Lubo twarz cale ukażesz, lub z zrzędy, Nie z zimna, zamkniesz bawełnice wszędy, Lubo się w miejskie powijesz rańtuchy, Lub nawet w kapę z zbytniej wleziesz skruchy –
Wszytko-ć to pięknie, wszytko-ć się szykuje, A serce panią, choć w maszkarze, czuje. Owa co-ć panna przypnie, krawiec zrobi, Wszytko-ć przystoi i wszytko cię zdobi; Wolałbym przecię, moja droga Jago, Nie w tych cię strojach widzieć, ale nago. GWIAZDY
Patrz, moja dziewko, jako w nocy chłodne Niebo swe ognie rozświeca pogodne, Jako tak gęste gwiazdy i promienie Brudne Hekaty zwyciężają cienie. Przypatrz
Lubo twarz cale ukażesz, lub z zrzędy, Nie z zimna, zamkniesz bawełnice wszędy, Lubo się w miejskie powijesz rańtuchy, Lub nawet w kapę z zbytniej wleziesz skruchy –
Wszytko-ć to pięknie, wszytko-ć się szykuje, A serce panią, choć w maszkarze, czuje. Owa co-ć panna przypnie, krawiec zrobi, Wszytko-ć przystoi i wszytko cię zdobi; Wolałbym przecię, moja droga Jago, Nie w tych cię strojach widzieć, ale nago. GWIAZDY
Patrz, moja dziewko, jako w nocy chłodne Niebo swe ognie rozświeca pogodne, Jako tak gęste gwiazdy i promienie Brudne Hekaty zwyciężają cienie. Przypatrz
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 247
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
na gołębiu, skoro w nim hak topi, Sieć na sobie z kręconych postrzeże konopi. A cóż, kiedy mu łowiec pazurów przystrzyga? Siedzi w kojcu zawarty, już ptaków nie ściga, Już nie skubie żywego; jako wpadł do matnie, Stanęły na gołąbku uciechy ostatnie. Dotąd bujał bez dzwonków, zaraz mu je przypną; Jako drzwi wydawają złodzieja, gdy skrzypną, I ten, gdzie się obróci, choć siedzi, nie goni, Ledwie że się podrapie, zaraz nóżką dzwoni, I tak, nim mu w ostatnich łowach złoży klucze, Jednę kaczkę piersiami aż do śmierci tłucze. Z drugą stronę, kto wszytkie policzy wygody, Nie
na gołębiu, skoro w nim hak topi, Sieć na sobie z kręconych postrzeże konopi. A cóż, kiedy mu łowiec pazurów przystrzyga? Siedzi w kojcu zawarty, już ptaków nie ściga, Już nie skubie żywego; jako wpadł do matnie, Stanęły na gołąbku uciechy ostatnie. Dotąd bujał bez dzwonków, zaraz mu je przypną; Jako drzwi wydawają złodzieja, gdy skrzypną, I ten, gdzie się obróci, choć siedzi, nie goni, Ledwie że się podrapie, zaraz nóżką dzwoni, I tak, nim mu w ostatnich łowach złoży klucze, Jednę kaczkę piersiami aż do śmierci tłucze. Z drugą stronę, kto wszytkie policzy wygody, Nie
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 331
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Presbytera modłami świebodzi. UCzynił votum Roku tego pobożny Presbyter Jan Zinkiewicz z Światice majętności JejMci Paniej Anastazjej Basilowej Zyniowej/ lubo sam pielgrzymować do Świętej i Cudotwornej Lawry Kijowopieczarskiej/ na dzień jedenasty Iulii; lubo znaczny na Ofiarę Naświętszej Pannie podarek przez pewnych do miejsca Świętego Kijowskiego Idących pielgrzymów podać/ jeżeliby co legale przy domu go nie przypięło: a to z tej miary: Córka jego Duchowna Domna Górska/ będąc jedna z Fraucimeru i służebnic dawnych Paniej wyższej rzeczonej/ o czary niejakieś/ wpadła u onej w podejźrzenie/ dla czego w ciemną natychmiast niewinną osadzono jaskinię/ i na śmierć drugą w sprawiedliwości jej Zuzannę dekretować miano. Lecz gyd o tym słudze
Presbyterá modłámi świebodźi. VCzynił votum Roku tego pobożny Presbyter Ian Zinkiewicz z Swiátice máiętnośći IeyMći Paniey Anástázyey Básilowey Zyniowey/ lubo sam pielgrzymowáć do Swiętey y Cudotworney Láwry Kiiowopieczárskiey/ ná dźień iedennasty Iulii; lubo znáczny ná Ofiárę Naświętszey Pánnie podárek przez pewnych do mieyscá Swiętego Kiiowskiego Idących pielgrzymow podáć/ ieżeliby co legale przy domu go nie przypięło: á to z tey miáry: Corká iego Duchowna Domná Gorska/ będąc iedná z Fraucimeru y służebnic dawnych Pániey wyzszey rzeczoney/ o czáry nieiákieś/ wpádłá v oney w podeyźrzenie/ dla czego w ćiemną nátychmiast niewinną osadzono iáskinię/ y ná śmierć drugą w spráwiedliwośći iey Zuzánnę dekretowáć miano. Lecz gyd o tym słudze
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 162.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
uspić, i okazji do zamordowania jego dostać. Powieść Siedmnasta.
