w kwitnącym wieńcu, bo w tę ćwierć roku najwięcej kwiecia bywa La to przynosi żniwo. Jesień zaś udał być osobą popluskaną, wydeptywaniem jagód winnych, bo w tę część roku wino zbierają. Zimę zaś wprowadził osobę lodowatą, i obrosłą białymi włosami: bo ta i lodem ziwardza rzeki i morza, i śniegami białymi ziemię przysypuje. Przemian Owidyuszowych O Ujzrzawszy młodzieńca. Faetonta. P Febe ojcze/ jeśliż mi tego imienia pozwalasz. Jeśli mię za syna przyznawasz. Q I teb błąd serca mego. to jest, tę wątpliwość w którejem teraz jest. R Złożywszy promienie które miał około głowy. Folgował Ociec tym sposobem synowi, bo dla jasności
w kwitnącym wieńcu, bo w tę ćwierć roku naywięcey kwiećia bywa Lá to przynośi żniwo. Ieśień zaś vdał być osobą popluskáną, wydeptywaniem iágod winnych, bo w tę część roku wino zbieráią. Zimę zaś wprowádźił osobę lodowátą, y obrosłą białymi włosami: bo tá y lodem ziwardza rzeki y morzá, y śniegámi białymi ziemię przysypuie. Przemian Owidyuszowych O Vyzrzawszy młodźieńcá. Pháetontá. P Phebe oycze/ iesliż mi tego imienia pozwalasz. Iesli mię zá syná przyznawasz. Q Y teb błąd sercá mego. to iest, tę wątpliwość w ktoreyem teraz iest. R Złożywszy promienie ktore miał około głowy. Folgował Oćiec tym sposobem synowi, bo dla iásnośći
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 55
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
: 53 i Goar Autorowie. O Cmentarzach u Łacinników i Greków.
Było to Prawo Narodów, zmarłych ciała jak ziemię oddawać ziemi, wyjąwszy grube Nacje. Stąd Teodorowi Filozofowi zaruwno czy nad ziemią, czyli w ziemi doczekać się zgnilizny. Najbardziej to obserwowano po przegranych bataliach, aby po Łupach pomyśleć o trupach, ziemią ich przysypując. Ciała nie pochowane przynosiły zdrowym ciężką zarazę. Partów okrutnych taka była ku umarłym nie ludzkość: iż ptastwu, psom wyrzucano umarłych: a w Nowym świecie, ciałom w brzuchach ludzi żywych były groby do czasów nie dawnych. Ale i mądry Filozof Diogenes na ziemi pod niebem położyć się kazał i kij koło siebie. Nie
: 53 y Goar Autorowie. O Cmentarzach u Łacinnikow y Grekow.
Było to Prawo Narodow, zmarłych ciała iak ziemię oddawać ziemi, wyiąwszy grube Nacye. Ztąd Teodorowi Filozofowi zaruwno czy nad ziemią, czyli w ziemi doczekać się zgnilizny. Naybardziey to obserwowano po przegranych bataliach, aby po Łupach pomyśleć o trupach, ziemią ich przysypuiąc. Ciała nie pochowane przynosiły zdrowym cięszką zarazę. Partow okrutnych taka była ku umarłym nie ludzkość: iż ptastwu, psom wyrzucano umarłych: á w Nowym świecie, ciałom w brzuchach ludzi żywych były groby do czasow nie dawnych. Ale y mądry Filozof Diogenes na ziemi pod niebem położyć się kazał y kiy koło siebie. Nie
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 60
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
/ i kości psującym/ jest wielkim lekarstwem/ roztarszy ją w tynkturze wyżej opisanej/ i w olejku także jego/ i to w nie puszczać. Wzrok ostrzy.
Taż Sól wzrok jasny i bystry czyni: Nasypać jej szklaną bańkę/ i dobrze nakryć/ a w gnój koński przez trzy Miesiące zagrześć/ każdego dnia przysypując inej do niej. Potym tej wodki/ w którą się obróci/ po nowiu Księżyca/ w kąciki oczu/ przy nosie/ po kropce puszczać/ nie trąc/ ani ocierając oczu/ aż ono gryzienie z słoności przez się ustanie. Magia.
