Łaskawymeś się wszytkim ptaszym matkom stawił, Mnieś jednej nieszczęśliwej siostrze serce skrwawił, Kiedyś mi pożarł dziatki kochane, niestoty.” „Któż temu winien — jastrząb odpowie — tylko ty. Przyszłoć by mi od głodu za dzień zdechnąć trzeci, Gdybym piękniejszych nie jadł niźli twoje dzieci. Dosyciem długo głodu przymierał cierpliwy. Powiadałaś, że piękne; ano diabeł dziwy. Drugi raz mię nie zwiedziesz i bies niechaj wierzy Ślepej do swoich dzieci z natury macierzy.” Toż wszytkim pisorymom, co tej sowie, wadzi, Że one swoje wiersze tak czytają radzi, Jakby nic piękniejszego nad nie, niebożęta. Sokołami się zdadzą
Łaskawymeś się wszytkim ptaszym matkom stawił, Mnieś jednej nieszczęśliwej siestrze serce skrwawił, Kiedyś mi pożarł dziatki kochane, niestoty.” „Któż temu winien — jastrząb odpowie — tylko ty. Przyszłoć by mi od głodu za dzień zdechnąć trzeci, Gdybym piękniejszych nie jadł niźli twoje dzieci. Dosyciem długo głodu przymierał cierpliwy. Powiadałaś, że piękne; ano diabeł dziwy. Drugi raz mię nie zwiedziesz i bies niechaj wierzy Ślepej do swoich dzieci z natury macierzy.” Toż wszytkim pisorymom, co tej sowie, wadzi, Że one swoje wiersze tak czytają radzi, Jakby nic piękniejszego nad nie, niebożęta. Sokołami się zdadzą
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 82
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
jabłka, gruszki, śliwy jedli z sadu, Ustawne bez wieczerze wety i obiadu. Bo niech kto na szlacheckie pojrzy dziś bankiety: Przy wszelkich zwierzyn mięsie, te-ż frukty, te-ż wety. Ja warcaby albo gram karty na pokoju, A chłopek na mnie robi do trzeciego znoju, Robi z dziećmi i z żoną, przymierając głodu, Robi od wschodu słońca aże do zachodu, Robi zbity: leż, panie, ni ocz się nie staraj. A któż by głupi za świat frymarczył się na raj? Gdyby mi jeszcze niebo chłop wyrobił potem, Wykupiłbym się z raju, jako z galer, złotem. 376 (F).
jabłka, gruszki, śliwy jedli z sadu, Ustawne bez wieczerze wety i obiadu. Bo niech kto na szlacheckie pojźry dziś bankiety: Przy wszelkich zwierzyn mięsie, te-ż frukty, te-ż wety. Ja warcaby albo gram karty na pokoju, A chłopek na mnie robi do trzeciego znoju, Robi z dziećmi i z żoną, przymierając głodu, Robi od wschodu słońca aże do zachodu, Robi zbity: leż, panie, ni ocz się nie staraj. A któż by głupi za świat frymarczył się na raj? Gdyby mi jeszcze niebo chłop wyrobił potem, Wykupiłbym się z raju, jako z galer, złotem. 376 (F).
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 160
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
grzechem mu przegraża. Ów po staremu jeździ, namniej nie uważa; Chłopi klną, sąsiad płacze, nie masz zboża lechy, Żeby jej nie stratował dla onej uciechy. Nieszczęśliwa uciecha, co człek krwawym potem Zapracował, nadzieję pomieszać mu z błotem, Skąd powinien królowi, panu, księdzu, dzieciom, Choć sam głodu przymiera, to ubogim kmieciom, Ubogim zagrodniczkom, co z kilku zagonów Dzień w dzień robi, wydzierać dla onych psich gonów, Dla onego zajączka, coć i uciec może, A choć nie, psy i końmi deptać ludziom zboże. Nie wiem, kto by się na tę uciechę łakomił, A czy jedenże taki
grzechem mu przegraża. Ów po staremu jeździ, namniej nie uważa; Chłopi klną, sąsiad płacze, nie masz zboża lechy, Żeby jej nie stratował dla onej uciechy. Nieszczęśliwa uciecha, co człek krwawym potem Zapracował, nadzieję pomieszać mu z błotem, Skąd powinien królowi, panu, księdzu, dzieciom, Choć sam głodu przymiera, to ubogim kmieciom, Ubogim zagrodniczkom, co z kilku zagonów Dzień w dzień robi, wydzierać dla onych psich gonów, Dla onego zajączka, coć i uciec może, A choć nie, psy i końmi deptać ludziom zboże. Nie wiem, kto by się na tę uciechę łakomił, A czy jedenże taki
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 207
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
korzenie nosi/ Polaka o chleb prosi: Bo za perły kamienie/ Z polski ma wyżywienie: Sowiżrzałowe. Arabowie.
