uszy opuściło, Biedna moja hołoweczka, cóż mi po tym było! Pókim sobie był młodzieńcem, wszyscy mi zajźrzeli, A z wesela teraz mego wszyscy się naśmieli. Była też tam i koteczka z małymi dziatkami, Kazała im przywitać się z drobnymi ptaszkami. Niedoperza na wesele nie wzięto biednego, Lecz on w nocy przyleciawszy podsiadł niejednego. KRUCY W RZYMIE WITALI CESARZA
Krucy w Rzymie witali cesarza, U nas czasów tych kurczęta żegnały kucharza, Bo gdy na nie padł dekret surowy, Aby kuram i kurczętam pospadały głowy. Już przy ogniu gorąco modliły
I o żywot barzo żywo kucharza prosiły: „O Bazyli, o dolorum, wiele gubisz
uszy opuściło, Biedna moja hołoweczka, cóż mi po tym było! Pókim sobie był młodzieńcem, wszyscy mi zajźrzeli, A z wesela teraz mego wszyscy się naśmieli. Była też tam i koteczka z małymi dziatkami, Kazała im przywitać się z drobnymi ptaszkami. Niedoperza na wesele nie wzięto biednego, Lecz on w nocy przyleciawszy podsiadł niejednego. KRUCY W RZYMIE WITALI CESARZA
Krucy w Rzymie witali cesarza, U nas czasów tych kurczęta żegnały kucharza, Bo gdy na nie padł dekret surowy, Aby kuram i kurczętam pospadały głowy. Już przy ogniu gorąco modliły
I o żywot barzo żywo kucharza prosiły: „O Bazyli, o dolorum, wiele gubisz
Skrót tekstu: ZbierDrużBar_II
Strona: 611
Tytuł:
Wiersze zbieranej drużyny
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
Głosić każdego pojedynkiem dzieła. Do tego, że mi w tym szczęście zajrzało, Gdy mi się poznać z nimi nie dostało. Więc tedy, których znajomość dosięgła, I tych, co ze mną dawna przyjaźń zprzęgła, Wspomnę jak mogę. Wy bracia słuchajcie, A przed drugimi w tym mię wymawiajcie. Ty coś przyleciał do rotmistrza pierwszy, Cny Sokołowski, tam masz plac najszerszy, Pokazać, jako mężnymi piersiami Masz rug,uczynić pomiędzy Turkami. Jakoż nie wątpię, że w krwawej powodzi Krwie bisurmańskiej nie tylko podbrodzi, Ale i wspłynie twój Korab, Krzysztofie, Bo tak fortuna chce mieć przy Denhofie.
Ty coś z rotmistrzem imienia
Głosić każdego pojedynkiem dzieła. Do tego, że mi w tym szczęście zajrzało, Gdy mi się poznać z nimi nie dostało. Więc tedy, ktorych znajomość dosięgła, I tych, co ze mną dawna przyjaźń zprzęgła, Wspomnę jak mogę. Wy bracia słuchajcie, A przed drugimi w tym mię wymawiajcie. Ty coś przyleciał do rotmistrza pierwszy, Cny Sokołowski, tam masz plac najszerszy, Pokazać, jako mężnymi piersiami Masz rug,uczynić pomiędzy Turkami. Jakoż nie wątpię, że w krwawej powodzi Krwie bisurmańskiej nie tylko podbrodzi, Ale i wspłynie twoj Korab, Krzysztofie, Bo tak fortuna chce mieć przy Denhoffie.
Ty coś z rotmistrzem imienia
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 283
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
północa.
1329 i 1333 szesnaste wybuchanie Etny.
1336
266. Około Z. Jana w znaku bliźniąt.
Poprzedziły ognie powietrzne złączone z straszliwemi burzami i ustawicznemi grzmotami. 1337
267 i 163 W Maju w znaku Byka widziana przez 4 miesiące. Druga ukazała się w Czerwcu, świeciła 3 miesiące.
Powietrze w Norymberdze: Szarańcza przyleciała od wschodu.
1338
269. Około przesilenia z nocą.
Głód wielki we Francyj.
1339
270.
1340
271. W poście w znaku Panny we 24 godzinach ubiegała 5 gradusów, znikneła w znaku lwa.
Powietrze we Slorencyj, i w okolicy.
1341
272 W znaku szali nie przebiegała we 24 godzinach, jak tylko
pułnocna.
