to w zanadrzu swoim rozgrzewali/ aby Potomkowie ich od niej ukąszeni żywo pomarli: a za tym i doczesnej i wiecznej szczęśliwości nigdy aby nie doznali. Nie miły klejnot: bodaj się był nie zdziałał/ który mię w występek bluźnierstwa do Boga mego podaje/ a przez to i o doczeszne nieszczęście/ i o wieczną mękę przyprawuje. Te to nieszczęsne klejnoty i tego poniżenia M. W. nabawili, iże od spół obywatelów Heretykami słyniecie/ sprawiły. Za których przyjęciem wiara Ojcowska Prawosławna w zniewagę puszczona/ i w niepamięci zagrzebiona stała się/ a błędy i Herezyje wiarą być naszą ogłoszone zostały. Te nam zasłużyły nie błogosławieństwo Boże: które sprawiło M
to w zánádrzu swoim rozgrzewáli/ áby Potomkowie ich od niey vkąszeni żywo pomárli: á zá tym y doczesney y wieczney szczęśliwośći nigdy áby nie doználi. Nie miły kleynot: boday sie był nie zdźiáłał/ ktory mię w występek bluźnierstwá do Bogá mego podáie/ á przez to y o docżeszne nieszcżęśćie/ y o wiecżną mękę przypráwuie. Te to nieszcżęsne kleynoty y tego poniżenia M. W. nábáwili, iże od społ obywátelow Hęretykámi słyniećie/ spráwiły. Zá ktorych przyięćiem wiárá Oycowska Práwosławna w zniewagę puszcżona/ y w niepámięći zágrzebiona stáłá sie/ á błędy y Hęrezyie wiárą bydź nászą ogłoszone zostáły. Te nam zásłużyły nie błogosłáwieństwo Boże: ktore spráwiło M
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 126
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
upadkiem/ który tuż tuż nad nami/ za pomstą z nieba/ wisi/ obaczyli się: w tym słowach męża tego Z. jak we źwierciedle tejże przyczynie naszych nędż i bied przypatrzywszy się/ która była i ich upadkowi. Ta to przeklęta przyczyna Ruś naszę nędzną i Moskwę z tejże nędznej Gręciej kubka pić przyprawuje/ że się ich w tejże niewoli Tureckiej bez liczby najduje. Gdyż sprawiedliwie i ja z tym Z. Patriarchą o swym Ruskim narodzie rzec mogę/ że on w cnocie nad inne narody poślednim nie jest/ i owszem lepszy/ tak w skromności/ jak i w pobożności. A że to cierpi/ co cierpi
vpadkiem/ ktory tuż tuż nád námi/ zá pomstą z niebá/ wiśi/ obacżyli sie: w tym słowách mężá tego S. iák we źwierćiedle teyże przyczynie nászych nędż y bied przypátrzywszy sie/ ktora byłá y ich vpadkowi. Tá to przeklęta przycżyná Ruś nászę nędzną y Moskwę z teyże nędzney Gręciey kubká pić przypráwuie/ że sie ich w teyże niewoli Tureckiey bez liczby náyduie. Gdyż spráwiedliwie y ia z tym S. Pátryárchą o swym Ruskim narodźie rzec mogę/ że on w cnoćie nád inne narody poślednim nie iest/ y owszem lepszy/ ták w skromnośći/ iák y w pobożnośći. A że to ćierpi/ co ćierpi
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 194
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
Ojcu sromota/ i Matcę urąganie bywa. Tak bowiem/ mówi/ żyć będziecie/ aby ludzie widząc wasze dobre uczynki/ chwalili Ojca waszego. Co rzekę widząc złe/ nie zhańbiąli Rodzica wespół i Rodziczki/ podług rzeczonego: Syn mądry a posłuszny uczciwość jest Ojcowi/ a zaś głupi i krnąbrny o hańbę Matkę swą przyprawuje. Wielekroć jako żyję rozmaite od synów urapienia znosiłam/ wielą sposobów od Corek nieuszanowania przed Zakonem i w Zakonie ucierpiałam/ teraźniejszemu jednak urapieniu i hańbie porównane/ niczym się być zdadzą. Abowiem pod Zakonem grzechu żyjąc/ zasłony na sercach swych nosili/ dla których nie mogli ani o woli Bożej dostatecznie wiedzieć/
