/ Co białego pozbył tynku. Co tak długiej pracy twej/ masz korzyść słabą/ Jakoś była będziesz Babą. Nie to/ nie to/ Matrony/ glans twarzy daje/ Ze się błyszczy jako jaje. Nie to/ kiedy stajaniem Sabejskiej woni/ Puszcza; lubo piżmem trwoni. Ale która się w cnotę tak przysposobi/ W nie się stroi/ nią się zdobi. Poczciwość ją rumieni/ skromność maluje/ A wstyd cnocie Ochmistrzuje. W Kościele jest nabożną/ w domu dozroną Nie chełpliwą nieuporną Gospodynią Czeladzi/ a dziatkom Matką/ Tę mam grzeczną/ tę mam gładką. Lirycorum Polskich Pieśń XVIII. FLISS Do I. M. P
/ Co białego pozbył tynku. Co ták długiey pracy twey/ masz korzyść słábą/ Iákoś byłá będźiesz Bábą. Nie to/ nie to/ Mátrony/ glans twarzy dáie/ Ze się błyszczy iáko iáie. Nie to/ kiedy stáiánięm Sábeyskiey woni/ Puszcza; lubo piżmem trwoni. Ale ktora się w cnotę tak przysposobi/ W nie się stroi/ nią się zdobi. Poczćiwość ią rumieni/ skromność máluie/ A wstyd cnoćie Ochmistrzuie. W Kośćiele iest nabożną/ w domu dozroną Nie chełpliwą nieuporną Gospodynią Czeládzi/ á dźiatkom Mátką/ Tę mam grzeczną/ tę mam głádką. Lyricorum Polskich PIESN XVIII. FLISS Do I. M. P
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 170
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
przekonali płoszy; Omieszkane na pamięć przywodząc rozkoszy. Przystojność miej na oczu; bo w wysokiej Cenie/ Dobrą sławę należy poćciwej kłaść Zenie. Z Sąmsiadką nietowarzysz nigdy świegotliwą; Przewrotny łeb popsuje często myśl poczciwą. Piękny przykład Rzymianki w Męża niebytności/ I oknem wyirzeć niechce na jadących gości. Niechaj którą klejnotów wielkość przysposobi: Piękna sława/ najpiękniej Matronę ozdobi. Jako szpetną pamiątkę i dotych czas mają/ Zony; które Kroniki Polskie wspominają. Kiedy w Rusi Mężowie zostają na wojnie/ Ony w domu rządzą się/ zle i nieprzystojnie. Fraszka Rzym z Lukrecją i wstyd śmiercią płatny/ Twój nierównie uczynek musi być udatny. Cnotliwa Zęboczyńska
przekonáli płoszy; Omieszkáne na pámięć przywodząc roskoszy. Przystoyność miey ná oczu; bo w wysokiey Cenie/ Dobrą sławę należy poććiwey kłáść Zenie. Z Sąmśiádką nietowárzysz nigdy świegotliwą; Przewrotny łeb popsuie często myśl poczćiwą. Piękny przykład Rzymiánki w Mężá niebytnośći/ Y oknem wyirzeć niechce ná iádących gośći. Niechay ktorą kleynotow wielkość przysposobi: Piękna sława/ naypiękniey Mátronę ozdobi. Iáko szpetną pámiątkę y dotych czas máią/ Zony; ktore Kroniki Polskie wspomináią. Kiedy w Ruśi Mężowie zostáią ná woynie/ Ony w domu rządzą się/ zle y nieprzystoynie. Frászká Rzym z Lukrećyą y wstyd śmierćią płatny/ Twoy nierownie vczynek muśi bydź vdátny. Cnotliwa Zęboczyńska
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 182
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
albo wąsik we zwierciedle gumując i sztafirując. Nie samej tylko płci niewieściej, ale każdemu zalecić się powinieneś, bo jeżeli białejgłowie najbardziej należeć usiłujesz, słusznie cię tym nazwać mogą, co białej płci sekretnie dało przyrodzenie. Przez czynienie powołaniu swojemu przyzwoite doskonałości nabywać będziesz, w doskonałości zażyjesz czynienia, czynienia reputacja zaleci cię i przysposobi każdemu z wielkim honorem i awantażem, bo jako w sławy, tak i fortuny aparencyją za promocyją cnoty swojej i sposobności rość i wzmagać się będziesz, a tak ozdobiony łatwiej i słuszniej w respektach się pomieścisz każdego, jako każdemu potrzebny. A i tam udać się kształtnie możesz, kędy za świadectwem zwierciadła wścibić się i zalecić