1329 y 1333 szesnaste wybuchanie Etny.
1336
266. Około S. Jana w znaku bliźniąt.
Poprzedziły ognie powietrzne złączone z straszliwemi burzami y ustawicznemi grzmotami. 1337
267 y 163 W Maiu w znaku Byka widziana przez 4 miesiące. Druga ukazała się w Czerwcu, świeciła 3 miesiące.
Powietrze w Norymberdze: Szarancza przyleciała od wschodu.
1338
269. Około przesilenia z nocą.
Głód wielki we Francyi.
1339
270.
1340
271. W poście w znaku Panny we 24 godzinach ubiegała 5 gradusow, znikneła w znaku lwa.
Powietrze we Slorencyi, y w okolicy.
1341
272 W znaku szali nie przebiegała we 24 godzinach, iak tylko
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 60
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
Ze zmrokiem tedy równo zapalone były pochodnie około tej struktury, które były na tym to parkanie wysoko na drzewach postawione, tak iż oświeciły cały plac. Wtym tedy anioł jeden z wieży najwyższej pałaca w ogniu leciał, z koroną świecącą się wszytką, aż do wierzchu tej struktury, kędy statua była księżnej; tam przyleciawszy, włożył na głowę księżnie. Drugi zaś z dołu tej wieży na drugą stronę w górę leciał, także w ogniu, mając laurowe wieńce w ręku. Ów tedy anioł pierwszy tamtą koroną zapalić wieżę, tak iż oraz wszytka z wielkim grzmotem - rac niezliczona moc - w ogniu stanęła z zamieszaniem, rac strzelaniem, z
Ze zmrokiem tedy równo zapalone były pochodnie około tej struktury, które były na tym to parkanie wysoko na drzewach postawione, tak iż oświeciły cały plac. Wtym tedy anioł jeden z wieży najwyższej pałaca w ogniu leciał, z koroną świecącą się wszytką, aż do wierzchu tej struktury, kędy statua była księżnej; tam przyleciawszy, włożył na głowę księżnie. Drugi zaś z dołu tej wieży na drugą stronę w górę leciał, także w ogniu, mając laurowe wieńce w ręku. Ów tedy anioł pierwszy tamtą koroną zapalić wieżę, tak iż oraz wszytka z wielkim grzmotem - rac niezliczona moc - w ogniu stanęła z zamieszaniem, rac strzelaniem, z
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 273
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
oprócz zgubionych Przednich Wodzów i Znaków, których sto Królowi I wszytkiemu na on czas bliźszemu Sejmowi Prezentował Radziwieł, w-głowę postrzelony, I tylkoż do Obozu żywo przyniesiony Duszę tamże wypienił. Nie jednakże i tą W-tak niezmiernym Howadzie klęską znakomitą Licha tego ubyło; kiedy od Prypeci, Równo z-uprzedzającą wieścią tą przyleci Powrócony Frąckiewicz, że znowu daleko Więcej go następuje. Jakoż i nie lekko Ważył tego Radziwieł, gdyby które były Zawarte pod Zborowem w-tym nie zakroczyły Pakta nasze. Zatymże i owi wroceni I drudzy z-Miast, i Zamków, za Dniepr sprowadzeni. Tandem Tabor i Armatę wźmie. Wodza samego nakoniec
oprocz zgubionych Przednich Wodzow i Znakow, ktorych sto Krolowi I wszytkiemu na on czas bliźszemu Seymowi Prezentował Radźiwieł, w-głowę postrzelony, I tylkoż do Obozu żywo przyniesiony Duszę tamże wypienił. Nie iednakże i tą W-tak niezmiernym Howádźie klęską znakomitą Licha tego ubyło; kiedy od Prypeći, Rowno z-uprzedzaiącą wieśćią tą przyleći Powrocony Frąckiewicz, że znowu daleko Więcey go następuie. Iákoż i nie lekko Ważył tego Radźiwieł, gdyby ktore były Zawarte pod Zborowem w-tym nie zakroczyły Pakta nasze. Zátymże i owi wroceni I drudzy z-Miast, i Zamkow, zá Dniepr sprowádzeni. Tandem Tabor i Armatę wźmie. Wodza samego nakoniec
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 103
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
Sokołami zowią) które Godfred Bulloński Książę strzeliwszy na wieżę Dawidową w dobywaniu Jerozolimy, razem postrzelił, jak oświadczy Claudius Paradinus, in Symbolis Heroum. Gołębica Noemu znać dała, że wody opadły, roszczkę oliwną w pysku niosąc, Lemma od Symbolisty wziąwszy, Divine nuntia pacis. Gołębia Mahomet wyćwiczonego miał, który mu z ucha przyleciawszy jadał, którego być DUCHEM Z ten Pseudo Prorok prostym wyperswadował. OLHA Carowa Moskiewska Drewliańskie spaliła Miasto, ogień do nóg Gołębi przywiązawszy, jako Sigismundus Baro pisze in Russia.
