poufałego wiernego przyjaciela. Konwersacja jego oświeca, wspiera i bawi, zapala do dobrego, pobudza do trwałości w cnocie, uśmierza zapalczywość żądz, jednym słowem daje czasowi walor jemu właściwy. Ksiąg czytanie i pracą i zabawą nazwać można, jako albowiem są takowe, które ucząc umysł natężają, są i takie, które gdy bawią przystojnie, wzmacniają imaginacją i sposobią do dalszej nauki. MONITOR Na R. P. 1772. Nro: XI. Dnia 5. Lutego.
Motus doceri gaudet Jonicos, Matura virgo, et fingitur artubus Jam nunc et incestos amores, De tenero meditatur vngui. Hor: lib. III. Od: VI.
List z
poufałego wiernego przyiaciela. Konwersacya iego oświeca, wspiera y bawi, zapala do dobrego, pobudza do trwałości w cnocie, uśmierza zapalczywość żądz, iednym słowem daie czasowi walor iemu właściwy. Xiąg czytanie y pracą y zabawą nazwać można, iako albowiem są takowe, ktore ucząc umysł natężaią, są y takie, ktore gdy bawią przystoynie, wzmacniaią imaginacyą y sposobią do dalszey nauki. MONITOR Na R. P. 1772. Nro: XI. Dnia 5. Lutego.
Motus doceri gaudet Jonicos, Matura virgo, et fingitur artubus Jam nunc et incestos amores, De tenero meditatur vngui. Hor: lib. III. Od: VI.
List z
Skrót tekstu: Monitor
Strona: 75
Tytuł:
Monitor na Rok Pański 1772
Autor:
Ignacy Krasicki
Drukarnia:
Wawrzyniec Mitzler de Kolof
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
ma szczera miłość żadnego naruszenia/ nie uczuwa skażenia/ nie uznawa zepsowania/ jako i niebo Ta czyści i chędoży serce od wszelakich niechęci: nawet choćby też czasem rankorem zajątrzone było przyjaźniaj szczęrą miłością potarte/ im dalej tejm więcej się poleruje. Przyjaźń także i miłość serdeczna żadnemi rzeczy nie może być nakażona. Zaczym dobrze i przystojnie w ten okrągly klejnot tak zacny kamień wsadzony/ i od tych/ którzy przyjaźń serdeczna przyjacielowi oświadczyć chcą/ słusznie ofiarowany bywa. Ten Kamień dystylują Alchimistowie, a tak przedystyłowanym na drżenie serrca wielce jest pomocny. Mowy przy Szmaragd.
WDzięczna zielnoa farba kamienia tego/ jest przyjemna oczom ludzkim/ wydajęca z siebie jasność nakształt
ma szcżera miłość żadnego náruszenia/ nie vcżuwa skażenia/ nie vznawa zepsowánia/ iako y niebo Tá cżyśći y chędoży serce od wszelákich niechęci: náwet choćby też czásem ránkorem zaiątrzone było przyiáźniay szcżęrą miłośćią potárte/ im dáley teym więcey sie poleruie. Przyiaźń tákże y miłość serdecżna żadnemi rzecży nie może być nakáżona. Zácżỹ dobrze y przystoynie w ten okrągly kleynot ták zacny kámień wsádzony/ y od tych/ ktorzy przyiazń serdecżna przyiaćielowi oświádcżyć chcą/ słusznie ofiárowány bywa. Ten Kámień dystyluią Alchimistowie, á ták przedystyłowánym ná drżenie serrcá wielce iest pomocny. Mowy przy Szmárágd.
WDźięczna źielnoa fárbá kámienia tego/ iest przyiemna ocżom ludzkim/ wydáięca z śiebie iásność nákształt
Skrót tekstu: SpiżAkt
Strona: E2v
Tytuł:
Spiżarnia aktów rozmaitych przy zalotach, weselach, bankietach, pogrzebach
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
tego co przyrodzenie niesie zbraniać. Każdy człowiek urodziwszy się na świat/ jako persona w Komedyej na Teatrum wychodzi: która odprawiwszy rzecz swoję/ ustępuje drugiej/ a więcej się nie pokazuje, tak i ja na tym przestronym Teatrum świata tego pokazawszy się a powołania mego personę odprawiwszy miejscu i placu drugim ustąpiłem, Jakom przystojnie na tym Teatrum stanął/ Bóg już uznał i osądził/ ale i ludzie potomni sądzić będą. Przestawamy na tej odpowiedzi zacny Żołnierzu a zwłaszcza na tym coś namielił: iż w wyobrażeniu schodzi człowiek z tego świata. Cóż jest bowiem żywot naśż: Komejda. Scaena quaedam est vita nostrak, Jako jedne powiedział.
