, jako marcowy lód, nie trwała. Wilk chowany, żyd chrzczony, przyjaciel pojednany nie pewny.
Wprzód uważ, niż co czynisz.
Powodu do złego, strzeż się jak samego.
Lepszy gołąb w garści, niż Kuropatwa wchroście.
Kto dał zęby, da i chleb do gęby.
Co barzo ostre prędko się przytępi.
Klin klinem wybić.
Miłujmy się jako bracia, a rachujmy się jako żydzi.
Ksądz od Księdza nic nie bierze.
Nie ma czym psa z domu wywabić.
Ślepy ślepego prowadzi.
Muru głową nie przebijesz.
Odmiana dalekich Krajów, nie naprawi obyczajów.
Zniewalać trzeba do znoty Do złego dosyć ochoty.
Myśli do
, jako marcowy lod, nie trwała. Wilk chowany, żyd chrzczony, przyjaciel pojednany nie pewny.
Wprzod uważ, niż co czynisz.
Powodu do złego, strzeż śię jak samego.
Lepszy gołąb w garśći, niż Kuropatwa wchrośćie.
Kto dał zęby, da y chleb do gęby.
Co barzo ostre prętko śię przytępi.
Klin klinem wybić.
Miłuymy śię jako braćia, a rachuymy śię jako żydźi.
Ksądz od Księdza nic nie bierze.
Nie ma czym psa z domu wywabić.
Slepy ślepego prowadźi.
Muru głową nie przebijesz.
Odmiana dalekich Krajow, nie naprawi obyczajow.
Zniewalać trzeba do znoty Do złego dosyć ochoty.
Myśli do
Skrót tekstu: FlorTriling
Strona: 29
Tytuł:
Flores Trilingues
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Johannes Zacharias Stollius
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1702
Data wydania (nie wcześniej niż):
1702
Data wydania (nie później niż):
1702
zatracim ją/ i wykorzenim z ziemie pamiątki jej: miasto miłości/ uwłaczają mi/ a dobroć moję złością mi oddają: i nienawiścią miłość mi moję nagradzają. Położyli mi miasto kosztownych szat moich zbotwiałe płaty: i zstatam się im w przysłowie. O boleści dusze mojej/ niestetyż mnie oszarpanej/ biada mnie wzgardzonej/ przytępiła się od ustawicznych łez bystrość oczu moich/ zatrwożyły się wnętrzności moje: ustał w boleści żywot mój/ a lata moje w wzdychaniu/ ustały jako dym dni moje/ a kości moje jako skwarki wyschły/ posieczonam jako siano/ i uwiędło serce moje: od głośnego płaczu mego/ przyschła kość moja do ciała mego. Rozdarli
zátráćim ią/ y wykorzenim z źiemie pámiątki iey: miásto miłośći/ vwłacżáią mi/ á dobroć moię złośćią mi oddáią: y nienawiśćią miłość mi moię nágradzáią. Położyli mi miásto kosztownych szat moich zbotwiáłe płáty: y zstátám się im w przysłowie. O boleśći dusze moiey/ niestetysz mnie oszárpáney/ biádá mnie wzgárdzoney/ przytępiłá się od vstáwicżnych łez bystrość ocżu moich/ zátrwożyły sie wnętrznośći moie: vstał w boleśći żywot moy/ á látá moie w wzdychániu/ vstáły iáko dym dni moie/ á kośći moie iáko skwárki wyschły/ pośiecżonám iáko śiáno/ y vwiędło serce moie: od głośnego plácżu mego/ przyschłá kość moiá do ćiáłá mego. Rozdárli
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 2
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
. Gdy morze stateczne/ by też był przeciwny wiatr/ na twe żagle go zażyjesz. Kiedy się wzburzy i użytecznego bać się trzeba. 7. Ponieważ tedy to i serdeczne/ i powierzchownego ułożenia przykładem Pańskim łagodne uspokojenie/ tak bardzo człowiekowi pożyteczne jest/ koniecznie trzeba owe to nasze tak w słowach/ jako w postępkach przytępić ości/ którymi się z marnej okazji/ dla lada przykrostki/ dla lada przymowki/ nie ubłaganie jeżymy. Którymi i ludzie rażąc/ od siebie odrażamy/ i nas samych wnętrznymi bodźcami/ niepokojami/ gryzieniem się melancholiami trapiąc/ i mieszając/ nietylko do przyjęcia łask Boskich/ ale też i do samych potocznych spraw (
