w posiedzeniu, francuz niemca et e converso nie zabija. Sami ministri agunt interesa przeciwne, a przecie z sobą konwersują i polityką interesów różność pokrywają, a szwed z sasem wojują, a przecie znali sasowie aequaminitatem szwedów, kiedy regimentami udarowanych wypuszczali zdrowo i oficerów ukontentowanych łaską królewską. Generał Stenaz generałowi Szteinbokowi w tych czasach prezenta przytomnie przysłał i wzajemnie odebrał, a gdyby do batalii przyszło, obadwajby się potkali i bili należycie. Mówią szwedzi o sasach, żeśmy ich przyjaciele póty, póki do bitwy nie przyjdzie, a gdyby przyjechał tu do Warszawy z sasów (który) w dobry sposób nie po nieprzyjacielsku, gotowiśmy byli im czas darować jakiej
w posiedzeniu, francuz niemca et e converso nie zabija. Sami ministri agunt interesa przeciwne, a przecie z sobą konwersują i polityką interesów różność pokrywają, a szwed z sasem wojują, a przecie znali sasowie aequaminitatem szwedów, kiedy regimentami udarowanych wypuszczali zdrowo i oficerów ukontentowanych łaską królewską. Generał Stenaz generałowi Szteinbokowi w tych czasach prezenta przytomnie przysłał i wzajemnie odebrał, a gdyby do batalii przyszło, obadwajby się potkali i bili należycie. Mówią szwedzi o sasach, żeśmy ich przyjaciele póty, póki do bitwy nie przyjdzie, a gdyby przyjechał tu do Warszawy z sasów (który) w dobry sposób nie po nieprzyjacielsku, gotowiśmy byli im czas darować jakiéj
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 424
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
warunku i bezpieczeństwa wszystkich, i każdego z osobna Artykułów w tym Traktacie umówionych, postanowiły, aby cała ta transakcja nie tylko między Konstytucje Koronne, i W. X. L. zaraz na Sejmie blisko następującym inserowana była, lecz aby była domowym, Ojczystym wiecznym, i między Kardynalnemi, Rzpltej Prawem, obowiązującym, tak przytomnie, jako nieprzytomne, któregokolwiek Stanu, preeminencyj godności, albo Kondycyj, bez wszelkiej ekscepcyj osoby, aby od wszystkich Porządków, Urzędów, Ministerijs, Rad, Sądów i Stanów, jako ustawa i wzór napisane, dla rządu na potym wolnej Rzpltej, obserwowane, i koniecznie wypełnine były.
§ 5. Dla tego wszystkie którekolwiek
warunku y bespieczeństwa wszystkich, y każdego z osobna Artykułow w tym Traktaćie umowionych, postanowiły, aby cała ta transakcya nie tylko między Konstytucye Koronne, y W. X. L. zaraz na Seymie blisko następuiącym inserowana była, lecz aby była domowym, Oyczystym wiecznym, y między Kardynalnemi, Rzpltey Prawem, obowiązuiącym, tak przytomnie, iako nieprzytomne, ktoregokolwiek Stanu, preeminencyi godnośći, albo Kondycyi, bez wszelkiey excepcyi osoby, aby od wszystkich Porządkow, Urzędow, Ministerijs, Rad, Sądow y Stanow, iako ustawa y wzor napisane, dla rządu na potym wolney Rzpltey, obserwowane, y koniecznie wypełnine były.