A ALe Niebieski sprawca/ nie mogąc takowej Ciężkości dłużej B wnuczki znieść Foroneowej: C Przyzwał do siebie syna wnet/ D którego beła Jasnoświetna onemu Plejas urodzieła: I kazał mu by Arga żywota pozbawieł. Jakoż on nie mieszkanie na to się wyprawieł/ E Przypiąwszy do nóg skrzydła/ F i Sen przynodzącą Laskę zarazem wziąwszy/ w rękę swą mogącą/ G I nakrycie na głowę: i tak przystrojony/ H Z ojczystego się Zamku z Jowisza zrodzony Spuścił na niską ziemię. Tamże z głowy zięte Nakrycie położył/ i skrzydła z nóg odpięte/ Leskę tylko zatrzymał: i tąż
vspić, y okázyey do zámordowánia iego dostać. Powieść Siedmnasta.
A ALe Niebieski sprawcá/ nie mogąc tákowey Cięszkośći dłużey B wnuczki znieść Phoroneowey: C Przyzwał do śiebie syná wnet/ D ktorego bełá Iásnoświetna onemu Pleias vrodźiełá: Y kazał mu by Argá żywotá pozbáwieł. Iákoż on nie mieszkánie na to sie wypráwieł/ E Przypiąwszy do nog skrzydłá/ F y Sen przynodzącą Laskę zárázem wźiąwszy/ w rękę swą mogącą/ G Y nákryćie ná głowę: y ták przystroiony/ H Z oyczystego się Zamku z Iowiszá zrodzony Spuśćił ná niską źiemię. Támże z głowy zięte Nákryćie położył/ y skrzydłá z nog odpięte/ Leskę tylko zátrzymał: y tąż
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 39
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
beła. A Ale niebieskie sprawca. Jupiter. B Wnuczki Foroneowej. Jo dziewki. Bo Foroneus był Ociec Inacha. C Przyzwał do siebie syna. Merkuriusza. D Którego była jasnoświetną Plejas urodziła. Maja, którą tu zowie Plejas od matki jej Plejone. Tę zowie jasnoświetną, bo jest gwiazdą z Plejadek naznaczniejszą. E Przypiąwszy do nóg skrzydła. Przypisują Poetowie Merkuriuszowi nakostki skrzydlate, to jest skrzydła, które on do kostek przywiezował, kiedy miał rozkazanie Jowiszowo wykonać, czym była znaczona chyżość i prędkość jego. Bo i Merkurius Planeta ze wszystkich naspieszniej się rusza. Wprowadzają to Poetowie i dla tego aby dali znać, że synowie mają być ochotnymi
bełá. A Ale niebieskie sprawcá. Iupiter. B Wnuczki Phoroneowey. Io dźiewki. Bo Phoroneus był Oćiec Ináchá. C Przyzwał do śiebie syná. Merkuryuszá. D Ktorego byłá iásnoświetną Pleias vrodziłá. Máiá, ktorą tu zowie Pleias od matki iey Pleione. Tę zowie iasnoświetną, bo iest gwiazdą z Pleiadek naznacznieyszą. E Przypiąwszy do nog skrzydłá. Przypisuią Poetowie Merkuryuszowi nakostki skrzydlate, to iest skrzydła, ktore on do kostek przywiezował, kiedy miał roskazánie Iowiszowo wykonać, czym była znaczona chyżość y prędkość iego. Bo y Merkuryus Plánetá ze wszystkich naspieszniey się rusza. Wprowádzáią to Poetowie y dla tego áby dáli znáć, że synowie máią bydź ochotnymi
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 39
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
w przyworach/ które do Mięsopust nakrywać i głaskać często a gęsto/ a po Zapuście/ do pół Postu niż się dobrze osuszy kopno tedy skoro poranu zjedzą obrok/ kazać na nie siodła kłaść aż na Południe zejmować zawżdy/ a po zejściu pół Postu/ tedy osiodławszy/ a korzec owsa w miech na siodło przypiąwszy w pole wieść/ w ciąsz. Naprzód stępią/ by się miotać nie jął/ a potym lekkiem kłosem/ i tam i sam przejezdzając go: jakiej przejazdzki/ z tym miechem/ na każdy dzień poranku/ do dwu Niedziel czynić potrzeba. A potym/ na drugie dwie Niedzieli/ Kańtar/ i Kawecan/włożyć
w przyworách/ ktore do Mięsopust nákrywáć y głáskáć często á gęsto/ á po Zapuśćie/ do puł Postu niż sie dobrze osuszy kopno tedy skoro poránu ziedzą obrok/ kazáć ná nie śiodłá kłáść áż ná Południe zeymowáć záwżdy/ á po ześćiu puł Postu/ tedy ośiodławszy/ á korzec owsá w miech ná śiodło przypiąwszy w pole wieść/ w ćiąsz. Naprzod stępią/ by sie miotáć nie iął/ á potym lekkiem kłosem/ y tám y sám przeiezdzáiąc go: iákiey przeiazdzki/ z tym miechem/ ná káżdy dźień poránku/ do dwu Niedźiel czynić potrzebá. A potym/ ná drugie dwie Niedźieli/ Káńtar/ y Káwecan/włożyć
