rwały, skoro kwiat opadnie najpewniej, Tak matkę jako babkę kańczugiem rozrzewni. 121 (P). STARYCH I MŁODYCH OBYCZAJ PRZECIWNY
Nie wiem, zwyczajem czy to idzie rodem. Kto się staremu przypatruje z młodem: Tamten, przeżywszy ośmdziesiąt lat blisko, Już grób i w oczach mając stanowisko, Już, już do pala przypierając nawę, Im mniej ma drogi, więcej chce na strawę, Z wielkim niewczasem zbierane po trosze Szczędzi i gniecie opleśniałe grosze; Ten zaś, dopiero będąc w świata progu, Jeśli co w skrzynce lub zastanie w brogu, Gdy z uprzykrzonej wynidzie opieki, Nic nie uważa, jako trakt daleki: Za dzień rozproszy;
rwały, skoro kwiat opadnie najpewniej, Tak matkę jako babkę kańczugiem rozrzewni. 121 (P). STARYCH I MŁODYCH OBYCZAJ PRZECIWNY
Nie wiem, zwyczajem czy to idzie rodem. Kto się staremu przypatruje z młodem: Tamten, przeżywszy ośmdziesiąt lat blisko, Już grób i w oczach mając stanowisko, Już, już do pala przypierając nawę, Im mniej ma drogi, więcej chce na strawę, Z wielkim niewczasem zbierane po trosze Szczędzi i gniecie opleśniałe grosze; Ten zaś, dopiero będąc w świata progu, Jeśli co w skrzynce lub zastanie w brogu, Gdy z uprzykrzonej wynidzie opieki, Nic nie uważa, jako trakt daleki: Za dzień rozproszy;
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 255
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
pozwolił. Fleming chciał ultro dziękować. Paszkowski się tym barzej oponował, a przy nim szlachta prawie wszystka okrzyknęła nie pozwalając na marszałkostwo Flemingowi.
Zmięszał się tym Fleming. Począł się rzucać, gniewać, a szlachta tym żwawiej na niego hałasowała. Raz wyrywała spod niego krzesło i wraz go z impetem krzesłem barzo ciasno do stołu przypierała. Chciał się porywać do szpady, ale go Bystry za rękę przytrzymywał. Jak mu który szlachcic co przykrego powiedział, on się pytał: „Jak się ty zowiesz?” Żwawie mu za te słowo „ty” adpowiedali. Potem Franciszek Kościuszko, pisarzewicz grodzki brzeski, człek śmiały, także mu coś przykrego powiedział.
pozwolił. Fleming chciał ultro dziękować. Paszkowski się tym barzej oponował, a przy nim szlachta prawie wszystka okrzyknęła nie pozwalając na marszałkostwo Flemingowi.
Zmięszał się tym Fleming. Począł się rzucać, gniewać, a szlachta tym żwawiej na niego hałasowała. Raz wyrywała spod niego krzesło i wraz go z impetem krzesłem barzo ciasno do stołu przypierała. Chciał się porywać do szpady, ale go Bystry za rękę przytrzymywał. Jak mu który szlachcic co przykrego powiedział, on się pytał: „Jak się ty zowiesz?” Żwawie mu za te słowo „ty” adpowiedali. Potem Franciszek Kościuszko, pisarzewicz grodzki brzeski, człek śmiały, także mu coś przykrego powiedział.
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 419
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
: A terazci niesporo tak prześpieczną drogą. Przyszło znowu przechodzić strumień Cedron/ który Tamtą podlewa stroną blisko Synaj góry. Sami po ławach idą/ a Pana w bród wiodą/ Miecą plugastwem/ błotem/ popryskują wodą. Mijają błotne źrzodło Tyropeon/ słynie Pożyteczne zdrojem swym pobrzeżnej krzewinie. Isa: 53. Męki Pańskiej.
Przypiera w bok sadzawki/ Betsaida zowią/ Co raz wynajdą Panu jaką hańbę nową. Niebo/ ziemi/ i wszelkie rękoma Pańskiemi Wywiedzione żywioły/ i więc Tyrańskiemi Okrucieństwy się teraz ku jego litości Nie wzruszycie? Więc sercu zabronisz żałości Człowiecze? dla którego to się z Panem dzieje? Więc Chrześcijańska dusza swych łez nie wyleje?
: A terazći niesporo ták prześpieczną drogą. Przyszło znowu przechodźić strumień Cedron/ ktory Támtą podlewa stroną blisko Synay gory. Sámi po łáwách idą/ á Páná w brod wiodą/ Miecą plugástwem/ błotem/ popryskuią wodą. Miiáią błotne źrzodło Tyropeon/ słynie Pożyteczne zdroiem swym pobrzeżney krzewinie. Isa: 53. Męki Páńskiey.
