brzmiała w uszach ś^o^ Patriarchi naszego TEODOZEGO Pieczarskiego/ zawsze go do dobrych i Panu Bogu miłych w Pieczarze ciała i dusze ćwiczeni/ jakoby nijakim bodźcem stimulowała/ zawsze o niebieskich/ przeyźrzawszy ziemne marności myślić pobudzała/ jakoż w tak ciężkim i twardym/ jakie w Pieczarze było/ życiuli rzeknę albo więzieniu wątpię; przebywając/ przypędził do periodu życia swego dobry on w biegu swoim zawodźca/ wybrany Chrystusów żołnierz/ i pocztu Zakonniczego czuły przedwodziciel/ i odniósł Koronę zasłużoną z szedłszy z świata tego/ Roku i dnia mianowanych. Zostawił żal braci nie mniejszy święty Ociec po sobie/ który łzami oświadczając wspomnieli sobie rozkazanie Ihumena ś^o^ aby go zarazem grzebli po
brzmiáłá w vszach ś^o^ Pátriarchi nászego THEODOZEGO Pieczárskiego/ záwsze go do dobrych y Pánu Bogu miłych w Pieczárze ćiáłá y dusze ćwiczeni/ iákoby niiákim bodźcem stimulowałá/ záwsze o niebieskich/ przeyźrzawszy ziemne márnośći myslić pobudzáłá/ iákoż w ták ciężkim y twárdym/ iákie w Pieczárze było/ żyćiuli rzeknę álbo więźieniu wątpię; przebywáiąc/ przypędził do periodu żyćia swe^o^ dobry on w biegu swoim zawodźcá/ wybrány Chrystusow żołnierz/ y pocztu Zakonniczego czuły przedwodźićiel/ y odniosł Koronę zásłużoną z szedszy z świátá tego/ Roku y dniá miánowánych. Zostáwił żal bráći nie mnieyszy święty Oćiec po sobie/ ktory łzámi oświadczáiąc wspomnieli sobie roskazánie Ihumená ś^o^ áby go zárázem grzebli po
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 96.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
i do błotnych świni bez dopuszczenia Bożego nic nie mają: aby ukazał iz tysiącorako więcej naludzi nastąpiliby/ gdyby ci nie byli osobliwą łaską Bożą wspomożeni. Jako i na dzisiejszego człeka Jana/ mówię Krawca/ którego obuzdawszy/ po górach i dolinach/ po przepaściach i puszczach Miesięcy trzy tłukąc/ kiedyżkolwiek do Miasteczka Pieczarskiego przypędzili/ snadź z człeka czas widząc wypędzenia i kres swego; abowiem ten Jan we Srzodę w nocy przywędrował do Pieczary nagi wszystek/ bić i tłuc drzwi Cell Zakonniczych począł wrzaskiem diabielskim Ojców przerażać: wielebny Ociec Esajasz na ten czas Dyrector Pieczary z innemi wziął opętanego/ zaprowadził do Pieczary/ gdzie pół drogi odprawiwszy padł/ isć
y do błotnych świni bez dopuszczenia Bożego nic nie máią: áby vkazał iz tyśiącoráko więcey náludźi nástąpiliby/ gdyby ći nie byli osobliwą łáską Bożą wspomożeni. Iáko y ná dźiśieyszego człeká Ianá/ mowię Kráwcá/ ktorego obuzdawszy/ po gorach y dolinách/ po przepáściách y puszczách Mieśięcy trzy tłukąc/ kiedyżkolwiek do Miásteczká Pieczárskiego przypędźili/ snadź z człeká czás widząc wypędzenia y kres swego; ábowiem ten Ian we Srzodę w nocy przywędrował do Pieczáry nági wszystek/ bić y tłuc drzwi Cell Zakonniczych począł wrzaskiem dyabielskim Oycow przerażáć: wielebny Oćiec Esáiasz ná ten czás Director Pieczáry z innemi wźiął opętánego/ záprowádził do Pieczáry/ gdzie poł drogi odpráwiwszy padł/ isć
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 133.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
cale te Materią umorzyć: dosyć już jest ostrzeżono przez Konstytucią, i zawsze przy tym pniu może nałożyć łacno jaki chce ogień. Zbytnich przydawać przestróg, jest to inualidować Prawo. Cóż potym tak barzo wiązać, kiedy abo pod ten czas, ciężki jaki raz Rzeczyposp: może nas choć niechcących znowu do odnowienia tejże Elekcji przypędzić? Co potym, wszytkim Cudzoziemcom odjąć staranie, a dać okazją do nienawiści, i urazy przeciwko nam, odwłaczając co wiedzieć póki nadzieje, i wewnętrzne ciągnąc zamieszanie. Jeżeli dla tego, żeby zatrzymać postronne następy, których się obawiamy, nie widzę jeszcze takich dowodów, żeby się tego słudznie i pewnie bać? Jeżeli to
cále te Máterią vmorzyć: dosyć iuż iest ostrzeżono przez Constitucią, y záwsze przy tym pniu może náłożyć łácno iáki chce ogień. Zbytnich przydawáć przestrog, iest to inualidowáć Práwo. Coż potym ták bárzo wiązáć, kiedy ábo pod ten czás, ćiężki iáki raz Rzeczyposp: może nas choć niechcących znowu do odnowienia teyże Elekcyey przypędźić? Co potym, wszytkim Cudzoźiemcom odiąć stáránie, á dáć okázyą do nienawiśći, y vrázy przećiwko nam, odwłaczáiąc co wiedźieć poki nádźieie, y wewnętrzne ćiągnąc zámieszánie. Ieżeli dla tego, żeby zátrzymáć postronne następy, ktorych się obawiamy, nie widzę ieszcze tákich dowodow, żeby się tego słudznie y pewnie bać? Ieżeli to
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 35
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
jego własne jady sfarbowały. A Boga ukazała pod nadobnym kształtem. Merkutyusza. B Którmi Cekropowna. Aglauros. Przemian Owidyuszowych C Rący Cylleńczyk. Merkurius. Argument Powieści Dwudziestej pierwszej.
