(F). ANAGRAMA PANU DOKTOROWI
Gdzie się kolwiek do chorych ten doktor udaje, Niech tam już skamieniała NIOBE KIER KRAJE. Będziesz, ach, będziesz kiedyś Bogu odpowiedał, Żeś odpychał, żeś się tknąć matce córki nie dał. Trzy godziny przed śmiercią brałeś ją na duszę, Żebyś w zgrzebną przyoblekł rodziców łoktuszę, Bowiem już, dożywotnią okryty żałobą, Nieszczęśliwy Amfijon kier kraje z Nijobą. Na śmierć trudno narzekać, trudno jej w tej mierze Winować. Zwykle głupi daje, mądry bierze. 352. OMYŁKA W MINUCJACH
Dojźrawszy w minucjach drew rąbania czasu, Posłał chłopów gospodarz do cudzego lasu. Tam, skoro im siekiery
(F). ANAGRAMMA PANU DOKTOROWI
Gdzie się kolwiek do chorych ten doktor udaje, Niech tam już skamieniała NIOBE KIER KRAJE. Będziesz, ach, będziesz kiedyś Bogu odpowiedał, Żeś odpychał, żeś się tknąć matce córki nie dał. Trzy godziny przed śmiercią brałeś ją na duszę, Żebyś w zgrzebną przyoblekł rodziców łoktuszę, Bowiem już, dożywotnią okryty żałobą, Nieszczęśliwy Amfijon kier kraje z Nijobą. Na śmierć trudno narzekać, trudno jej w tej mierze Winować. Zwykle głupi daje, mądry bierze. 352. OMYŁKA W MINUCJACH
Dojźrawszy w minucyjach drew rąbania czasu, Posłał chłopów gospodarz do cudzego lasu. Tam, skoro im siekiery
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 150
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
jest wynalazca żywota, który jako baranek na zarzezanie prowadzony, Tobie aż do śmierci stawszy się posłuszny, najokrutniejszej nie zląkł się śmierci? Przypomni, Ojcze zbawienia ludzkiego, iż ten jest, któregoś, aczkolwiek z Istności Twojej zrodził, jednakeś go chciał mieć uczestnikiem w ułomności mojej. Zaprawdę ten jest Bóg, który moję przyoblekł naturę, na krzyż zawieszony surowie za mnie karany był. Obróć, Panie Boże mój, oczy Majestatu Twego na dzieło niewymownej dobroci Twojej. Obacz słodkiego Syna. Wejrzy na ręce niewinne we krwi drogiej umoczone, a łaskawie odpuść złości, które popełniły ręce moje. Obacz bok nagi okrutnym grotem przebity, a omyj i odnów
jest wynalazca żywota, który jako baranek na zarzezanie prowadzony, Tobie aż do śmierci stawszy się posłuszny, najokrutniejszej nie zląkł się śmierci? Przypomni, Ojcze zbawienia ludzkiego, iż ten jest, któregoś, aczkolwiek z Istności Twojej zrodził, jednakeś go chciał mieć uczestnikiem w ułomności mojej. Zaprawdę ten jest Bóg, który moję przyoblekł naturę, na krzyż zawieszony surowie za mnie karany był. Obróć, Panie Boże mój, oczy Majestatu Twego na dzieło niewymownej dobroci Twojej. Obacz słodkiego Syna. Wejrzy na ręce niewinne we krwi drogiej umoczone, a łaskawie odpuść złości, które popełniły ręce moje. Obacz bok nagi okrutnym grotem przebity, a omyj i odnów
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 143
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
dla przepuszczenia pierwszych dymów.
M.
MAJSTER. Węglarze nazywają tym imieniem tego, który równa ziemię, na której ma piec stanąć. Ponieważ ten powinien być najbieglejszy, on także układa drwa w podniecie.
N.
NAPELNIĆ PIEC. Jest to ułozyć drwa dla uformowania Podniety zobacz Podnieta. SZTUKA WĘGLARSKA.
O.
OBLEPIĆ, PrzyOBLEC, albo ULIŚCIĆ PIEC. Jest przykryć drzewo ułożone w Podniecie ziemią, i popiołem z zmieszanym z prochem węglowym, a czasem liściami.
OGNISKO PIECOWE. Jest miejsce przez które kładzie się ogień.
P.
PODNIETA. Tak nazywają Węglarze Piec, gdy dopiero jest zaczęty, zaczyna się dopiero nazywać piecem, gdy jest oblepiony.
dla przepuszczenia pierwszych dymow.
M.
MAYSTER. Węglarze nazywaią tym imieniem tego, ktory rowna źiemię, na ktorey ma piec stanąć. Ponieważ ten powinien być naybiegleyszy, on także układa drwa w podniecie.
N.
