Widząc tedy Mojżesz lud obnażony/ (bo go był złupił Aaron na zelżenie przed Nieprzyjaciółmi ich). 26. Stanął Mojżesz w bramie Obozu/ i rzekł: kto Pański/ przystąp do mnie. I zebrali się do niego wszyscy Synowie Lewiego. 27. I rzekł do nich: Tak mówi PAN/ Bóg Izraelski: Przypasz każdy miecz swój do biodry swojej/przychodźcie a wracajcie się/ od bramy do bramy w Obożye: a zabijajcie/ każdy brata swego/ i każdy przyjaciela swego/ i każdy bliźniego swego: 28. I uczynili Synowie Lewiego/ według słowa Mojżeszowego: i poległo z ludu dnia onego/ około trzech tysięcy mężów. 29
Widząc tedy Mojzesz lud obnáżony/ (bo go był złupił Aáron ná zelżenie przed Nieprzyjáćiołmi ich). 26. Stánął Mojzesz w brámie Obozu/ y rzekł: kto Páński/ przystąp do mnie. Y zebráli śię do niego wszyscy Synowie Lewiego. 27. Y rzekł do nich: Ták mowi PAN/ Bog Izráelski: Przypász káżdy miecz swoj do biodry swojej/przychodźćie á wracajćie śię/ od bramy do bramy w Obożie: á zábijajćie/ káżdy brátá swego/ y káżdy przyjaćielá swego/ y káżdy bliźniego swego: 28. Y uczynili Synowie Lewiego/ według słowá Mojzeszowego: y poległo z ludu dniá onego/ około trzech tyśięcy mężow. 29
Skrót tekstu: BG_Wj
Strona: 90
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Wyjścia
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
i modrej siności. Męki Pańskiej.
Nuż/ ciernie drzewem starte głowę poorało: I żadne zgoła miejsce zdrowe nie zostało. O grzechu/ o trucizno/ o mocna zarazo: Nigdy/ podobnej skazy/ dawną rdzą żelazo Zdrapane nie odniesie: jaka na tym ciele/ Z twego została jadu: lecz co mówić wiele? Przypasz miecz Persefono i przyoblecz zbroję: Wystąp na pojedynek wziąwszy strzały swoje. Oto czeka na placu Chrystus/ zasłoniony/ Krzyżową tarczą: tu się twój niezwyciężony Animusz/ tu mocarko pokaże twa siła: Coś/ kilka tysięcy lat/ fortunne zwodziła. I nigdy nie przegrane harce na swą stronę/ Obaczymy kto weźmie zwycięstwa koronę.
y modrey śinośći. Męki Páńskiey.
Nuż/ ćiernie drzewem stárte głowę pooráło: I żadne zgołá mieysce zdrowe nie zostáło. O grzechu/ o trućizno/ o mocna zarázo: Nigdy/ podobney skázy/ dawną rdzą żelázo Zdrápáne nie odnieśie: iáka ná tym ćiele/ Z twego zostáłá iádu: lecz co mowić wiele? Przypasz miecz Persephono y przyoblecz zbroię: Wystąp ná poiedynek wźiąwszy strzały swoie. Oto czeka ná plácu Chrystus/ zásłoniony/ Krzyżową tarczą: tu się twoy niezwyćiężony Animusz/ tu mocarko pokaże twa śiłá: Coś/ kilká tyśięcy lat/ fortunne zwodźiłá. I nigdy nie przegráne hárce ná swą stronę/ Obaczymy kto weźmie zwyćięstwá koronę.
Skrót tekstu: RożAPam
Strona: 71.
Tytuł:
Pamiątka krwawej ofiary Pana Zbawiciela Naszego Jezusa Chrystusa
Autor:
Abraham Rożniatowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
winie/ a tym często i ciepło przemywając: a po każdym przemywaniu jegoż prochem zasypować. Abo też tak. W wodzie Rzepiku dobrą garść wziąwszy warz/ a tą wodą co naciepłej dwakroć sadno przemywaj. A ziele uwarzone na to przykładaj chustką/ abo płaty we troję abo we czworo na to połóż/ i gortem przypasz. Parchy koniom leczy
Parchy koniom leczy. Wziąć cztery łoty prochu tego ziela miałko utartego/ Gołębińców suchych/ także miałko utartych/ trzy łoty/ Szpangrynu miałkiego dwa łoty/ wieprzowego sadła starego trzydzieści dwa łoty. To wszystko pilno umieszawszy/ Parchy końskie nacierać/ dwakroć na dzień. Wodka z Rzepiku palona. Aqua Eupatorij stillatitia
winie/ á tym często y ćiepło przemywáiąc: á po káżdym przemywániu iegoż prochem zásypowáć. Abo też ták. W wodźie Rzepiku dobrą garść wźiąwszy warz/ á tą wodą co naćiepłey dwákroć sádno przemyway. A źiele vwárzone ná to przykłáday chustką/ ábo płáty we troię ábo we czworo ná to położ/ y gortem przypasz. Párchy koniom leczy
Párchy koniom leczy. Wźiąć cztery łoty prochu tego źiela miáłko vtártego/ Gołębińcow suchych/ tákże miáłko vtártych/ trzy łoty/ Szpangrynu miałkiego dwá łoty/ wieprzowego sádłá stárego trzydźieśći dwá łoty. To wszystko pilno vmieszawszy/ Párchy końskie náćieráć/ dwákroć ná dźień. Wodká z Rzepiku palona. Aqua Eupatorij stillatitia
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 278