albo wąsik we zwierciedle gumując i sztafirując. Nie samej tylko płci niewieściej, ale każdemu zalecić się powinieneś, bo jeżeli białejgłowie najbardziej należeć usiłujesz, słusznie cię tym nazwać mogą, co białej płci sekretnie dało przyrodzenie. Przez czynienie powołaniu swojemu przyzwoite doskonałości nabywać będziesz, w doskonałości zażyjesz czynienia, czynienia reputacyja zaleci cię i przysposobi każdemu z wielkim honorem i awantażem, bo jako w sławy, tak i fortuny aparencyją za promocyją cnoty swojej i sposobności rość i wzmagać się będziesz, a tak ozdobiony łatwiej i słuszniej w respektach się pomieścisz każdego, jako każdemu potrzebny. A i tam udać się kształtnie możesz, kędy za świadectwem zwierciadła wścibić się i zalecić
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 189
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
. Wy, o których się na wyższych miejscach mówiło, wy, mówię, którzy najwyższego rządu niesprawiedliwie przysięgi i obowiązków nieproporcyjonalnie wolności i prawa w swawoli zażywacie. Aleć i wy sami, o których się tu teraz mówi, do tego się przyznać musicie. Jest to bowiem nieomylna reguła, że w co się cnota przysposobi, niecnota słusznym prawem tego długo zażywać nie może. A jakoż Pan Bóg pomnażać ma powodzenie, w które cnoty i sumnienia uszczerbek wchodzi? Jakoż się może w swoich murach i osiadłościach trzymać zastarzała szczęśliwość, kiedy z nich cnoty i doskonałość obywatelów wielka wyrugowała nieprawość, kiedy w nich zaraźliwą dysydentów religiją bezbożna zasadziła konniwencja? Kiedy
. Wy, o których się na wyższych miejscach mówiło, wy, mówię, którzy najwyższego rządu niesprawiedliwie przysięgi i obowiązków nieproporcyjonalnie wolności i prawa w swawoli zażywacie. Aleć i wy sami, o których się tu teraz mówi, do tego się przyznać musicie. Jest to bowiem nieomylna reguła, że w co się cnota przysposobi, niecnota słusznym prawem tego długo zażywać nie może. A jakoż Pan Bóg pomnażać ma powodzenie, w które cnoty i sumnienia uszczerbek wchodzi? Jakoż się może w swoich murach i osiadłościach trzymać zastarzała szczęśliwość, kiedy z nich cnoty i doskonałość obywatelów wielka wyrugowała nieprawość, kiedy w nich zaraźliwą dysydentów religiją bezbożna zasadziła konniwencyja? Kiedy
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 198
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
prędko zrachować/ ty tylko pilności swojej nie żałuj/ abyś bez utęsknienia ćwiczyć się w tym nie przestawał/ ale zawsze jakoby z chciwością z własnej chęci sam siebie wprawował/ gdyż i Niemcy/ jako i Włoszy/ niczym tej perfekcjej w rachunku nie dochodzą tylko pilnością i roztropnością/ iż sobie by natrudniejszy sposób łatwiuchnym przysposobi/ i jakoby igrając/ co się u ciebie niepojętego zda/ łatwie uczyni. O czym i ja rozumiem/ iż i ty afekt twój stłomsz/ że się w tym upośledzić innym narodom nie dasz. Miejże te nauki o tym sposobie: Pierwsza. Kiedyć podadzą przykład jaki/ pomyślże zaraz sobie/ jeżeli
prędko zráchowáć/ ty tylko pilnośći swoiey nie żáłuy/ ábyś bez vtesknienia ćwiczyć się w tym nie przestawał/ ále záwsze iákoby z chćiwośćią z własney chęći sam śiebie wpráwował/ gdyż y Niemcy/ iáko y Włoszy/ niczym tey perfekcyey w ráchunku nie dochodzą tylko pilnośćią y rostropnośćią/ iż sobie by natrudnieyszy sposob łátwiuchnym przysposobi/ y iákoby igraiąc/ co się v ćiebie niepoiętego zda/ łátwie vczyni. O czym y ia rozumiem/ iż y ty áffekt twoy stłomsz/ że się w tym vpośledźić innym narodom nie dasz. Mieyże te náuki o tym sposobie: Pierwsza. Kiedyć podádzą przykład iáki/ pomyślże záraz sobie/ ieżeli
Skrót tekstu: GorAryt
Strona: 98
Tytuł:
Nowy sposób arytmetyki
Autor:
Jan Aleksander Gorczyn
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1647