Przynim Arab ze złotem/ Płynie także z kłopotem. Nie płonne ludzkie gadki/ Ze na morzu przypadki/ Dziwne kupcy miewają. Wżdy towarów dodają. Polacy.
Które Polak odbiera/ Choć sam głogu przymiera: By głodem zdechnąć w domu/ Przecię swój chleb da komu. Za to Paniej trzewiczki/ A sobie rękawiczy. Za kęs barskiego mydła/ Każe zagnać sto bydła. Więc nakupi migdałów/ Dzwonków do psów/ cymbałów. Albo jedwabiu świtek/ Motek Wrocławskich nitek. Paniej za bawełnicę/ Da tłustą jałowicę: I cukier
korzenie nośi/ Polaká o chleb prośi: Bo zá perły kámienie/ Z polski ma wyżywienie: Sowiżrzałowe. Arábowie.
Przynim Arab ze złotem/ Płynie tákże z kłopotem. Nie płonne ludzkie gadki/ Ze ná morzu przypadki/ Dźiwne kupcy miewáią. Wżdy towárow dodáią. Polacy.
KTore Polak odbiera/ Choć sam głogu przymiera: By głodem zdechnąć w domu/ Przećię swoy chleb da komu. Zá to Pániey trzewiczki/ A sobie rękáwiczi. Zá kęs barskiego mydłá/ Káże zágnáć sto bydłá. Więc nákupi migdałow/ Dzwonkow do psow/ cymbałow. Albo iedwabiu świtek/ Motek Wrocłáwskich nitek. Pániey zá báwełnicę/ Da tłustą iáłowicę: Y cukier
Skrót tekstu: FraszSow
Strona: B4v
Tytuł:
Fraszki Sowiźrzała nowego
Autor:
Jan z Kijan
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
rozumie Kto prosa, i arbuzów wsiać na wiosnę umie. Z prosa chleb, z prosa napój, pospolicie mają Który groza na wiono wydać oszczędzają. Bo choć wina dostatkiem wszędzie, i nie drogie Ale że zdzierstwo zbytnie, i podatki srogie Z Chrześcijan, każdy grosze jako może zbiera Na haracz, lub pragnienia i głodu przymiera. Poselstwa Wielkiego do Turek.
Trzeci z Mecina kunak przypadł w tej podroży, W Którym Pana paroksyzm przycięższy od roży Wątlić począł, w karasui, co nas zwarło srodze, Ze wygody i w czasu, choremu w tej drodze Uczynić trudno było. gdyż ni miejsce ktemu, Ni czas spocząć pozwolił, w drodze spieszącemu
rozumie Kto prosa, y arbuzow wsiáć ná wiosnę umie. Z prosa chleb, z prosa napoy, pospolicie máią Ktory groza ná wiono wydáć oszczędzáią. Bo choć winá dostátkiem wszędzie, y nie drogie Ale że zdzierstwo zbytnie, y podátki srogie Z Chrześcian, każdy grosze iáko może zbiera Ná háracz, lub pragnienia y głodu przymiera. Poselstwa Wielkiego do Turek.
Trzeci z Mecina kunak przypadł w tey podroży, W Ktorym Páná pároxyzm przycięższy od roży Wątlić począł, w karasui, co nas zwárło srodze, Ze wygody y w czásu, choremu w tey drodze Uczynić trudno było. gdyż ni mieysce ktemu, Ni czás spocząć pozwolił, w drodze spieszącemu
Skrót tekstu: GośPos
Strona: 66
Tytuł:
Poselstwo wielkie [...] Stanisława Chomentowskiego [...] od Augusta II [...] do Achmeta IV
Autor:
Franciszek Gościecki
Drukarnia:
Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1732
Data wydania (nie wcześniej niż):
1732
Data wydania (nie później niż):
1732
w tym życiu minuty, Żeby był człowiek z jej prawa wyzuty: Dawi nas w domu, dawi w polu, w drodze Zabija srodze.