. Gdy morze státeczne/ by też był przećiwny wiátr/ ná twe żagle go záżyiesz. Kiedy się wzburzy y użytecznego bać się trzebá. 7. Poniewász tedy to y serdeczne/ y powierzchownego ułożeniá przykładem Páńskim łágodne uspokoienie/ ták bárdzo człowiekowi pożyteczne iest/ koniecznie trzebá owe to násze ták w słowách/ iáko w postępkách przytępić ośći/ ktorymi się z márney okáziey/ dlá láda przykrostki/ dlá láda przymowki/ nie ubłagánie ieżymy. Ktorymi y ludźie rażąc/ od śiebie odrażamy/ y nás samych wnętrznymi bodźcámi/ niepokoiámi/ gryźieniem się meláncholiámi trápiąc/ y mieszaiąc/ nietylko do przyięćiá łásk Boskich/ ále też y do samych potocznych spráw (
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 309
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
podziału, zażywa z Małżeńskiej zdobyczy. Jeden dom jedno łoże, jedna też i żona. Niechaj ci sama tylko będzie ulubiona. Niedbalstwem zaś psujecie żony/ kiedy drugi wziąwszy żonę/ nie myśli o tym/ że tej przysięga miłość/ albo też to słowo eksplikuje podobno in Theoria speculativa, nie in praxi, kiedy drugi przytępiwszy/ i wyrobiwszy naczynie na cudzych warsztatach/ na swoim tylko potym skrobie/ albo jako ów na niepewnej wodzie młynek zbiorką miele: nieszczęściesz go wie/ jako w tym winować żonę/ choćby też na to z kąd inąd zaciągneła rady. Boć i my przecię nie powinny być jako Zupy solne/ gdzie zwyczajne kaliki co
podźiału, záżywa z Małżeńskiey zdobyczy. Ieden dom iedno łoże, iedná też y żoná. Niechay ći samá tylko będźie ulubiona. Niedbálstwem záś psuiećie żony/ kiedy drugi wźiąwszy żonę/ nie myśli o tym/ że tey przyśięga miłość/ álbo tesz to słowo explikuie podobno in Theoria speculativa, nie in praxi, kiedy drugi przytępiwszy/ y wyrobiwszy naczynie ná cudzych wársztátách/ ná swoim tylko potym skrobie/ álbo iáko ow ná niepewney wodzie młynek zbiorką miele: nieszczęśćiesz go wie/ iáko w tym winowáć żonę/ choćby tesz ná to z kąd inąd záćiągnełá rády. Boć y my przecię nie powinny bydź iáko Zupy solne/ gdźie zwyczáyne káliki co
Skrót tekstu: GorzWol
Strona: 89
Tytuł:
Gorzka wolność młodzieńska
Autor:
Andrzej Żydowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1670 a 1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1700
w nich nieczyste sumnienie. Przypatrujże się tedy mizerny człowiecze/ Ta krew tedy na zmycie twych grzechów pociecze. Ubiczowanie i Koronacja Pańska.
Tunc ergo apprehendit Pilatus Iesum, et flagell: etc. Ioan: 19.
MUzo moja/ skąd poczniesz? Nie tuszę byś chęci Mojej dogodzić mogła: gdyż ostrej pamięci/ Przytępiło się żądło: już ustają siły/ Bystropochopne zmysły moc swoję straciły. A też nie tylko twoje niedoszłe Kameny/ Lecz i samych Maronów doświadczone weny Nie podołają temu: samego tu z nieba Poety/ Mistrza wiecznej mądrości potrzeba. Więc abo raczej milczeć? Nie daj tego Boże/ Za wziętą chęć i miłość/ niechaj jako
w nich nieczyste sumnienie. Przypátruyże się tedy mizerny człowiecze/ Tá krew tedy ná zmyćie twych grzechow poćiecze. Vbiczowánie y Koronácya Pańska.
Tunc ergo apprehendit Pilatus Iesum, et flagell: etc. Ioan: 19.
MVzo moiá/ skąd poczniesz? Nie tuszę byś chęći Moiey dogodźić mogłá: gdyż ostrey pámięći/ Przytępiło się żądło: iuż vstáią śiły/ Bystropochopne zmysły moc swoię stráćiły. A też nie tylko twoie niedoszłe Kámeny/ Lecz y sámych Maronow doświádczone weny Nie podołáią temu: sámego tu z niebá Poety/ Mistrzá wieczney mądrości potrzebá. Więc ábo ráczey milczeć? Nie day tego Boże/ Zá wziętą chęć y miłość/ niechay iáko
Skrót tekstu: RożAPam
Strona: 51.