Skrót tekstu: PienHip
Strona: 9
Tytuł:
Hippika abo sposób poznania chowania i stanowienia koni
Autor:
Krzysztof Pieniążek
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
gospodarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
sztuka najprzedniejsza w Secretum. u Kawalkatorów/ aby na każdym Koniu Munsztuk jak nabliżej kłów przypuszczan był/ za czym konia każdego/ więcej powolności dozna. A kto nie wierzy/ snadnie tego zawsze doświadczyć może. Osiodławszy potym/ Kawecan i poboczki rzemienne do Policzków do siodła/ tak od ogona do popręgu/ po obu stron przypiąć/ i bez których obojga/ dotąd dokąd/ już prawie wyprawnym/ abo według ćwiczenia postanowionym nie będzie/ inaczej nie wsiadać nań/ ani przez siodła. A żeby go zawsze dosiadal/ choćby z ławki/ abo ze pnia/ żeby dawał dosiadać. Bo nie każdy umie Konia z ziemie dosieść. Czym Konie
sztuká nayprzednieysza w Secretum. v Káwálkátorow/ áby ná káżdym Koniu Munsztuk iák nabliżey kłow przypuszczan był/ zá czym koniá káżdego/ więcey powolnośći dozná. A kto nie wierzy/ snadnie tego záwsze doświádczyć może. Ośiodławszy potym/ Káwecan y poboczki rzemienne do Policzkow do śiodłá/ ták od ogoná do popręgu/ po obu stron przypiąć/ y bez ktorych oboygá/ dotąd dokąd/ iuż práwie wypráwnym/ ábo według ćwiczenia postánowionym nie będźie/ ináczey nie wśiádáć nań/ áni przez śiodłá. A żeby go záwsze dośiadal/ choćby z łáwki/ ábo ze pniá/ żeby dawał dośiadáć. Bo nie káżdy vmie Koniá z źiemie dośieść. Czym Konie
Skrót tekstu: PienHip
Strona: 12
Tytuł:
Hippika abo sposób poznania chowania i stanowienia koni
Autor:
Krzysztof Pieniążek
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
gospodarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
postronek wziąwszy/ i na obu brzegu u niego zamkłe/ jako u nożnej poboczy Końskiej uczyniwszy/ na Koń osiodłany/ Kawecanem od Popręgu przypiętym wsiąść/ i między one w jechać jednego podniósłszy sznoru i tam on postronek zamkliany Koniowi pod brodą za Kawecan zawlec jeden Zamkiel od onego postronka na jeden brzeg a drugi na drugi/ przypiąć sznur tam od Końca kneblów do drugich kneblów między sznury/ jeździec na Koniu ma skoczyć. A naznaczywszy miejsce gdzie Koń zasadzon być ma a to niż one zamkle na knebliki wpadną albo onego zachwycą Konia Bo on postronek pod brodą u Kawecana zawleczony a na tej i owej linie wolno przypięty/ będzie się prędko barzo/ zaraz
postronek wźiąwszy/ y ná obu brzegu v niego zamkłe/ iáko v nożney poboczy Końskiey vczyniwszy/ ná Koń ośiodłany/ Káwecanem od Popręgu przypiętym wśieść/ y między one w iecháć iednego podnioższy sznoru y tám on postronek zámkliány Końiowi pod brodą zá Káwecan záwlec ieden Zámkiel od onego postronká ná ieden brzeg á drugi ná drugi/ przypiąć sznur tám od Końcá kneblow do drugich kneblow między sznury/ ieźdźiec ná Końiu ma skoczyć. A náznáczywszy mieysce gdźie Koń zásádzon bydź ma á to niż one zámkle ná knebliki wpádną álbo onego záchwycą Końiá Bo on postronek pod brodą v Káwecaná záwleczony á ná tey y owey linie wolno przypięty/ będźie sie prętko bárzo/ záraz
Skrót tekstu: PienHip
Strona: 19
Tytuł:
Hippika abo sposób poznania chowania i stanowienia koni
Autor:
Krzysztof Pieniążek
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
gospodarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
nas, do nas, ucieszna wszech rozkoszy pani, Rumiana Wenus, wsiadaj na złociste sani! Karmazynowym sznurem białych ulecować Rozkaż parę gołębi, każ i nagotować Dla swych panien lektykę, a Kupidynowi Jako matka własnemu swemu potomkowi Nasztychuj skrzydła pióry wysokolotnymi I strzałmi pełen natkaj sajdak hartownymi.