Łyżki do gęby nie doniesie ani Dopije drugi kieliszka, gdy pani Śmierć mrugnie, a on natychmiast posłuszny Mdleje bezduszny.
Ten pracowicie robi, sieje, zbiera I głodu czasem nieborak przymiera; Ona go z tyłu przyskoczywszy cicha Pod ziemię wpycha.
Nie ratowała Aleksandra sława I Herkulesa żelazna buława, Nie mógł się złożyć Salamon mądrością Przed taką gością.
Pomogłaż gładkość co Absalomowi Abo niezmierna siła Samsonowi? Lata Ikarus i zażywa skrzydeł: Nie uszli sideł.
Nic nie pomogły wojska Kserksesowi Ani wymyślna chytrość Ulisowi;
w tym życiu minuty, Żeby był człowiek z jej prawa wyzuty: Dawi nas w domu, dawi w polu, w drodze Zabija srodze.
Łyżki do gęby nie doniesie ani Dopije drugi kieliszka, gdy pani Śmierć mrugnie, a on natychmiast posłuszny Mdleje bezduszny.
Ten pracowicie robi, sieje, zbiera I głodu czasem nieborak przymiera; Ona go z tyłu przyskoczywszy cicha Pod ziemię wpycha.
Nie ratowała Aleksandra sława I Herkulesa żelazna buława, Nie mógł się złożyć Salamon mądrością Przed taką gością.
Pomogłaż gładkość co Absalomowi Abo niezmierna siła Samsonowi? Lata Ikarus i zażywa skrzydeł: Nie uszli sideł.
Nic nie pomogły wojska Kserksesowi Ani wymyślna chytrość Ulisowi;
Skrót tekstu: PotPieśRKuk_I
Strona: 468
Tytuł:
Pieśni różne
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1669 a 1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
i osłabienia sił/ tylko dać kubek wodki tej wypić/ zastanowi i posili. Zielnik D. Simona Syreniusa/ Mocz pędzi.
Mocz nad przyrodzenie zastanowiony. Kamień kazi.
Kamień. Piasek i muł z nerek/ i z Męchyrza potężnie wywodzi i wychędaża/ pijąc jej po piąci/ sześci/ i siedmi łyżkach. upławom przymiera
Upławy Paniom zawściąga/ także trunkiem używając.
Na przymioty ogniste. Roży piekielnej.
Na Rożą piekielną chusty w niej maczając i przykładając. Jednak to być ma z obyczajem i z roztropnością/ a z pilnym obaczeniem czasu kiedy to czynić/ aby po tym ogień ten zwierzchni/ zimnością tej wodki/ wewnątrz nie był wpędzony.
y osłábienia śił/ tylko dáć kubek wodki tey wypić/ zástánowi y pośili. Zielnik D. Simona Syreniusa/ Mocz pędźi.
Mocz nád przyrodzenie zástánowiony. Kámień káźi.
Kámień. Piasek y muł z nyrek/ y z Męchyrzá potężnie wywodźi y wychędaża/ piiąc iey po piąći/ sześći/ y śiedmi łyszkách. vpławom przymiera
Vpławy Pániom záwśćiąga/ tákże trunkiem vżywáiąc.
Ná przymioty ogniste. Roży piekielney.
Ná Rożą piekielną chusty w niey maczáiąc y przykłádáiąc. Iednák to bydź ma z obyczáiem y z rostropnośćią/ á z pilnym obaczeniem czásu kiedy to czynić/ áby po tym ogień ten zwierzchni/ źimnośćią tey wodki/ wewnątrz nie był wpędzony.
