/ gdy żywot kończymy/ do portu abo brzegu pożądanego/ i od Boga naznaczonego przychodzimy. Ten naszczęśliwszy/ który na dobry port trafi. Ludzie baczni/ pobożni/ mądry/ opuściwszy lamenty/ cieszyć się zwykli/ kiedy z ich krwie pochodzący mizerie świata tego kończą: a cieszą nieinaczej/ jedno jako żeglarz do portu pożądanego przypłynąwszy/ i nie bez przyczyny/ ponieważ to najdoskonalszą pociechą/ gdy dobrze termin żywota naszego koń- czymy: skąd jeden/ a bez pochyby człowiek pobożny/ na grobie swoim napisać kazał: Inueni portum, spes et fortuna valete, Nil mihi vibiscum, ludite nunc alios: Niedbam o szczęście świata, gdym u portu
/ gdy żywot końcżymy/ do portu ábo brzegu pożądánego/ y od Bogá náznacżonego przychodźimy. Ten naszcżęśliwszy/ ktory ná dobry port tráfi. Ludźie bácżni/ pobożni/ mądry/ opuśćiwszy lámenty/ ćieszyć sie zwykli/ kiedy z ich krwie pochodzący mizerye świátá tego końcżą: a ćieszą nieinácżey/ iedno iáko żeglarz do portu pożądánego przypłynąwszy/ y nie bez przycżyny/ poniewasz to náydoskonálszą poćiechą/ gdy dobrze termin żywotá nászego koń- cżymy: zkąd ieden/ á bez pochyby cżłowiek pobożny/ ná grobie swoim nápisáć kazał: Inueni portum, spes et fortuna valete, Nil mihi vibiscum, ludite nunc alios: Niedbam o szczęśćie światá, gdym v portu
Skrót tekstu: SpiżAkt
Strona: E4v
Tytuł:
Spiżarnia aktów rozmaitych przy zalotach, weselach, bankietach, pogrzebach
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
Ołomuńca, gdzie się był zbliżył Maksymilian, obligując żeby uprzedził Zygmunta do Krakowa na koronacją, ale Zamojski z Wojskiem pod Kraków poszedł, Stany zaś Rzeczypospolitej do Wiślicy się przeniosły wyglądając Zygmunta, który dla trudności względem odłączenia Estonii był przytrzymany od Ojca, ale to Posłowie do decyzyj Sejmu odłożyli, a Zygmunt do Oliwy pod Gdańsk przypłynąwszy, przyjęty mile od wielu Senatorów i Stanu Rycerskiego, przysiągł na Pacta Conventa. Maksymilian zaś z wojskiem Niemieckim, i Partią swoją przybył pod Kraków do Mogiły, bo Kraków go nie chciał przyjąć zmocniony na Kleparzu Wójskami Zamojskiego, i lubo Maksymilian chciał siłami tentować, zawsze odpędzony był. Na koniec Zamojskiemu wydał pole miedzy Promnikiem
Ołomuńca, gdźie śię był zbliżył Maxymilian, obligując żeby uprzedźił Zygmunta do Krakowa na koronacyą, ale Zamoyski z Woyskiem pod Kraków poszedł, Stany zaś Rzeczypospolitey do Wislicy śię przeniosły wyglądając Zygmunta, który dla trudnośći względem odłączenia Estonii był przytrzymany od Oyca, ale to Posłowie do decyzyi Seymu odłożyli, á Zygmunt do Oliwy pod Gdańsk przypłynąwszy, przyjęty mile od wielu Senatorów i Stanu Rycerskiego, przyśiągł na Pacta Conventa. Maxymilian zaś z woyskiem Niemieckim, i Partyą swoją przybył pod Kraków do Mogiły, bo Kraków go nie chćiał przyjąć zmocniony na Kleparzu Wóyskami Zamoyskiego, i lubo Maxymilian chćiał śiłami tentować, zawsze odpędzony był. Na koniec Zamoyskiemu wydał pole miedzy Promnikiem
Skrót tekstu: ŁubHist
Strona: 69
Tytuł:
Historia polska z opisaniem rządu i urzędów polskich
Autor:
Władysław Łubieński
Drukarnia:
Drukarnia Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
historia, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1763
Data wydania (nie później niż):
1763
Czytelniku/ aby u bezpiecznego portu Święci stanęli/ jak krwią swoją zafarbowali życia tego pręty/ aby wcześnie przez nie szczęśliwi ku Świętej Prababie swojej Olze/ i ku miłemu rodzicowi swemu Błogosławionemu Włodzimierzowi; a co nadewszystko/ ku szczęściu ostatniemu/ Bogu mówię/ którego się wiecznie nasycają już słodkości/ koronowaną słusznie jako zwiciężcy nawą przypłynęli: a ucz się przez kłopoty/ ba i śmierć samą godzić do Ojczyzny swojej/ ukazałci Pan wizerunk na Krzyżu/ ponowilić ten Męczennicy/ mdła płeć Panny i Białegłowy ścieżkęć utorowali/ Apostołowie przez ręce podali/ zły dobrze/ jakożkolwiekci Pan rozłączyć się z ciałem każe/ o tym się nie paraj/ zła