tego co przyrodzenie nieśie zbraniáć. Káżdy cżłowiek vrodźiwszy sie ná świát/ iako personá w Komedyey ná Theatrum wychodźi: ktora odpráwiwszy rzecż swoię/ vstępuie drugiey/ á więcey sie nie pokázuie, ták y ia ná tym przestronỹ Theatrum światá tego pokazawszy sie á powołánia mego personę odpráwiwszy mieyscu y plácu drugim vstąpiłem, Iakom przystoynie ná tym Theátrum stánął/ Bog iuż vznał y osądźił/ ále y ludźie potomni sądźić będą. Przestawamy ná tey odpowiedźi zacny Zołnierzu á zwłaszcżá ná tym coś namielił: iż w wyobráżeniu zchodźi cżłowiek z tego świátá. Coż iest bowiem żywot náśż: Komeyda. Scaena quaedam est vita nostrak, Jáko iedne powiedźiał.
Skrót tekstu: SpiżAkt
Strona: F3
Tytuł:
Spiżarnia aktów rozmaitych przy zalotach, weselach, bankietach, pogrzebach
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
Letej Charon/ w przewozie/ pewnie nie weźmie tej Ty skępcze łakomy Skupujesz Wsi/ Domy Gęste Folwarki i przestrone sioła/ Pół świata na cię dzisiaj ciasne zgoła/ Styskują Sąsiedzi/ Nikt się nie osiedzi Gdzie grunt rodzajny/ gdzie przestrone włości Wszytko pochlonąć chćesz w twojej chciwości/ Pedasz ze masz Syny Pełen Dom Ródziny Których przystojnie zostawić mi trzeba: By nie żebrali po mej śmierci chleba. Próżne to staranie Chciwie zbierać na nie Ty mrzesz głód/ ledwie że nie pijesz wody Syn Wino leje/ z Tokajskiej jagody Stroje/ bassarynki/ Gawiedź/ Meluzenki/ I Kleopatry w Sycjońskim boru/ Hoduje/ stroi/ chciwcze z twego zbioru/ Zjedz ogórek
Lethey Cháron/ w przewoźie/ pewnie nie weźmie tey Ty skępcze łákomy Skupuiesz Wśi/ Domy Gęste Folwárki y przestrone śiołá/ Puł świátá ná ćię dźiśiay ćiasne zgołá/ Styskuią Sąśiedźi/ Nikt się nie ośiedźi Gdźie grunt rodzáyny/ gdźie przestrone włośći Wszytko pochlonąć chćesz w twoiey chćiwośći/ Pedasz ze masz Syny Pełen Dom Rodźiny Ktorych przystoynie zostáwić mi trzebá: By nie żebráli po mey śmierći chlebá. Prożne to stáránie Chćiwie zbieráć ná nie Ty mrzesz głod/ ledwie że nie piiesz wody Syn Wino leie/ z Tokáyskiey iágody Stroie/ bássárynki/ Gawiedź/ Meluzęnki/ Y Kleopátry w Sycyońskim boru/ Hoduie/ stroi/ chćiwcze z twego zbioru/ Ziedz ogorek
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 178
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
ja już nieżył/ legszy wpolu trupem; Ciebie powtórnej swadzbie zostawiwszy łupem. Ale ty nieskwapliwą bądź do żalu/ żeby Miałaś mi nazbyt wcześne obmyślać pogrzeby. Ani też tak leniwą żeby twe modlitwy/ Niemiały pomocnym; być mi pod czas bitwy. Umręli? trudno wyrok odmienić przedwieczny; To wykonać przystojnie obchód ostateczny. W chwalnym Artemisiej nienasladuj Czynie/ Co z ciała Mężowego proch wypiła w Winie. Ani się Katonowej Córki przeciw bucie; Co się główniami dusi po zginionym Brucie. Ni jak Laodamia po Małżonka stracie/ Umiera zajrzawszy go trochę w Fantazmacie. Ty zaś zwrocenia mego w Bogu kładź nadzieję/ Za jego wolą/
ia iuż nieżył/ legszy wpolu trupem; Ciebie powtorney swadzbie zostáwiwszy łupem. Ale ty nieskwápliwą bądź do żalu/ zeby Miáłáś mi názbyt wcześne obmyśláć pogrzeby. Ani tesz ták lęniwą zeby twe modlitwy/ Niemiáły pomocnym; bydź mi pod czás bitwy. Vmręli? trudno wyrok odmięnić przedwieczny; To wykonáć przystoynie obchod ostáteczny. W chwálnym Arthemisiey nienásláduy Czynie/ Co z ćiáłá Mężowego proch wypiłá w Winie. Ani się Kátonowey Corki przećiw bućie; Co się głowniámi duśi po zginionym Brućie. Ni iák Láodamia po Małżonká stráćie/ Vmiera záyrzawszy go trochę w Fántazmáćie. Ty záś zwrocęnia mego w Bogu kłádź nadźieię/ Zá iego wolą/