GRYFY czyli są na świecie, dałem racje pro i kontra pod tytułem Dubitantius, wolno tam którą chcieć amplecti sententiam.
GĘSI tę do siebie mają
Sokołami zowią) ktore Godfred Bulloński Xiąże strzeliwszy na wieżę Dawidową w dobywaniu Ierozolimy, razem postrzelił, iak oświadczy Claudius Paradinus, in Symbolis Heroum. Gołębica Noemu znać dała, że wody opadły, roszczkę oliwną w pysku niosąc, Lemma od Symbolisty wziąwszy, Divinae nuntia pacis. Gołębia Machomet wyćwiczonego miał, ktory mu z ucha przyleciawszy iadał, ktorego bydź DUCHEM S ten Pseudo Prorok prostym wyperswadował. OLHA Carowa Moskiewska Drewliańskie spaliła Miasto, ogień do nog Gołębi przywiązawszy, iako Sigismundus Baro pisze in Russia.
GRYFY czyli są na świecie, dałem racye pro y contra pod tytułem Dubitantius, wolno tam ktorą chcieć amplecti sententiam.
GĘSI tę do siebie maią
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 608
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
przed Ludem prostym, że Duch Z. lata do uszu jego, inspirując Święte Dogmata, i maksymy do Religii się regulujące. Tego namienionego Gołębia wyuczył Kleryk jeden ambitiosus. dla nie otrzymania Honoru pewnego, z Rzymu aż do Saracenów w Arabię profugus, który prostakom opowiedział, że do którego człeka Duch Święty w postaci Gołębia przyleci, i będzie z nim rozmawiał, żebyście go za wielkiego mieli Proroka. W tym z kąta sekretnego wypuścił Gołębia głodnego, przed tym od nikogo nie widanego. ten do ucha MahomETA poleciał prosto po swoje pożywienie, łatwo od prostych Duchem Świętym poczytany, jako świadczy Tomas Bruxellensis Lib: 10 cap: 1. Ten
przed Ludem prostym, że Duch S. lata do uszu iego, inspiruiąc Swięte Dogmata, y maxymy do Religii się reguluiące. Tego namienionego Gołębia wyuczył Kleryk ieden ambitiosus. dla nie otrzymania Honoru pewnego, z Rzymu aż do Saracenow w Arabię profugus, ktory prostakom opowiedział, że do ktorego człeka Duch Swięty w postaci Gołębia przyleci, y będzie z nim rozmawiał, żebyście go za wielkiego mieli Proroka. W tym z kąta sekretnego wypuścił Gołębia głodnego, przed tym od nikogo nie widanego. ten do ucha MACHOMETA poleciał prosto po swoie pożywienie, łatwo od prostych Duchem Swiętym poczytany, iako swiadczy Thomas Bruxellensis Lib: 10 cap: 1. Ten
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 1096
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
Bóg uczcić naród ten i ojczyznę naszą. Gniazdo to stare i właśnie litewskie, a tym lepsze to Łabędzie, że ojczyste, nie skądinąd z daleka przyleciałe, które by długo do powietrza tutejszego przywykać i cudzą dziedziną trącić miały. Czytając kroniki, herbarze uznacie, iż prawie równo jak orzeł królewski do Polski te do Litwy przyleciały i gniazdo, tylą ozdób przezacnych ubłogosławione, rozkrzewiwszy się założyły, ile z domu Matuszewiców, mężów sławnych, dzielnych, bitnych, królom swoim wiernych, mądrych i, świętobliwych było.