To Ziele na Nowiu Księżyca więdnieje/ i jakoby obumiera/ ku ziemi się
/ y kośći psuiącym/ iest wielkim lekárstwem/ rostárszy ią w tynkturze wyszey opisáney/ y w oleyku tákże ieg^o^/ y to w nie pusczáć. Wzrok ostrzy.
Táż Sol wzrok iásny y bystry czyni: Násypáć iey skláną báńkę/ y dobrze nákryć/ á w gnoy koński przez trzy Mieśiące zágrześć/ káżdego dniá przysypuiąc iney do niey. Potym tey wodki/ w ktorą sie obroći/ po nowiu Kśiężycá/ w kąćiki oczu/ przy nośie/ po kropce pusczáć/ nie trąc/ áni oćieráiąc oczu/ áż ono gryźienie z słonośći przez się vstánie. Magia.
To Ziele ná Nowiu Kśiężycá więdnieie/ y iákoby obumiera/ ku źiemi sie
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 164
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
pamięta/ a złe jeszcze dłużej. Dobre daleko słychać/ a złe jeszcze dalej. Fama malum, quo non aliud velocius vllum. Suidas. Centuria Tertia. Maro. 90.
Dziwne sprawy Boskie. Mirabilis est Dominus in operibus suis. Dziwnie Bóg strzeże niewinnego. Datek Pana dobrego/ czyni sługę pilnego. Dobremu koniowi przysypują obroku/ a zlemu ujmują. Dobrze mówią przy dworze/ nie kupią kota w worze. Spem precio non emo. Dobra chęć stoi za uczynek. Voluntas reputatur pro facto. Drzwi do lasa. Dzięcioł drzewo psując/ i nos sobie psuje. Dla tego kowal ma kleszcze/ żeby go nie ugarało. Do Koryntu przyść
pámięta/ á złe ieszcże dłużey. Dobre dáleko słycháć/ á złe ieszcze dáley. Fama malum, quo non aliud velocius vllum. Suidas. Centuria Tertia. Maro. 90.
Dźiwne spráwy Boskie. Mirabilis est Dominus in operibus suis. Dźiwnie Bog strzeże niewinnego. Datek Páná dobrego/ cżyni sługę pilnego. Dobremu koniowi przysypuią obroku/ á zlemu vymuią. Dobrze mowią przy dworze/ nie kupią kotá w worze. Spem precio non emo. Dobra chęć stoi zá vcżynek. Voluntas reputatur pro facto. Drzwi do lásá. Dźięcioł drzewo psuiąc/ y nos sobie psuie. Dla tego kowal ma kleszcże/ żeby go nie vgarało. Do Koryntu przyść
Skrót tekstu: RysProv
Strona: B
Tytuł:
Proverbium polonicorum
Autor:
Salomon Rysiński
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
zimnej subtelniejszy bywa. Do wody go z pierwodku zawsze przy koniu wodzić/ szaleńszego jednak przy konnym z drugiej strony pieszemu za powróz vździeniczny dzierżeć bezpieczniejsza. W karmi z razu źrzebcom owsa gołego wystrzegać się dawać/ bo nogi od niego puchną/ ale sieczki jarzycznej abo pszennej/ póki się na nim pracować nie będzie/ hojnie przysypować może. Włoszy karmić zwykli otrębami pszennemi do Niedziel kilku/ nie mieszając nic sieczki/ gdyż pomieszana z otrębami rupie w brzuchu płodzi. Lecz gdy się w pracą wciągać pocznie/ już i owies nie szkodzi/ bo zbytnie wilgotności które w młodych obfitują/ częścią potem wynidą/ częścią sama praca mierna strawi i rozpędzi.
źimney subtelnieyszy bywa. Do wody go z pierwodku záwsze przy koniu wodźić/ szaleńszego iednák przy konnym z drugiey strony pieszemu zá powroz vźdźieniczny dźierżeć bespiecznieysza. W karmi z rázu źrzebcom owsá gołego wystrzegáć się dáwáć/ bo nogi od niego puchną/ ále śieczki iárzyczney ábo pszenney/ poki się ná nim prácowáć nie będźie/ hoynie przysypowáć może. Włoszy karmić zwykli otrębámi pszennemi do Niedźiel kilku/ nie mieszáiąc nic śieczki/ gdyż pomieszána z otrębámi rupie w brzuchu płodźi. Lecz gdy się w pracą wćiągáć pocznie/ iuż y owies nie szkodźi/ bo zbytnie wilgotnośći ktore w młodych obfituią/ częśćią potem wynidą/ częśćią sámá praca mierna strawi y rospędźi.