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 181
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
roźlany w wielką rzekę płynie: Z żalu Biblida/ w źródło roztopiona słynie: Owszem z żalu/ Niobie/ kamienie się zstała: Gdy smutna zmarłych dzieci groby obłapiała. Takiemibyśmy/ chcieli rożlać się/ wodami; I tak nieużytymi/ stwardnieć opokami. Aleć w płaczu/ nie smaczno bawić się bajkami/ Prawdziwemi/ przystojniej/ oblewać się łzami. Więc któżby mi dodał łez owych/ pod koroną/ Którymi Dawid/ co noc pościel miał zbroczoną! Lubo tych/ które chojnie Magdalena lała; Gdy w gorzkości/ przy nogach Pańskich/ spoczywała. Nakoniec/ Piotrowemi/ (któżby dał!) by moje Oczy były/ lejąc
roźlany w wielką rzekę płynie: Z żalu Biblidá/ w źrodło rostopiona słynie: Owszem z żalu/ Niobie/ kámienie się zstáłá: Gdy smutna zmárłych dźieći groby obłápiáłá. Tákiemibysmy/ chćieli rożlać się/ wodámi; Y ták nieużytymi/ ztwárdnieć opokámi. Aleć w płáczu/ nie smáczno báwić się baykámi/ Prawdźiwemi/ przystoyniey/ oblewáć się łzámi. Więc ktożby mi dodáł łez owych/ pod koroną/ Ktorymi Dawid/ co noc pośćiel miał zbroczoną! Lubo tych/ ktore choynie Mágdálená lałá; Gdy w gorzkości/ przy nogách Páńskich/ spoczywáłá. Nákoniec/ Piotrowemi/ (ktożby dał!) by moie Oczy były/ leiąc
Skrót tekstu: ŁączZwier
Strona: A2
Tytuł:
Nowe zwierciadło
Autor:
Jakub Łącznowolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
I karczmarce nie dopłaci, Przecię: „Dawaj go konwią!” — gościom woła. Więcej animusz niźli mieszek zdoła.
Trunek ostrzy rozum w głowie, Trunek pomaga wymowie, Ojcem szczerości, matką jest nadzieje (Tylko że ją gdzieś sen z głowy wywieje).
Nalewajże, chłopcze, hojnie, A żeby skończyć przystojnie, Każcie nam w skrzypki rznąć, a my dokoła Wypocim sobie zarudzone czoła.
Panny niech przyjdą, i one Mają przychętki pieszczone: Kieliszek włudzić, w taniec iść gotowa, Bo bez białej płci dobra myśl jałowa.
Wszak też niedługo tej pracy, Jako będą w brzuchu żacy: Choć nam nie będą grać wychodzonego
I karczmarce nie dopłaci, Przecię: „Dawaj go konwią!” — gościom woła. Więcej animusz niźli mieszek zdoła.
Trunek ostrzy rozum w głowie, Trunek pomaga wymowie, Ojcem szczerości, matką jest nadzieje (Tylko że ją gdzieś sen z głowy wywieje).
Nalewajże, chłopcze, hojnie, A żeby skończyć przystojnie, Każcie nam w skrzypki rznąć, a my dokoła Wypocim sobie zarudzone czoła.
Panny niech przyjdą, i one Mają przychętki pieszczone: Kieliszek włudzić, w taniec iść gotowa, Bo bez białej płci dobra myśl jałowa.
Wszak też niedługo tej pracy, Jako będą w brzuchu żacy: Choć nam nie będą grać wychodzonego
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 168
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
, często koń musiał szwankować. Ogień, gdy go przyciska, tym prędzej ożyje, Miłość tym barziej pali, im ją barziej kryje. RAKI O PANNIE
Była panienka niedaleko rynku, Żyła cnotliwie nie pilnując szynku. Godło jej arfa nie wystawne szaty, Podło się niosła nie wielkie utraty.
Hojnie ubogim nie żakom dawała, Przystojnie sławy nie źle nabywała. Szkodna lat młodych nie pomnicie na to, Godna pochwały nie przymówek za to. KONSOLACJA JEDNEJ DAMY PO SUCZCE ZDECHŁEJ
Źle-ć by tak z gruntu wywróconej Troje Albo Parysa, w którym wszystkie swoje Składła uciechy, w żałobliwym trenie Płakać Helenie.
