Pierwej od ziemie gnije, niż od kalenice. 423. NA FRASZKI
Szpetny żart, powiedają, gdzie boli, a śmierdzi. Nie masz tego obojga, niech się nikt nie sierdzi, W mych fraszkach; znajdzieli też kto co do urazy, Na ktosia to pisano; są takie obrazy, Do których może ludzi przypodobać wiele, I niejeden się grzesznik zawstydzi w kościele, Chociaż rzecz o kim inszym. I tu sobie śpiewa O ktosiu moja muza, niech się nikt nie gniewa. Może się tu co komu przydać na pokuciu, Niejednemu psu hajwo, niejednemu ciu, ciu, Precz jednak stąd przymówki i grube paskwile. A czasem prawda
Pierwej od ziemie gnije, niż od kalenice. 423. NA FRASZKI
Szpetny żart, powiedają, gdzie boli, a śmierdzi. Nie masz tego obojga, niech się nikt nie sierdzi, W mych fraszkach; znajdzieli też kto co do urazy, Na ktosia to pisano; są takie obrazy, Do których może ludzi przypodobać wiele, I niejeden się grzesznik zawstydzi w kościele, Chociaż rzecz o kim inszym. I tu sobie śpiewa O ktosiu moja muza, niech się nikt nie gniewa. Może się tu co komu przydać na pokuciu, Niejednemu psu hajwo, niejednemu ciu, ciu, Precz jednak stąd przymówki i grube paskwile. A czasem prawda
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 183
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
NOMINA SAEPE SUIS
Przymówili przy sprawie jurystowie sobie. Aż młodszy: „Gdybym ja też był w tak siwej dobie, Więcej bym umiał, niż ty, bo to chodzi z latem: Wprzód trzeba być złym hyclem niźli dobrym katem.” Słysząc to, sam się w sobie rozśmieję szkaradnie: O, jako przypodobał rzeczy z sobą ładnie! 484 (F). AEQUIVOCATIO
Jedna wdowa w swojej wsi, dla poprawy mostu, Prosi sąsiada na gać o spuszczenie chrostu, Nie mając go w swym lesie. Niech jejmość nie płaci,
Odpisze ten, bo darmo spuści dla niej gaci; Owszem się sam przyłoży, ile tylko zduże,
NOMINA SAEPE SUIS
Przymówili przy sprawie jurystowie sobie. Aż młodszy: „Gdybym ja też był w tak siwej dobie, Więcej bym umiał, niż ty, bo to chodzi z latem: Wprzód trzeba być złym hyclem niźli dobrym katem.” Słysząc to, sam się w sobie rozśmieję szkaradnie: O, jako przypodobał rzeczy z sobą ładnie! 484 (F). AEQUIVOCATIO
Jedna wdowa w swojej wsi, dla poprawy mostu, Prosi sąsiada na gać o spuszczenie chrostu, Nie mając go w swym lesie. Niech jejmość nie płaci,
Odpisze ten, bo darmo spuści dla niej gaci; Owszem się sam przyłoży, ile tylko zduże,
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 215
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
: ale od obu to odniósł, na co zasłużył, hańbę i sromotę, i Sumnienie abowiem Katolickie czyste Herezji bronić nie pozwala: i Cerkiew Katolicka rozsiewcom bluźnierstw dziękować nie podnosi się. Odrtętwoałe sumnienie nie czuje i młyńskiego kamienia na nie padłego, a sumnienie łaską Bożą upieszczone i namniejszego puszeczku nie znosi. Tym się chciał przypodobać Heretyk Katolikowi, co on niezbożnością mianuje. Tym i Cerkwi Katolickiej, co ona anatemą notuje, i nie dziw: pospolicie abowiem to się przytrafia temu, co to zbytnie larwą oczy nasuwa, że nie tylko na sążeń, ale i na piędź przed sobą widzieć nie może. Heretyk jak swoje nosi oziębłe ku pobożności serce
