pasterza przyrodzenie, jest miłość i posłuszeństwo. 2. COGNOSCUNT ME MEAE. Ale kiedy też będzie trzoda wielka, jako ją pasterz poznawać będzie? Któżby się do tego bydełka naznał? nuż kiedy się też tam koziełkowie jacy z mówią, że się nie dadzą owieczkom wpatrzyć w-pasterza, gdy tumanem jakim umyślnie wzbitym przykurzą onego pasterza, i owszem jak ścianą jaką, onym zapruszaniem, oddzielą pasterza od owieczek, jakoż pasterz owieczki, owieczki pasterza poznawać będą? Odpowiada na to Teofilactus: Kto najemnik ten nie pozna owiec, Pasterz pozna. Najemnik nie zna owiec, bo rzadko je wizytuje rarò visitat. Pasterz zaś poznawa owce własne, bo
pásterzá przyrodzenie, iest miłość i posłuszeństwo. 2. COGNOSCUNT ME MEAE. Ale kiedy też będźie trzodá wielka, iáko ią pásterz poznawáć będźie? Ktożby się do tego bydełká náznał? nuż kiedy się też tám koźiełkowie iácy z mowią, że się nie dádzą owieczkom wpátrzyć w-pásterzá, gdy tumánem iákim vmyślnie wzbitym przykurzą onego pásterzá, i owszem iák śćiáną iáką, onym zapruszániem, oddźielą pásterzá od owieczek, iákoż pásterz owieczki, owieczki pásterzá poznawáć będą? Odpowiáda ná to Theophilactus: Kto naiemnik ten nie pozna owiec, Pásterz pozna. Naiemnik nie zna owiec, bo rzadko ie wizytuie rarò visitat. Pásterz záś poznawa owce własne, bo
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 69
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
nieprzyjaciół łupy, W nogach palmy zwyciężne, i uczone bobki, I spokojne oliwy powiązane w snopki. Sama dziwnie wspaniałej i ślicznej urody, Która nigdy nie traci cery swojej młodej. I lub z świata początku jest tak starożytną, Wiecznym jednak różańcem jagody jej kwitną. Ani czoła starynne zmarszczki pokresiły, Ani włosu marcowe szrony przykurzyły: Ale zawsze zielona, i ze wszystkiem taka, Jaka argolickiemu młodzieńcowi, jaka Za tatarską się zdała daleko Fazydą, Runo złote skazując. Aż gdy wtem nadejdą Pacholęta z nowiną, że goście we wrota, A trąb zagrzmi i bębnów niezwykła ochota Po gankach pałacowych; Gracje przyjmują, I zaraz po kosztownych stopniach kredencują
nieprzyjaciół łupy, W nogach palmy zwyciężne, i uczone bobki, I spokojne oliwy powiązane w snopki. Sama dziwnie wspaniałej i ślicznej urody, Która nigdy nie traci cery swojej młodej. I lub z świata początku jest tak starożytną, Wiecznym jednak różańcem jagody jej kwitną. Ani czoła starynne zmarszczki pokresiły, Ani włosu marcowe szrony przykurzyły: Ale zawsze zielona, i ze wszystkiem taka, Jaka argolickiemu młodzieńcowi, jaka Za tatarską się zdała daleko Fazydą, Runo złote skazując. Aż gdy wtem nadejdą Pacholęta z nowiną, że goście we wrota, A trąb zagrzmi i bębnów niezwykła ochota Po gankach pałacowych; Gracye przyjmują, I zaraz po kosztownych stopniach kredencują
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 127
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
koniecznie reformować w niebie/ I stamtąd ją rugować. A do tego ciebie Zażyć dzieła/ żebyś jej pomyliła szyki/ I jako cię na wszytkie ona te języki I o sławę podała/ żeś teraz w tej dobie Tak wzgardzoną/ tym to z niej nagrodziła sobie. Pójdziesz tedy w tę drogę wszytkę swą ozdobę Przykurzywszy popiołem/ a podłą Osobę Pielgrzymki wędrującej/ i płaszcz wziąwszy na się/ Polami wprzód jasnemi. Toż niedługo zasię Zajdziesz w knieje okropne/ i głębokie cienie Mieszkanych tam Cyklopów. Gdzieć nad przyrodzenie/ Trzeba serca wielkiego/ żebyś jako skała Duża jaka ustraszyć niczym się nie dała/ Przetoż damci ten kamień