Oycu sromotá/ y Mátcę vrągánie bywa. Ták bowiem/ mowi/ żyć będźiećie/ aby ludźie widząc wásze dobre vcżynki/ chwalili Oycá wászego. Co rzekę widząc złe/ nie zháńbiąli Rodźicá wespoł y Rodzicżki/ podług rzecżonego: Syn mądry á posłuszny vcżćiwość iest Oycowi/ á záś głupi y krnąbrny o háńbę Mátkę swą przypráwuie. Wielekroć iáko żyię rozmáite od synow vrapienia znośiłám/ wielą sposobow od Corek nieuszánowánia przed Zakonem y w Zakonie vcierpiáłám/ teráźnieyszemu iednák vrápieniu y háńbie porownáne/ nićżym się być zdádzą. Abowiem pod Zakonem grzechu żyiąc/ zasłony ná sercách swych nosili/ dla ktorych nie mogli áni o woli Bożey dostátecżnie wiedźieć/
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 3
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
Bogu/ wzgardzić świecką drogą. Ale jeśli kto smysł swój w tych rzeczach omylnych Utopił: zmylił barzo/ i ciemności silnych Chwycił się/ gdyż grzech złośny na świecie przebywa/ Z łakomstwem Nienasytnym tam spółku zażywa. Zaczym kochanek świecki BOGA Przedwiecznego/ Pokoj Święty szkaradzi/ i gospodę jego Gwałłci: gdy Duszę miłąo grzech przyprawuje/ Z Królestwa Boga swego jawnie wymiatuje. Więc i z owym ja Wolność obcuję nie rada. Którego gniew zapala/ skąd powstaje zwada. Co owo zapalczywość tak rozpuszcza mściwie/ Od rozumu odchodząc nie wie jeśli żywie. Ten Niewolstwo ponosi E:nę nakark kładzie/ Zołć w nim pała/ nie da się zdrowej
Bogu/ wzgárdźić świecką drogą. Ale ieśli kto smysł swoy w tych rzeczách omylnych Vtopił: zmylił bárzo/ y ćiemnośći śilnych Chwyćił się/ gdyż grzech złośny ná świećie przebywa/ Z łákomstwem Nienásytnym tám społku záżywa. Záczym kochánek świecki BOGA Przedwiecznego/ Pokoy Swięty szkárádźi/ y gospodę iego Gwáłłći: gdy Duszę miłąo grzech przypráwuie/ Z Krolestwá Bogá swego iáwnie wymiátuie. Więc y z owym ia WOLNOSC obcuię nie rádá. Ktorego gniew zápala/ skąd powstáie zwádá. Co owo zápálczywość ták rospuscza mśćiwie/ Od rozumu odchodząc nie wie iesli żywie. Ten Niewolstwo ponośi AE:nę nákárk kłádźie/ Zołć w nim pała/ nie da się zdrowey
Skrót tekstu: WitkWol
Strona: D
Tytuł:
Złota wolność koronna
Autor:
Stanisław Witkowski
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
; W oziębłym ciele podniecał pożary, Stan mój mizerny ze śmiechem wymawiał Wrzeszcząc: o głupia! gdzieś rozum podziała? Z dostatniej Pani hołotąś się stała. Potraw Egipskich, smaków przy rozpustach Com zażywała, ten z nich odor czuję, Jak bym ich miała zgotowane w ustach, Tak je piekielny Kuchmistrz przyprawuje. Ścisnęłam zęby, nos zatykam w strachu, Nie chcąc już więcej smaku, ni zapachu.
Gdy mię tak ciężka znużyła choroba, Nie mam sposobu, leczenia z praktyki, Bo w tej nie tylko serce i wątroba Zniszczeje, ale, wszystkie wyschną szpiki Fraszka pedogry, puchliny, ślepoty, Najgorsze z pokus bywają
; W oziębłym ciele podniecał pożary, Stan moy mizerny ze śmiechem wymawiał Wrzeszcząc: o głupia! gdzieś rozum podziała? Z dostátniey Páni hołotąś się stáła. Potraw Egipskich, smákow przy rospustach Com zażywała, ten z nich odor czuię, Ják bym ich miała zgotowane w ustach, Ták ie piekielny Kuchmistrz przyprawuie. Scisnęłam zęby, nos zátykam w strachu, Nie chcąc iuż więcey smáku, ni zápachu.