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
m na Zefirze zupełnie polegał. Przynajmniej mnie w tym słuchaj miły KSIĄŻĘ, Co cię od wielu złych przygód zachowa, Mam Płaszcz zielony, tym grzbiet twój obciążę, W tym skarbów moich złożona połowa; Bo kiedy się niem okryje w dzień biały, Ludzkie mnie oczy, nie będą widziały. Pilnuj go dobrze, albo przypasz Pasem, Żeby przypadkiem jakowym nie zginął, Skończyłbyś nasze przyjaźni hałasem, Wyspę szczęśliwą z daleka ominął; Póki ten z ciebie na ziemie nie spadnie, Poty, przebiegów twoich nikt nie zgadnie. Nie tylko ten Płaszcz lecz całe cetnary Wal na mnie, rzecze ADOLF, do Zefira, Letkie są dla mnie tej
m na Zefirze zupełnie polegał. Przynáymniey mnie w tym słuchay miły XIĄZĘ, Co cie od wielu złych przygod záchowa, Mam Płaszcz zielony, tym grzbiet twoy obciążę, W tym skárbow moich złożona połowa; Bo kiedy się niem okryie w dzień biały, Ludzkie mnie oczy, nie będą widziały. Pilnuy go dobrze, álbo przypasz Pasem, Zeby przypadkiem iákowym nie zginął, Zkończyłbyś násze przyiaźni háłasem, Wyspę szczęśliwą z dáleka ominął; Poki ten z ciebie ná ziemie nie spádnie, Poty, przebiegow twoich nikt nie zgádnie. Nie tylko ten Płaszcz lecz cáłe cetnary Wal ná mnie, rzecze ADOLF, do Zefira, Letkie są dla mnie tey
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 27
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
Sosannim Psalm nauczający/ a Pieśń weselna. 2. WYdało serce moje słowo dobre: rozprawiać będą pieśni moje/ o Królu: język mój będzie jako pióro prędkiego pisarza. 3. Piękniejszyś nad Syny ludzkie: rozlała się wdzięczność po wargach twoich; przeto/ że cię pobłogosławił Bóg/ aż na wieki. 4. Przypasz miecz twój na biodra o mocarzu! pokaż chwałę twoję/ i zacności twoje. 5. A w dostojności twojej/ szczęśliwie wyjedź z słowem prawdy/ cichości/ i sprawieliwości: a dokaże strasznych rzeczy prawica twoja. 6. Strzały twoje ostre: od nich narodowie pod cię upadną: a serce nieprzyjaciół królewskich przenikną. 7
Sosánnim Psálm náuczájący/ á Pieśń weselna. 2. WYdało serce moje słowo dobre: rozpráwiáć będą pieśni moje/ o Krolu: język moj będźie jáko pioro prętkiego pisárzá. 3. Piękniejszyś nád Syny ludzkie: rozlałá śię wdźięcżność po wárgách twojich; przeto/ że ćię pobłogosłáwił Bog/ áż ná wieki. 4. Przypász miecż twoj ná biodrá o mocarzu! pokaż chwałę twoję/ y zacnośći twoje. 5. A w dostojnośći twojey/ szcżęśliwie wyjedź z słowem prawdy/ ćichośći/ y spráwieliwośći: á dokaże strásznych rzecży práwicá twojá. 6. Strzały twoje ostre: od nich narodowie pod ćię upádną: á serce nieprzyjaćioł krolewskich przenikną. 7
Skrót tekstu: BG_Ps
Strona: 573
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Psalmów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
i piwo skwaśniało, Bo pracej wkoło tego podjęto niemało. A dla nas to czyniono, wiernych chrześcijanów.
Babom drożdże, pomyje, a wino dla panów. Jeśli co nie przepijesz, kupże sobie szaty, Przecię rzeką, żeś ty pan dostatni, bogaty. Pamiętaj się każdy dzień dla panien przystroić, Szablę przypasz, noś półhak, co po mieście broić. Zamsy, wiechy obcinaj, powywracaj beczki, Krzykaj, strzelaj, a ścigaj po mieście dzieweczki. Bo jakżebyś na świecie co dobrego użył, Gdy się w tobie świat kocha, patrz żebyś mu służył. Nuż, wy też białegłówki, jak się macie rządzić?
i piwo skwaśniało, Bo pracej wkoło tego podjęto niemało. A dla nas to czyniono, wiernych chrześcijanów.
Babom drożdże, pomyje, a wino dla panów. Jeśli co nie przepijesz, kupże sobie szaty, Przecię rzeką, żeś ty pan dostatni, bogaty. Pamiętaj sie kożdy dzień dla panien przystroić, Szablę przypasz, noś półhak, co po mieście broić. Zamsy, wiechy obcinaj, powywracaj beczki, Krzykaj, strzelaj, a ścigaj po mieście dzieweczki. Bo jakżebyś na świecie co dobrego użył, Gdy sie w tobie świat kocha, patrz żebyś mu służył. Nuż, wy też białegłówki, jak sie macie rządzić?
Skrót tekstu: SynMinKontr
Strona: 223
Tytuł:
Synod ministrów
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1611
Data wydania (nie wcześniej niż):
1611
Data wydania (nie później niż):
1611
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968