koniecznie reformowáć w niebie/ Y ztámtąd ią rugowáć. A do tego ciebie Záżyć dziełá/ żebyś iey pomyliłá szyki/ Y iáko cię ná wszytkie oná te ięzyki Y o sławę podáłá/ żeś teraz w tey dobie Ták wzgárdzoną/ tym to z niey nágrodziłá sobie. Poydziesz tedy w tę drogę wszytkę swą ozdobę Przykurzywszy popiołem/ á podłą Osobę Pielgrzymki wędruiącey/ y płaszcz wziąwszy ná się/ Polami wprzod iásnemi. Toż niedługo zásię Zaydziesz w knieie okropne/ y głębokie cienie Mieszkánych tám Cyklopow. Gdzieć nad przyrodzenie/ Trzebá serca wielkiego/ żebyś iáko skáłá Duża iáka vstrászyć niczym się nie dáłá/ Przetoż damci ten kámien
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 45
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
drogę za sobą zostawić. Tak jako gdy domostwo góre, a wiatr zawionie, widziemy iż płomień daleko niesie. A za czym jest wprawdzie ognistej natury, atoli inszą doskonalszą ma substancjąód ognia sublunarnego: nakształt złotej kuli rozpalonej, i ustawicznie się zarżącej. Czego eksperiencja oka uczy. Bo przez doskonałą perspektywę, kąsek szkła przykurzywszy kopciem od świecy, na wschodzie albo zachodzie każdy obaczy wybuchające jako z pieców ognie, po części dymy, i płomienie. Być tedy musi w słońcu ognista natura. Co do figury? jest sferyczne: jako samo oko sądzi. Atoli nie jest tak doskonała sfera, aby superficies jej była doskonale gładka. Bo same
drogę zá sobą zostawić. Ták iáko gdy domostwo gore, á wiatr záwionie, widziemy iż płomień dáleko niesie. A za czym iest wprawdzie ognistey nátury, atoli inszą doskonalszą ma substancyąod ognia sublunarnego: nakształt złotey kuli rozpaloney, y ustawicznie się zarżącey. Czego experyencya oka uczy. Bo przez doskonałą perspektywę, kąsek szkłá przykurzywszy kopciem od swiecy, ná wschodzie álbo záchodzie káżdy obaczy wybucháiące iáko z piecow ognie, po części dymy, y płomienie. Być tedy musi w słońcu ognista nátura. Co do figury? iest sferyczne: iáko samo oko sądzi. Atoli nie iest ták doskonała sfera, áby superficies iey byłá doskonale gładka. Bo same
Skrót tekstu: BystrzInfAstron
Strona: Lv
Tytuł:
Informacja Astronomiczna
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
astronomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
, Ale gdy sobie ADOLF tyle troje, Życia założył, Czas go wziął jak swoje. I ty Bogini z swojemi dostatki, Z fortunnym kołem, z Insułą rozkoszną, Przyjdziesz pod prawo Czasu, on te spadki, Bierze po wszystkich, nie gardzi dwugroszną Intratą, on twój Pałac drogi zburzy, Twą piękność ciała popiołem przykurzy. To powiedziawszy Zefir odlatuje, Z miejsca kłopotu, trosku, smutku, płaczu; Zal go Bogini na wylot przejmuje, O rzecz mu chodzi, by i on haraczu, Czasowi nie dał, wpadł z strachem do Matki, Wszystkie ADOLFA powiedział przypadki.
Bogini mdleje osłabiona raną Serdeczną, której nigdy nie uleczy; Rozmyśla
, Ale gdy sobie ADOLF tyle troie, Zycia założył, Czas go wziął iák swoie. Y ty Bogini z swoiemi dostátki, Z fortunnym kołem, z Insułą roskoszną, Przyidziesz pod práwo Czasu, on te spádki, Bierze po wszystkich, nie gárdzi dwugroszną Intrátą, on twoy Páłac drogi zburzy, Twą piękność ciała popiołem przykurzy. To powiedziawszy Zefir odlatuie, Z mieysca kłopotu, trosku, smutku, płaczu; Zal go Bogini ná wylot przeymuie, O rzecz mu chodzi, by y on háraczu, Czasowi nie dał, wpádł z strachem do Mátki, Wszystkie ADOLFA powiedział przypadki.
Bogini mdléie osłábiona ráną Serdeczną, ktorey nigdy nie uleczy; Rozmyśla
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 89
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752