Anno szwed dobre dał plagi p. Ogińskiemu staroście żmudzkiemu, że ledwie z pod Tryszek aż w Wilnie oparł się. Anno 1702.
W dzień Trzech Króli Kaczanowski który to wprzódy służąc, potem się z panią swoją ip. Chodkiewiczową primi voti oboźniną w. księstwa lit., secundi Pacową starościną żmudźką ożenił, a siostrą przyrodnią żony mojej, infamiami o skradzenie skarbcu za zawiadywania swego, o czary za któremi się ożenił, o nierówność matrimonii bo niepewny szlachcic i t.d. okryty; vindicando o żonę swoję, którą jako siostrę, żona moja do Rohotnej z Możejkowa wzięła, vigore praetensi matrimonii, o co był nuncjaturski dekret, najechał na
Anno szwed dobre dał plagi p. Ogińskiemu staroście żmudzkiemu, że ledwie z pod Tryszek aż w Wilnie oparł się. Anno 1702.
W dzień Trzech Króli Kaczanowski który to wprzódy służąc, potém się z panią swoją jp. Chodkiewiczową primi voti oboźniną w. księstwa lit., secundi Pacową starościną żmujdzką ożenił, a siostrą przyrodnią żony mojéj, infamiami o skradzenie skarbcu za zawiadywania swego, o czary za któremi się ożenił, o nierówność matrimonii bo niepewny szlachcic i t.d. okryty; vindicando o żonę swoję, którą jako siostrę, żona moja do Rohotnéj z Możejkowa wzięła, vigore praetensi matrimonii, o co był nuncyaturski dekret, najechał na
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 210
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
głodny zawsze noszę jako wór dziurawy, Który zaraz, jak przyjmie, oddaje potrawy. Zębów nie mam, a drobno gryzę; jednę nogę Tylko mam, lecz i na tej postąpić nie mogę. Ciało się wszytko rusza, jednak i w swym ciele W koło się tylko kręcę, a krzyż mam na czele. Mam przyrodniego brata, ale z tym niezgoda, I takeśmy są różni, jako wiatr i woda. GADKA TRZECIA
Subtelnam w sobie i blade mam lice, Z każdym obcuję, z każdym się położę; Nagie obłapiam bezpiecznie dziewice, A żadna się stąd, gardło na to łożę, Wstydu nie boi, owszem by wstyd miała
głodny zawsze noszę jako wór dziurawy, Który zaraz, jak przyjmie, oddaje potrawy. Zębów nie mam, a drobno gryzę; jednę nogę Tylko mam, lecz i na tej postąpić nie mogę. Ciało się wszytko rusza, jednak i w swym ciele W koło się tylko kręcę, a krzyż mam na czele. Mam przyrodniego brata, ale z tym niezgoda, I takeśmy są różni, jako wiatr i woda. GADKA TRZECIA
Subtelnam w sobie i blade mam lice, Z każdym obcuję, z każdym się położę; Nagie obłapiam bezpiecznie dziewice, A żadna się stąd, gardło na to łożę, Wstydu nie boi, owszem by wstyd miała
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 191
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
psiarnie: jeśli z lada suką Najcudniejszy się charci i ogarzy tłuką, Ledwie znak ojca będzie; nie chcesz gniazda zmieszać, Każ szczenięta potopić, a matki powieszać. Wszytkieć konie, wszytkie psy Pan Bóg siercią odział, Wżdy przecie w ich rodzajach chciał uczynić podział: Inszy frez; inszy żmudzin; insze są szewluhy,
Przyrodne do orczyka, chomąta i duhy; Inszy wałach podolski; inszy na poboczy Sekiel; inszy, co kłusem, a co chodzi z kroczy. Inszy brytan; inszy chart; inszy ogar z cuchem; Inszy wyżeł; inszy też kondys z kostrouchem. Są szlachta, są mieszczanie, są i prości kmiecie. Rozlicznych ma
psiarnie: jeśli z leda suką Najcudniejszy się charci i ogarzy tłuką, Ledwie znak ojca będzie; nie chcesz gniazda zmieszać, Każ szczenięta potopić, a matki powieszać. Wszytkieć konie, wszytkie psy Pan Bóg siercią odział, Wżdy przecie w ich rodzajach chciał uczynić podział: Inszy frez; inszy żmudzin; insze są szewluhy,
Przyrodne do orczyka, chomąta i duhy; Inszy wałach podolski; inszy na poboczy Sekiel; inszy, co kłusem, a co chodzi z kroczy. Inszy brytan; inszy chart; inszy ogar z cuchem; Inszy wyżeł; inszy też kondys z kostrouchem. Są szlachta, są mieszczanie, są i prości kmiecie. Rozlicznych ma
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 392
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
wdzięczni Oblubieńcy, Przychodzę na biesiadę; Panny i Młodzieńcy, Nie rozrywajcie moim dobrej myśli przyściem! Na tom skronie obtoczył wawrzynowym liściem, Że nigdy krotochwili wesołej nie psuję, Owszem, w małżeńskich godach chętnie ulubuję.