Gdy mię ták cięszka znużyła choroba, Nie mam sposobu, leczenia z práktyki, Bo w tey nie tylko serce y wątroba Zniszczeie, ále, wszystkie wyschną szpiki Frászka pedogry, puchliny, ślepoty, Náygorsze z pokus bywaią
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 183
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
i chorobę w jakim domu panującą powziąc. Co się najwięcej wydaje gdy złe powietrze to jest jadowitymi ekshalacjami zarażone panuje. Którym że ustawicznie tchnie człowiek, jednym oddychając, inne świeże w siebie ciągnąc. Więc zgniłe i jadowite powietrze płuca, serce, krew, i inne członki zarażając, humory alterując, o chorobę i śmierć przyprawuje. Człowiek zaś zdrowy na godzinę oddycha razy. 4450. na dzień 106800. Jako i puls arteryj tyleż razy wybija.
6to. Dech ludzki lub zwierzęcia zuft wypadający jest na kształt mgły grubej, para jego zimie w szron się obraca na wąsach i brodzie. Iż para mając w sobie wiele wilgoci, mrozem ścisniona krzepnie
y chorobę w iákim domu panuiącą powziąc. Co się naywięcey wydáie gdy złe powietrze to iest iádowitymi exchalacyami zarażone pánuie. Ktorym że ustáwicznie tchnie człowiek, iednym oddychaiąc, inne swieże w siebie ciągnąc. Więc zgniłe y iádowite powietrze płuca, serce, krew, y inne członki zarażáiąc, chumory alteruiąc, o chorobę y śmierć przypráwuie. Człowiek zaś zdrowy ná godzinę oddycha razy. 4450. ná dzień 106800. Jáko y puls arteryi tyleż razy wybiia.
6to. Dech ludzki lub zwierzęcia zuft wypadáiący iest ná kształt mgły grubey, para iego zimie w szron się obraca ná wąsach y brodzie. Jż para maiąc w sobie wiele wilgoci, mrozem ścisniona krzepnie
Skrót tekstu: BystrzInfElem
Strona: T2
Tytuł:
Informacja elementarna
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
fizyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
ć w serce ludzkie jest wszczepiona Ta miłość krewnych najbliższych wrodzona, Ale ta onej niebieskiej miłości, Która nad wszytkie większa jest krewności, Precz niech ustąpi, a niech będzie taka Jak w Abrahamie, który jedynaka Chciał zabić własnej gwałt czyniąc miłości, Co mu przyznano ku sprawiedliwości. EMBLEM A 80
Miłość święta skrzydła sobie przyprawuje, któremi chce wzlecić do nieba. Napis: I któż mi da skrzydła gołębice, żebych leciał i odpoczął? Psalm 54, 7.
Kto mi da pióra lotnej gołębice I nad powietrzne wniesie mię granice, Żebym się dostał tam, kędy jest złota Między gwiazdami posadzona cnota? Bo z nią wiek złoty
ć w serce ludzkie jest wszczepiona Ta miłość krewnych najbliższych wrodzona, Ale ta onej niebieskiej miłości, Która nad wszytkie większa jest krewności, Precz niech ustąpi, a niech będzie taka Jak w Abrahamie, który jedynaka Chciał zabić własnej gwałt czyniąc miłości, Co mu przyznano ku sprawiedliwości. EMBLEM A 80
Miłość święta skrzydła sobie przyprawuje, któremi chce wzlecić do nieba. Napis: I któż mi da skrzydła gołębice, żebych leciał i odpoczął? Psalm 54, 7.
Kto mi da pióra lotnej gołębice I nad powietrzne wniesie mię granice, Żebym się dostał tam, kędy jest złota Między gwiazdami posadzona cnota? Bo z nią wiek złoty
Skrót tekstu: MorszZEmbWyb
Strona: 331
Tytuł:
Emblemata
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
emblematy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1658 a 1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1658
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wybór wierszy
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1975
się traktują w tych Książkach, te ukażą co gdzie jest. Dyskurs O CENIE PIENIęDZY TeraźnIEJSZEJ.
UWażywszy u siebie/ jako nie opatrzne/ i nie porządne to/ w Koronie Polskiej Pieniędzy takksowanie/ abo raczej ceny ich/ a mianowicie przez Pospólstwo/ częste przemienianie/ już nie dopiero Rzeczpospolitą o nie małą na nich stratę przyprawuje/ i Handlom wszelakim/ także kontraktom rozmaitym szkodzi: Napisałem czasu niedawnego zdanie o tym swoje; i podałem je trybem zwyczajnym/ to jest przez Druk/ pod jawny każdego rozsądek. A wybaczywszy z wielu zacnych/ i Dobro Pospolite miłujacych ludzi/ że je zgodnie/ i chętnie aprobowali: a nad to/
się tráctuią w tych Xiąszkách, te vkażą co gdzie iest. DISCVRS O CENIE PIENIęDZY TERAZNIEYSZEY.
VWażywszy v śiebie/ iáko nie opátrzne/ y nie porządne to/ w Koronie Polskiey Pieniędzy tákxowánie/ ábo ráczey ceny ich/ á miánowićie przez Pospolstwo/ częste przemieniánie/ iuż nie dopiero Rzeczpospolitą o nie máłą ná nich strátę przypráwuie/ y Hándlom wszelákim/ tákże kontráktom rozmáitym szkodźi: Nápisałem czásu niedawnego zdánie o tym swoie; y podałem ie trybem zwyczaynym/ to iest przez Druk/ pod iáwny káżdego rozsądek. A wybaczywszy z wielu zacnych/ y Dobro Pospolite miłuiacych ludźi/ że ie zgodnie/ y chętnie ápprobowáli: á nád to/
Skrót tekstu: GrodDysk
Strona: Aij
Tytuł:
Dyskurs o cenie pieniędzy teraźniejszej
Autor:
Jan Grodwagner
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
ekonomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
którzy tak mówią z pracą mówią: bo u takich płuce które głosu początkiem są, jaką wilgotnością są narzucone zaczym silą się do głosu pomagając, i wiatru z siebie który jest materią głosu, nie zwyczajną drogą, która jest humorem zarzucona, ale przez nos, wyrzucając część wielką, która gdy mówią usty, głos on przyprawuje. 8. Czemu śpiący nie kicha? Bo kiedy śpi człowiek sumy się rozchodzą przez skorę która na ten czas otworzona, i tak nie ida ku głowie, a zatym nie bywa kichanie. 9. Czemu w nocy dalej słychać niż we dnie? Bo w nocy barziej cicho, a gdy cicho powietrze stoi spokojne,
ktorzy ták mowią z pracą mowią: bo u tákich płuce ktore głosu początkiem są, iáką wilgotnośćią są nárzucone záczym śilą się do głosu pomagáiąc, y wiátru z śiebie ktory iest máteryą głosu, nie zwyczáyną drogą, ktora iest humorem zárzucona, ále przez nos, wyrzucáiąc część wielką, ktora gdy mowią usty, głos on przypráwuie. 8. Czemu śpiący nie kicha? Bo kiedy śpi człowiek sumy się rozchodzą przez skorę ktora ná ten czás otworzona, y ták nie ida ku głowie, á zátym nie bywa kichánie. 9. Czemu w nocy dáley słychać niż we dnie? Bo w nocy bárźiey ćicho, á gdy ćicho powietrze stoi spokoyne,
Skrót tekstu: TylkRoz
Strona: 208
Tytuł:
Uczone rozmowy
Autor:
Wojciech Tylkowski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1692
Data wydania (nie wcześniej niż):
1692
Data wydania (nie później niż):
1692
. Przeobrażenia bachus ją przytula k sobie. Ariadny wieniec w gwiazdy. Dedal wymyślny budowniczy. Skrzydła narządza. W nie się stroi i syna Ikara. Znamina to są niebieskie, północe poślednie pierwsze południowe.
Chwytać się Oriona; mym sięsprawuj szlakiem. Tak mu pewną lotunku miarę pokazuje/ I do plec/ niezwyczajne skrzydła/ przyprawuje. Miedzy upominaniem/ i dziełem/ zmakały Mdłe policzki/ i ręce ojcowskie skakały. Całuje nawet syna raz ten ostateczny/ I skrzydły wzniesion/ leci przodkiem/ a serdeczny Strach o dziecine cierpi: jak ptak/ kiedy dzieci Wywodząc/ na dół z gniazda wysokiego leci. Więc/ by się go nie puszczał/ z
. Przeobráżenia bachus ią przytula k sobie. Aryadny wieniec w gwiazdy. Dedal wymyślny budowniczy. Skrzydłá nárządza. W nie się stroi y syná Ikárá. Známiná to są niebieskie, pułnocne poślednie pierwsze południowe.
Chwytáć się Orioná; mym sięspráwuy szlákiem. Ták mu pewną lotunku miárę pokázuie/ Y do plec/ niezwyczáyne skrzydłá/ przypráwuie. Miedzy vpominániem/ y dźiełem/ zmakały Mdłe policzki/ y ręce oycowskie skakały. Cáłuie náwet syna raz ten ostáteczny/ Y skrzydły wznieśion/ leći przodkiem/ á serdeczny Strách o dźiećine ćierpi: iák ptak/ kiedy dźieći Wywodząc/ ná doł z gniazdá wysokiego leći. Więc/ by się go nie puszczał/ z
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 195
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636