LXIX.
Już krokodyl na piasku leżał jadowity Podle portu, od braciej rodzonej zabity, I nie miał krzywdy Oryl żadnej w onej chwili, Że jednemu samemu dwaj razem szkodzili; Częstokroć go zdrapali na sztuki, na ćwierci, Ale go przedsię zabić nie mogli do śmierci: Lub mu rękę odetną lub nogę, on zdrową Przylepia ją do ciała tak, jako woskową.
LXX.
Nieraz mu po pierś Gryfon, nieraz mu po zęby Akwilant głowę dzieli, że mu lecą z gęby: On się z ich cięcia śmieje; oni się gniewają O to, że skutku w mieczach zwykłego nie mają. Kto widział żywe srebro, kiedy na dół spadnie
LXIX.
Już krokodyl na piasku leżał jadowity Podle portu, od braciej rodzonej zabity, I nie miał krzywdy Oryl żadnej w onej chwili, Że jednemu samemu dwaj razem szkodzili; Częstokroć go zdrapali na sztuki, na ćwierci, Ale go przedsię zabić nie mogli do śmierci: Lub mu rękę odetną lub nogę, on zdrową Przylepia ją do ciała tak, jako woskową.
LXX.
Nieraz mu po pierś Gryfon, nieraz mu po zęby Akwilant głowę dzieli, że mu lecą z gęby: On się z ich cięcia śmieje; oni się gniewają O to, że skutku w mieczach zwykłego nie mają. Kto widział żywe srebro, kiedy na dół spadnie
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 347
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
swe wszytkie członki rozprószone snadnie Zbiera zasię do kupy, tak się właśnie działo Na sztuki Orylowe porąbane ciało.
LXXI.
Jeśli mu głowę utną, schylony przed niemi, Tak długo, aż ją najdzie, maca jej po ziemi I za włosy ją bierze ani się z nią kryje, Ale ją, nie wiem jako, przylepia do szyje. Czasem ją Gryfon porwie i wyciągnie rękę I wrzuci ją daleko i głęboko w rzekę; On, jako ryba, na dno nurza się i z wody Na wierzch z głową przyprawną wypływa bez szkody.
LXXII.
Piękne, stateczne panie dwie na brzegu stały, Jedna w czarny ubrana, druga w ubiór biały
swe wszytkie członki rozprószone snadnie Zbiera zasię do kupy, tak się właśnie działo Na sztuki Orylowe porąbane ciało.
LXXI.
Jeśli mu głowę utną, schylony przed niemi, Tak długo, aż ją najdzie, maca jej po ziemi I za włosy ją bierze ani się z nią kryje, Ale ją, nie wiem jako, przylepia do szyje. Czasem ją Gryfon porwie i wyciągnie rękę I wrzuci ją daleko i głęboko w rzekę; On, jako ryba, na dno nurza się i z wody Na wierzch z głową przyprawną wypływa bez szkody.
LXXII.
Piękne, stateczne panie dwie na brzegu stały, Jedna w czarny ubrana, druga w ubiór biały
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 348
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
Tredlodytów w Afryce są rogate żółwie, jeśli to nie ślimaki, rożki wystawiające.
TORCUTA ryba żołnierzem morskim nazywa się gdyż nosi skorę na sobie na stop ośm, niby tarcze: na głowie dźwiga włócznię róg i szyszak. Albertus Magnus l. 24. O Rybach Historia Naturalna.
URTICA ryba morska, do skały się zawsze przylepia kto go dotknie ręką, sparzy się jak pokrzywą.
XIPHIAS inaczej Gladius, ensis, alias mieczyk ryba, na dziesięć łokci długa w morzu Sycylijskim. Tak nazwana, iż pyskiem jak szpadą kończystym statki na morzu dziurawi, i kamienie wierci. Jest skurą, a pod tą, łuską pokryta. Schottus. O RZECZACH CZOŁGAIĄCYCH
Tredlodytow w Afryce są rogate żołwie, ieśli to nie ślimaki, rożki wystawiaiące.
TORCUTA ryba żołnierzem morskim názywa się gdyż nosi skorę na sobie na stop ośm, niby tarcze: na głowie dzwiga włocznię rog y szyszak. Albertus Magnus l. 24. O Rybach Historyia Naturalna.
URTICA ryba morska, do skały się zawsze przylepia kto go dotknie ręką, sparzy się iak pokrzywą.