Skrót tekstu: DorHip_I
Strona: Eivv
Tytuł:
Hippica to iest o koniach księgi_I
Autor:
Krzysztof Dorohostajski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1603
Data wydania (nie wcześniej niż):
1603
Data wydania (nie później niż):
1603
. Wtóry rozwód zwali Diuortium/ a to było gdy oboje zezwoliło nań. Trzeci był rozdział: a to się działo według zdania Pana abo Książęcia. Pielgrzym O pogrzebach i obrzędach przy nich za dawnych Rzymian.
DWojakiego sposobu używali starzy Rzymianie do chowania umarłych. Pierwszy był/ że chować je w ziemię i ziemią je przysypować. Drugi sposób palić ciała/ ale to nie długo trwało. Pierwszy/ którego tak ciało spalili był Syla Senator. A Numa Pompilius naprzód postanowił te obrzędy około pogrzebów/ i nadał Biskupa który tego samego doglądał/ i tym się bawił. Uczciwość pierwsza którą umarłym czynili/ była naprzód chwalić sprawy i żywot jego oracią
. Wtory rozwod zwáli Diuortium/ á to było gdy oboie zezwoliło nań. Trzeći był rozdźiał: á to sie dźiało według zdánia Páná ábo Kśiążęćiá. Pielgrzym O pogrzebách y obrzędách przy nich zá dawnych Rzymian.
DWoiákiego sposobu używáli stárzy Rzymiánie do chowánia umárłych. Pierwszy był/ że chowáć ie w źiemię y źiemią ie przysypowáć. Drugi sposob pálić ćiáłá/ ále to nie długo trwáło. Pierwszy/ ktorego ták ćiáło spalili był Syllá Senator. A Numá Pompilius naprzod postánowił te obrzędy około pogrzebow/ y nádał Biskupá ktory tego samego doglądał/ y tym sie báwił. Uczćiwość pierwsza ktorą umárłym czynili/ byłá naprzod chwálić spráwy y żywot iego orácią
Skrót tekstu: CesPiel
Strona: 37v
Tytuł:
Pielgrzym włoski
Autor:
Franciszek Cezary
Drukarnia:
Drukarnia dziedziców Jakuba Siebeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
geografia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
. Póki więc nie dowiedzieli się ludzie, skąd się wzięła ta młoda szarańcza, brali ją za piechotę owej pierwszej lotnej niby konnicy. Po odrośnięciu skrzydeł ulatywała sposobem pierwszej. Dwa sposoby były do gubienia młodej przed nabyciem skrzydeł: jeden potrząsając te stada słomą i paląc; drugi kopiąc długie rowy i napędzoną w nie szarańczą ziemią przysypując. Mimo jednak te sposoby, mnogości nierówne, znajdowała się w Polsce po wielu miejscach aż do roku 1750, w którym wyginęła, to jest przez lat 3, już to niszczona ludzkimi sposobami, już niewygodnym do swojej natury polskim krajem. W ziemi jednak wschowskiej, w suche piaski i gorące dostatniej, widziałem ją
. Póki więc nie dowiedzieli się ludzie, skąd się wzięła ta młoda szarańcza, brali ją za piechotę owej pierwszej lotnej niby konnicy. Po odrośnięciu skrzydeł ulatywała sposobem pierwszej. Dwa sposoby były do gubienia młodej przed nabyciem skrzydeł: jeden potrząsając te stada słomą i paląc; drugi kopiąc długie rowy i napędzoną w nie szarańczą ziemią przysypując. Mimo jednak te sposoby, mnogości nierówne, znajdowała się w Polszcze po wielu miejscach aż do roku 1750, w którym wyginęła, to jest przez lat 3, już to niszczona ludzkimi sposobami, już niewygodnym do swojej natury polskim krajem. W ziemi jednak wschowskiej, w suche piaski i gorące dostatniej, widziałem ją
Skrót tekstu: KitPam
Strona: 50
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jędrzej Kitowicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
Tekst uwspółcześniony:
tak