Tytuł:
Pamiątka krwawej ofiary Pana Zbawiciela Naszego Jezusa Chrystusa
Autor:
Abraham Rożniatowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
Przykazanie, które jest od CHRYSTUSA dane. Takim tedy sposobem ten Świat oświecili, A bałwany z pośrzodka sprosne rozproszyli. A lubo nieprzyjaciel Duszny przekonany Ciężko narzeka, będąc z bałwanów wygnany, I wzbudza wojnę, głupim radząc od Zakonu Prawego do bałwanów powrócić ukłonu, Jednak szable hartowne jego hardej siły Mocą się Chrystusową barzo przytępiły. Oto masz, Pana mego, Autora Zbawienia. Którego pojmuj z tego krótkiego mówienia. Jaśniej poznasz, gdy na cię łaska Boga twego Spłynie, a z tego Daru sługą będziesz Jego, Matt: 28. HISTORIA Z. JANA DAMASCENA,
PUNKT VIII. Jozafat, Chrześcijańską Wiarę przyjmuje. Barlaam mu o Chrzcie,
Przykazánie, ktore iest od CHRYSTVSA dáne. Tákim tedy sposobem ten Swiát oświećili, A báłwány z pośrzodká sprosne rosproszyli. A lubo nieprzyiaciel Duszny przekonány Cięszko nárzeka, będąc z báłwánow wygnány, Y wzbudza woynę, głupim rádząc od Zakonu Práwego do báłwánow powroćić vkłonu, Iednák száble hártowne iego hárdey śiły Mocą się Chrystusową bárzo przytępiły. Oto masz, Páná mego, Authorá Zbáwienia. Ktorego poymuy z tego krotkiego mowienia. Iáśniey poznasz, gdy ná ćię łáská Bogá twego Spłynie, á z tego Dáru sługą będźiesz Iego, Matt: 28. HISTORYA S. IANA DAMASCENA,
PVNKT VIII. Iozáphát, Chrześćiáńską Wiárę przyimuie. Bárláám mu o Chrzćie,
Skrót tekstu: DamKuligKról
Strona: 50
Tytuł:
Królewic indyjski
Autor:
Jan Damasceński
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
wybrawszy, potem sami do Polski poodjeżdżali. A tak o zapłatę zasług wojskowych jako i o ukontentowanie za prace ich najmniej nie dbali. Nawet w kole korostyszowskim ledwie komu z towarzystwa i mówić o sobie pozwalając, a tak w obraniu posłów na sejm jako i w inszych wojskowych pretensyjach co sami chcieli czyniąc, ferwor rycerstwa polskiego przytępili i dalszych rozruchów i konfederacji wstęp, pożal się Boże ukazali.
Luboć odwaga i dzielność rycerstwa w tej okazji czudnowskiej Rzeczypospolitej wyświadczona, respektu lepszego godna była, bo siła bardzo tak rotmistrzów i towarzystwa w tej okazji pozabijano. Między nimi Działyńskiego, starostę bratyńskiego, Stefana Liniewskiego, rotmistrzów, Markowskiego, chorążego hetmańskiego, Rościszewskiego
wybrawszy, potem sami do Polski poodjeżdżali. A tak o zapłatę zasług wojskowych jako i o ukontentowanie za prace ich najmniej nie dbali. Nawet w kole korostyszowskim ledwie komu z towarzystwa i mówić o sobie pozwalając, a tak w obraniu posłów na sejm jako i w inszych wojskowych pretensyjach co sami chcieli czyniąc, ferwor rycerstwa polskiego przytępili i dalszych rozruchów i konfederacyi wstęp, pożal się Boże ukazali.
Luboć odwaga i dzielność rycerstwa w tej okazyi czudnowskiej Rzeczypospolitej wyświadczona, respektu lepszego godna była, bo siła bardzo tak rotmistrzów i towarzystwa w tej okazyi pozabijano. Między nimi Działyńskiego, starostę bratyńskiego, Stefana Liniewskiego, rotmistrzów, Markowskiego, chorążego hetmańskiego, Rościszewskiego
Skrót tekstu: JemPam
Strona: 300
Tytuł:
Pamiętnik dzieje Polski zawierający
Autor:
Mikołaj Jemiołowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1683 a 1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1693
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Dzięgielewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"DIG"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2000
z tych dwóch Wójt czy Podstarosta Grzbiet leniwemu korbaczem ochłosta. Cieszy czas żniwa ubogiego chłopka, Niedba że słońce piecze go i smaży, Co raz podnosi związanego snopka, Probując jeźli ciężki, wiele waży, Z kąd ma prognostyk opatrzności Nieba Ze z żoną dziećmi dość będzie miał chleba.