: ále od obu to odniosł, ná co zásłużył, háńbę y sromotę, y Sumnienie ábowiem Kátholickie czyste Haereziy bronić nie pozwala: y Cerkiew Kátholicka rozśiewcom bluźnierstw dźiękowáć nie podnośi sie. Odrtętwoáłe sumnienie nie czuie y młyńskiego kámieniá ná nie pádłego, á sumnienie łáską Bożą vpiesczone y namnieyszego puszeczku nie znośi. Tym sie chćiał przypodobáć Haeretyk Kátholikowi, co on niezbożnośćią miánuie. Tym y Cerkwi Kátholickiey, co oná ánáthemą notuie, y nie dźiw: pospolićie ábowiem to się przytráfia temu, co to zbytnie lárwą oczy násuwa, że nie tylko ná sążeń, ále y ná piędź przed sobą widźieć nie może. Haeretyk iák swoie nośi oźiębłe ku pobożnośći serce
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 4
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
Jałmużna to jest/ a ta więcej zawsze od Pana Boga przyjmuje/ a niżeli rozdaje. Ostatni chleb/ naśladując wdowy Sareptańskiej w trocha mące i mało oleju/ które ta dała Heliaszowi: rozdziel/ abyś miał ustawicznie pełny garniec mąki/ i bańkę oliwy/ i tak ufając w łasce Bożej/ gdy rozdawać będziesz/ przypodobam cię zdrojowi ustawicznie ciekącemu/ z którego lubo zawsze czerpą się/ przecię go nie ubywa. Sknerstwa pokarane. Traktatu wtórego, Cyrllus 3. in Joan: 6. 18. D. Bas: Homil: 8. in dynites post med. 3 Reg. c. 17 v. 14. 15. 16.
Iáłmużná to iest/ á tá więcey záwsze od Páná Bogá przyimuie/ á niżeli rozdáie. Ostátni chleb/ náśláduiąc wdowy Sáreptáńskiey w trochá mące y máło oleiu/ ktore tá dáłá Heliaszowi: rozdźiel/ ábyś miał vstáwicznie pełny gárniec mąki/ y báńkę oliwy/ y ták vfáiąc w łásce Bożey/ gdy rozdawáć będźiesz/ przypodobam ćię zdroiowi vstáwicznie ćiekącemu/ z ktorego lubo záwsze czerpą się/ przećię go nie vbywa. Sknerstwa pokaráne. Tráctatu wtorego, Cyrllus 3. in Ioan: 6. 18. D. Bas: Homil: 8. in dinites post med. 3 Reg. c. 17 v. 14. 15. 16.
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 128.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
mało by to gdyby stał ona tym/ snadź i potempi. Was zaś które macie dziatki/ a je tak same/ jako Przeczysta Panna i matka karmiła pierśami Jezusa Chrystusa Syna i Boga swego/ skąd ją błogosławioną zowie białogłowa u Ewangelisty/ mówiąc: Błogosławiony żywot który cię nosił/ i piersi/ któreś ssał; komu przypodobam nie mam? bo wszystkie zwierzęta naturalnie miłują płód swój: same ten karmią/ wy odrzucacie/ mamek chłopianek piersiami zaczasem w wielkiego urość mającego człowieka karmicie/ który gdy się chłopskich od gburki nassał z humorami obyczajów/ nie rość ale umniejszać się musi/ do tego często nie żyją czysto te mamki/ i w nieczystości
máło by to gdyby sstáł oná tym/ snadź y potempi. Was záś ktore macie dźiatki/ á ie ták sáme/ iáko Przeczysta Pánná y mátká karmiłá pierśámi Iesusá Christusá Syná y Bogá swego/ skąd ią błogosłáwioną zowie białogłowá v Ewángelisty/ mowiąc: Błogosłáwiony żywot ktory ćie nośił/ y pierśi/ ktoreś ssał; komu przypodobam nie mam? bo wszystkie zwierzętá náturálnie miłuią płod swoy: sáme ten karmią/ wy odrzucaćie/ mámek chłopianek pierśiámi záczásem w wielkiego vrość máiącego człowieká karmicie/ ktory gdy się chłopskich od gburki nássał z humorámi obyczáiow/ nie rośc ále vmnieyszáć się muśi/ do tego często nie żyią czysto te mámki/ y w nieczystośći
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 161.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