§ 5. Dla tego wszystkie ktorekolwiek
Skrót tekstu: TrakWarsz
Strona: Lv
Tytuł:
Traktat Warszawski dnia trzeciego Nowembra 1716 roku zkonkludowany
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1717
Data wydania (nie później niż):
1717
nikt się nie ozowie. Krzyczeć będziecie/ a żaden do was nie zstąpi. Abowiem jakoście wy Ojca waszego i matkę opuścili/ tak też i od nich opuszczeni/ i w wiecznego zapomnienia niepamięć zarzuceni będziecie. Izalim po jedenkroć doma prywatnie was sztrofowała/ a nie publicè na rynku? Izalim jeden raz sama przytomnie was prosiła/ abyście się do mnie nawrócili? Izalim też przed nie wielą lat Braciej waszej do waś nie posyłała/ abyście mię przeprosili/ i pilnością waszą szkody moje nagrodziwszy/ przy mnie zostali/ a o żłym moim więcej nie myślili? Nie opowiedziałamli wam przestępstw waszych/ któremiście i mnie i samych
nikt się nie ozowie. Krzycżeć będźiećie/ á żaden do was nie zstąpi. Abowiem iákośćie wy Oycá wászego y mátkę opuśćili/ ták też y od nich opuszcżeni/ y w wiecżnego zápomnienia niepámięć zárzuceni będźiećie. Izalim po iedenkroć domá priwatnie was sztrofowáłá/ á nie publicè ná rynku? Izalim ieden raz sámá przytomnie was prośiłá/ ábyśćie się do mnie náwroćili? Izalim też przed nie wielą lat Bráciey waszey do waś nie posyłáłá/ ábyśćie mię przeprosili/ y pilnośćią wászą szkody moie nágrodziwszy/ przy mnie zostáli/ á o żłym moim więcey nie myślili? Nie opowiedziáłámli wam przestępstw wászych/ ktoremiśćie y mnie y sámych
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 19v
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
była, deszcz, same roztoki. Poczęła mnie już gorączka brać, na resztę począłem uważać, że mogę się w drodze rozchorować i w tak pilnym czasie nie być do niczego zdolnym. Tandem rezolwowa-
łem się nie jechać, tylko list napisałem do księcia hetmana, oznajmując o mojej chorobie, przez którą nie mogę przytomnie upaść do nóg jego. Oznajmiłem oraz, co się ze mną dzieje, jak się nic dobrego spodziewać nie mogę, a zatem się jego świętobliwej oddawałem protekcji, na który list mój krótki odebrałem respons, przyjmujący moją ekskuzacją i życzący mi pomyślnego sukcesu. Był oziębły ten respons, gdyż miałem zawsze moich
była, deszcz, same roztoki. Poczęła mnie już gorączka brać, na resztę począłem uważać, że mogę się w drodze rozchorować i w tak pilnym czasie nie być do niczego zdolnym. Tandem rezolwowa-
łem się nie jechać, tylko list napisałem do księcia hetmana, oznajmując o mojej chorobie, przez którą nie mogę przytomnie upaść do nóg jego. Oznajmiłem oraz, co się ze mną dzieje, jak się nic dobrego spodziewać nie mogę, a zatem się jego świętobliwej oddawałem protekcji, na który list mój krótki odebrałem respons, przyjmujący moją ekskuzacją i życzący mi pomyślnego sukcesu. Był oziębły ten respons, gdyż miałem zawsze moich
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 756
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
Virago polum. Opta a sic forte Deas nascendo coaequus Publica sic Iuno gaudia nata tulit. Dnia wczorajszego przed J. K. Mcią w Zamku z rana Chorągiew kozaków w barwę zieloną nową przybranych Rosyjskich przy mustrze swojej prezentowała się. Po szczęśliwym rozwiązaniu Najjaś Królowej Jejmci IJ. OO. IJ. WW. Ichmść Damy tu przytomnie codziennie prawie przybywają, wieczorem do apartimentów Zamkowych, pragnac codziennie mieć relacją o pomyślnym Królowej Jejmci zdrowiu, Która w pokojach swoich codziennie Mszy Z. słucha, W przeszła Niedzielę in Gratiam Diei Natalis Najjaś. Królewny Jejmci Starszej Krystyny u Dworu tutejszego była Gala, Tegoż dnia J. W. Imć P. Graf Dunin
Virago polum. Opta a sic forte Deas nascendo coaequus Publica sic Iuno gaudia nata tulit. Dnia wczorayszego przed J. K. Mćią w Zamku z raná Chorągiew kozakow w barwę źieloną nową przybranych Rossyiskich przy mustrze swoiey prezentowała się. Po szczęśliwym rozwiązaniu Nayiaś Krolowey Jeymći JJ. OO. JJ. WW. Jchmść Damy tu przytomnie codziennie prawie przybywaią, wieczorem do apartimentow Zamkowych, pragnac codziennie mieć relacyą o pomyślnym Krolowey Jeymći zdrowiu, Ktora w pokoiach swoich codźiennie Mszy S. słuchá, W przeszła Niedźielę in Gratiam Diei Natalis Nayiaś. Krolewney Jeymći Starszey Krystyny u Dworu tuteyszego była Gala, Tegosz dnia J. W. Jmć P. Graff Dunin