Już się też sierpy, kosy przytępiły Już tylko ściernia stoją na kształt szczeci, Ledwieby młodą kuropatwę skryły, Przepiórkę widać gdzie padnie, z kąd leci, Chrościel umyka chyłkiem zdjęty strachem, Bojąc się zdrady pod słomianym dachem. Widać zdaleka karocę złocistą Blaskiem słonecznym otoczoną w koło, Czy sferę, czyli kometę ognistą, Lwy Afrykańskie prowadzą wesoło,
z tych dwoch Woyt czy Podstárosta Grzbiet leniwemu korbáczem ochłosta. Cieszy czás żniwa ubogiego chłopka, Niedba że słońce piecze go y smaży, Co raz podnosi związánego snopka, Probuiąc ieźli cięszki, wiele waży, Z kąd ma prognostyk opátrzności Niebá Ze z żoną dziećmi dość będzie miał chleba.
Już się też sierpy, kosy przytępiły Już tylko ściernia stoią ná ksztáłt szczeći, Ledwieby młodą kuropátwę skryły, Przepiorkę widać gdzie pádnie, z kąd leci, Chrościel umyka chyłkiem zdięty stráchem, Boiąc się zdrády pod słomianym dáchem. Widać zdáleka károcę złocistą Bláskiem słonecznym otoczoną w koło, Czy sferę, czyli kometę ognistą, Lwy Affrykańskie prowádzą wesoło,
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 110
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
w Ulissie przezornym, Lecz mało takich Bohatyrów w męstwie, By strach, i piękność przemogli w zwycięstwie. Więcej was niechcę drażnić miłe wody, Jest czas nagany, jest czasy i pochwały, Boję się przepraw, na których przygody, I mnie, i wielom pod strachem bywały,
Wy się uciszcie, ja pióra przytępię, Wy się nie mściejcie, ja was niepotępię, Zacznę wam od tąd Panegiryk pisać, Wielkich cnot waszych, bez podchlebstwa zdrady, Byleście dały ten mi likwor wyssać, Z Jordanu, kędy Pan zostawił ślady, Chrzczony od JANA w tym zbawiennym trunku, Przyjmę za pracą wodę w podarunku. I rzeknę śmiele
w Ulissie przezornym, Lecz máło tákich Bohatyrow w męztwie, By strach, y piękność przemogli w zwycięztwie. Więcey was niechcę draźnić miłe wody, Jest czas nágany, iest czasy y pochwáły, Boię się przepraw, ná ktorych przygody, Y mnie, y wielom pod stráchem bywały,
Wy się uciszcie, ia piora przytępię, Wy się nie mścieycie, ia was niepotępię, Zácznę wam od tąd Pánegiryk pisać, Wielkich cnot wászych, bez podchlebstwa zdrády, Byleście dáły ten mi likwor wyssać, Z Jordánu, kędy Pan zostáwił ślády, Chrzczony od JANA w tym zbáwiennym trunku, Przyimę zá prácą wodę w podárunku. Y rzeknę śmiele
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 135
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
onegdajszym stanie poboisku Ufniejszy, niźli pewniejszy obłowu Jakby toż miejsce miało mu być w zysku Czyniąc dość jego pragnieniu i słowu! Lecz zawiedziesz się na twym stanowisku; Jak drugi Ajaks; co Achillesowy Sprzęt wziąwszy; chciał się stać Achilles nowy. 64. A luboć się to poszczęściło trochy Ześ na Odyncu Dönhofów herbownym Przytępił szablę; nie unoś się płochy Tą Viktórią; i niebądź tak mownym Doznasz wnet z Matki, fortuny, Macochy. Co się zaś męstwem chlubisz powetownym Dasz przykład z siebie, Marsa alternaty Za trzeciodniowe, gdyć dobiją straty. 65. Na obłów Orły, na łup, i zdobyczy Gotujcie skrzydła, paznokty i
onegdayszym stánie poboisku Vfnieyszy, niźli pewnieyszy obłowu Iákby tosz mieysce miáło mu bydź w zysku Czyniąc dość iego prágnieniu y słowu! Lecz záwiedźiesz się ná twym stánowisku; Iák drugi Aiáx; co Achillesowy Sprzęt wźiąwszy; chćiał się stać Achilles nowy. 64. A luboć się to poszczęśćiło trochy Ześ ná Odyncu Dönhoffow herbownym Przytępił száblę; nie vnoś się płochy Tą Viktorią; y niebądź ták mownym Doznasz wnet z Mátki, fortuny, Mácochy. Co się záś męstwem chlubisz powetownym Dasz przykład z śiebie, Marsa álternaty Zá trzećiodniowe, gdyć dobiią stráty. 65. Ná obłow Orły, ná łup, y zdobyczy Gotuyćie skrzydłá, páznokty y
Skrót tekstu: ChrośTrąba
Strona: C4
Tytuł:
Trąba wiekopomnej sławy
Autor:
[Chrościński Wojciech Stanisław]
Drukarnia:
Karol Ferdynand Schreiber
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
panegiryki
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684