była u Panów niepomierność? Odpowiedział/ dla tych którzy kłamają i pochlebują mnóstwa; a owych którzy prawdę mówią i pożytecznemi są małości: Mówi i Chrystus Pan: Szukacie mię nie przeto rzeście widzieli Cuda; ale iżeście jedli chleb/ abyście nasyceni byli; i gdy za imię moje nic cierpieć było nie potrzeba. Przypodobam ja tych owym/ którzy wesoło prowadzą Młodzieńca do Klasztora/ aby tam Mnichem został; a wprowadziwszy go we drzwi/ sami precz odchodzą. Ty Prawo: Czytel: w prawdzie zamiłuj się/ tę kto lubi/ z Boga jest/ z którym i wiecznych dziedzicem staniesz się dóbr. Pochlebców zaś/ i potwarców szli z
byłá v Pánow niepomierność? Odpowiedźiał/ dla tych ktorzy kłamáią y pochlebuią mnostwá; á owych ktorzy prawdę mowią y pożytecznemi są máłośći: Mowi y Chrystus Pan: Szukácie mię nie przeto rześćie widzieli Cudá; ále iżeśćie iedli chleb/ ábyśćie násyceni byli; y gdy zá imię moie nic ćierpieć było nie potrzebá. Przypodobam ia tych owym/ ktorzy wesoło prowádzą Młodźieńcá do Klasztorá/ áby tám Mnichẽ został; á wprowádziwszy go we drzwi/ sámi precz odchodzą. Ty Práwo: Czytel: w prawdźie zámiłuy się/ tę kto lubi/ z Bogá iest/ z ktorym y wiecznych dźiedźicem stániesz się dobr. Pochlebcow záś/ y potwárcow szli z
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 165.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
w Trójcy świętej jedynego: potrzeba tego abyśmy go poznawszy przez wiarę/ chwalili/ jako najwyższego Monarchę i Pana wszytkich rzeczy stworzonych Ex toto corde, ex tota anima, et ex totis viribus. Nie tylko myśląc o zbawieniu naszym/ ale też i czyniąc dobre uczynki/ któremibyśmy się przy dobrej wierze Panu Bogu przypodobali. Żeby nam nie rzeczono Confitentur se nosse Deum, factis autem negant, cũ sint abominati, et incredibiles, et ad omne opus bonum reprobi. Na wyznanie tedy Trójce Przenaświętszej/ na trzy części dobre uczynki nasze dzielemy. Na modlitwę/ Post/ i Jałmużnę. Modlitwa na trzy części się dzieli/ oka czci Trójce
w Troycy świętey iedynego: potrzebá tego ábysmy go poznawszy przez wiárę/ chwalili/ iáko naywyższego Monárchę y Páná wszytkich rzeczy stworzonych Ex toto corde, ex tota anima, et ex totis viribus. Nie tylko myśląc o zbáwieniu nászym/ ále też y czyniąc dobre vczynki/ ktoremibysmy się przy dobrey wierze Pánu Bogu przypodobáli. Zeby nam nie rzeczono Confitentur se nosse Deum, factis autem negant, cũ sint abominati, et incredibiles, et ad omne opus bonum reprobi. Ná wyznánie tedy Troyce Przenaświętszey/ ná trzy częśći dobre vczynki násze dźielemy. Ná modlitwę/ Post/ y Iáłmużnę. Modlitwá ná trzy częśći się dźieli/ oka czći Troyce
Skrót tekstu: StarKaz
Strona: 22
Tytuł:
Arka testamentu zamykająca w sobie kazania niedzielne cz. 2 kazania
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1649
miał za sprzedane rzeczy swoje pieniądze, mówił, aby mu dał pieniędzy. Ociec mój, zasługując się staroście bobrujskiemu, dał mu z ochotą talerów bitych 50. Niedługo te pieniądze u młodego pana trwały. Znowu kazał dać sobie pieniędzy. Ociec mój dał mu z takąż jako i pierwej ochotą drugie talerów bitych 50. Przypodobał się tym staroście bobrujskiemu, ale gdy tenże pan znowu kazał sobie pieniędzy dawać, ociec mój, nie chcąc się cale z pieniędzy ogałacać, ekskuzował się, że dałby z ochotą, ale więcej nie ma. Znalazł zatem ociec mój zupełną łaskę i poufałość u starosty bobrujskiego.