NAPELNIĆ PIEC. Iest to ułozyć drwa dla uformowania Podniety zobacz Podnieta. SZTUKA WĘGLARSKA.
O.
OBLEPIĆ, PRZYOBLEC, albo ULIŚCIĆ PIEC. Iest przykryć drzewo ułożone w Podniecie źiemią, i popiołem z zmieszanym z prochem węglowym, á czasem lisciami.
OGNISKO PIECOWE. Iest mieysce przez ktore kładzie się ogień.
P.
PODNIETA. Tak nazywaią Węglarze Piec, gdy dopiero iest zaczęty, zaczyna się dopiero nazywać piecem, gdy iest oblepiony.
Skrót tekstu: DuhMałSpos
Strona: 42
Tytuł:
Sposób robienia węglów czyli sztuka węglarska
Autor:
Henri-Louis Duhamel Du Monceau
Tłumacz:
Jacek Małachowski
Drukarnia:
Michał Gröll
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1769
Data wydania (nie wcześniej niż):
1769
Data wydania (nie później niż):
1769
/ że im trzeba wielkiej umiejętności/ dla tego o uczone ludzie mało dbają. Bo mając obfitość bogactw/ tego są mniemania/ jakoby wszytko mieli/ i wszytko umięli.
Mawiał często/ iż nierówno lepiej być ubogim niż nieumiejętnym. Bo onemu tylko niedostaje pieniędzy: a temu na tym schodzi/ że na się nie przyoblekł obrazu człowieczego: Właśnie człowiekowi należy rozum/ nauka/ baczenie/ etc. kto to ma: by dobrze był ubogim/ przedsię jest człowiekiem: kto zaś tego nie ma/ takiego ledwie może człowiekiem nazwać.
Gdy go pytano coby za pożytek miał z Filozofii? tak powiedział: Ten mam pożytek/ że każdemu bezpiecznie
/ że im trzebá wielkiey vmieiętnośći/ dla tego o vcżone ludźie máło dbáią. Bo máiąc obfitość bogactw/ tego są mniemánia/ iákoby wszytko mieli/ y wszytko vmięli.
Mawiał cżęsto/ iż nierowno lepiey byc vbogim niż nieumieiętnym. Bo onemu tylko niedostáie pieniędzy: á temu ná tym schodźi/ że ná śię nie przyoblekł obrázu cżłowiecżego: Właśnie cżłowiekowi náleży rozum/ náuká/ bacżenie/ etc. kto to ma: by dobrze był vbogim/ przedśię iest cżłowiekiem: kto záś tego nie ma/ tákiego ledwie może cżłowiekiem názwáć.
Gdy go pytano coby zá pożytek miał z Filozofiey? ták powiedźiał: Ten mam pożytek/ że każdemu bespiecżnie
Skrót tekstu: BudnyBPow
Strona: 15
Tytuł:
Krotkich a wezłowatych powieści [...] księgi IIII
Autor:
Bieniasz Budny
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
filozofia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
żeby ścierw okrył łoktuszą; Bardziej go to zawstydzi, jeśli nagi duszą. Spuści oczy, rad by się w ziemię zagrzebł znowu; Kto ma czyste sumnienie, jakby z złotogłowu Szatę oblókł: choć także wyńdzie ciałem goło, Będzie patrzył do góry na Boga wesoło. Nie mogą ludzie wierzyć, że każdego na tę, Przyoblókszy Chrystusa Pana, stanie szatę. 91. NA MIESZAŃCÓW
Traci swoje szlachectwo starych praw przepisem Wiążąc szlachcianka z chłopem, wyżlica z kondysem. Nie może to być dobrze wedle tej nauki, Będąli wyżłów rodzić z kondysami suki. Lepiej zawczasu topić te szczenięta, tuszę, Bo pewnie wszytka Polska wkrótce skostrousze. Na początku zabiegać złemu
żeby ścierw okrył łoktuszą; Bardziej go to zawstydzi, jeśli nagi duszą. Spuści oczy, rad by się w ziemię zagrzebł znowu; Kto ma czyste sumnienie, jakby z złotogłowu Szatę oblókł: choć także wyńdzie ciałem goło, Będzie patrzył do góry na Boga wesoło. Nie mogą ludzie wierzyć, że każdego na tę, Przyoblókszy Chrystusa Pana, stanie szatę. 91. NA MIESZAŃCÓW