Czytelniku/ áby v bespiecznego portu Swięći stánęli/ iák krwią swoią záfárbowáli żyćiá te^o^ pręty/ áby wczesnie przez nie szczęśliwi ku Swiętey Prábábie swoiey Olze/ y ku miłemu rodźicowi swemu Błogosłáwionemu Włodzimierzowi; á co nádewszystko/ ku szczęśćiu ostátniemu/ Bogu mowię/ ktorego się wiecznie násycáią iuż słodkośći/ koronowáną słusznie iáko zwićiężcy nawą przypłynęli: á vcz się przez kłopoty/ bá y śmierć sámą godźić do Oyczyzny swoiey/ vkazałći Pan wizerunk ná Krzyżu/ ponowilić ten Męczennicy/ mdła płeć Pánny y Białegłowy śćieżkęć vtorowáli/ Apostołowie przez ręce podáli/ zły dobrze/ iákożkolwiekći Pan rozłączyć się z ćiáłem każe/ o tym się nie paray/ zła
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 106.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
, a Venetus kończy. Ferrara - Bolonia - Loreto
Dnia 28 Januarii. Cały dzień płynąwszy, nocowałem w austerii jednej, gdzie też księcia IM konie i dwór czekały, we wsi nazywającej się Ponte de Lago Oscuro, gdzie przenocowawszy, nazajutrz rano, to jest dnia 29, na drugiej barce mniejszej do Ferrary kanałem przypłynąłem. Ferrara
To miasto jest w sobie srodze także wielkie i nieszpetne, murem i wodą barzo potężnie opatrzone, kanał też, przez śrzodek miasta wielki idący, którym barki wchodzą do miasta, toczy się.
Jeden pałac na kształt zomku wyśmienity, w którym kardynał rezyduje, który jest prepozytem tego miasta. W tymże
, a Venetus kończy. Ferrara - Bolonia - Loreto
Dnia 28 Januarii. Cały dzień płynąwszy, nocowałem w austeriej jednej, gdzie też księcia JM konie i dwór czekały, we wsi nazywającej się Ponte de Lago Oscuro, gdzie przenocowawszy, nazajutrz rano, to jest dnia 29, na drugiej barce mniejszej do Ferrary kanałem przypłynąłem. Ferrara
To miasto jest w sobie srodze także wielkie i nieszpetne, murem i wodą barzo potężnie opatrzone, kanał też, przez śrzodek miasta wielki idący, którym barki wchodzą do miasta, toczy się.
Jeden pałac na kształt zomku wyśmienity, w którym kardynał rezyduje, który jest prepozytem tego miasta. W tymże
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 175
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
brzegi miasta, napełnione różnemi okrętami. To miasto jest już ostatnie francuskie.
Skąd morzem wsiadszy na półokręcie, ponieważ o godzinie 8 tegoż dnia wychodziło z wieczora ordynaryjne (który na tydzień dwa razy chodzi), do Anglii płynęliśmy. Kędy przeciwnego zażywszy wiatru i niebezpieczeństwa, niemniej też naruszenia zdrowia. Anglia
Nazajutrz wieczorem przypłynęliśmy ad limites Anglii, do miasta pierwszego nad samym morzem, na górze położonego, Dover nazwanego, dokąd, wysiadszy przenocowawszy dnia 27 Augusti i pokrzepiwszy się po niesposobności morskiej.
Nająwszy karety jechaliśmy. 91 dnia 28 rano na pokarm do miasta Canterbury mil 14 angielskich, co uczyni naszych 7, iż barzo dobre konie
brzegi miasta, napełnione różnemi okrętami. To miasto jest już ostatnie francuskie.
Skąd morzem wsiadszy na półokręcie, ponieważ o godzinie 8 tegoż dnia wychodziło z wieczora ordynaryjne (który na tydzień dwa razy chodzi), do Angliej płynęliśmy. Kędy przeciwnego zażywszy wiatru i niebezpieczeństwa, niemniej też naruszenia zdrowia. Anglia
Nazajutrz wieczorem przypłynęliśmy ad limites Angliej, do miasta pierwszego nad samym morzem, na górze położonego, Dover nazwanego, dokąd, wysiadszy przenocowawszy dnia 27 Augusti i pokrzepiwszy się po niesposobności morskiej.