Ozdób zaś skoligowanych imion do chwalenia i wyliczenia obszerniejszemu występuje krasomówstwu, gdyż tak wiele i tak wielkich osób: Bielikowiczów, Chojeckich, Jodków,
Bóg uczcić naród ten i ojczyznę naszą. Gniazdo to stare i właśnie litewskie, a tym lepsze to Łabędzie, że ojczyste, nie skądinąd z daleka przyleciałe, które by długo do powietrza tutejszego przywykać i cudzą dziedziną trącić miały. Czytając kroniki, herbarze uznacie, iż prawie równo jak orzeł królewski do Polski te do Litwy przyleciały i gniazdo, tylą ozdób przezacnych ubłogosławione, rozkrzewiwszy się założyły, ile z domu Matuszewiców, mężów sławnych, dzielnych, bitnych, królom swoim wiernych, mądrych i, świętobliwych było.
Ozdób zaś skoligowanych imion do chwalenia i wyliczenia obszerniejszemu występuje krasomówstwu, gdyż tak wiele i tak wielkich osób: Bielikowiczów, Chojeckich, Jodków,
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 485
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
w Europie nie mając ulatuje: Niżeli się w tę drogę puszczą, na jedną kupę zlatują się na obszerne gładkie miejsce, nie mały tam czas oczekując na inne przylatujące; dopiero razem ruszają się za jednym wodzem. Uważyli i to Naturalistowie; iż od domów ludzkich odlatując, gdzie gniazdo mieli, niby się żegnają; a przyleciawszy na wiosnę, znowu witają. Bocianów zażywają do Aptek, których Włoska ziemia cale nie ma; a zaś Anglia rzadko, i to wiatrem tam zaniesione.
CINCON Ptak, w nowym świecie signanter w nowej Hizspanii znajduje się żywego koloru; żyjący rosą i zapachem kwiatów, wiesza się na pewnego drzewa gałęzi w Październiku, tak
w Europie nie maiąc ulatuie: Niżeli się w tę drogę puszczą, na iedną kupę zlatuią się na obszerne gładkie mieysce, nie mały tam czas oczekuiąc na inne przylatuiące; dopiero razem ruszaią się za iednym wodzem. Uważyli y to Naturalistowie; iż od domow ludzkich odlatuiąc, gdzie gniazdo mieli, niby się żegnaią; á przyleciawszy na wiosnę, znowu witaią. Bocianow zażywaią do Aptek, ktorych Włoska ziemia cale nie ma; á zaś Anglia rzadko, y to wiatrem tam zaniesione.
CINCON Ptak, w nowym swiecie signanter w nowey Hizspanii znayduie się żywego koloru; żyiący rosą y zapachem kwiatow, wiesza się na pewnego drzewa gałęzi w Październiku, tak
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 292
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
trumienkę włożywszy, i wiankami ukoronowawszy, Murzyni do tego wokowani przy trąb odgłosie, na pole Rediculi, na stos zanieśli śmiertelny, według Pliniusza. Był to Ptak źle u Starożytności ominujący, obżarstwa Symbolum. Czasem też i dobra z niego i ucieszna była usługa. Gdy Valerius Rzymianin z Francuzem na pojedynek był wyzwany; kruk przyleciawszy usiadł mu na szyszaku, i zaraz adwersarzowi jego rzucił się w oczy, dopomógł do wiktoryj; stąd Valerius ten Corvinus nazwany. Gellius lib. 9. cap: 11. W Sensie figuralnym kruk Słońcu wszystko smolącemu i czerniącemu poświęcony przez pogan. Corvus albus mówi się wtedy, gdy rzecz nowa jaka pokaże się. Kruk
trumienkę włożywszy, y wiankami ukoronowawszy, Murzyni do tego wokowani przy trąb odgłosie, na pole Rediculi, na stos zanieśli śmiertelny, według Pliniusza. Był to Ptak źle u Starożytności ominuiący, obżárstwa Symbolum. Czasem też y dobra z niego y ucieszna była usługa. Gdy Valerius Rzymianin z Francuzem na poiedynek był wyzwany; kruk przyleciawszy usiadł mu na szyszaku, y zaraz adwersarzowi iego rzucił się w oczy, dopomogł do wiktoryi; ztąd Valerius ten Corvinus nazwany. Gellius lib. 9. cap: 11. W Sensie figuralnym kruk Słońcu wszystko smolącemu y czerniącemu poświęcony przez pogan. Corvus albus mowi się wtedy, gdy rzecz nowá iaka pokaże się. Kruk
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 296.
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754