Ręce pieszczone drogie manele okuły, Z których żywe ciskały ognie karbunkuły. W stanie taśmą subtelną przepasana, która Tam się kończy, gdzie niżej piękna garniturą (Jak niegdy w Kolchach) strzeże runa bogatego, Kradnąc je przed promieniem oka śmiertelnego. Nawet ziemia, na której ozdobne stawiła Stopy, zaraz się w kwiaty rożne przystroiła, Których kolor i zapach przechodził dziardyny Włoskie i wszytkie wonie sabejskiej krainy. Wtąż i nieba jakoby weselsze się zdały, A łagodne zefiry ze wszytkich stron wiały. Na stronie niedaleko stał jej woz złocony, Rożami, tulipany wszytek umajony. Miasto koni łabęcie z wyniosłymi karki Zaprzężone ciągną woz pierzchliwymi barki.
Jedwabne na
Ręce pieszczone drogie manele okuły, Z ktorych żywe ciskały ognie karbunkuły. W stanie taśmą subtelną przepasana, ktora Tam się kończy, gdzie niżej piękna garniturą (Jak niegdy w Kolchach) strzeże runa bogatego, Kradnąc je przed promieniem oka śmiertelnego. Nawet ziemia, na ktorej ozdobne stawiła Stopy, zaraz się w kwiaty rożne przystroiła, Ktorych kolor i zapach przechodził dziardyny Włoskie i wszytkie wonie sabejskiej krainy. Wtąż i nieba jakoby weselsze się zdały, A łagodne zefiry ze wszytkich stron wiały. Na stronie niedaleko stał jej woz złocony, Rożami, tulipany wszytek umajony. Miasto koni łabęcie z wyniosłymi karki Zaprzężone ciągną woz pierzchliwymi barki.
Jedwabne na
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 252
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
na czas dalszy sobie cavendo, aby nikt sobie, ani komu innemu przerzeczonego Opus, et aliorum Operum Eius, przy pomocy Bożej edendorum, czy to z nienawiści, czy to z zazdrości, która to, quoque alius gaudet, tangitur ipsa bonô, czyli to z chluby próżnej, chcąc jako kawka Ezopowa w cudze przystroić się piórka, nie przywłaszczał, tylko Manifestanti, jako genuino et legitimo Authori, Offerendo se respectu praemissorum in casu alicuius exoriundae sibi iniuriae Iure acturum velle. Et incontinenti Idem Per illustris et Admodum Reverendus Manifestans in verificationem praemisorum praesentavit Officio praesenti composituras variis in locis cum limis, in sexternionibus plusquam ducentis, Tomorum trinorum, et
na czas dalszy sobie cavendo, aby nikt sobie, ani komu innemu przerzeczonego Opus, et aliorum Operum Eius, przy pomocy Bożey edendorum, czy to z nienawiści, czy to z zazdrości, ktora to, quoque alius gaudet, tangitur ipsa bonô, czyli to z chluby prożney, chcąc iako kawka Ezopowa w cudze przystroić się piorka, nie przywłaszczał, tylko Manifestanti, iako genuino et legitimo Authori, Offerendo se respectu praemissorum in casu alicuius exoriundae sibi iniuriae Iure acturum velle. Et incontinenti Idem Per illustris et Admodum Reverendus Manifestans in verificationem praemisorum praesentavit Officio praesenti composituras variis in locis cum limis, in sexternionibus plusquam ducentis, Tomorum trinorum, et
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 11
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
NAWRÓCILI DO KOŚCIOŁA RZYMSKIEGO
Ej, wżdy bójcie się Boga! Od tak złej nauki Uciekajcie, zażywszy już rozumnej sztuki. Życzę z serca: rzymskiego kościoła słuchajcie, I artykułów jego mocno się trzymajcie. Co tchnie, to łhnie minister, gdy na papieżniki Z kazalnice swej szczeka prawe katoliki. Nigdy by rzeczy swojej marnej nie przystroił, By się różnymi łgarstwy zawsze nie uzbroił. Niech ciała nasze zmarłe w nim odpoczywają, Niech sądu ostatniego z pociechą czekają. Tam krewni naszy leżą, ojcowie, dziadowie, Szedziwo starzy legli tam patriarchowie. Nie znali ci Ludera, artykułów jego Nie wiedzieli, bo jeszcze nic nie knował złego.