GDy się tak pomścił Merkurius nad Aglaurą, Jupiter ociec jego ukazał się jemu, rozkazując, żeby bydła, które się pasły po Foenickiej krainie, przypędził do brzegi morskiego: Co on uczynił. Przy którym bydle, iż się przechadzały córki króla onej krainy Agenora, z których na jednę Europę ważąc, w Cielca się przemieniwszy Jupiter, do niej się zbliżył, pozwalając się jej głaskać, i wieńce kłaść na rogi, i na grzbiet swój wsiadać. Co kiedy uczyniła,
iego własne iády zfárbowáły. A Bogá vkázáła pod nádobnym kształtem. Merkutyuszá. B Ktormi Cekropowná. Aglauros. Przemián Owidyuszowych C Rączy Cylleńczyk. Merkuryus. Argument Powieśći Dwudźiestey pierwszey.
GDy się ták pomśćił Merkuryus nád Aglaurą, Iupiter oćiec iego vkazał się iemu, roskázuiąc, żeby bydłá, ktore się pásły po Phoenickiey kráinie, przypędził do brzegi morskiego: Co on vczynił. Przy ktorym bydle, iż się przechadzały corki krolá oney krainy Agenorá, z ktorych ná iednę Europę ważąc, w Cielcá się przemieniwszy Iupiter, do niey się zbliżył, pozwaláiąc się iey głaskać, y wieńce kłáść ná rogi, y ná grzbiet swoy wśiádáć. Co kiedy vczyniłá,
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 98
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
Dnia jutrzejszego nasi/ pół mostu zbiwszy/ i łodzie przy nim rozerwawszy /część ich ogniem zapalili: którego jednak czasu nieprzyjaciel wedle Kontraskarpy/ blisko wieży Burki/ ubiegł miejsce/ nie bez znacznej swojej szkody. Tejże nocy/ trzydzieść konnych uczynili Wycieczkę/ i z przypędzonych Turkom Bawolów/ czterdziestu ośmiu do Miastanaodżywienie głodnego ludu przypędzili. Przez te dni nieprzyjaciel gęstemi kulami i granatami do Miasta szturmował; tak: iż ledwie był który dom tym strzelaniem nienaruszony: a lubo te kitkę cztery/ abo pięć Kamieni ważyły/ z opatrzności jednak Najwyższego Pana/ mało co ludziom szkodziły/ a zgoła żadnej Kamienice nie zapaliły. Trzeciego dnia Sierpnia szturmował nieprzyjaciel do Kontraskarpy
Dniá iutrzeyszego náśi/ puł mostu zbiwszy/ y łodzie przy nim rozerwawszy /część ich ogniem zápalili: ktorego iednák cżásu nieprzyiaćiel wedle Contráskarpy/ blisko wieży Burki/ vbiegł mieysce/ nie bez znácżney swoiey szkody. Teyże nocy/ trzydźieść konnych vcżynili Wyciecżkę/ y z przypędzonych Turkom Báwolow/ cżterdźiestu ośmiu do Miástánáodżywienie głodnego ludu przypędźili. Przez te dni nieprzyiaćiel gęstemi kulámi y gránatámi do Miástá szturmował; ták: iż ledwie był ktory dom tym strzelániem nienáruszony: á lubo te kitkę cżtery/ ábo pięć Kámieni ważyły/ z opátrzności iednák Naywyższego Páná/ máło co ludźiom szkodźiły/ á zgołá żadney Kámienice nie zápaliły. Trzećiego dniá Sierpniá szturmował nieprzyiaciel do Contráskárpy
Skrót tekstu: DiarWied
Strona: A3v
Tytuł:
Diariusz całego obleżenia wiedeńskiego od Turków
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1683