Przypiera w bok sádzawki/ Betsáidá zowią/ Co raz wynaydą Pánu iáką háńbę nową. Niebo/ źiemi/ y wszelkie rękomá Páńskiemi Wywiedźione żywioły/ y więc Tyráńskiemi Okrućieństwy się teraz ku iego litośći Nie wzruszycie? Więc sercu zábronisz żáłośći Człowiecze? dla ktorego to się z Pánem dzieie? Więc Chrześćiáńska duszá swych łez nie wyleie?
Skrót tekstu: RożAPam
Strona: 17.
Tytuł:
Pamiątka krwawej ofiary Pana Zbawiciela Naszego Jezusa Chrystusa
Autor:
Abraham Rożniatowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
ta, Po wszystkich krajach sławią się nowiny Kto barziej wserce wpadł siostrze Faedrzyny. Słabeś jest dobro wludziach piekność twarzy, Mieć cię na barzo krótki czas się zdarży. Jak rączo od nas ulatujesz prawie, Nie tak w jesiennej ginie wdzieka trawie, Nie tak jej lato zieloność odbiera, Gdy w solstitium południe przypiera. Gdy noc na wozek barzo rący wsiada, Nie tak list zwiędły zliliej opada. Nie tak przyjemna głowie, więdnie roża, Jak wdzięczność twarzy wmłodym wieku hoża Ginie za moment, nie masz dnia żadnego, By nie wziął łupu z ciała ozdobnego. Piękność wnet pełźnie, mądry za nic waży Ułomą wdziękę, pokiś
tá, Po wszystkich kráiách sławią się nowiny Kto barźiey wserce wpadł siostrze Phaedrzyny. Słábeś iest dobro wludźiách piekność twárży, Mieć cię ná bárzo krotki czás się zdárży. Ják rącżo od nas ulatuiesz práwie, Nie ták w iesienney ginie wdźieká trawie, Nie ták iey láto źieloność odbiera, Gdy w solstitium południe przypiera. Gdy noc ná wozek bárzo rączy wsiada, Nie ták list zwiędły zliliey opada. Nie ták przyięmna głowie, więdnie roża, Ják wdźięcżność twarzy wmłodym wieku hoża Ginie zá moment, nie masz dniá żádnego, By nie wźiął łupu z ciáłá ozdobnego. Pięknośc wnet pełźnie, mądry zá nic waży Vłomą wdźiękę, pokiś
Skrót tekstu: SenBardzTrag
Strona: 156
Tytuł:
Smutne Starożytności Teatrum, to jest Tragediae Seneki rzymskiego
Autor:
Seneka
Tłumacz:
Jan Alan Bardziński
Drukarnia:
Jan Christian Laurer
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Nie szczyp gdzie nie dopuszcza dawania dostatek/ Jeśliż masz kogo chwalić/ ludzie chwal nie datek.
Chustka. Adam rolą a Ewa domem się bawiła/ Córka na miejscu chustki dla braciszków szyła: Bo widziała że nieraz potnieli w robocie/ A że nie raz mieli zapłakać w kłopocie. Więc wyszyła ten wzorek: Cokolwiek przypiera/ Pot lub kłopot/ to miła chustka niech ociera. Dawna potrzeba chustek i strój to był stary. V Dworzan chustka biała/ chocia żupan szary. Mało dziś zaś u Dworu chustkami się zdobią/ Czy że nie płaczą/ czy że u dworu nie robią.
Domatur. Doma Tur/ indziej Satyr/ abo coś
Nie szczyp gdźie nie dopuszcza dawánia dostátek/ Ieślisz masz kogo chwalić/ ludźie chwal nie dátek.
Chustká. Adam rolą á Ewá domem śię bawiła/ Corká ná mieyscu chustki dla braćiszkow szyła: Bo widźiáłá że nieraz potnieli w roboćie/ A że nie raz mieli zápłákáć w kłopoćie. Więc wyszyłá ten wzorek: Cokolwiek przypiera/ Pot lub kłopot/ to miła chustka niech oćiera. Dawna potrżebá chustek y stroy to był stáry. V Dworzán chustká białá/ choćia żupan száry. Máło dźiś záś v Dworu chustkami śię zdobią/ Czy że nie płaczą/ czy że v dworu nie robią.
Domatur. Domá Tur/ indźiey Sátyr/ ábo coś
Skrót tekstu: JagDworz
Strona: Aiiiv
Tytuł:
Dworzanki
Autor:
Serafin Jagodyński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1621
Data wydania (nie wcześniej niż):
1621
Data wydania (nie później niż):
1621