na chropawszej skórze niźli wszytkie brzosty, Choć piękne perły, właśnie pojątrzone krosty. Ogon się też za tobą włóczy, proch ze smrodem Na poły zostawując po sobie odwodem. 204 (D). ŚWIAT TURMĄ
O, mizernaż tego jest kondycja świata: Jako złoczyńca w turmie czeka po się kata, Czeka, śmierci przysądzon, swej roboty płace, Rano czy wieczór, nie wie, gdy poń zakołace,
Tak komukolwiek rodzić zdarzyło się losem, Już jest w turmie, niestotyż, już jest pod profosem, Nie wie dnia i godziny, od kolebki aże Do siwizny, kiedy mu śmierć klęknąć rozkaże. Czeka we dnie i w nocy
na chropawszej skórze niźli wszytkie brzosty, Choć piękne perły, właśnie pojątrzone krosty. Ogon się też za tobą włóczy, proch ze smrodem Na poły zostawując po sobie odwodem. 204 (D). ŚWIAT TURMĄ
O, mizernaż tego jest kondycyja świata: Jako złoczyńca w turmie czeka po się kata, Czeka, śmierci przysądzon, swej roboty płace, Rano czy wieczór, nie wie, gdy poń zakołace,
Tak komukolwiek rodzić zdarzyło się losem, Już jest w turmie, niestotyż, już jest pod profosem, Nie wie dnia i godziny, od kolebki aże Do siwizny, kiedy mu śmierć klęknąć rozkaże. Czeka we dnie i w nocy
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 94
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
mych piersiach zgniło, bo że nie odchodzą spodem, Muszą usta zarażać, który czujesz, smrodem.” 262 (P). DOWCIP W POTRZEBIE NAJWIĘKSZY DOWCIP BIAŁOGŁOWSKI
Gdy cesarz miasto szturmem brał z rebelizanty, Pozwoli białymgłowom wszytkie wynieść fanty, Które udźwignąć mogą, i w tym ubezpiecza; Bo mężczyzny, za winę, przysądził do miecza. Więc każda, swego męża wziąwszy na ramiona, Choć się też nogi wloką, idzie z bramy żona. Patrzy cesarz z daleka, a potem śle posły, Co za sepety one białegłowy niosły. Tedy jedna, której mąż był książęciem w mieście: „Co uniesie, darował zwycięzca niewieście. Zostawiłyśmy
mych piersiach zgniło, bo że nie odchodzą spodem, Muszą usta zarażać, który czujesz, smrodem.” 262 (P). DOWCIP W POTRZEBIE NAJWIĘKSZY DOWCIP BIAŁOGŁOWSKI
Gdy cesarz miasto szturmem brał z rebelizanty, Pozwoli białymgłowom wszytkie wynieść fanty, Które udźwignąć mogą, i w tym ubezpiecza; Bo mężczyzny, za winę, przysądził do miecza. Więc każda, swego męża wziąwszy na ramiona, Choć się też nogi wloką, idzie z bramy żona. Patrzy cesarz z daleka, a potem śle posły, Co za sepety one białegłowy niosły. Tedy jedna, której mąż był książęciem w mieście: „Co uniesie, darował zwycięzca niewieście. Zostawiłyśmy
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 116
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Miasto od swego Imienia nazwane Uladyslavia, o czym Długosz Tom: 1. Biskup Kujawski i Pomorskim się pisze, bo Pomerania do jego Diecezyj należy. Biskup Kujawski w niebytności Prymasa, abo po śmierci tytułuje się INTERREX, Sejmy konwokuje, nominuje Króla, i koronuje, i to wszystko robić powinien co Prymas, co mu przysądziła Rzeczpospolita na zjezdzie Jędrzejowskim jako pierwszemu Biskupowi Wielkopolskiej Prowincyj po Arcybiskupie Roku 1576. Olszowski twierdzi, że ta Konstytucja w komput Praw Koronnych nie weszła, żeby najmniej powadze Prymacjalnej nie ubliżyła, jednak już praktykowane to Prawo na Dąbskim Biskupie Kujawskim. KAPITUŁA KUJAWSKA ma Herb Najświętszej Panny piastującej P. JEZUSA, pod nogami jej Księżyc i