Toż przed tysiącem
NAWRÓCILI DO KOŚCIOŁA RZYMSKIEGO
Ej, wżdy bójcie się Boga! Od tak złej nauki Uciekajcie, zażywszy już rozumnej sztuki. Życzę z serca: rzymskiego kościoła słuchajcie, I artykułów jego mocno się trzymajcie. Co tchnie, to łhnie minister, gdy na papieżniki Z kazalnice swej szczeka prawe katoliki. Nigdy by rzeczy swojej marnej nie przystroił, By się różnymi łgarstwy zawsze nie uzbroił. Niech ciała nasze zmarłe w nim odpoczywają, Niech sądu ostatniego z pociechą czekają. Tam krewni naszy leżą, ojcowie, dziadowie, Szedziwo starzy legli tam patryjarchowie. Nie znali ci Ludera, artykułów jego Nie wiedzieli, bo jeszcze nic nie knował złego.
Toż przed tysiącem
Skrót tekstu: TajRadKontr
Strona: 276
Tytuł:
Tajemna rada
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Jezuicka
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
Ale mistrzowie sławni, ale pieśni nowe - Porzuciłem dla ich gry me rzeczy domowe, A oni na przemiany śpiewać się imali, Na przemiany się Muzom pamiętać dawali I lasy odkrzykały raz temu, raz temu; Tityrus wprzód zaczynał, Dametas po niemu. Tityrus Nadobna Amarylli, te kwiatki roźliczne Gdym zbierał chcąc przystroić twoje skroni śliczne, Gęste pczółki, co po tych łąkach miód zbierały, Bezpiecznie mi kwiateczków rwać nie dopuszczały. A ty za moję pracą, za moje staranie Daj mi, namilsza, ust twych jedno całowanie, Aby pczółki o cukrze w uściech twych wiedziały, A skroniom tych rozlicznych kwiatków nie zajrzały. Dametas Kwiatek róży
Ale mistrzowie sławni, ale pieśni nowe - Porzuciłem dla ich gry me rzeczy domowe, A oni na przemiany śpiewać się imali, Na przemiany się Muzom pamiętać dawali I lasy odkrzykały raz temu, raz temu; Tityrus wprzód zaczynał, Dametas po niemu. Tityrus Nadobna Amarylli, te kwiatki roźliczne Gdym zbierał chcąc przystroić twoje skroni śliczne, Gęste pczółki, co po tych łąkach miód zbierały, Beśpiecznie mi kwiateczków rwać nie dopuszczały. A ty za moję pracą, za moje staranie Daj mi, namilsza, ust twych jedno całowanie, Aby pczółki o cukrze w uściech twych wiedziały, A skroniom tych rozlicznych kwiatków nie zajrzały. Dametas Kwiatek róży
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 42
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
musiał sprawować zmyślnością.
Tak czasem czemu mocą nie sprosta więc drugi, Ważąc na przedsięwzięcie swe czas barzo długi, Chytrością go wykona i równym ten bywa Wodzie, co cicho płynie, a brzegi podrywa. LXXVIII. Milczaną, gdzie chcesz, obrócisz. OSIEŁ I LISZKA.
Osieł nalazł lwią skórę, wnet się w nią przystroił, Strasząc inne zwierzęta, siła złego broił; Bo gdy tam i sam biegał, zwierzęta się bały I przed osłem, mniemając, iż lew, uciekały.
A w tym się z liszką potkał. Ta na drodze siadła, Głos ośli usłyszawszy, iż nie lew był, zgadła I rzecze tak do niego: „
musiał sprawować zmyślnością.
Tak czasem czemu mocą nie sprosta więc drugi, Ważąc na przedsięwzięcie swe czas barzo długi, Chytrością go wykona i równym ten bywa Wodzie, co cicho płynie, a brzegi podrywa. LXXVIII. Milczaną, gdzie chcesz, obrócisz. OSIEŁ I LISZKA.
Osieł nalazł lwią skórę, wnet się w nię przystroił, Strasząc inne źwierzęta, siła złego broił; Bo gdy tam i sam biegał, źwierzęta się bały I przed osłem, mniemając, iż lew, uciekały.
A w tym się z liszką potkał. Ta na drodze siadła, Głos ośli usłyszawszy, iż nie lew był, zgadła I rzecze tak do niego: „
Skrót tekstu: VerdBłażSet
Strona: 71
Tytuł:
Setnik przypowieści uciesznych
Autor:
Giovanni Mario Verdizzotti
Tłumacz:
Marcin Błażewski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wilhelm Bruchnalski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1897
dobre, Dobroci nieskończonej przestrogi dla przygotowania się do dobrej śmierci.
