. „Nie proporcja — rzekę — lepiej by te węzły Włożyć na konie, żeby w błocie nie powięzły.” Odpowie: „Mości Panie, tak bywa zwyczajnie, Hajduk za mną do izby, a konie do stajnie.” Tak ci dzisia panowie, myślę sobie, robią, Kiedy chłopa szlacheckim tytułem ozdobią, Przyszywszy mu pętlice jakiego honoru, Aż z chłopa cześnik, skarbnik, aż marszałek dworu. 202. DO PANA KOCA
Stary dworzanin, pan Koc, jako inszych wiela, Prosił i mnie, żebym mu dopomógł wesela. Więc gdy minął dzień czwarty, rano w drogę wstanę; Żegnając go, oboje na łóżku zastanę.
. „Nie proporcyja — rzekę — lepiej by te węzły Włożyć na konie, żeby w błocie nie powięzły.” Odpowie: „Mości Panie, tak bywa zwyczajnie, Hajduk za mną do izby, a konie do stajnie.” Tak ci dzisia panowie, myślę sobie, robią, Kiedy chłopa szlacheckim tytułem ozdobią, Przyszywszy mu pętlice jakiego honoru, Aż z chłopa cześnik, skarbnik, aż marszałek dworu. 202. DO PANA KOCA
Stary dworzanin, pan Koc, jako inszych wiela, Prosił i mnie, żebym mu dopomógł wesela. Więc gdy minął dzień czwarty, rano w drogę wstanę; Żegnając go, oboje na łóżku zastanę.
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 634
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
dziw, czy na pomoc Polsce, i ratunek, Czy na zwykły przy takich odmętach rabunek, Trudno rozeznać było. Wszyscy przyjaciele, Same Charyty nieśli, w wygładzonym czele. Aż skoro się już w Polsce dobrze rozgościli, Pokazali, nie czym się zdali, lecz czym byli, Ci do tej, ci do owej przyszywszy się strony Rozdwojonych Polaków, jad nieuśmierzony Wywrą z dzikiego serca, i kędy złość skinie, W Polskiej się rozpościera, co żywo ruinie. Nie zamki, nie Fortece, nie święte Kościoły, Bezpieczność, respekt, miały; miedzy przyjacioły Zmyślonymi, nic względu na Szlacheckie dwory; Wszystko padało na łup dzikości bez sfory.
dziw, czy ná pomoc Polszcze, y rátunek, Czy ná zwykły przy tákich odmętách rábunek, Trudno rozeznać było. Wszyscy przyiaciele, Same Charyty nieśli, w wygłádzonym czele. Aż skoro się iuż w Polszcze dobrze rozgościli, Pokazáli, nie czym się zdali, lecz czym byli, Ci do tey, ci do owey przyszywszy się strony Rozdwoionych Polakow, iad nieuśmierzony Wywrą z dzikiego sercá, y kędy złość skinie, W Polskiey się rospośćiera, co żywo ruinie. Nie zamki, nie Fortece, nie święte Kościoły, Bespieczność, respekt, miáły; miedzy przyiácioły Zmyslonymi, nic względu ná Szlácheckie dwory; Wszystko padało ná łup dzikości bez sfory.
Skrót tekstu: GośPos
Strona: 3
Tytuł:
Poselstwo wielkie [...] Stanisława Chomentowskiego [...] od Augusta II [...] do Achmeta IV
Autor:
Franciszek Gościecki
Drukarnia:
Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1732
Data wydania (nie wcześniej niż):
1732
Data wydania (nie później niż):
1732
na szable Ujechał go. Cian dwarazy mocnno az z konia spadł. A wtym skoczyła Chorągiew hurmem Wytrzymał im, a poty. z ową swoją watachą jak począł ich łąmać nasiekł nabił chorągiew wziął i kotły i odesłał to Hetmanowi Nie czynił on nic złego jako to szaleni czynią Ale tylko uczynił się jakim sic okrutnie naboznym. Przyszywszy na Czapie pasyikę to idąc przez kościół lubo przez izbę na nikogo nie wejrzał, nikomu się nieskłonił, tylko tak obiema rękami podniósł przed oczy owę Czapkę z Pasyiką a w nią patrzył, Chłopiec zaś przynim szedł z Mieczem tudzież pole Boku, a nigdy się nie rośmiał bo słudzy powiedali co mu po kilka naście
na szable Uiechał go. Ciąn dwarazy mocnno az z konia spadł. A wtym skoczyła Chorągiew hurmem Wytrzymał im, a poty. z ową swoią watachą iak począł ich łąmać nasiekł nabił chorągiew wziął y kotły y odesłał to Hetmanowi Nie czynił on nic złego iako to szaleni czynią Ale tylko uczynił się iakiem sic okrutnie naboznym. Przyszywszy na Czapie passyikę to idąc przez kosciół lubo przez izbę na nikogo nie weyrzał, nikomu się nieskłonił, tylko tak obiema rękami podniosł przed oczy owę Czapkę z Passyiką a w nię patrzył, Chłopiec zas przynim szedł z Mieczęm tudziesz pole Boku, a nigdy się nie rosmiał bo słudzy powiedali co mu po kilka nascie
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 83
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
. XVII. HYMNA DO ŚWIĘTEJ MARYJEJ MAGDALENY 1. Do Jego MościKs jędza Eustachiusza Wół ł owiczaOpata LubińskiegoReferendarza W jelkiego K sięstwa L itewskiego
Jeślić tę świętą nimfę w tańszym oddam stroju, niżli wyszła od twego pańskiego podwoju, toć abo jej słowieński ubiór nie tak służy, albo ja odmieniły lżejszym rytmem Muzy, przyszywszy jej na piersiach skwierk sarmackiej włości, jaki nigdy nie postał tu od jej młodości. Ale i stąd nie wzgardzisz ty przecię nią, bo ta porzuciła bogate klejnoty od złota,
porzuciła jedwabie, a od szaty długiejrucha za nią nie niosą i wprzód nie ma sługi, lecz obrawszy mieszkanie w kowanym krzemieniu, oblewała
. XVII. HYMNA DO ŚWIĘTEJ MARYJEJ MAGDALENY 1. Do Jego MościKs iędza Eustachiusza Woł ł owiczaOpata LubińskiegoReferendarza W ielkiego K sięstwa L itewskiego
Jeślić tę świętą nimfę w tańszym oddam stroju, niżli wyszła od twego pańskiego podwoju, toć abo jej słowieński ubiór nie tak służy, albo ją odmieniły lżejszym rytmem Muzy, przyszywszy jej na piersiach skwierk sarmackiej włości, jaki nigdy nie postał tu od jej młodości. Ale i stąd nie wzgardzisz ty przecię nią, bo ta porzuciła bogate klejnoty od złota,
porzuciła jedwabie, a od szaty długiéjrucha za nią nie niosą i wprzód nie ma sługi, lecz obrawszy mieszkanie w kowanym krzemieniu, oblewała
Skrót tekstu: MiasKZbiór
Strona: 155
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Kacper Miaskowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia, fraszki i epigramaty
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Alina Nowicka-Jeżowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1995