Jako ty, lubo nie chcę czynić wzmianki, Swej opłakujesz
, często koń musiał szwankować. Ogień, gdy go przyciska, tym prędzej ożyje, Miłość tym barziej pali, im ją barziej kryje. RAKI O PANNIE
Była panienka niedaleko rynku, Żyła cnotliwie nie pilnując szynku. Godło jej arfa nie wystawne szaty, Podło się niosła nie wielkie utraty.
Hojnie ubogim nie żakom dawała, Przystojnie sławy nie źle nabywała. Szkodna lat młodych nie pomnicie na to, Godna pochwały nie przymówek za to. KONSOLACJA JEDNEJ DAMY PO SUCZCE ZDECHŁEJ
Źle-ć by tak z gruntu wywróconej Troje Albo Parysa, w którym wszystkie swoje Składła uciechy, w żałobliwym trenie Płakać Helenie.
Jako ty, lubo nie chcę czynić wzmianki, Swej opłakujesz
Skrót tekstu: ZbierDrużBar_II
Strona: 600
Tytuł:
Wiersze zbieranej drużyny
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
postępkach, a w leciech młodego.
Daj, by na swym przestawał, nie pragnąc cudzego, Kontentując się, gdy ma swego do nowego. Z statkiem słusznym niech będzie, Panie mój, choć młody, Niech nie chodzi rwać ziela na cudze ogrody.
Daj takiego, mój Panie, z którym bym swe lata Przystojnie dokończyła, wprzód zażywszy świata. Wiem, żeś Pan miłosierny; daj, bym doczekała, Abym z dobrym dobytkiem siedmiu pochowała. HEJNAŁ PIJACKI
Hejnał świta, już dzień biały, Wstańcie, starzy, wstańcie, mali, Jużeście się dość naspali!
By gorzałka nie skwaśniała, Co nam wczora gęby dała
postępkach, a w leciech młodego.
Daj, by na swym przestawał, nie pragnąc cudzego, Kontentując się, gdy ma swego do nowego. Z statkiem słusznym niech będzie, Panie mój, choć młody, Niech nie chodzi rwać ziela na cudze ogrody.
Daj takiego, mój Panie, z którym bym swe lata Przystojnie dokończyła, wprzód zażywszy świata. Wiem, żeś Pan miłosierny; daj, bym doczekała, Abym z dobrym dobytkiem siedmiu pochowała. HEJNAŁ PIJACKI
Hejnał świta, już dzień biały, Wstańcie, starzy, wstańcie, mali, Jużeście się dość naspali!
By gorzałka nie skwaśniała, Co nam wczora gęby dała
Skrót tekstu: ZbierDrużBar_II
Strona: 606
Tytuł:
Wiersze zbieranej drużyny
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
na tym Dworze/ na koniu Polskim ubranym w aksamit czarny po Rzymsku: prowadził go Kapitan zbrojnych ludzi Królewski. Potym P. Ciekliński Kasztelan Czechowski/ w złotogłowie/ czapka sobola/ na koniu Tureckim szumno ubranym. Za nim dwoje Książąt Polskiej/ mianowicie Książę Radziwił/ i P. Zamojski Syn Wielkiego Kanclerza/ bogato i przystojnie po Francusku ubrani. Nakoniec jechali Posłowie/ przed którymi M. Berlize Introductor od Królest: I. MM. naznaczony; I. M. X. Biskup Warmin: w fiołkowym kabinie/ w kapeluszu/ na którym binda pełna diamentów; po prawej stronie jechał/ a I. M. P. Wojewoda po
na tym Dworze/ na koniu Polskim vbranym w axamit czarny po Rzymsku: prowadźił go Kapitan zbroynych ludźi Krolewski. Potym P. Cieklinski Kasztelan Czechowski/ w złotogłowie/ czapka sobola/ na koniu Tureckim szumno vbranym. Za nim dwoie Xiążąt Polskiey/ mianowićie Xiążę Radźiwił/ y P. Zamoyski Syn Wielkieg^o^ Kanclerza/ bogato y przystoynie po Francusku vbrani. Nakoniec iechali Posłowie/ przed ktorymi M. Berlize Introductor od Krolest: I. MM. naznaczony; I. M. X. Biskup Wármin: w fiołkowym kábinie/ w kápeluszu/ ná ktorym bindá pełna diámentow; po práwey stronie iechał/ á I. M. P. Woiewodá po
Skrót tekstu: WjazdPar
Strona: bv
Tytuł:
Wjazd wspaniały posłów polskich do Paryża
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Walerian Piątkowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1645
Data wydania (nie wcześniej niż):
1645
Data wydania (nie później niż):
1645