Ale trudno jednym cięciem obalić, co się przez kilkadziesiąt wieków krzewilo: zdanie zaś iż komety są prognostykami nieszczęścia, nie tylko dawne, ale też powagą ludzi wielkich stwierdzone, z których niektórzy niewidząc związku między kometą i przypadkami, nauczali: iż Anioł gwiazdę przystroiwszy w warkocz lub ogon prowadził ją na świat, jak dziada do straszenia dzieci,[...] Damascenus, Tannerus, Arriaga, etc.
Cóż było ludziom powodem do tego zdania? Niektórzy mienią, iż potop świata, przed którym że się kometą ukazała, wzięto kometę za zły prognostyk. Lecz jako wiedzieć, iż kometa potop poprzedziła?
dobre, Dobroci nieskończoney przestrogi dla przygotowania się do dobrey śmierci.
Ale trudno iednym cięciem obalić, co się przez kilkadziesiąt wiekow krzewilo: zdanie zaś iż komety są prognostykami nieszczęścia, nie tylko dawne, ale też powagą ludzi wielkich ztwierdzone, z ktorych niektorzy niewidząc zwiąsku między kometą y przypadkami, nauczali: iż Anioł gwiazdę przystroiwszy w warkocz lub ogon prowadził ią na świat, iak dziada do straszenia dzieci,[...] Damascenus, Tannerus, Arriaga, etc.
Coż było ludziom powodem do tego zdania? Niektorzy mienią, iż potop świata, przed ktorym że się kometą ukazała, wzięto kometę za zły prognostyk. Lecz iako wiedzieć, iż kometa potop poprzedziła?
Skrót tekstu: BohJProg_I
Strona: 155
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
astronomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
ma, i gdyby słońce jej nie ogrzewało, tyle z niej zboża, drzewa etc. i innych pożytków mielibyśmy, ile mamy z kamieni i opoki. tak kometa tak jest nędzna, i uboga, iż niemiałaby w czym przed nami ukazać się, gdyby ją słońce w warkocz i piękną szatę nieprzystroiło: odległość zaś komet jaka jest? najmniejsza kilka milionów mil zawiera, jakoż tedy przez tak wielki przeciąg moc jej choćby miała jaką, do nasby się rozciągnąć mogła? Czujemyż jej ciepło, lub zimno, suchość lub wilgotność, albo inne własności i przymioty? Cóż tedy? izali nieszydzilibyśmy z owego człowieka
ma, y gdyby słońce iey nie ogrzewało, tyle z niey zboża, drzewa etc. y innych pożytkow mielibyśmy, ile mamy z kamieni y opoki. tak kometa tak iest nędzna, y uboga, iż niemiałaby w czym przed nami ukazać się, gdyby ią słońce w warkocz y piękną szatę nieprzystroiło: odległość zaś komet iaka iest? naymnieysza kilka millionow mil zawiera, iakoż tedy przez tak wielki przeciąg moc iey choćby miała iaką, do nasby się rozciągnąć mogła? Czuiemyż iey ciepło, lub zimno, suchość lub wilgotność, albo inne własności y przymioty? Coż tedy? izali nieszydzilibyśmy z owego człowieka
Skrót tekstu: BohJProg_I
Strona: 252
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
astronomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
Jednoż serce” - przydam śmiele. Ukontentowanie stadła.
Równo sobie pomagają, gdy żal i pociechy mają. Boli Serce - czuje ciało, tak miłością skrępowało. Jedna wola, jedno zdanie, gdzie zobopólne kochanie. Gdzie miłość w obudwu sercach. ŻYCIA JEDNEJ SIEROTY
Że aniołem w oczach była - tak to miłość przystroiła.
Toż się ze mną wtenczas działo, bo mi się właśnie widziało, Żem żyć dopiero zaczęła i wiek prowadzić poczęła. Któżby, widząc młodość jego, nie przyznał wieku długiego. I za honor, że mu na to idzie, każdy twierdzi za to. Młodość jego.
Nie zależy pewnie w domu
Jednoż serce” - przydam śmiele. Ukontentowanie stadła.
Równo sobie pomagają, gdy żal i pociechy mają. Boli Serce - czuje ciało, tak miłością skrępowało. Jedna wola, jedno zdanie, gdzie zobopólne kochanie. Gdzie miłość w obudwu sercach. ŻYCIA JEDNEJ SIEROTY
Że aniołem w oczach była - tak to miłość przystroiła.