Data wydania (nie wcześniej niż):
1647
Data wydania (nie później niż):
1647
? Nie masz o co, zaprawdę, tak amprztyfikować, Nikt swego darmo nie da, wolno nie kupować. Nie ma głowy, prócz męża, każda gospodyni; Mąż głowę, ta opłaca zadek; toż, co czyni Mąż głową, ta, że nie ma głowy, zadkiem robi, Że podatek do skarbu spełna przysposobi.” 35. KRÓL Z DWORZANINEM
„Wołajcie mi malarza. Panie dworzaninie, Powiedzcie co pięknego kwoli lepszej minie” — Rzecze król. Odpowie ów: „Jeszcze gorsza będzie, Powiemli prawdę”, skoro król w krześle usiądzie; „Skłamamli pochlebiwszy, to króla ucieszę, A sam się zafrasuję, bo śmiertelnie
? Nie masz o co, zaprawdę, tak amprztyfikować, Nikt swego darmo nie da, wolno nie kupować. Nie ma głowy, prócz męża, każda gospodyni; Mąż głowę, ta opłaca zadek; toż, co czyni Mąż głową, ta, że nie ma głowy, zadkiem robi, Że podatek do skarbu spełna przysposobi.” 35. KRÓL Z DWORZANINEM
„Wołajcie mi malarza. Panie dworzaninie, Powiedzcie co pięknego kwoli lepszej minie” — Rzecze król. Odpowie ów: „Jeszcze gorsza będzie, Powiemli prawdę”, skoro król w krześle usiędzie; „Skłamamli pochlebiwszy, to króla ucieszę, A sam się zafrasuję, bo śmiertelnie
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 538
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
pamięć następuje wieczna, Czy w ten czas tylko pałałeś do wojny, Kiedyś się o mnie dopomagał zbrojny; A teraz mając z Ojczyną mię w ręku, Jużeś zapomniał o szabli, o łęku? Życzę, niechaj Bóg lepiej cię zagrzeje, Ze się w odważne pobudzisz nadzieje; I włócznia twoja tak cię przysposobi, Ze trakt przez piersi Hektorowe zrobi. Dajcie mi Grecy poselstwo do Pana, Pójdę, i padnę przed nim na kolana: Będę go prosić; a przy prośbie, nie raz Dotknę ust, czegodać nie mogę teraz. Więcej i ja sprawię, niźli Feniks słowny, Albo Ulisses fortelnie wymowny; Więcej, wierzcie mi
pámięć nástępuie wieczna, Czy w ten czás tylko pałałeś do woyny, Kiedyś się o mnie dopomagał zbroyny; A teraz máiąc z Oyczyną mię w ręku, Iużeś zápomniał o szábli, o łęku? Zyczę, niechay Bog lepiey ćię zágrzeie, Ze się w odważne pobudźisz nádzieie; Y włocznia twoiá ták ćię przysposobi, Ze trákt przez pierśi Hektorowe zrobi. Dayćie mi Grecy poselstwo do Páná, Poydę, y pádnę przed nim ná koláná: Będę go prośić; á przy proźbie, nie raz Dotknę ust, czegodać nie mogę teraz. Więcey y iá spráwię, niźli Fenix słowny, Albo Vlisses fortelnie wymowny; Więcey, wierzćie mi
Skrót tekstu: OvChrośRoz
Strona: 36
Tytuł:
Rozmowy listowne
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Wojciech Stanisław Chrościński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
i potomki jego mości tytuł, prawo, władze, panowanie i dziedzictwo tej części i gruntów do niej należących wlewam wiecznymi czasy. Wolno tedy jest i będzie pomienionemu jego mości panu Kamienieckiemu tę część mianowaną ze wszytkimi, jako się wyżej pomieniło, i ja sam zażywał do posesiej swej wieczystej przez woźnego i szlachte, których sobie przysposobi chocbe s przydania urzędowego i bez bytności mej zarazem wziąć. Której ja posesiej nie mam jego mości ani sam przez się, ani przez żadne nieprawnę osoby bronic i onej spokojnie s potomkami swymi wiecznymi czasy używać, dzierzec, pożytki wszelakie przyczyniac, komu chcąc dać, darować, przedać i wiecznymi czasy zapisać, i jako chcąc
