był Węgier bliskiem I miał w ręku pieniądze, chciał się wspomóc zyskiem: Wziął wina kilkanaście beczek w Bardyjowie. Czego skoro się sąsiad ograniczny dowie, Że oraz kilka kupi, wprzód do niego pisze; Potem jedzie, przybrawszy sobie towarzysze. Krótce mówiąc, starguje do trzeciego słowa; Ów, że mu na nim niemal przyrośnie połowa, Prosi na sztukę mięsa przy kwarcie dolewki, Kwaśnym ich piwem z starej częstuje poszewki. Skoro zjedzą kapustę i już po obiedzie, Tak gość bez ceremonij: „Mój panie sąsiedzie, Niechaj to — rzecze — proszę, nikomu nie wadzi, Mym winem w waszym domu bądźmy sobie radzi.
Jedną się nam podzielić
był Węgier bliskiem I miał w ręku pieniądze, chciał się wspomóc zyskiem: Wziął wina kilkanaście beczek w Bardyjowie. Czego skoro się sąsiad ograniczny dowie, Że oraz kilka kupi, wprzód do niego pisze; Potem jedzie, przybrawszy sobie towarzysze. Krótce mówiąc, starguje do trzeciego słowa; Ów, że mu na nim niemal przyrośnie połowa, Prosi na sztukę mięsa przy kwarcie dolewki, Kwaśnym ich piwem z starej częstuje poszewki. Skoro zjedzą kapustę i już po obiedzie, Tak gość bez ceremonij: „Mój panie sąsiedzie, Niechaj to — rzecze — proszę, nikomu nie wadzi, Mym winem w waszym domu bądźmy sobie radzi.
Jedną się nam podzielić
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 299
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
się taki. Wiwanda będzie Pańska, bankiety złote, jako żołądek złoty, Sekwito i asystencja strojna jako nogi złote: czemu? bo głowa złota! Potym niech będzie głowa złota gospodarska, co to nie o myślistwie, nie o pozorach na zjazdy, nie o nakładach wojskowych, ale o złocie, o zaskarbieniu myśli, przyrośnie taki w-złoto, w-dostatki, złota głowa ozłaca wszytko. Ale głowy złote dla rady, głowy złote gospodarskie, trwać że będziecie? Et jam non videbitis me, znikomość was czeka, odmiany na was dybią. 5. MA ZNOWU SEN NABUCHODONOZOR, wyrażający czym on jest. To mu się podobno przyśni
się táki. Wiwánda będźie Pańska, bankiety złote, iako żołądek złoty, Sekwito i assystencyia stroyna iako nogi złote: czemu? bo głowa złota! Potym niech będźie głowa złota gospodarska, co to nie o myślistwie, nie o pozorach na ziazdy, nie o nakładach woyskowych, ale o złoćie, o zaskarbięniu myśli, przyrośnie taki w-złoto, w-dostatki, złota głowa ozłaca wszytko. Ale głowy złote dla rády, głowy złote gospodárskie, trwáć że będźiećie? Et jam non videbitis me, znikomość was czeka, odmiány ná was dybią. 5. MA ZNOWU SEN NABUCHODONOZOR, wyráżaiący czym on iest. To mu się podobno przyśni
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 72
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
godzinie po południu śmiercią, z żalem całego Województwa.
VII. Od krewnych otrzymałem pozwolenie, ażeby jego wnętrzności były otworzone: gdy piersi, i brzuch doskonały Felszer otworzył, wszystkie wnętrzności, i części zdrowe i naturalne były, oprócz prawej strony pluć której część górna pod zewnętrznym widełek kontem na pułtora cala do żebrowej plewki przyrosła, bez najmniejszego jednak znaku, ażeby zły jaki humor w nich się zawierał, tak, że rękami i palcami ściskając urznąwszy nożem kawałek, każdy z przytomnych nauką i czcią zaszczycony, doświadczał, i oglądał: w worku serdecznym, który jest z plewki mającej w sobie wodę, i w którym się serce zawiera, zdawałomi
godzinie po południu śmiercią, z żalem całego Woiewodztwa.