Miasto od swego Imienia nazwane Vladyslavia, o czym Długosz Tom: 1. Biskup Kujawski i Pomorskim śię pisze, bo Pomerania do jego Dyecezyi należy. Biskup Kujawski w niebytnośći Prymasa, abo po śmierći tytułuje śię INTERREX, Seymy konwokuje, nominuje Króla, i koronuje, i to wszystko robic powinien co Prymas, co mu przysądźiła Rzeczpospolita na zjezdźie Jędrzejowskim jako pierwszemu Biskupowi Wielkopolskiey Prowincyi po Arcybiskupie Roku 1576. Olszowski twierdźi, że ta Konstytucya w komput Praw Koronnych nie weszła, żeby naymniey powadze Prymacyalney nie ubliżyła, jednak już praktykowane to Prawo na Dąbskim Biskupie Kujawskim. KAPITUŁA KUJAWSKA ma Herb Nayświętszej Panny piastującey P. JEZUSA, pod nogami jey Xiężyc i
Skrót tekstu: ŁubHist
Strona: 173
Tytuł:
Historia polska z opisaniem rządu i urzędów polskich
Autor:
Władysław Łubieński
Drukarnia:
Drukarnia Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
historia, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1763
Data wydania (nie później niż):
1763
proszę, nikomu nie wadzi, Że dobre wina księża piją radzi. Gdyby tak inszy jadał ludzkie grzechy, Pewnie by nigdy nie wyszedł spod wiechy. Mają i oni przywileje dawne, Że popijają potrawy niestrawne. 74 (P). HUMOR POLSKI
Gdy jechał Rej do Anglów przez Holendry, z gniewu Zabił Polak Holendra i przysądzon drzewu. Żadnego tamte prawa nie mają respektu. Widząc go, wyjechawszy rano z Ultrajektu, Uchyliwszy firanka, wesołą posturą Rzecze do swych z karety: Przecie naszy górą. 75 (N). LEKARSTWO NA WRZÓD
Pan zachorzał; choć ledwie zaboli go głowa, Dziesięć karoc doktorów prowadzi z Krakowa, Że też i Żyd
proszę, nikomu nie wadzi, Że dobre wina księża piją radzi. Gdyby tak inszy jadał ludzkie grzechy, Pewnie by nigdy nie wyszedł spod wiechy. Mają i oni przywileje dawne, Że popijają potrawy niestrawne. 74 (P). HUMOR POLSKI
Gdy jechał Rej do Anglów przez Holendry, z gniewu Zabił Polak Holendra i przysądzon drzewu. Żadnego tamte prawa nie mają respektu. Widząc go, wyjechawszy rano z Ultrajektu, Uchyliwszy firanka, wesołą posturą Rzecze do swych z karety: Przecie naszy górą. 75 (N). LEKARSTWO NA WRZÓD
Pan zachorzał; choć ledwie zaboli go głowa, Dziesięć karoc doktorów prowadzi z Krakowa, Że też i Żyd
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 234
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Żeby szedziwe opuściwszy głowy, Na młodego dać afektu narowy Sprawę tak trudną boginie owe trzy Miały. A wiedząc, że kto tu opieprzy, Kto nasmaruje, ten pojedzie sporzej, Każda swych skarbów szkatułę otworzy. Najpierwej Juno złotym berłem błyśnie, Które mu ślubi dochować umyślnie; Królewskie przy tym obieca korony, Jeśli ten owoc przysądzi Pomony. Pallas mądrości klejnoty mu drogiej, Którą nie ludzi, ale zrówna bogi, Jeśli uprzejmie, czego sobie życzy, Pierwszą w regiestrze gładkości policzy. Lecz gdy się Wenus do naga rozbierze, Ani korona, ani mądrość bierze: Przyrzekszy żonę podobną mu sobie, Wygra, a owe zapaszują obie. 176.
Żeby szedziwe opuściwszy głowy, Na młodego dać afektu narowy Sprawę tak trudną boginie owe trzy Miały. A wiedząc, że kto tu opieprzy, Kto nasmaruje, ten pojedzie sporzej, Każda swych skarbów szkatułę otworzy. Najpierwej Juno złotym berłem błyśnie, Które mu ślubi dochować umyślnie; Królewskie przy tym obieca korony, Jeśli ten owoc przysądzi Pomony. Pallas mądrości klejnoty mu drogiej, Którą nie ludzi, ale zrówna bogi, Jeśli uprzejmie, czego sobie życzy, Pierwszą w regiestrze gładkości policzy. Lecz gdy się Wenus do naga rozbierze, Ani korona, ani mądrość bierze: Przyrzekszy żonę podobną mu sobie, Wygra, a owe zapaszują obie. 176.