Nająwszy karety jechaliśmy. 91 dnia 28 rano na pokarm do miasta Canterbury mil 14 angielskich, co uczyni naszych 7, iż barzo dobre konie
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 298
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
I nie inaczej, jako Paktolus i Tagus, bogate z siebie na świat wydając metale, w rozłojach swoich nieśmiertelnej sławy nieoschłe po sobie zostawują pamiątki. Któryż by syn ojczyzny był takowym w ojczyźnie peregry- nem, co by o tym wiedzieć nie miał, że te ozdobne rzeki nie tylko do Korony z Królestwa Węgierskiego szumnym przypłynęły potokiem, ale też i w inszy dom książąt sklawońskich głośny dukt swój wprowadziwszy, wysokich książąt weneckich i królewskich koron, a co większa, samego najwyższej Stolice Apostołskiej Pasterza, Pawła V z familijej Karafów, jako druga indyjska rzeka Zenen, w drogie perły i syderyty obfitująca, wyniosłych preminencyj były napełnione klejnotami.
Nie chcę się
I nie inaczej, jako Paktolus i Tagus, bogate z siebie na świat wydając metale, w rozłojach swoich nieśmiertelnej sławy nieoschłe po sobie zostawują pamiątki. Któryż by syn ojczyzny był takowym w ojczyźnie peregry- nem, co by o tym wiedzieć nie miał, że te ozdobne rzeki nie tylko do Korony z Królestwa Węgierskiego szumnym przypłynęły potokiem, ale też i w inszy dom książąt sklawońskich głośny dukt swój wprowadziwszy, wysokich książąt weneckich i królewskich koron, a co większa, samego najwyższej Stolice Apostolskiej Pasterza, Pawła V z familijej Karaffów, jako druga indyjska rzeka Zenen, w drogie perły i syderyty obfitująca, wyniosłych preminencyj były napełnione klejnotami.
Nie chcę się
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 18
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
jest czego, bo właśnie jakby żyć nie chciała, Która by potem z tobą czwarty raz ślub brała. Folguj więc trzeciej, radzę, bo jak byś ją stracił, Wiecznym byś już lenistwem tej straty przypłacił. DO ZOSIE
Żeglarz, gdy w morzu płaskim wiosłem brodzi, Podniósłszy żagle nakieruje łodzi, Gdzie chce przypłynąć; któremu gdy w biegu Przeciwne wiatry nie dadzą do brzegu, Kotwice rzuca w morski grunt a stoi Czekając, aż się wicher uspokoi. A jeśli większa fala następuje, I maszt ucina, a gdy go zdejmuje Strach w nawałnościach, rzuca i towary Dla bezpieczeństwa Neptunowi w dary. Albo więc żagle na szczęście podniesie,
jest czego, bo właśnie jakby żyć nie chciała, Która by potem z tobą czwarty raz ślub brała. Folguj więc trzeciej, radzę, bo jak byś ją stracił, Wiecznym byś już lenistwem tej straty przypłacił. DO ZOSIE
Żeglarz, gdy w morzu płaskim wiosłem brodzi, Podniósłszy żagle nakieruje łodzi, Gdzie chce przypłynąć; któremu gdy w biegu Przeciwne wiatry nie dadzą do brzegu, Kotwice rzuca w morski grunt a stoi Czekając, aż się wicher uspokoi. A jeśli większa fala następuje, I maszt ucina, a gdy go zdejmuje Strach w nawałnościach, rzuca i towary Dla bezpieczeństwa Neptunowi w dary. Albo więc żagle na szczęście podniesie,
Skrót tekstu: MorszHSumBar_I
Strona: 273
Tytuł:
Sumariusz
Autor:
Hieronim Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
Ojczyzno nasza wdzięczna i spokojna/ z daleka cię na tym burzliwym morzu żeglując/ ujźrzawszy pozdrawiamy/ do ciebie z tego padołu oczy podnosząc wzdychamy/ i ze łzami ku tobie przyść usiłujemy. O nadziejo rodzaju ludzkiego Chryste Boże z Boga/ oczy nasze w tych gęstych doczesego żywota mgłach i ciemnościach twoją światłością oświeć/ abyśmy przypłynęli do portu/ rządz i sprawuj okręt nasz twoją prawicą/ Przyciągni nas z tych niebezpiecznych nawałności morskich/ do ciebie uciechy naszej/ którego teraz jako gwiazdę ranną z daleka ledwo płaczącemi oczyma/ na brzegu niebieskiej ojczyzny nas czekającego widzimy. Czarne jest i po trzecie rzekę oblicze moje/ bo się nigdy od serdecznego bólu i krwawego