XIPHIAS inaczey Gladius, ensis, alias mieczyk ryba, na dziesięć łokci dluga w morzu Sycyliyskim. Tak nazwana, iż pyskiem iak szpadą kończystym statki na morzu dziurawi, y kamienie wierci. Iest skurą, á pod tą, łuską pokryta. Schottus. O RZECZACH CZOŁGAIĄCYCH
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 312
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
woli się szkolnemi kontradyctiami zabawiać/ a coby do rzeczy było omija/ by się snać nie wydał. Aleć i pismo i zdrowy rozum nigdy tego nie dopuści/ aby stworzenie jakie w czymkolwiek miało być równe Bogu. Tuby miał ono mówić P. M. Finiti ad infinitum nulla proportio, ale tam to przylepia kędy to miejsca nie ma. Sam tylko Luciper był taki/ który będąc stworzeniem czyni się podobnym Bogu. Ponieważ tedy Chrystus czynił się równym Bogu/ tedyć się równał nie wedle natury stworzonej/ a daleko mniej wedle ciała: ale ani wedle darów Boskich/ bo i w tych żadne stworzenie nie może zrównać z Bogiem:
woli się szkolnemi contrádictiámi zábáwiáć/ á coby do rzeczy było omiia/ by się snać nie wydał. Aleć y pismo y zdrowy rozum nigdy tego nie dopuśći/ áby stworzenie iákie w czymkolwiek miáło być rowne Bogu. Tuby miał ono mowić P. M. Finiti ad infinitum nulla proportio, ále tám to przylepia kędy to mieyscá nie ma. Sam tylko Luciper był táki/ ktory będąc stworzeniem czyni się podobnym Bogu. Ponieważ tedy Chrystus czynił się rownym Bogu/ tedyć się rownał nie wedle nátury stworzoney/ á dáleko mniey wedle ćiáłá: ále áni wedle dárow Boskich/ bo y w tych żadne stworzenie nie może zrownáć z Bogiem:
Skrót tekstu: SkarMes
Strona: 53
Tytuł:
Mesjasz nowych Arianów wedle Alkoranu Tureckiego
Autor:
Piotr Skarga
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
, ciężaru im dodają częścią same przez się, częścią je przygasając i grubszemi czyniąc, i tak na dół upadać muszą. 60. Czemu żywica gdy się pali więcej dymu czyni niżeli woski? Wosk im czystszy dymu mniej daje, bo dym z wilgotności spalonej pochodzi dla tego też jeszcze ma coś wilgotności, i łacno się przylepia i maże: żywica tedy iż jest z drzewa którego tłustość z wilgotnością z siebie wydaje, ma nieco w sobie wilgotności i cząstek ziemskich nie mało, które się w dym i sadże obracają. 61. Czemu sadza barzo cienka? Bo się czyni barzo z małych cząstek ziemskich prawie w zaduch obróconych. 62.
, ćiężaru im dodáią częśćią sáme przez się, częśćią ie przygasaiąc y grubszemi czyniąc, y ták ná doł upadáć muszą. 60. Czemu żywicá gdy się pali więcey dymu czyni niżeli woski? Wosk im czystszy dymu mniey dáie, bo dym z wilgotnośći spaloney pochodzi dla tego też ieszcze ma coś wilgotności, y łácno się przylepia y máże: żywicá tedy iż iest z drzewá ktorego tłustość z wilgotnośćią z śiebie wydáie, má nieco w sobie wilgotnośći y cząstek źiemskich nie máło, ktore się w dym y sádże obracáią. 61. Czemu sádzá bárzo ćienka? Bo się czyni bárzo z máłych cząstek źiemskich práwie w zaduch obroconych. 62.