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 277
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
wiedział, ociec czy matka dzieci rodzi. 409. OMYŁKA
Jeden wielkiego pana mając gościa w domu, Kiedy mu się zszeptuje z żoną po kryjomu, Rzekomo uśnie pijany, a choć nie śpi, chrapie, Że się owi z komnaty wrócą po herapie. Patrząc potem po stole między palcy sparą, Kiedy z dużą pachołek przysądzi się miarą Do flasze wina: „Postój — rzecze — panie bracie, Jeśli śpię twemu panu, ale patrzę na cię.” 410. WRÓCONA ZGUBA
Za dawnym we Francyjej twierdzą przywilejem, Byle kto kształtnie ukradł, wolno być złodziejem, Wolno oddać ukradszy, bez kary, bez winy;
Ale przecie przyrzedszym takowe nowiny
wiedział, ociec czy matka dzieci rodzi. 409. OMYŁKA
Jeden wielkiego pana mając gościa w domu, Kiedy mu się zszeptuje z żoną po kryjomu, Rzekomo uśnie pijany, a choć nie śpi, chrapie, Że się owi z komnaty wrócą po herapie. Patrząc potem po stole między palcy sparą, Kiedy z dużą pachołek przysądzi się miarą Do flasze wina: „Postój — rzecze — panie bracie, Jeśli śpię twemu panu, ale patrzę na cię.” 410. WRÓCONA ZGUBA
Za dawnym we Francyjej twierdzą przywilejem, Byle kto kształtnie ukradł, wolno być złodziejem, Wolno oddać ukradszy, bez kary, bez winy;
Ale przecie przyrzedszym takowe nowiny
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 361
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
. Książę jedno, w paryskim będący kościele, Imo zwyczaj opięte pludry miał na ciele, Że mu się coś odęło, jako klęczał, z tyłu. Postrzegszy rzezimieszek, między ludzi siłu Zamieszany, sama się okazja poda, Gdyż Francuzom kieszenie w pludrach nosić moda, Kiedy się ten gorącą zapomni modlitwą, Jako może najbliżej przysądzi się z brzytwą, Jedną ręką wyciągnie, drugą chyżo utnie; A widząc, miasto złota, że wziął bałamutnie, Książę za urzniętemi obróci się jajcy: „Wszak wolno — rzecze — kradzież wrócić winowajcy. A to spełna obiedwie oddaję Waszmości; Bez karania uchodzi grzech z niewiadomości. Jeśli idzie o pludry, jest krawiec
. Książę jedno, w paryskim będący kościele, Imo zwyczaj opięte pludry miał na ciele, Że mu się coś odęło, jako klęczał, z tyłu. Postrzegszy rzezimieszek, między ludzi siłu Zamieszany, sama się okazyja poda, Gdyż Francuzom kieszenie w pludrach nosić moda, Kiedy się ten gorącą zapomni modlitwą, Jako może najbliżej przysądzi się z brzytwą, Jedną ręką wyciągnie, drugą chyżo utnie; A widząc, miasto złota, że wziął bałamutnie, Książę za urzniętemi obróci się jajcy: „Wszak wolno — rzecze — kradzież wrócić winowajcy. A to spełna obiedwie oddaję Waszmości; Bez karania uchodzi grzech z niewiadomości. Jeśli idzie o pludry, jest krawiec
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 362
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
skarżyć sąsiedzi: najeżdża, krzywdzi, w-granicach przeorywa, i te wszystkie skargi, są mu na spadek szczęścia, spadek mu Accusativus. Aż potym przyjdzie do pozwu, Tibi nobili poczną go pozywać, spadek mu Vocativus, wytoczy na Trybunał sprawę, jużyą przywołają, oto tam bliski dopiero spadek Casus Vocativus. Aż przysądzą temu majętność, temu sumę, temu włość, i następuje spadek odbierający, Casus Ablativus. aż on z-Pana, chudy pachołek. Et jam non videbitis me i deklinacyją albo spadanie cale z szczęścia na Niemaszu, in Casu Ablativo kończy się, i więcej już Państwa jego niewidać. Złoty Bałwan Nabuchodonozora wyraża