VII. Od krewnych otrzymałem pozwolenie, ażeby jego wnętrzności były otworzone: gdy piersi, y brzuch doskonały Felszer otworzył, wszystkie wnętrzności, y części zdrowe y naturalne były, oprocz prawey strony pluc ktorey część gorna pod zewnętrznym widełek kontem na pułtora cala do żebrowey plewki przyrosła, bez naymnieyszego iednak znaku, ażeby zły iaki humor w nich się zawierał, tak, że rękami y palcami ściskaiąc urznąwszy nożem kawałek, każdy z przytomnych nauką y czcią zaszczycony, doświadczał, y oglądał: w worku serdecznym, ktory iest z plewki maiącey w sobie wodę, y w ktorym się serce zawiera, zdawałomi
Skrót tekstu: ListDokt
Strona: 17
Tytuł:
List doktorski i anatomiczny o chorobie od lat czternastu do doskonałych medycyny nauczycielów
Autor:
Stefan Bisio
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
przedawają. Trzeci zaś na wymowę cudną bardzo czyha, Jakoby jej dostąpić, pomyślą a wzdycha. Ale i ten we dzbanie niech język omoczy, Wnet mową i samego Cycerona stłoczy. Czwarty zaś rad by głowę nieprzyjacielowi Starł swemu, ale serca nie ma ku bojowi. Do czopu go odsyłam, tam się niech posili. Przyrośnie mu serca wnet na łokieć po chwili. Rzekłbyś, że go sto koni jeździ, gdy się grozi, A on sam tylko jedną kobyłką się wozi. To kufel, to wina dzban pełny rad sprawuje, Jeśli mi kto nie wierzy, niechajże spróbuje! On mężnych bohatyrów bez więzów krępuje, On i
przedawają. Trzeci zaś na wymowę cudną bardzo czyha, Jakoby jej dostąpić, pomyślą a wzdycha. Ale i ten we dzbanie niech język omoczy, Wnet mową i samego Cycerona stłoczy. Czwarty zaś rad by głowę nieprzyjacielowi Starł swemu, ale serca nie ma ku bojowi. Do czopu go odsyłam, tam się niech posili. Przyrośnie mu serca wnet na łokieć po chwili. Rzekłbyś, że go sto koni jeździ, gdy się grozi, A on sam tylko jedną kobyłką się wozi. To kufel, to wina dzban pełny rad sprawuje, Jeśli mi kto nie wierzy, niechajże spróbuje! On mężnych bohatyrów bez więzów krępuje, On i
Skrót tekstu: MorszHSumBar_I
Strona: 260
Tytuł:
Sumariusz
Autor:
Hieronim Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
7bris.
Nabuchodonozor, w wołu u Daniela Proroka cap: 4 W takiej (nota) transmutacyj exstat ratio humana, non mens bestialis, według zdania Świętego Augustyna.
LEO I. czyli dla erroru w poświęcaniu Kapłanów, czyli dla pocałowania ręki od białygłowy, uciął ją sobie, ale za modlitwą ludzi, cudownie mu przyrosła.
Za Marcina V. Papieża, ad instar Niedzwiedżya, Matka dziecię powi- Dalsze o Ludziach Mirabilia. i Mnóstwie Ludu Różnego.
la, dlatego z Edyktu tegoż Ojca Z. wszędzie w Rzymie Obrazy i rzeźby Niedzwiedziów popsowane, aby Imaginacjom podobnym nie były w Matronach okazją. Bergomas Author.
Za Aleksandra VI. Matrona
7bris.
Nabuchodonozor, w wołu u Daniela Proroka cap: 4 W tàkïey (nota) transmutâcyi exstat ratio humana, non mens bestialis, według zdánia Swiętego Augustyna.
LEO I. czyli dla erroru w poświęcániu Kapłanow, czyli dla pocáłowánia ręki od białygłowy, ućiął ią sobie, ále zá modlitwą ludzi, cudownie mu przyrosłâ.
Zá Marcina V. Papieża, ad instar Niedzwiedżia, Mátkà dziecie powi- Dàlsze o Ludziach Mirabilia. y Mnostwie Ludu Roznego.
lá, dlatego z Edyktu tegoż Oyca S. wszędzie w Rzymie Obrazy y rzeźby Niedzwiedziow popsowane, áby Imáginácyom podobnym nie były w Matronâch okázyą. Bergomas Author.