On ci ja jest bożeczek młodziuchny, pieszczony, Syn idalijskiej matki, wnuk krasnej Dyjony,
Przyrodny Kupidynów, nie Kupido przecie, Aby ludzie samopas nie żyli na świecie, Żeby ziemskie nie stały pustyniami kraje, Mężom nieunoszonym płodne żony raję. Panienkom sromieźliwym panicze ochotne Sposabiam w towarzystwo często dożywotne. Stąd mię starzy ojcowie nazywali sprawcą Małżeńskiego przymierza, abo ślubodawcą. Nie dziwujcie, że jestem na postaci młody, Anim
wdzięczni Oblubieńcy, Przychodzę na biesiadę; Panny i Młodzieńcy, Nie rozrywajcie moim dobrej myśli przyściem! Na tom skronie obtoczył wawrzynowym liściem, Że nigdy krotochwili wesołej nie psuję, Owszem, w małżeńskich godach chętnie ulubuję.
On ci ja jest bożeczek młodziuchny, pieszczony, Syn idalijskiej matki, wnuk krasnej Dyjony,
Przyrodny Kupidynów, nie Kupido przecie, Aby ludzie samopas nie żyli na świecie, Żeby ziemskie nie stały pustyniami kraje, Mężom nieunoszonym płodne żony raję. Panienkom sromieźliwym panicze ochotne Sposabiam w towarzystwo często dożywotne. Stąd mię starzy ojcowie nazywali sprawcą Małżeńskiego przymierza, abo ślubodawcą. Nie dziwujcie, że jestem na postaci młody, Anim
Skrót tekstu: ZimSRoks
Strona: 7
Tytuł:
Roksolanki
Autor:
Szymon Zimorowic
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ludwika Ślękowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983
, Usadziłam kołem jednostajnym w wieńcu, Przyjmiże, mój namilszy kochany, Ode mnie ten wianeczek różany.
Ażebym do ciebie więcej nie tęskniła, I sercem swe miedzy te róże przywiła, Przyjmiże, mój namilszy kochany, Ode mnie ten wianeczek różany. OŚMNASTA: ANTONILLA
Śliczna Maryno, morska boginio, Przyrodna Wenerze, Z morskiego łona tak jako ona, Urodzona w wierze!
Jako Wenerę, tak też jej cerę I z dzieciną młodą, Mówię to śmiele, w śmiertelnym ciele Celujesz urodą.
Bo Wenus dawna ani nam jawna, Już kędyś zbabiała, Także w jej synku bez odpoczynku Moc pierwsza ustała.
Ale ty świeża do
, Usadziłam kołem jednostajnym w wieńcu, Przyjmiże, mój namilszy kochany, Ode mnie ten wianeczek różany.
Ażebym do ciebie więcej nie teskniła, I sercem swe miedzy te róże przywiła, Przyjmiże, mój namilszy kochany, Ode mnie ten wianeczek różany. OŚMNASTA: ANTONILLA
Śliczna Maryno, morska boginio, Przyrodna Wenerze, Z morskiego łona tak jako ona, Urodzona w wierze!
Jako Wenerę, tak też jej cerę I z dzieciną młodą, Mówię to śmiele, w śmiertelnym ciele Celujesz urodą.
Bo Wenus dawna ani nam jawna, Już kędyś zbabiała, Także w jej synku bez odpoczynku Moc pierwsza ustała.
Ale ty świéża do
Skrót tekstu: ZimSRoks
Strona: 52
Tytuł:
Roksolanki
Autor:
Szymon Zimorowic
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ludwika Ślękowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983
u mnie, wziął trzy tysiące i sukien par cztery, 16. Po śniadaniu u tychże IWYM panów starostów ruszyłem się do Lubartowa, gdzie do pół drogi byłem odprowadzony. 17. Po mszy świętej byłem u księżąt młodych Sanguszków marszałkowiców wielkich WKLgo, zsecundo voto de domo Duninówny społodzonych, których brat przyrodni starszy primi voti z Lubomirski księżny dotąd improlis, gustu florentino, choć ma żonę grzeczną i hożą de domo Denhofównę. Eadem popasałem w Lublinie i tam dla złej drogi oraz niektórych sprawunków zanocowałem. Jeździłem widzieć magnam particulam Sancte Crucis, która u ojców dominikanów tu się znajduje, jako rzecz godną obserwy, ile
u mnie, wziął trzy tysiące i sukien par cztyry, 16. Po śniadaniu u tychże JWJM panów starostów ruszyłem się do Lubartowa, gdzie do pół drogi byłem odprowadzony. 17. Po mszy świętej byłem u księżąt młodych Sanguszków marszałkowiców wielkich WKLgo, zsecundo voto de domo Duninówny społodzonych, których brat przyrodni starszy primi voti z Lubomirski księżny dotąd improlis, gustu florentino, choć ma żonę grzeczną i hożą de domo Denhofównę. Eadem popasałem w Lublinie i tam dla złej drogi oraz niektórych sprawunków zanocowałem. Jeździłem widzieć magnam particulam Sancte Crucis, która u ojców dominikanów tu się znajduje, jako rzecz godną obserwy, ile
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 98
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak