta Svessionum) mieście powiatu Paryskiego, sam go zaniosł do Kościoła, y tam złożył.
MARCINA S. Biskupa Turońskiego w Francyi 11. Listopada. Był żołnierzem, rodem z Pannonii, alias teraznieyszych Wegier, z miasta Sabaria. Ieszcze nie ochrzczony w Bramie Ambianum
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 180
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
mówiąc, iż usilnie
Chce mi się tej rozkoszy. Orzeł bacząc jego Głupstwo, kusił się słowy odwieść go od tego, Ukazując mu wielkie stąd niebezpieczeństwa, Które drudzy miewali z takiego szaleństwa. Nie chciał tego żółw’ słuchać, będąc zaślepiony
Umysłem chciwym, w którym już był utwierdzony; A gdy się usilnymi orłowi prośbami Przykrzył, wziął go ten na się mocno pazurami I wleciał z nim pod niebo, skąd widział wysokie Góry, lasy, jeziora i pola szerokie. Zdejmie chęć żółwia, - mniemiał, że już wszystko umiał, Prosi, żeby sam latał. Orzeł mu się zdumiał, Dziwując się, iż mu tak częstokroć prośbami Nalegał,
mówiąc, iż usilnie
Chce mi się tej rozkoszy. Orzeł bacząc jego Głupstwo, kusił się słowy odwieść go od tego, Ukazując mu wielkie stąd niebezpieczeństwa, Które drudzy miewali z takiego szaleństwa. Nie chciał tego żółw’ słuchać, będąc zaślepiony
Umysłem chciwym, w którym już był utwierdzony; A gdy się usilnymi orłowi prośbami Przykrzył, wziął go ten na się mocno pazurami I wleciał z nim pod niebo, skąd widział wysokie Góry, lasy, jeziora i pola szyrokie. Zdejmie chęć żółwia, - mniemiał, że już wszystko umiał, Prosi, żeby sam latał. Orzeł mu się zdumiał, Dziwując się, iż mu tak częstokroć prośbami Nalegał,
Skrót tekstu: VerdBłażSet
Strona: 37
Tytuł:
Setnik przypowieści uciesznych
Autor:
Giovanni Mario Verdizzotti
Tłumacz:
Marcin Błażewski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wilhelm Bruchnalski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1897
mając do diariusza mego przydać tylko mój najniższy do nóg pańskich ukłon.
Ps. P. Pęczalski kuchmistrz przeszły w.ks.m. dobrodzieja suplikuje, abyś go w.ks.m. dobrodziej przyjął do łaski z poprawą należytą, i czekać tu będzie na rezolucyją, o co mi się tak bardzo przykrzył; piszę i do imp. Siemianowskiego. Im. ks. biskup płocki stanął dziś z Pułtoszka na obiad u księżnej im. dobrodziejki. Księżna im. dobrodziejka ten list od p. Chaleckiego podpieczętowała. 10 a W Warszawie, d. 22 maji ago 1693
Stąd nie masz nic osobliwego w tym tygodniu, prócz że
mając do diariusza mego przydać tylko mój najniższy do nóg pańskich ukłon.
Ps. P. Pęczalski kuchmistrz przeszły w.ks.m. dobrodzieja suplikuje, abyś go w.ks.m. dobrodziej przyjął do łaski z poprawą należytą, i czekać tu będzie na rezolucyją, o co mi się tak bardzo przykrzył; piszę i do jmp. Siemianowskiego. Jm. ks. biskup płocki stanął dziś z Pułtoszka na obiad u księżnej jm. dobrodziejki. Księżna jm. dobrodziejka ten list od p. Chaleckiego podpieczętowała. 10 a W Warszawie, d. 22 maii a^o^ 1693
Stąd nie masz nic osobliwego w tym tygodniu, prócz że
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 240
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
im. ks. poznański devotione ductus perswadował imp. wojewodzie wileńskiemu zgodę z im. ks. wileńskim biskupem. I gdy go barzo o to strofować począł suis subtilitatibus, imp. wojewoda odpowiedział mu: „gdybyś, prawi, wm. wiedział, mci księżę biskupie, jaka jest chytrość w tym biskupie, nie przykrzyłbyś mi się tak barzo, a wżdyć to on wszystkich wmciów de vita et moribus od stóp aż
do głowy opisał do Rzymu, nawet i o samym wm. pisał, żeś jest ateista”. Co gdy mu przełożył i wspomniał de atheo, poszedł jak oparzony i więcej się w żadne dyskursy nie
jm. ks. poznański devotione ductus perswadował jmp. wojewodzie wileńskiemu zgodę z jm. ks. wileńskim biskupem. I gdy go barzo o to strofować począł suis subtilitatibus, jmp. wojewoda odpowiedział mu: „gdybyś, prawi, wm. wiedział, mci księżę biskupie, jaka jest chytrość w tym biskupie, nie przykrzyłbyś mi się tak barzo, a wzdyć to on wszystkich wmciów de vita et moribus od stóp aż
do głowy opisał do Rzymu, nawet i o samym wm. pisał, żeś jest ateista”. Co gdy mu przełożył i wspomniał de atheo, poszedł jak oparzony i więcej się w żadne dyskursy nie
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 288
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958