Zá Alexandra VI. Matrona
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 989
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
Emezieńskiemu Biskupowi, który z Duchowieństwem przybywszy po Głowę Z. był spektatorem cudu, bo Malchus Zakonnik dubitujący aby Głowa Z. Jana mogła się przez 760. lat aż do owych czasów konserwowac, posiągnoł w dzdan ów, jeno się wlosów dotknoł O SS. Relikwiach.
na Głowie reka mu uschła, i do dzbana przyrosła, aż za Modlitwą Biskupa i ludu ręka puszczona jest, ale chora. Wyniósł tedy Biskup ten Święty skarb i w skarbcu Cerkiewnym lokował. Cerkiew wymurował Z. Jana imieniem, do niej przeniósł Głowę Z. Jana 24. Lutego, w tedy aż ów Malchus wątpliwy na rękę cale ozdrowiał, gdyż miał w objawieniu od
Emezieńskiemu Biskupowi, ktory z Duchowieństwem przybywszy po Głowe S. był spektatorem cudu, bo Malchus Zakonnik dubituiący aby Głowa S. Iana mogła się przez 760. lat aż do owych cżasow konserwowác, posiągnoł w dzdan ow, ieno sie wlosow dotknoł O SS. Relikwiach.
na Głowie reka mu uschła, y do dzbana przyrosła, aż za Modlitwą Biskupa y ludu ręka puszczona iest, ale chora. Wyniosł tedy Biskup ten Swięty skarb y w skarbcu Cerkiewnym lokował. Cerkiew wymurował S. Iana imieniem, do niey przeniosł Głowę S. Iana 24. Lutego, w tedy aż ow Malchus wątpliwy na rękę cale ozdrowiał, gdyż miał w obiawieniu od
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 152
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
od Adama, Zda mi się, że napisał, a nierad też kłama.” 184 (P). NIE CZYŃ TARGU DOMA
Szlachcic jeden na długów swoich wypłacanie Przedawał wieś w Podgórzu i tyle chciał za nią, Ile mu było trzeba, nie ile się stoi. Ale kiedy dłużników tym nie uspokoi, Skoro płatów przyrosło interesem na niej, Przyszło mu się z nią prosić, przyszło przedać taniej. 185 (P). VITA HOMINIS NIL, NISI VELLE, NOLLE
Wleci mu, gdy człek oddech ciągnie, w gardło mucha; Idzie precz od ust pióro, kiedy na nie dmucha. Stąd koliguj, że żywot nic nie jest człowieczy
od Adama, Zda mi się, że napisał, a nierad też kłama.” 184 (P). NIE CZYŃ TARGU DOMA
Szlachcic jeden na długów swoich wypłacanie Przedawał wieś w Podgórzu i tyle chciał za nię, Ile mu było trzeba, nie ile się stoi. Ale kiedy dłużników tym nie uspokoi, Skoro płatów przyrosło interesem na niej, Przyszło mu się z nią prosić, przyszło przedać taniej. 185 (P). VITA HOMINIS NIL, NISI VELLE, NOLLE
Wleci mu, gdy człek oddech ciągnie, w gardło mucha; Idzie precz od ust pióro, kiedy na nie dmucha. Stąd koliguj, że żywot nic nie jest człowieczy
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 626
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
tylko, żeby mię WMPani przekonała, żem jej godzien osoby, to się chcę najszczęśliwszym zwać człowiekiem. Skracając; poszliśmy do naszej Gospodyni, opowiedzieliśmy jej naszę rezolucją, nad którą niespodzianą wiadomością niewypowiedzianie się cieszyła, wraz z Mężem swoim. Naszego małego kapitału, ktotym sześć lat kupczyli, niemal jeszcze raz tyle przyrosło, i moglibyśmy się byli nim barzo łatwo wyżywić. Lecz nasz ludzki Gospodarz nie chciał nas z swego puścić domu. Otrzymał nasze pieniądze, i wyświadczał nam, jak przedtym wszystkie, według przemożenia ludzkości. J tak był IMć Pan R-- moim małżonkiem, albo jeżeli według mego stanu więcej nie mam mówić, moim
tylko, żeby mię WMPani przekonała, żem iey godzien osoby, to śię chcę nayszczęśliwszym zwać człowiekiem. Skracaiąc; poszliśmy do naszey Gospodyni, opowiedzieliśmy iey naszę rezolucyą, nad ktorą niespodzianą wiadomością niewypowiedzianie się cieszyła, wraz z Mężem swoim. Naszego małego kapitału, ktotym sześć lat kupczyli, niemal ieszcze raz tyle przyrosło, i moglibyśmy śię byli nim barzo łatwo wyżywić. Lecz nasz ludzki Gospodarz nie chćiał nas z swego puścić domu. Otrzymał nasze pieniądze, i wyświadczał nam, iak przedtym wszystkie, według przemożenia ludzkości. J tak był IMć Pan R-- moim małżonkiem, albo ieżeli według mego stanu więcey nie mam mowić, moim
Skrót tekstu: GelPrzyp
Strona: 42
Tytuł:
Przypadki szwedzkiej hrabiny G***
Autor:
Christian Fürchtegott Gellert
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Jan Chrystian Kleyb
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
. M. i inszy Ojcowie i bracia niech nas Panu Bogu w swych modlitwach i ofiarach zalecają. Z tej drogi od ś. Jakuba dnia 23. Czerwca/ Roku 1601. List od X. Jędrzeja Ortyza od ś. Krzyża z Serry.