y potomki jego mosci tytuł, prawo, władze, panowanie y dziedzictwo tey częsci y gruntow do niey nalezących wlewam wiecznymi czasy. Wolno tedy iest y będzie pomienionemu jego mosc҃i panu Kamienieckiemu tę częsc mianowaną ze wszitkimi, iako sie wyzey pomieniło, y ia sam zazywał do posesiey swey wieczystey przez woznego y szlachte, ktorych sobie przysposobi chocbe s przydania urzędowego y bez bytnosci mey zarazem wziąc. Ktorey ia posesiey nie mam jego mosc҃i ani sam przez sie, ani przez zadne nieprawnę osoby bronic y oney spokoinie s potomkami swymi wiecznymi czasy uzywac, dzierzec, pozytki wszelakie przyczyniac, komu chcąc dac, darowac, przedac y wiecznymi czasy zapisac, y iako chcąc
Skrót tekstu: KsŻyt
Strona: 236v
Tytuł:
Księga grodzka żytomierska
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Żytomierz
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
księgi sądowe
Tematyka:
sprawy sądowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1635 a 1644
Data wydania (nie wcześniej niż):
1635
Data wydania (nie później niż):
1644
jej chwały chętliwe uwzięłosię pióro które miało by dosyć wielką Materyją O Jej Godności sławną pisząc Historyją Lecz zaniechawszy Herbów do twojej osoby Wracąm się Cny starosto masz dosyć ozdoby z Herbów tak zacnych ale i Herby tez mają Dosyć z Ciebie że sławy Inkrement uznają Piękna rzecz jest gdy kogo starozytność zdobi Lecz i to niemniej piękna gdy kto przysposobi Domowi swemu sławy. Jako się tu dzieje Jasny przedtym gdy lepiej twym Dziełem jaśnieje Wodzę się tedy z myślą jako mam kwadrować Moję Gratulacyją. I komu winszować. Tobie zacnego DOMU Cny DOMOWI Ciebie Gdy Godnosc ab utrinque uwaząm usiebie Masz prawda z kąd brać pochób do wielkiej Dzielności Przeglądając się w Aktach swej starozytności które z
iey chwały chętliwe uwzięłosię pioro ktore miało by dosyć wielką Materyią O Iey Godnosci sławną pisząc Historyią Lecz zaniechawszy Herbow do twoiey osoby Wracąm się Cny starosto masz dosyc ozdoby z Herbow tak zacnych ale y Herby tez maią Dosyc z Ciebie że sławy Inkrement uznaią Piękna rzecz iest gdy kogo starozytność zdobi Lecz y to niemniey piękna gdy kto przysposobi Domowi swemu sławy. Iako się tu dzieie Iasny przedtym gdy lepiey twym Dziełem iasnieie Wodzę się tedy z myslą iako mąm kwadrować Moię Gratulacyią. I komu winszować. Tobie zacnego DOMU Cny DOMOWI Ciebie Gdy Godnosc ab utrinque uwaząm usiebie Masz prawda z kąd brac pochob do wielkiey Dzielnosci Przeglądaiąc się w Aktach swey starozytnosci ktore z
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 273
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
Modny Mariasz, diabeł pozwolił dla Pana. Tej mody zarwał Dawid, mający dwie żony, Śle po trzecią do łóżka, czyli do Korony. Gdzież się Michol podzieje? Abigail wruci? O jak ich sprowadzona Betsabe zasmuci? DAWID Pan swojej woli, Dawid co chce robi, Co to szkodzi, że żonę trzecią przysposobi? Ile że go przymusza gwałtowna przyczyna, Bo mu w prędce Betsabe urodziła Syna. Radość wielka w Pałacu, że się Syn urodził, Chociasz od lewej Ręki DAWIDA pochodził.
Jedna to krew w linij, tylko ta ohyda, Ze przed ślubem urodzon z Betsabe, z Dawida. Przybył Natan do Zamku na walną publikę
Modny Maryasż, diabeł pozwolił dla Pána. Tey mody zárwáł Dáwid, maiący dwie żony, Sle po trzecią do łożka, czyli do Korony. Gdzież się Michol podzieie? Abigail wruci? O iák ich sprowadzona Betsabe zásmuci? DAWID Pan swoiey woli, Dáwid co chce robi, Co to szkodzi, że żonę trzecią przysposobi? Jle że go przymusza gwáłtowna przyczyna, Bo mu w prędce Betsabe urodziła Syna. Rádość wielka w Páłacu, że się Syn urodził, Chociasż od lewey Ręki DAWIDA pochodził.
Jedna to krew w linij, tylko ta ochyda, Ze przed ślubem urodzon z Betsabe, z Dáwida. Przybył Natan do Zámku ná walną publikę
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 103
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752