Oycżyzno nászá wdźięcżna y spokoyna/ z dáleká ćię ná tym burzliwym morzu żegluiąc/ vyźrzawszy pozdrawiamy/ do ćiebie z tego pádołu ocży podnosżąc wzdychamy/ y ze łzámi ku tobie przyść vśiłuiemy. O nádźieio rodzáiu ludzkiego Chryste Boże z Bogá/ ocży násze w tych gęstych docżesego żywotá mgłach y ćiemnośćiach twoią świátłośćią oświeć/ ábysmy przypłynęli do portu/ rządz y spráwuy okręt nász twoią práwicą/ Przyćiągni nas z tych niebespiecżnych nawáłnośći morskich/ do ćiebie vćiechy nászey/ ktorego teraz iáko gwiazdę ránną z dáleká ledwo płácżącemi ocżymá/ ná brzegu niebieskiey oycżyzny nas cżekáiącego widźimy. Cżarne iest y po trzećie rzekę oblicże moie/ bo się nigdy od serdecżnego bolu y krwáwego
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 13
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
doznała, lecz je będziesz z drugimi na wieki cierpiała. Wyniść się nie spodziewaj, śmierć cię nie zabije – każdy tu, umierając, zawsze nędzny żyje. Będziesz na wieki w ogniu i mękach gorzała, bez pociechy i rady, światła zostawała. Wszelki cię już ratunek od Boga ominie, pociecha, miłosierdzie nigdyć nie przypłynie. Iżeś do dna samego piekła przywiedziona, już też zaraz na przepaść zostaniesz wrzucona. Przez tego, co cię przywiódł, jesteś oszukana, naszej mocy piekielnej na wieki oddana. Niechaj cię, jeśli może, wyrwie z naszej mocy, jego już nie obaczysz w pośrzodku tej nocy». Tedy rzekli do siebie:
doznała, lecz je będziesz z drugimi na wieki cierpiała. Wyniść się nie spodziewaj, śmierć cię nie zabije – każdy tu, umierając, zawsze nędzny żyje. Będziesz na wieki w ogniu i mękach gorzała, bez pociechy i rady, światła zostawała. Wszelki cię już ratunek od Boga ominie, pociecha, miłosierdzie nigdyć nie przypłynie. Iżeś do dna samego piekła przywiedziona, już też zaraz na przepaść zostaniesz wrzucona. Przez tego, co cię przywiódł, jesteś oszukana, naszej mocy piekielnej na wieki oddana. Niechaj cię, jeżli może, wyrwie z naszej mocy, jego już nie obaczysz w pośrzodku tej nocy». Tedy rzekli do siebie:
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 98
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
budowania Zamku/ z rozkazania Cesarskiego/ przeciwko najazdom Kozaków/ ludzi wszystkim Turkom barzo strasznych: a potym napoczątku przeszłej zimy wracając się ku domowi/ wziął na swoję Galerę w Konstantynopolu Isuf Kadego/ z żoną/ i z czeladzią; który był naznaczonym sędzią od Porty/ do Aleksandrii. Jadąc tedy w tę drogę/ przypłynęli do miasta jednego Metellino, które położone jest nad morzem Egeum. tam opatrzywszy się w potrzeby/ na początku Miesiąca Listopada/ zapuszczali się po wielekroć z Portu w drogę: ale zawsze musieli się wrócić/ dla wielkiej burze i nawałności morskiej. Były przy tej Galerze trzy insze Galery/ które za powróceniem ostatnim stanęły osobno od
budowánia Zamku/ z roskazánia Cesárskiego/ przećiwko naiázdom Kozakow/ ludźi wszystkim Turkom bárzo strásznych: á potym nápoczątku przeszłey źimy wracáiąc sie ku domowi/ wźiął ná swoię Gálerę w Konstántynopolu Isuph Kádego/ z żoną/ y z czeládźią; ktory był náznáczonym sędźią od Porty/ do Alexándryey. Iádąc tedy w tę drogę/ przypłynęli do miástá iednego Metellino, ktore położone iest nád morzem AEgeum. tám opátrzywszy się w potrzeby/ ná początku Mieśiącá Listopadá/ zápuszczáli się po wielekroć z Portu w drogę: ále záwsze muśieli się wroćić/ dla wielkiey burze y náwáłnośći morskiey. Były przy tey Galerze trzy insze Galery/ ktore zá powroceniem ostátnim stánęły osobno od
Skrót tekstu: OpisGal
Strona: A2v
Tytuł:
Opisanie krótkie zdobycia galery przedniejszej aleksandryjskiej
Autor:
Marco Marnaviti
Tłumacz:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628