skárżyć sąśiedźi: náieżdża, krzywdźi, w-gránicach przeorywa, i te wszystkie skárgi, są mu ná zpadek szczęśćia, zpadek mu Accusativus. Aż potym przyidźie do pozwu, Tibi nobili poczną go pozywáć, zpadek mu Vocativus, wytoczy ná Trybunał sprawę, iużią przywołáią, oto tám bliski dopiero zpadek Casus Vocativus. Aż przysądzą tęmu máiętność, tęmu sumę, tęmu włość, i nástępuie zpadek odbieráiący, Casus Ablativus. áż on z-Páná, chudy páchołek. Et jam non videbitis me i deklinácyią álbo zpadánie cále z szczęśćia ná Niemászu, in Casu Ablativo kończy się, i więcy iuż Páństwá iego niewidáć. Złoty Báłwan Nabuchodonozora wyraża
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 75
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
prędzej, I w wieku tak niedoszłym pojąć nad cię więcej? Kto pojąwazy uważyć i złożyć układniej? Nadewszystko, co w myśli, wymówić to snadniej? Jakobyć Hibla wieczna i zaraz gotowe Wypryskały, gdzie stąpisz, żródła Pegazowe. Kto bystrość postanowić młodego humoru Starym umieć rozumem? kto i do kandoru Serca ludzkość przysądzić, i w obojej cerze Jednę twarz uformować, w jakiej była mierze Katonowa powaga, Scypionowemi Osłodzona wdziękami. Ale przed inszemi, Niech ja tylko nie sama przymiotów twych chwalę, Lubo wszystkim (przyznam się) ku żaglom twym galę, Życzliwsze Fawonie; jeden to dowodnie Sejm oświadczył dwuletni: gdzie jakoś i godnie, I
pręcej, I w wieku tak niedoszłym pojąć nad cię więcej? Kto pojąwazy uważyć i złożyć układniej? Nadewszystko, co w myśli, wymówić to snadniej? Jakobyć Hibla wieczna i zaraz gotowe Wypryskały, gdzie stąpisz, żródła Pegazowe. Kto bystrość postanowić młodego humoru Starym umieć rozumem? kto i do kandoru Serca ludzkość przysądzić, i w obojej cerze Jednę twarz uformować, w jakiej była mierze Katonowa powaga, Scypionowemi Osłodzona wdziękami. Ale przed inszemi, Niech ja tylko nie sama przymiotów twych chwalę, Lubo wszystkim (przyznam się) ku żaglom twym galę, Życzliwsze Fawonie; jeden to dowodnie Sejm oświadczył dwuletni: gdzie jakoś i godnie, I
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 129
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
niefortunna chwila, Która cię oczom moim najpierwej stawiła, Boś mi zaraz podała drogę tak długiego Żalu, w którymem serca postradał swojego. Niestetyż mnie! czemu, gdy twarz twoję ujrzałem, Obyczajów i myśli twych nie uważałem? Ślepa miłość broniła, lecz ślepą nie była, Kiedyć palmę gładkości samej przysądziła Między tysiącem innych, o których ta była Sława, że ich też gładkość nie upośledziła. Gdybyś jak twarzy statku tak była pięknego, Godnaby ta twarz była i serca inszego. Godna ta twarz, w której by więcej stateczności, Więcej było uprzejmej i wiernej miłości. Acz tę sławę urody mojać snadź sprawiła Powolność
niefortunna chwila, Ktora cię oczom moim najpierwej stawiła, Boś mi zaraz podała drogę tak długiego Żalu, w ktorymem serca postradał swojego. Niestetysz mnie! czemu, gdy twarz twoję ujrzałem, Obyczajow i myśli twych nie uważałem? Ślepa miłość broniła, lecz ślepą nie była, Kiedyć palmę gładkości samej przysądziła Między tysiącem innych, o ktorych ta była Sława, że ich też gładkość nie upośledziła. Gdybyś jak twarzy statku tak była pięknego, Godnaby ta twarz była i serca inszego. Godna ta twarz, w ktorej by więcej stateczności, Więcej było uprzejmej i wiernej miłości. Acz tę sławę urody mojać snadź sprawiła Powolność
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 250
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911