Wyjechał zatem starosta bobrujski do cudzych krajów
miał za sprzedane rzeczy swoje pieniądze, mówił, aby mu dał pieniędzy. Ociec mój, zasługując się staroście bobrujskiemu, dał mu z ochotą talerów bitych 50. Niedługo te pieniądze u młodego pana trwały. Znowu kazał dać sobie pieniędzy. Ociec mój dał mu z takąż jako i pierwej ochotą drugie talerów bitych 50. Przypodobał się tym staroście bobrujskiemu, ale gdy tenże pan znowu kazał sobie pieniędzy dawać, ociec mój, nie chcąc się cale z pieniędzy ogałacać, ekskuzował się, że dałby z ochotą, ale więcej nie ma. Znalazł zatem ociec mój zupełną łaskę i poufałość u starosty bobrujskiego.
Wyjechał zatem starosta bobrujski do cudzych krajów
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 384
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
w Wilnie wszystko, co by tylko zamyślił. Ale po województwie połockim następował turnus na powiat Słonimski, potem wołkowyski. Był z powiatu wołkowyskiego deputatem Smogorzewski, który przedtem był w palestrze koronnej, człek siła mówiący, ale nie siła z uwagą czyniący i mówiący. Ten tedy, chcąc się tym więcej nad innych zbytecznym podchlebstwem przypodobać księciu kanclerzowi, dał sroższą nad innych dla nas sentencją i tak się od przyjaciół księcia kanclerza odpisał. Mogło też to być i z cnoty jego — bom mu nieraz u nóg z płaczem w stancji jego leżał, dawałem mu sto czerw, zł, ale brać nie chciał — że umyślnie się z swoją sentencją
w Wilnie wszystko, co by tylko zamyślił. Ale po województwie połockim następował turnus na powiat Słonimski, potem wołkowyski. Był z powiatu wołkowyskiego deputatem Smogorzewski, który przedtem był w palestrze koronnej, człek siła mówiący, ale nie siła z uwagą czyniący i mówiący. Ten tedy, chcąc się tym więcej nad innych zbytecznym podchlebstwem przypodobać księciu kanclerzowi, dał sroższą nad innych dla nas sentencją i tak się od przyjaciół księcia kanclerza odpisał. Mogło też to być i z cnoty jego — bom mu nieraz u nóg z płaczem w stancji jego leżał, dawałem mu sto czerw, zł, ale brać nie chciał — że umyślnie się z swoją sentencją
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 594
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
się źle mówić o poczciwym.
Te niespodziane dla Bohusza tej decyzji dyktowanie nie pozwoliło czasu do uważniejszego dyktowania tej decyzji, bo mógł być i ten artykuł cytowany, ale z wyrażeniem paragrafu pierwszego. Ja tego artykułu cytowania cale nie pretendowałem ani o to prosiłem, ale Bohusz chciał się podobno promotorom moim przez tę dotkliwość przypodobać, jako to księciu hetmanowi lit. i marszałkowi nadwornemu koronnemu, nieprzyjaznym księciu kanclerzowi lit. A lubo ten artykuł wiele potem narobił kłótni i zamięszania w Litwie, jednak to wszystko było miłosierdzia i opatrzności boskiej nad nami dzieło, jako się to niżej w tym diariuszu pokaże.
Tymczasem mój ów projekt, abym był deputatem
się źle mówić o poczciwym.
Te niespodziane dla Bohusza tej decyzji dyktowanie nie pozwoliło czasu do uważniejszego dyktowania tej decyzji, bo mógł być i ten artykuł cytowany, ale z wyrażeniem paragrafu pierwszego. Ja tego artykułu cytowania cale nie pretendowałem ani o to prosiłem, ale Bohusz chciał się podobno promotorom moim przez tę dotkliwość przypodobać, jako to księciu hetmanowi lit. i marszałkowi nadwornemu koronnemu, nieprzyjaznym księciu kanclerzowi lit. A lubo ten artykuł wiele potem narobił kłótni i zamięszania w Litwie, jednak to wszystko było miłosierdzia i opatrzności boskiej nad nami dzieło, jako się to niżej w tym diariuszu pokaże.
Tymczasem mój ów projekt, abym był deputatem
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 596
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986