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 324
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
Niż oleju, natłoczył piwa i gorzałki. Rozumu nie może mieć, nie tylko nauki, Komu się często głowa trunkiem ćmi z hajduki. 114. NIE ZAWSZE BĘDZIE LATO, ZNOŚCIE GNIAZDA, PTACY
Nie zawsze będzie lato. Mrówki nas i pczoły Uczą zboże na zimę wozić do stodoły, Bo kto lecie śpi, zwykle przymiera w nią głodu; Kto głowy nie nawiezie, nie uczy się z młodu, Przyjdzie mu nie bez wstydu na starość dla rady, Kiedy zły raz przyciśnie, objeżdżać sąsiady. Stara mówi, a wszytkim przypowieść wiadoma, Że to nierychło uwre, czego nie masz doma. Całe lato o zimie Świercz nie myśląc polny,
Niż oleju, natłoczył piwa i gorzałki. Rozumu nie może mieć, nie tylko nauki, Komu się często głowa trunkiem ćmi z hajduki. 114. NIE ZAWSZE BĘDZIE LATO, ZNOŚCIE GNIAZDA, PTACY
Nie zawsze będzie lato. Mrówki nas i pczoły Uczą zboże na zimę wozić do stodoły, Bo kto lecie śpi, zwykle przymiera w nię głodu; Kto głowy nie nawiezie, nie uczy się z młodu, Przyjdzie mu nie bez wstydu na starość dla rady, Kiedy zły raz przyciśnie, objeżdżać sąsiady. Stara mówi, a wszytkim przypowieść wiadoma, Że to nierychło uwre, czego nie masz doma. Całe lato o zimie Świercz nie myśląc polny,
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 70
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
do śmierci w klasztorze. Aż skoro wszy dokuczą i włócząc po kweście Spać nie jadłszy, przeklina do klasztoru weście; Skoro mu przyjdzie po pas z kałuże wóz dźwigać, Wolałby się był nigdy mnichem nie postrzygać. Kto nie chce na chleb robić, jedno z tych obierać: Abo go szukać z pracą i głodu przymierać, Abo żebrać ze wstydem, psy po świecie drażnić, Ludzi budzić. Inaczej trudno ma brzuch zbłaźnić. Kraść grzech; i to nie odpust, i to strawa lekka, Kto, robić mogąc, nie chce. Tak na mnicha szczeka Pies, jak i na złodzieja. Ma złodziej przed mnichem, Że nie budzi
do śmierci w klasztorze. Aż skoro wszy dokuczą i włócząc po kweście Spać nie jadszy, przeklina do klasztoru weście; Skoro mu przyjdzie po pas z kałuże wóz dźwigać, Wolałby się był nigdy mnichem nie postrzygać. Kto nie chce na chleb robić, jedno z tych obierać: Abo go szukać z pracą i głodu przymierać, Abo żebrać ze wstydem, psy po świecie drażnić, Ludzi budzić. Inaczej trudno ma brzuch zbłaźnić. Kraść grzech; i to nie odpust, i to strawa lekka, Kto, robić mogąc, nie chce. Tak na mnicha szczeka Pies, jak i na złodzieja. Ma złodziej przed mnichem, Że nie budzi
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 237
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
mocarze! Jacy potentaci! Toście to darmo w pole wywiedli cesarza? To wam krzywda, że miasto haraczu podarza Oddawać mu będziecie? Któraż wam odyma Jędza piekielna serce niedostępne? Zima? Jako wam, tak nam spolna; dochodzą nas słuchy, Że wam z nieba polecą baranie kożuchy. Spólnego z wami Turcy przymierają głodu. Więc ja, jako przyjaciel polskiego narodu, Jako człek w chrześcijańskiej urodzony wierze, O czym by siła mówić, z nieboszczki macierze, Radzę, żebyście z swojej złożywszy presumpty Osmanowi wojenne nagrodzili sumpty, I znający go wyższym monarchą na potem, Co rok go upominkiem obesłali złotym. A jeśli wam się z
mocarze! Jacy potentaci! Toście to darmo w pole wywiedli cesarza? To wam krzywda, że miasto haraczu podarza Oddawać mu będziecie? Któraż wam odyma Jędza piekielna serce niedostępne? Zima? Jako wam, tak nam spolna; dochodzą nas słuchy, Że wam z nieba polecą baranie kożuchy. Spólnego z wami Turcy przymierają głodu. Więc ja, jako przyjaciel polskiego narodu, Jako człek w chrześcijańskiej urodzony wierze, O czym by siła mówić, z nieboszczki macierze, Radzę, żebyście z swojej złożywszy presumpty Osmanowi wojenne nagrodzili sumpty, I znający go wyższym monarchą na potém, Co rok go upominkiem obesłali złotym. A jeśli wam się z
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 314
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924