Skrót tekstu: TylkRoz
Strona: 80
Tytuł:
Uczone rozmowy
Autor:
Wojciech Tylkowski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1692
Data wydania (nie wcześniej niż):
1692
Data wydania (nie później niż):
1692
, albo nawilgotnieje i w saletrę się powoli zrastają, która też dla tego barziej roście w piwnicach gdzie mur wilgotny, a wiatr zaduchu nie różnosi. 26. Czemu się wapno trzyma cegły? Wapno jest kamień w którym kili który go trzymał ogniem wysuszony że się musiał rozsypać, ten się potym klii wodą rozmacza, i przylepia wapno do cegły albo do kamienia. 27. Czemu zioła nie na ziemi ale w ziemi rosną? Nie tylo dla tego iżby stać nie mogły na wierzchu ziemi, ale też i zaduchów ziemskich nie miałyby któremi żyją, i one w sok swój jako w krew obracają, bo te po ziemi wiatr różności, w
, álbo náwilgotnieie y w sáletrę się powoli zrástáią, ktora też dla tego bárziey rośćie w piwnicách gdzie mur wilgotny, á wiátr záduchu nie roznośi. 26. Czemu się wapno trzyma cegły? Wapno iest kámień w ktorym kili ktory go trzymał ogniem wysuszony że się muśiał rozsypáć, ten się potym klii wodą rozmácza, y przylepia wapno do cegły álbo do kámięnia. 27. Czemu źiołá nie ná źiemi ále w źiemi rosną? Nie tylo dla tego iżby stáć nie mogły ná wierzchu źięmi, ále też y záduchow źiemskich nie miałyby ktoremi żyią, y one w sok swoy iáko w krew obracáią, bo te po źiemi wiátr rozności, w
Skrót tekstu: TylkRoz
Strona: 96
Tytuł:
Uczone rozmowy
Autor:
Wojciech Tylkowski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1692
Data wydania (nie wcześniej niż):
1692
Data wydania (nie później niż):
1692
żyje. Matkom krew do piersi idzie, i one jako gębkę napełnia. i w nich się wywarzając w białe mleko przemienia: odchodzi też i krwie część na zachowanie narodu swego od natury naznaczona. W członkach niżeli się krew w ciało obróci, z żyłki wychodzi na kształt rossy, i gęstnie się na kształt kleju i przylepia, i jeszcze się barziej gęstnąc nakoniec w ciało obraca, i to co ubyło ciała przez ciepło suszące albo inne przyczyny naprawujące się, a przytym niektóre części niepotrzebne w dymy się obracając materią włosom dają, drugie zostając wilgotne, potowi; serce zawsze się rusza, bo będąc gorące aby nazbyt się nie zagrzewało ochłody
żyie. Mátkom krew do piersi idźie, y one iáko gębkę nápełnia. y w nich się wywarzáiąc w białe mleko przemięnia: odchodźi też y krwie część ná záchowánie národu swego od nátury náznáczona. W członkách niżeli się krew w ćiáło obroći, z żyłki wychodźi ná kształt rossy, y gęstnie się ná kształt kliiu y przylepia, y iescze się bárziey gęstnąc nákoniec w ćiáło obraca, y to co vbyło ćiáłá przez ćiepło suszące álbo inne przyczyny náprawuiące się, á przytym niektore częśći niepotrzebne w dymy się obracáiąc máteryą włosom dáią, drugie zostáiąc wilgotne, potowi; serce záwsze się rusza, bo będąc gorące áby názbyt się nie zágrzewáło ochłody
Skrót tekstu: TylkRoz
Strona: 145
Tytuł:
Uczone rozmowy
Autor:
Wojciech Tylkowski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1692
Data wydania (nie wcześniej niż):
1692
Data wydania (nie później niż):
1692
z ciepłej izby, nie z miękkiej pościele, z zimna, z niewczasu rodzi się to ziele.
39 Nie wszyscyć się to ptacy lęgną lecie, jest taki, który w trzaskające mrozy gniazdo dla dzieci uchowania plecie aże z żywice, nie zwyczajnej fozy, którą gdy słońce topi, jako wiecie, w twardą go zimę przylepia do brzozy; czekają drugie trawy albo maja, a ów już dzieci wyprowadził z jaja.
40 Ten ci to, ten ptak, nieśmiertelna sława, w głodzie, w niewczasie gniazdo sobie ściele. Nim list drugiemu i uroście trawa, ona już buja pod obłoki śmiele. Niechaj jej co chce, jak chce, wstrętem
z ciepłej izby, nie z miękkiej pościele, z zimna, z niewczasu rodzi się to ziele.
39 Nie wszyscyć się to ptacy lęgną lecie, jest taki, który w trzaskające mrozy gniazdo dla dzieci uchowania plecie aże z żywice, nie zwyczajnej fozy, którą gdy słońce topi, jako wiecie, w twardą go zimę przylepia do brzozy; czekają drugie trawy albo maja, a ów już dzieci wyprowadził z jaja.
40 Ten ci to, ten ptak, nieśmiertelna sława, w głodzie, w niewczasie gniazdo sobie ściele. Nim list drugiemu i uroście trawa, ona już buja pod obłoki śmiele. Niechaj jej co chce, jak chce, wstrętem
Skrót tekstu: PotMuzaKarp
Strona: 24
Tytuł:
Muza polska
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
panegiryki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Adam Karpiński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1996