Toż się ze mną wtenczas działo, bo mi się właśnie widziało, Żem żyć dopiero zaczęła i wiek prowadzić poczęła. Któżby, widząc młodość jego, nie przyznał wieku długiego. I za honor, że mu na to idzie, każdy twierdzi za to. Młodość jego.
Nie zależy pewnie w domu
Skrót tekstu: StanTrans
Strona: 101
Tytuł:
Transakcja albo opisanie całego życia jednej sieroty
Autor:
Anna Stanisławska
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1685
Data wydania (nie wcześniej niż):
1685
Data wydania (nie później niż):
1685
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ida Kotowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1935
Matko ma ukochana/ Jest to wola Ojca Pana. Żebym się podło rodził/ Z grzechu świat wyswobodził. Czego pycha nabawiła/ * Aby skromność poskromiła. Takowe nieszczęsne złe fochy/ Skąd weźmie swe szwanki grzech płochy. Oj Synaczku ulubiony/ Czy będzie człek uwolniony: Z tego co Adam zbroił/ W przeklęctwo lud przystroił: Wprowadził go w cień przeklęty/ * Równo położył z bydlęty. Ratuj ich/ ratuj ich Synu mój. Niech mają w niebiesiech swój pokoj. A na cóżem się ja rodził/ Bym tylko swych oswobodził. I wyrwał z piekła złego/ Stworę cynu mojego/ Tych ja bez troski wyrywam/ *
Mátko ma vkochána/ Iest to wola Oycá Páná. Zebym sie podło rodźił/ Z grzechu świát wyswobodźił. Czego pychá nábáwiłá/ * Aby skromność poskromiłá. Tákowe nieszcżęsne złe fochy/ Zkąd weźmie swe szwánki grzech płochy. Oy Synacżku ulubiony/ Czy będźie cżłek vwolniony: Z tego co Adam zbroił/ W przeklęctwo lud przystroił: Wprowádźił go w ćień przeklęty/ * Rowno położył z bydlęty. Rátuy ich/ rátuy ich Synu moy. Niech máią w niebieśiech swoy pokoy. A ná cożem sie ia rodźił/ Bym tylko swych oswobodźił. I wyrwał z piekła złego/ Stworę cynu moiego/ Tych ia bez troski wyrywam/ *
Skrót tekstu: ŻabSymf
Strona: D2v
Tytuł:
Symfonie anielskie
Autor:
Jan Żabczyc
Drukarnia:
Marcin Filipowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1631
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1631
męża swego, Żaden jej nie powinien urząd karać z tego. Gdyż mąż, jak wyższy urząd, nie czuje o sobie, Bogdajże mu kat wyciął zaraz ręce obie. Artykuł XVI
Kto wierzchnią suknią trzyma na jednym ramieniu, Powinna go upomnieć: „Miej się na baczeniu - Niedobregoś krawca miał, szpetnie cię przystroił, Jeden rękaw przed sobą, drugi w zadek wkroił”. Artykuł XVII
Gdy kto czapkę w pół głowy na ucho przekrzywi, Powinniście z niego kpić wszyscy, coście żywi, Mówiąc: ”Ki to był diabeł za czapnik takowy, Co takie czapki robi tylko do pół głowy?” Artykuł XVIII
Gdy kto
męża swego, Żaden jej nie powinien urząd karać z tego. Gdyż mąż, jak wyższy urząd, nie czuje o sobie, Bogdajże mu kat wyciął zaraz ręce obie. Artykuł XVI
Kto wierzchnią suknią trzyma na jednym ramieniu, Powinna go upomnieć: „Miej sie na baczeniu - Niedobregoś krawca miał, szpetnie cię przystroił, Jeden rękaw przed sobą, drugi w zadek wkroił”. Artykuł XVII
Gdy kto czapkę w poł głowy na ucho przekrzywi, Powinniście z niego kpić wszyscy, coście żywi, Mowiąc: ”Ki to był djabał za czapnik takowy, Co takie czapki robi tylko do poł głowy?” Artykuł XVIII
Gdy kto
Skrót tekstu: DzwonStatColumb
Strona: 15
Tytuł:
Statut Jana Dzwonowskiego, to jest Artykuły prawne jako sądzić łotry i kuglarze jawne
Autor:
Jan Dzwonowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1611
Data wydania (nie wcześniej niż):
1611
Data wydania (nie później niż):
1611
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wacław Walecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Collegium Columbinum
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1998