— mówią bez pochyby, Że lepsza bywa polewka niż ryby.” STAREJ
Przestrzegałem cię, Zosiu, że niegnuśne stopy Starość pomyka w świeże za młodością tropy; Mówiłem: teraz zażyj, teraz, dziewko, świata, Babą być i prawicy, gdy jej dojmą lata. Nie dbałaś — a toż starość przylazła nieznacznie: Trudno zgubne dni cofnąć, choć ich wspomnieć smacznie! Rada byś taki rozum wonczas była miała Jak teraz — albo teraz przeszłą gładkość ciała. Pozwól jednak, że i to uobłapiam ciało, Co się już nie podoba, ale podobało. WYMÓWKA
Wyzwał na pojedynek ktoś, mając urazę, Lecz że przez banicyją
— mówią bez pochyby, Że lepsza bywa polewka niż ryby.” STAREJ
Przestrzegałem cię, Zosiu, że niegnuśne stopy Starość pomyka w świeże za młodością tropy; Mówiłem: teraz zażyj, teraz, dziewko, świata, Babą być i prawicy, gdy jej dojmą lata. Nie dbałaś — a toż starość przylazła nieznacznie: Trudno zgubne dni cofnąć, choć ich wspomnieć smacznie! Rada byś taki rozum wonczas była miała Jak teraz — albo teraz przeszłą gładkość ciała. Pozwól jednak, że i to uobłapiam ciało, Co się już nie podoba, ale podobało. WYMÓWKA
Wyzwał na pojedynek ktoś, mając urazę, Lecz że przez banicyją
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 352
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
niekazałem gonić tylko na płotach złapano kilku postrzeloni zostali i zabitych dwóch. moich tez Draganów postrzelono trzech czeladnika mego i mnie trochę, slozem w lewy ud alem tego nie czuł az po wszystkim koni jednak naszych postrzelono 6 a zabito 2. Ale na to miejsce było w czym wybrać. Urzędniczysko potym owej Paniej przylazło z muszkieciskiem co sarny strzela tak ci dał mi na drogę męcherzynę prochu i kul owych tedy powiązanych trzech starczyzny wziąwszy Kazałem drugich kanczugami ociąc że by pamiętali Czarnieczczyków a przy tym dragani porozbierali ich do naga i pognali do lassa za drugiemi w śnieg srogi. Przebrakowawszy tedy koni 40 co w lepszych i owych trzech wziąwszy z
niekazałęm gonić tylko na płotach złapano kilku postrzeloni zostali y zabitych dwoch. moich tez Draganow postrzelono trzech czeladnika mego y mnie trochę, slozem w lewy ud alem tego nie czuł az po wszystkim koni iednak naszych postrzelono 6 a zabito 2. Ale na to mieysce było w czym wybrać. Urzędniczysko potym owey Paniey przylazło z muszkieciskiem co sarny strzela tak ci dał mi na drogę męcherzynę prochu y kul owych tedy powiązanych trzech starczyzny wziąwszy Kazałęm drugich kanczugami ociąc że by pamietali Czarnieczczykow a przy tym dragani porozbierali ich do naga y pognali do lassa za drugiemi w snieg srogi. Przebrakowawszy tedy koni 40 co w lepszych y owych trzech wziąwszy z
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 157v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
dobijać dziewoje. Cóż mają przed nią w urodziwej minie, Wiek nieśmiertelny żyjące boginie? Czystość Diany, Pallady powaga; Nie trzeba się jej rozbierać do naga, Żeby tak śliczną i udatną cerą Frukt szczerozłoty wzięła przed Wenerą. 251 (N). CUD W KOŚCIELE PROSZOWSKIM
O kulach do kościoła, na obiedwie nodze, Przylazszy w Proszowicach, szlachcic chory srodze, Siedząc w kole podle mnie, podagrę mi gani. Tymczasem się do kordów porwali pijani. Hałas; ci się na kościół, ci na cmentarz suli. A mój sąsiad, obiedwie porzuciwszy kuli, Nie ciężą mu podszyte futrem suleaty, Przeskoczył dość wysokie do ołtarza kraty, Czego sprawić
dobijać dziewoje. Cóż mają przed nią w urodziwej minie, Wiek nieśmiertelny żyjące boginie? Czystość Dyjany, Pallady powaga; Nie trzeba się jej rozbierać do naga, Żeby tak śliczną i udatną cerą Frukt szczerozłoty wzięła przed Wenerą. 251 (N). CUD W KOŚCIELE PROSZOWSKIM
O kulach do kościoła, na obiedwie nodze, Przylazszy w Proszowicach, szlachcic chory srodze, Siedząc w kole podle mnie, podagrę mi gani. Tymczasem się do kordów porwali pijani. Hałas; ci się na kościół, ci na cmentarz suli. A mój sąsiad, obiedwie porzuciwszy kuli, Nie ciężą mu podszyte futrem suleaty, Przeskoczył dość wysokie do ołtarza kraty, Czego sprawić
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 341
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
mu nalewać z kufla przyszło wody, Gdyby upatrowania tej się jęli mody. 373 (D). KORONA KAPŁAŃSKA
Wszytkie cuda śmiertelnych popełniwszy zbrodni, Wszytkich grzechów, dla których żyć ludzie niegodni, Szlachcic jeden, skoro go przycisnęła nędza, Z szkaradnego hultaja postrzyże się w księdza. Więc gdy do mnie przyjedzie, ba, przylezie pieszem, Pytam, jeśli wie, czemu księżą znaczą pieszem. „Korona to.” „Toć Waszmość królem (A ten: Ale), Wziąwszy sacerdotium na głowę regale; Bale tamże paragraf stoi napisany, Że nie ma być — odpowiem — nikt koronowany, Aż się potka, aż wygra z ciałem, z
mu nalewać z kufla przyszło wody, Gdyby upatrowania tej się jęli mody. 373 (D). KORONA KAPŁAŃSKA
Wszytkie cuda śmiertelnych popełniwszy zbrodni, Wszytkich grzechów, dla których żyć ludzie niegodni, Szlachcic jeden, skoro go przycisnęła nędza, Z szkaradnego hultaja postrzyże się w księdza. Więc gdy do mnie przyjedzie, ba, przylezie pieszem, Pytam, jeśli wie, czemu księżą znaczą pieszem. „Korona to.” „Toć Waszmość królem (A ten: Ale), Wziąwszy sacerdotium na głowę regale; Bale tamże paragraf stoi napisany, Że nie ma być — odpowiem — nikt koronowany, Aż się potka, aż wygra z ciałem, z
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 406
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987