Traci swoje szlachectwo starych praw przepisem Wiążąc szlachcianka z chłopem, wyżlica z kondysem. Nie może to być dobrze wedle tej nauki, Będąli wyżłów rodzić z kondysami suki. Lepiej zawczasu topić te szczenięta, tuszę, Bo pewnie wszytka Polska wkrótce skostrousze. Na początku zabiegać złemu
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 571
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
by jako na dębie i wierzbie zgrubiała. Cóż o sercu, gdzie ciało na przek stawa, mówić? Trzeba oczu zapocić, kto go chce odnowić. Trzeba konwersacyją polityczną stracić, A co rzecz najtrudniejsza, z światem się rozbracie. Kto chce w niebie na wieki żyć po śmierci zgoła, Trzeba tu wyzuć człeka, przyoblec anioła. 134 (P). ŻADNA BESTIA NIE JE I NIE PIJE OD APETYTU
„Radem wam, bracia moi; dajcie, chłopcy, wina; Jest na stole domowa, jest leśna zwierzyna. Jedzmy, pijmy, jak piją i bestyje jedzą.” Uraziwszy się goście na to odpowiedzą: „Ludzie masz,
by jako na dębie i wierzbie zgrubiała. Cóż o sercu, gdzie ciało na przek stawa, mówić? Trzeba oczu zapocić, kto go chce odnowić. Trzeba konwersacyją polityczną stracić, A co rzecz najtrudniejsza, z światem się rozbracie. Kto chce w niebie na wieki żyć po śmierci zgoła, Trzeba tu wyzuć człeka, przyoblec anioła. 134 (P). ŻADNA BESTIA NIE JE I NIE PIJE OD APETYTU
„Radem wam, bracia moi; dajcie, chłopcy, wina; Jest na stole domowa, jest leśna zwierzyna. Jedzmy, pijmy, jak piją i bestyje jedzą.” Uraziwszy się goście na to odpowiedzą: „Ludzie masz,
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 593
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Męki Pańskiej.
Nuż/ ciernie drzewem starte głowę poorało: I żadne zgoła miejsce zdrowe nie zostało. O grzechu/ o trucizno/ o mocna zarazo: Nigdy/ podobnej skazy/ dawną rdzą żelazo Zdrapane nie odniesie: jaka na tym ciele/ Z twego została jadu: lecz co mówić wiele? Przypasz miecz Persefono i przyoblecz zbroję: Wystąp na pojedynek wziąwszy strzały swoje. Oto czeka na placu Chrystus/ zasłoniony/ Krzyżową tarczą: tu się twój niezwyciężony Animusz/ tu mocarko pokaże twa siła: Coś/ kilka tysięcy lat/ fortunne zwodziła. I nigdy nie przegrane harce na swą stronę/ Obaczymy kto weźmie zwycięstwa koronę. Patrzcież namilszy moi
Męki Páńskiey.
Nuż/ ćiernie drzewem stárte głowę pooráło: I żadne zgołá mieysce zdrowe nie zostáło. O grzechu/ o trućizno/ o mocna zarázo: Nigdy/ podobney skázy/ dawną rdzą żelázo Zdrápáne nie odnieśie: iáka ná tym ćiele/ Z twego zostáłá iádu: lecz co mowić wiele? Przypasz miecz Persephono y przyoblecz zbroię: Wystąp ná poiedynek wźiąwszy strzały swoie. Oto czeka ná plácu Chrystus/ zásłoniony/ Krzyżową tarczą: tu się twoy niezwyćiężony Animusz/ tu mocarko pokaże twa śiłá: Coś/ kilká tyśięcy lat/ fortunne zwodźiłá. I nigdy nie przegráne hárce ná swą stronę/ Obaczymy kto weźmie zwyćięstwá koronę. Pátrzćiesz namilszy moi
Skrót tekstu: RożAPam
Strona: 71.
Tytuł:
Pamiątka krwawej ofiary Pana Zbawiciela Naszego Jezusa Chrystusa
Autor:
Abraham Rożniatowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
kryjomo, Przy nim nigdy, obojga nie piją rzekomo. Kto z takiego ćwiczenia dziewkę pojmie, wskóra: Sidło ma w herbie, zgadza z herbem się natura. Przebóg, ledwie nie wszytkie panny mężów sidlą, Kiedy oczy zmyśloną postawą zamydlą: Skoro się z nią ożeni, nie potrzeba piekła Gorszego, jakby inszą skórę przyoblekła. Nie oczuż tylko samych, lecz trzeba i uszu, Kto się do małżeńskiego chce wpisać funduszu; Może kto fundusz przenieść ze wsi na wieś, ale Z żoną żyć aż do grobu w codziennym opale. Już tak wolę bez mięsa zjeść na chlebie zęby Niżeli słać do której panny w dziewosłęby. ROLA (Trzy
kryjomo, Przy nim nigdy, obojga nie piją rzekomo. Kto z takiego ćwiczenia dziewkę pojmie, wskóra: Sidło ma w herbie, zgadza z herbem się natura. Przebóg, ledwie nie wszytkie panny mężów sidlą, Kiedy oczy zmyśloną postawą zamydlą: Skoro się z nią ożeni, nie potrzeba piekła Gorszego, jakby inszą skórę przyoblekła. Nie oczuż tylko samych, lecz trzeba i uszu, Kto się do małżeńskiego chce wpisać funduszu; Może kto fundusz przenieść ze wsi na wieś, ale Z żoną żyć aż do grobu w codziennym opale. Już tak wolę bez mięsa zjeść na chlebie zęby Niżeli słać do której panny w dziewosłęby. ROLA (Trzy
Skrót tekstu: PotPoczKuk_III
Strona: 433
Tytuł:
Poczet herbów szlachty
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
herbarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
grobie leżącemu: Ponieważ przez człowieka śmierci panowanie Przyszło; tak przez Człowieka będzie Zmartwychwstanie: Bo jak wszyscy z pierwszego umierają wieku W Adamie: tak też będą w Chrystusie Człowieku Ozywieni. Znowu tak: Trzeba, aby ciało To naszę skażytelne na się przyodziało Nieskażytelność, i to podległe znikłości Śmiertelnej dostąpiło swej nieśmiertelności, A kiedy przyoblecze na się nieśmiertelność, Na ten czas tę przypiszą człowiekowi dzielność: Połkniona śmierć w zwycięstwie, kędy śmierci twoje Zwycięstwo, gdzie twe żądło, kędy srogie boje? Bo śmierć zniknie, i swojej potęgi pozbędzie, I więcej ludziom szkodzić swą mocą niebędzie, A już potym nad ludźmi będzie nieśmiertelność Wiekuista panować, i nieskażytelność
grobie leżącemu: Ponieważ przez człowieká śmierći pánowánie Przyszło; ták przez Człowieká będźie Zmartwychwstánie: Bo iák wszyscy z pierwszego vmieráią wieku W Adámie: ták też będą w Chrystuśie Człowieku Ozywieni. Znowu ták: Trzebá, áby ćiáło To nászę skáżytelne ná się przyodźiało Nieskáżytelnosć, y to podległe znikłośći Smiertelney dostąpiło swey nieśmiertelnośći, A kiedy przyoblecze ná się nieśmiertelność, Na tęn czás tę przypiszą człowiekowi dźielność: Połkniona śmierć w zwyćięstwie, kędy śmierći twoie Zwyćięstwo, gdźie twe żądło, kędy srogie boie? Bo śmierć zniknie, y swoiey potęgi pozbędźie, Y więcey ludźiom szkodźić swą mocą niebędźie, A iuż potym nád ludźmi będźie nieśmiertelność Wiekuista pánowáć, y nieskáżytelność
Skrót tekstu: DamKuligKról
Strona: 61
Tytuł:
Królewic indyjski
Autor:
Jan Damasceński
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
będziesz nieprzebrany Miał skarb w Niebie; bowiem ci będą Boga zacię Prosić, abyś ku wiecznej w Niebie przyszedł płacie. Takci tedy pomocą, skarby świata tego Dobrze rozszafowane, będą do dobrego. Philip: 3. O BARLAAMIE I JOZAFAĆIE ŚŚ HISTORIA Z. JANA DAMASCENA,
Potym, gdy na się ducha przyobleczesz zbroje. Albo sprawiedliwości pancerz, a w spół twoje Biodra przepaszesz w prawdzie, przyłbicę zbawienia Włożysz też na swą głowę, a dla objaśnienia Chrystusowej nauki obujesz twe nogi, Także weźmiesz tarcz, i miecz w ręce ducha drogi, Który jest słowem Bożem, serdeczną dufnością Uzbrojony występuj na plac z niezboznością Ku bitwie, aby
będźiesz nieprzebrány Miał skarb w Niebie; bowiem ći będą Bogá záćię Prośić, ábyś ku wieczney w Niebie przyszedł płáćie. Tákći tedy pomocą, skárby świátá tego Dobrze rozszáfowáne, będą do dobrego. Philip: 3. O BARLAAMIE Y IOZAFAĆIE ŚŚ HISTORYA S. IANA DAMASCENA,
Potym, gdy ná się duchá przyobleczesz zbroie. Albo spráwiedliwości páncerz, á w społ twoie Biodrá przepaszesz w prawdźie, przyłbicę zbáwienia Włożysz też ná swą głowę, á dla obiaśnienia Chrystusowey náuki obuiesz twe nogi, Tákże wezmiesz tarcz, y miecz w ręce duchá drogi, Ktory iest słowem Bozęm, serdeczną dufnośćią Vzbroiony występuy ná plác z niezboznośćią Ku bitwie, áby
Skrót tekstu: DamKuligKról
Strona: 134
Tytuł:
Królewic indyjski
Autor:
Jan Damasceński
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688