Niech jako do potrzeby wsiada uzbrojony I łuk przypnie do boku mocno naciągniony. Nie dlatego, żeby miał być gotów do boju, Ale żeby przestrzegał zwady na pokoju. Bo nie na wojnę proszę, proszę na wesele, Tam gdzie się dwa nowotni z ączą przyjaciele. Mikołaj się Zenowicz zacny dzisiaj żeni. Annę Chodkiewiczównę bierze, jako wiemy. We wszytkim sobie równą,
nas, do nas, ucieszna wszech rozkoszy pani, Rumiana Wenus, wsiadaj na złociste sani! Karmazynowym sznurem białych ulecować Rozkaż parę gołębi, każ i nagotować Dla swych panien lektykę, a Kupidynowi Jako matka własnemu swemu potomkowi Nasztychuj skrzydła pióry wysokolotnymi I strzałmi pełen natkaj sajdak hartownymi.
Niech jako do potrzeby wsiada uzbrojony I łuk przypnie do boku mocno naciągniony. Nie dlatego, żeby miał być gotów do boju, Ale żeby przestrzegał zwady na pokoju. Bo nie na wojnę proszę, proszę na wesele, Tam gdzie się dwa nowotni z ączą przyjaciele. Mikołaj się Zenowicz zacny dzisiaj żeni. Annę Chodkiewiczównę bierze, jako wiemy. We wszytkim sobie równą,
Skrót tekstu: MorszHSumBar_I
Strona: 262
Tytuł:
Sumariusz
Autor:
Hieronim Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
jest okazją i zaniedbane eksercycja Wojenne. Pewnieby Kijów stał za kij bolesny Starym Polakom: Smoleńsk czerniłby ich Imię, że w cudzych zostają rękach, a w ich Tituli non Vituli; a teraźniejsi Lechiade, że Oręża wziąć, dopieroż avulsa odjąć nie potrafią, łatwo to tolerują. Stąd nie piękną Połakom Barclajus przypiął łatkę: Gens Generosa, sed otiosa, Vivunt privati, ut ruri nati, Rzym głowa Świata, póki w Szyszaku, poty w Laurze, póki Wojska wyprowadzał na pole, poty Triumfy wprowadzał wiekopomne. Magnitudinem Populi Romani adversis propè rebus, admirabiliorem, quàm secundis ese, mówi Liviusz. KatO wielkiej Godności i Sprawiedliwości Człek
iest okazyą y zaniedbane exercitia Woienne. Pewnieby Kiiow stał za kiy bolesny Starym Polakom: Smoleńsk czerniłby ich Imie, że w cudzych zostaią rękach, a w ich Tituli non Vituli; á teraźnieysi Lechiadae, że Oręża wziąć, dopieroż avulsa odiąć nie potrafią, łatwo to toleruią. Ztąd nie piękną Połakom Barclaius przypiął łatkę: Gens Generosa, sed otiosa, Vivunt privati, ut ruri nati, Rzym głowa Swiata, poki w Szyszaku, poty w Laurze, poki Woyska wyprowadzał na pole, poty Tryumfy wprowadzał wiekopomne. Magnitudinem Populi Romani adversis propè rebus, admirabiliorem, quàm secundis ese, mowi Liviusz. CATO wielkiey Godności y Sprawiedliwości Człek
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 435
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755