Skrót tekstu: GazPol_1736_83
Strona: 4
Tytuł:
Gazety Polskie
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Jan Milżewski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1736
Data wydania (nie wcześniej niż):
1736
Data wydania (nie później niż):
1736
, wnet serce we mnie się rozpala; Mniemając; że już z porządanej drogi Wracają mi się poprzysięgłe Bogi. Wypadam na brzeg bez pamięci prawie, Gdzie się okręty pokażą na jawie; I ledwie moje niebaczne zawody Tamować mogą, głębsze morskie wody. A im się bardziej przybliżają do mnie, Tym mię okrutniej udręczy przytomnie, Daremna moja ich ekspektatywa; Od żalu bowiem padam ledwie żywa. Jest jedna skała wywiedziona w górę, Z której zepchnięcie, zgubną czyni forę; Nad morzem wisi, niby z obaleniem W przepaść, i samym straszliwa spojrzeniem. Z tej tedy myślę w głębią morską skoczyć, I me upały wiecznie w niej zamoczyć;
, wnet serce we mnie się rospalá; Mniemáiąc; że iuż z porządáney drogi Wrácáią mi się poprzyśięgłe Bogi. Wypadam ná brzeg bez pámięći práwie, Gdźie się okręty pokażą ná iáwie; Y ledwie moie niebáczne zawody Támowáć mogą, głębsze morskie wody. A im się bárdźiey przybliżáią do mnie, Tym mię okrutniey udręczy przytomnie, Dáremna moiá ich expektátywá; Od żalu bowiem padám ledwie żywá. Iest iedná skáłá wywiedźiona w gorę, Z ktorey zepchnięćie, zgubną czyni forę; Nád morzem wiśi, niby z obáleniem W przepáść, y samym strászliwa spoyrzeniem. Z tey tedy myślę w głębią morską skoczyć, Y me upáły wiecznie w niey zámoczyć;
Skrót tekstu: OvChrośRoz
Strona: 22
Tytuł:
Rozmowy listowne
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Wojciech Stanisław Chrościński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
Do Twej się i ja teraz uciekam opieki, Boś Ty zaw’sze chwalebny, i dobry na wieki. Ephes. 6. Ezechi: 18.
Po skończeniu tych modlitw myśl otym prowadził, Coby miał czynić? a gdy to sobie poradził, Ze swego uczestnikiem przedsięwzięcia będzie, Jeśli sam do Rodzica przytomnie przybędzie. Tedy Chrystusa łaską w serce swe ruszony Jedzie do Ojca dworem sług swych otoczony, O którym skoro wziął wieść staruszek sędziwy, Natychmiast z wielką chęcią w drogę mu skwapliwy Zaszedł, i obłapił go, i mile całował, A weseląc się ucztę bogatą zgotował, Przy której niezmarszczone zaproszonym czoło Pokazywał, i wszytkich traktował
Do Twey się y ia teraz vćiekam opieki, Boś Ty zaw’sze chwalebny, y dobry na wieki. Ephes. 6. Ezechi: 18.
Po skończęniu tych modlitw myśl otym prowádźił, Coby miał czynić? a gdy to sobie porádźił, Ze swego vczestnikiem przedśięwźięcia będźie, Ieśli sam do Rodźicá przytomnie przybędźie. Tedy Chrystusá łáską w serce swe ruszony Iedźie do Oycá dworem sług swych otoczony, O ktorym skoro wźiął wieść stáruszek sędźiwy, Nátychmiast z wielką chęćią w drogę mu skwápliwy Zászedł, y obłapił go, y mile cáłował, A weseląc się vcztę bogátą zgotował, Przy ktorey niezmarszczone záproszonym czoło Pokázywał, y wszytkich tráktował
Skrót tekstu: DamKuligKról
Strona: 259
Tytuł:
Królewic indyjski
Autor:
Jan Damasceński
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Naprzód o ucznie, że ich za nim tyła kupa Chadzała — ale zbędzie milczeniem biskupa; Toż o jego nauce z pilnością się bada. Krótko mu Pan i skromnie na to odpowiada: „Przez lat półczwarta wpośród waszej synagogi Uczyłem i słuchał mnie lud pospólstwa mnogi. I tyś mógł słyszeć, jeśli był wtenczas przytomnie; Jeśli nie, pytaj inszych, toć powiedzą o mnie.” (134)
A tu bezbożny hycel świętokradzką dłonią, Że mu żałośnie uszy obiedwie zadzwonią, Uderzy go w świętą twarz zbrojną rękawicą, W twarz, w którą się anieli patrzyć nie nasycą, W twarz śliczną, w twarz subtelną, kędy w
Naprzód o ucznie, że ich za nim tyła kupa Chadzała — ale zbędzie milczeniem biskupa; Toż o jego nauce z pilnością się bada. Krótko mu Pan i skromnie na to odpowiada: „Przez lat półczwarta wpośród waszej synagogi Uczyłem i słuchał mnie lud pospólstwa mnogi. I tyś mógł słyszeć, jeśli był wtenczas przytomnie; Jeśli nie, pytaj inszych, toć powiedzą o mnie.” (134)
A tu bezbożny hycel świętokradzką dłonią, Że mu żałośnie uszy obiedwie zadzwonią, Uderzy go w świętą twarz zbrojną rękawicą, W twarz, w którą się anieli patrzyć nie nasycą, W twarz śliczną, w twarz subtelną, kędy w
Skrót tekstu: PotZacKuk_I
Strona: 564
Tytuł:
Nowy zaciąg ...