WZiąłem jeden list od W. M. z którego mi pociechy przyrosło/ i zdami się że już czuję nie małą pomoc/ słysząc o pomocnikach które mi W. M. posyłasz wprawdzieć potrzebaby ich jako naprędzej/ ponieważ do zabawy pospolitej i ustawicznej z tymi co są w mieście/ przychodzą myśli około pomocy ludzi przyległych przez Wysyłania/ przynamniej raz w miesiąc: aczkolwiek przy tej wszytkiej
. M. y inszy Oycowie y bráćia niech nas Pánu Bogu w swych modlitwách y ofiárách zálecáią. Z tey drogi od ś. Iákubá dniá 23. Czerwcá/ Roku 1601. List od X. Iędrzeiá Ortyzá od ś. Krzyżá z Serry.
WZiąłem ieden list od W. M. z ktorego mi poćiechy przyrosło/ y zdami się że iuż czuię nie máłą pomoc/ słysząc o pomocnikách ktore mi W. M. posyłasz wprawdźieć potrzebáby ich iáko naprędzey/ ponieważ do zabáwy pospolitey y ustáwiczney z tymi co są w mieśćie/ przychodzą myśli około pomocy ludźi przyległych przez Wysyłánia/ przynamniey raz w mieśiąc: áczkolwiek przy tey wszytkiey
Skrót tekstu: TorRoz
Strona: 20.
Tytuł:
O rozszerzeniu wiary świętej chrześcijańskiej katolickiej w Ameryce na Nowym Świecie
Autor:
Diego de Torres
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1603
Data wydania (nie wcześniej niż):
1603
Data wydania (nie później niż):
1603
a nieraz na wierzchu siedziała, na której wejrzenie wiele padało naszych trupem, tak dalece że gdy wychodziła w ziemię a nie na nią patrzycieźmy musieli; to zacni Oficjerowie tak się pytali: Pospolite zaś żołnierstwo powiadało że widzieli Niewiastę w Niebieskim odzieniu, do której gdy dwóch Szlężaków wymierzyło z muszkietów, jednemu do twarzy tak muszkiet przyrósł, że żadna go miara oderwać nie możono, aż go Cyrulik odzynać musiał, drugi zmartwiał na miejscu cale, aż ich z miejsca wziąć musiano. Więc narzekali na Zakonników, że ci Mniszy są wielcy Czarnoksięznicy, oto nam jednego uczarowali, że od tych czas jak do muru wymierzył, rękę wyciągnioną ma, ani jej
á nieraz na wierzchu siedziałá, na ktorey weyrzenie wiele padało naszych trupęm, tak dalece że gdy wychodziła w zięmię á nie na nię patrzyćieźmy musieli; to zácni Officyerowie tak się pytali: Pospolite zaś żołnierstwo powiádało że widzieli Niewiastę w Niebieskim odzięniu, do ktorey gdy dwuch Szlężakow wymierzyło z muszkietow, iednemu do twarzy tak muszkiet przyrosł, że żadna go miara oderwać nie możono, aż go Cyrulik odzynać musiał, drugi zmartwiał na mieyscu cale, aż ich z mieysca wziąć musiano. Więc narzekáli na Zakonnikow, że ći Mniszy są wielcy Czarnoksięznicy, oto nam iednego uczarowali, że od tych czas iak do muru wymierzył, rękę wyćiągnioną ma, ani iey
Skrót tekstu: KołTron
Strona: 179
Tytuł:
Tron ojczysty
Autor:
Augustyn Kołudzki
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1707
Data wydania (nie wcześniej niż):
1707
Data wydania (nie później niż):
1707