i Miechowita c piszą. Aleksander Witold W. X. L. uspokoiwszy Państwo swoje/ wyprawił się sam na Tatary z wielkim wojskiem/ d a przebywszy rzekę Tanais/ e i naszedszy wielkość Tatar Nahajskich/ uderzył na nich/ których poraziwszy/ wiele ich tysięcy pojmał. Z których jednę cześć z żonami i z dziećmi przypędził dla triumfu do Litwy/ e i dał im potym osiadłości nad Waką rzeką i indziej. A drugą część bratu/ Jagiełłowi Królowido Polski posłał/ którzy ochrzciwszy się prędko/ stali się jednym ludem z Polaki. Tatarowie jednak prząc się tego/ aby mieli być więźniami Witołdowemi/ udawają/ iż nie przymuszeni/ ale dobrowolnie z
y Miechowitá c piszą. Alexander Witold W. X. L. vspokoiwszy Panstwo swoie/ wyprawił się sam na Tatary z wielkim woyskiem/ d á przebywszy rzekę Tanáis/ e y naszedszy wielkość Tatar Nahayskich/ vderzył ná nich/ ktorych poraźiwszy/ wiele ich tyśięcy poymał. Z ktorych iednę cżeść z żonami y z dźiećmi przypędźił dla triumphu do Litwy/ e y dał im potym ośiádłośći nád Waką rzeką y indźiey. A drugą cżęść brátu/ Iagiełowi Krolowido Polski posłáł/ ktorzy ochrzćiwszy się prędko/ stáli się iednym ludem z Polaki. Tatárowie iednák prząc się tego/ áby mieli być więźniámi Witołdowemi/ vdawáią/ iż nie przymuszeni/ ále dobrowolnie z
Skrót tekstu: CzyżAlf
Strona: 2
Tytuł:
Alfurkan tatarski
Autor:
Piotr Czyżewski
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
egzotyka, historia, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
Tatarski/ iż nie dla pomocy przeciwko Krzyżakom/ (gdyż oni przed nimi uciekali) ale za niewolniki do Litwy ich przygnano/ jako Bielski g pisze. I nie po dobrej woli/ ale po niewoli X. Witołd/ na triumf/ który na ten czas z zwycięstwa nad Tatarami w Wilnie czynił/ do Litwy ich przypędził. Aby zatem wszytkiemu Państwu i inszym narodom pokazał potencją swoję/ jako z narodu grubego Tatarskiego/ po wielkim zwycięstwie nad nimi triumfował. I dla tego ich też część do Polski/ na ukazanie zwycięstwa swego nad dzikim narodem/ odesłał. A iż się ich wiele o tym pyta/ d Tatarowie gdy się potykać/ uciekają
Tatarski/ iż nie dlá pomocy przećiwko Krzyżákom/ (gdyż oni przed nimi vćiekali) ále zá niewolniki do Litwy ich przygnano/ iáko Bielski g pisze. Y nie po dobrey woli/ ále po niewoli X. Witołd/ ná tryumph/ ktory ná ten cżas z zwyćięstwá nad Tatarami w Wilnie cżynił/ do Litwy ich przypędźił. Aby zátem wszytkiemu Páństwu y inszym narodom pokázał potentią swoię/ iáko z narodu grubego Tátárskiego/ po wielkim zwyćięstwie nad nimi tryumphowáł. Y dlá tego ich też cżęść do Polski/ ná vkázanie zwyćięstwá swego nád dźikim národem/ odesłáł. A iż się ich wiele o tym pytá/ d Tátárowie gdy się potykáć/ vćiekaią
Skrót tekstu: CzyżAlf
Strona: 4
Tytuł:
Alfurkan tatarski
Autor:
Piotr Czyżewski
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
egzotyka, historia, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
Kuba, Dameta, Menalka, Sieczypiwo, Cycoń, Famuła, Ryczywół, Paliwoda, Matys, Giemza
KUBA Pomaga Bóg, panowie! Ba, braciać to nasi Siedzą ot sobie.
STANIEK Wasi, miły Kuba, wasi.
KUBA Cóż tu teraz czynicie, moi bracia mili?
KLIMEK Otośmy tu i z bydłem naszem przypędzili.
STANIEK Już my się nachodzili za temi marchami; Niech sobie za tamtemi chodzą tam gajami.
KUBA I naszeć bydło tuż też za tą chodzi gorą, Bo ma trawy dostatek i paszą barz sporą.
KLIMEK Toście wszyscy odeszli, a bydełko jako? Sąż tam psi przy nim?
DAMETA Bracie, o, nie
Kuba, Dameta, Menalka, Sieczypiwo, Cycoń, Famuła, Ryczywół, Paliwoda, Matys, Giemza
KUBA Pomaga Bóg, panowie! Ba, braciać to nasi Siedzą ot sobie.
STANIEK Wasi, miły Kuba, wasi.
KUBA Cóż tu teraz czynicie, moi bracia mili?
KLIMEK Otośmy tu i z bydłem naszem przypędzili.
STANIEK Już my się nachodzili za temi marchami; Niech sobie za tamtemi chodzą tam gajami.
KUBA I naszeć bydło tuż też za tą chodzi gorą, Bo ma trawy dostatek i paszą barz sporą.
KLIMEK Toście wszyscy odeszli, a bydełko jako? Sąż tam psi przy nim?
DAMETA Bracie, o, nie
Skrót tekstu: DialPańOkoń
Strona: 235
Tytuł:
Dialog o Narodzeniu Pańskim
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
jasełka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1661
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Staropolskie pastorałki dramatyczne: antologia
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Okoń
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1989
uspokoić się od żalu, a księżny młodszej skłonniejsze ku małżeństwu naleźć się może, gdyż czas siła twardych rzeczy zmiękczyć umie. Odpowiedziano kapłanowi: "nie do rady cię tu - prawi - księże, wezwano, ale iżbyś czynił, coć każą, a nie będzieszli chciał, tedy - prawi - oto ta buława przypędzi-ć wolą." Kapłan nieborak widząc nie jedno na księżnę, ale i na się gwałt, jął mówić znowu słowa do małżeństwa należne, a miasto panny stryj, ksiądz Wasil, prosto jako przy krzcie bywa, odpowiedał. Po skończeniu słów gwałtem pannie rękę wzięto i stółą związano; przez który wszystek czas księżna młodsza
uspokoić się od żalu, a księżny młodszej skłonniejsze ku małżeństwu naleść się może, gdyż czas siła twardych rzeczy zmiękczyć umie. Odpowiedziano kapłanowi: "nie do rady cię tu - prawi - księże, wezwano, ale iżbyś czynił, coć każą, a nie będzieszli chciał, tedy - prawi - oto ta buława przypędzi-ć wolą." Kapłan nieborak widząc nie jedno na księżnę, ale i na się gwałt, jął mówić znowu słowa do małżeństwa należne, a miasto panny stryj, ksiądz Wasil, prosto jako przy krzcie bywa, odpowiedał. Po skończeniu słów gwałtem pannie rękę wzięto i stółą związano; przez który wszystek czas księżna młodsza
Skrót tekstu: GórnDzieje
Strona: 185
Tytuł:
Dzieje w Koronie Polskiej
Autor:
Łukasz Górnicki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1637
Data wydania (nie wcześniej niż):
1637
Data wydania (nie później niż):
1637
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła wszystkie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Piotr Chmielowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Salomon Lewental
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1886
pełnymi wygrzewaną szynę Góram nędzna/ i marnie młodości swej ginę Ledwie żyć poczynając. Ani ja w czym smaku Ani zatym baczenia/ i uwagi znaku W sobie nie mam. Ale mnie po górach/ po skałach/ Po wietrze/ i burżliwych Oceańskich wałach Miłość niesie samopas/ i aż w tej tu nocy. Do ciebie przypędziła. Bo inaczej muszę Przez gwałt wylać zrąk swoich nieszczęśliwą duszę. Punkt I.
Co wyrzekszy. Jako deszcz lecie gdy gronami Kosztownymi przepada/ zaleje się łzami/ Mówić więcej nie mogąc/ łzami których jedna Kropla druga/ sameby Acherunty ze dna I od słońca Syrenę twardo upaloną Zmiękczyc mogła. Toż ją tak z
pełnymi wygrzewáną szynę Goram nędzna/ y márnie młodości swey ginę Ledwie żyć poczynáiąc. Ani ia w czym smáku Ani zátym baczenia/ y uwagi znáku W sobie nie mam. Ale mie po gorách/ po skáłách/ Po wietrze/ y burżliwych Oceánskich wáłách Miłość niesie sámopas/ y áż w tey tu nocy. Do ciebie przypędziłá. Bo ináczey muszę Przez gwałt wylać zrąk swoich nieszczęśliwą duszę. Punkt I.
Co wyrzekszy. Iáko deszcz lecie gdy gronámi Kosztownymi przepada/ záleie się łzámi/ Mowić więcey nie mogąc/ łzámi ktorych iedná Kroplá druga/ sámeby Acherunty ze dná Y od słońcá Syrenę twárdo vpaloną Zmiękczyc mogłá. Toż ią ták z
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 39
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701