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1680
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Polskiego, nam podanym dosyć czyniemy. Tak mi niech Pan Bóg wszechmogący w Trojcy ś. jedyny dopomoże, i ta święta Ewangelia. Rola przysięgi, którą Piechota wszystka nieprzyjacielska, do Wojska J. K. Mości przystająca, przed. J. M. P. Hetmanem uczyniła.
Ja N. i my wszyscy tu przytomnie stojący, przysięgamy Panu Bogu wszechmogącemu w Trojcy ś. jedynemu, że od tego czasu (którego zdrowie etc.) Najaśniejszemu
Królowi Polskiemu i wszytkiej Koronie Polskiej, i J. M. Panu Hetmanowi Koronnemu Polskiemu, wiernie i cnotliwie przeciwko wszelkim nieprzyjaciołom służyć będziemy, że też żadnego porozumienia z Gustawem Książęciem Sudermańskim, ani z
Polskiego, nam podanym dosyć czyniemy. Tak mi niech Pan Bóg wszechmogący w Troycy ś. iedyny dopomoże, y ta święta Ewangelia. Rola przysięgi, którą Piechota wszystka nieprzyiacielska, do Woyska J. K. Mości przystaiąca, przed. J. M. P. Hetmanem uczyniła.
Ja N. y my wszyscy tu przytomnie stoiący, przysiegamy Panu Bogu wszechmogącemu w Troycy ś. iedynemu, że od tego czasu (którego zdrowie etc.) Naiaśnieyszemu
Królowi Polskiemu y wszytkiey Koronie Polskiey, y J. M. Panu Hetmanowi Koronnemu Polskiemu, wiernie y cnotliwie przeciwko wszelkim nieprzyiaciołom służyć będziemy, że też żadnego porozumienia z Gustawem Xiążęciem Sudermańskim, ani z
Skrót tekstu: KoniecSSud
Strona: 246
Tytuł:
Rozprawa... Stanisława z Koniecpola Koniecpolskiego,
Autor:
Stanisław Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1627
Data wydania (nie wcześniej niż):
1627
Data wydania (nie później niż):
1627
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
nozdrży, tak brzydka wynidzie mu para, Jako gdy ukrop garkowi dogara, Raczej przez dziwne cudów sprawowania, I prawowiernym oczy pozasłania, Nieprawi, jego tchem, jak węgle wzdęte, Wzgardzą natchnienia, i pobudki święte, A rozżarżeni gniewem, pychą, ciałem, Jego pochodnią, będą i podpałem. Światową władzą mający przytomnie, I kark, i szyję wzniesie przeciwko mnie, Swych Naśladowców w cnotach wprzód zuboży, Dopiero sam się w rżądach uwielmoży. Jak na warsztacie skręcone postronki, Zrosna się w jedność ciała jego członki, Rzekę; Niezbożni potuszając sobie, Nie obaczą się w pokucie, w żałobie. Zaczym ja przeciw Uczniom i Mistrżowi Rozkażę
nozdrży, ták brżydka wynidźie mu para, Iáko gdy ukrop garkowi dogara, Ráczey przez dźiwne cudow spráwowánia, I práwowiernym oczy pozasłánia, Niepráwi, iego tchem, iák węgle wzdęte, Wzgardzą natchnienia, i pobudki święte, A rozżarżeni gniewem, pychą, ćiáłem, Iego pochodnią, będą i podpałem. Swiátową władzą máiący przytomnie, I kark, i szyię wznieśie przećiwko mnie, Swych Naśládowcow w cnotách wprzod zuboży, Dopiero sam się w rżądach uwielmoży. Iák ná warsztácie skręcone postronki, Zrosna się w iedność ćiáła iego członki, Rzekę; Niezbożni potuszáiąc sobie, Nie obaczą się w pokućie, w żałobie. Záczym ia przećiw Vczniom i Mistrżowi Roskażę
Skrót tekstu: ChrośJob
Strona: 166
Tytuł:
Job cierpiący
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Drukarnia Ojców Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1705
Data wydania (nie wcześniej niż):
1705
Data wydania (nie później niż):
1705