chyżo do kołnierza, Do rąbkowej tuwalnie; więc nim go zasłoni: „Braciszku, gdyby — rzecze — tak bez ceremoni, Niedrogo, a chciałeś mnie ogolić co prędzej; Przyznam się, zapomniałem wziąć z sobą pieniędzy.” Słowem jednak przyrzecze, że mu je dziś pośle; A ten niecnota, brzytwy przytarszy na ośle, Weźmie go cuazić, aż mu skwierczki staną w oczu. Ten, ni wałach pod ostrym grzebłem na poboczu, Kręci się, zęby ściska i dźwiga ku górze, Kiedy mu pasamony bramuje po skórze.
Tymczasem kwiczy Świnia; pyta gospodyni Cyrulik: „Co się stało, że kwiczy, tej świni?
chyżo do kołnierza, Do rąbkowej tuwalnie; więc nim go zasłoni: „Braciszku, gdyby — rzecze — tak bez ceremoni, Niedrogo, a chciałeś mnie ogolić co prędzej; Przyznam się, zapomniałem wziąć z sobą pieniędzy.” Słowem jednak przyrzecze, że mu je dziś pośle; A ten niecnota, brzytwy przytarszy na ośle, Weźmie go cuazić, aż mu skwierczki staną w oczu. Ten, ni wałach pod ostrym grzebłem na poboczu, Kręci się, zęby ściska i dźwiga ku górze, Kiedy mu pasamony bramuje po skórze.
Tymczasem kwiczy Świnia; pyta gospodyni Cyrulik: „Co się stało, że kwiczy, tej świni?
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 171
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
dzieci malutkich u księdza zastanie. Toż go pocznie obracać: „Sromota to, księże!” Ten palec na krucyfiks włożywszy przysięże, Że to synowcy jego rodzonego brata, I bierze się na wywód. Ów też odrwiświata Nie zrozumiawszy, rzecze: „Zdarłeś mi się z wędy; Inaczej byś w Lipowcu przytarł rewerendy.” 142 (P). NIE BĄDŹ PSTRY, KIEDYŚ NIE WYŻEŁ
Kto by się też spodziewał w tej postawie franta? Psa mi mój bliski sąsiad oddając taranta Przysiągł, że barzo dobry będzie pod jastrząba, Chociaż z głowy kostrouch i kondysia trąba. Aż ten nie tylko szpetnym, ale oraz i złem
dzieci malutkich u księdza zastanie. Toż go pocznie obracać: „Sromota to, księże!” Ten palec na krucyfiks włożywszy przysięże, Że to synowcy jego rodzonego brata, I bierze się na wywód. Ów też odrwiświata Nie zrozumiawszy, rzecze: „Zdarłeś mi się z wędy; Inaczej byś w Lipowcu przytarł rewerendy.” 142 (P). NIE BĄDŹ PSTRY, KIEDYŚ NIE WYŻEŁ
Kto by się też spodziewał w tej postawie franta? Psa mi mój bliski sąsiad oddając taranta Przysiągł, że barzo dobry będzie pod jastrząba, Chociaż z głowy kostrouch i kondysia trąba. Aż ten nie tylko szpetnym, ale oraz i złem
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 262
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
żrzenice, Na szyjkę białą kędziorki spuszczone, Złotem słońca powleczone. Nad kość słoniową bielsze ściąga ręce, Wydrzeć się każe mateńce. Z płaczem być pragnie gościem twego łona, I więżniem twego ramiona. Kochajmy, albo jeśli serce z stali, Niech nas w grobie głaz przywali. TOŻ NA POLSKIE.
Jeszcze Europa nie przytarła rogów Azji, tam gdzie swych pilnuje progów Neptun w tatarską niewolą zabrany, W Tracji rzeki na swe jęczą pany. Greckie się tego wstydzą monarchije, Że pod tureckie jarzmo dały szyje, Ziemice się już w łyka te dostały, Co wolnem kołem po morzu pływały. Achaickie się rozkwiliły wody, Górzysty Hebrus płacze na swe
żrzenice, Na szyjkę białą kędziorki spuszczone, Złotem słońca powleczone. Nad kość słoniową bielsze ściąga ręce, Wydrzeć się każe mateńce. Z płaczem być pragnie gościem twego łona, I więżniem twego ramiona. Kochajmy, albo jeśli serce z stali, Niech nas w grobie głaz przywali. TOŻ NA POLSKIE.
Jeszcze Europa nie przytarła rogów Azyi, tam gdzie swych pilnuje progów Neptun w tatarską niewolą zabrany, W Tracyi rzeki na swe jęczą pany. Greckie się tego wstydzą monarchije, Że pod tureckie jarzmo dały szyje, Ziemice się już w łyka te dostały, Co wolnem kołem po morzu pływały. Achaickie się rozkwiliły wody, Górzysty Hebrus płacze na swe
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 159
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
existimo, quoniam orta omnia intereunt, qua tempestate vrbi Romanae, fatum excidij aduentarit, ciues cum ciuibus manus conserturos, ita defeffos aut exsangues, Regi aut nationi praedae futuros: aliter non orbis terrarumneque cunctae gentes conglobatae mouere aut kontundere queant hoc imperium: Azaż ziemie Węgierskiej wrzuciwszy miedzy nie niezgody/ gdy już sobie sił dobrze przytarli/ Król Babiloński nie tą sztuką opanował: Toż i w Grecji działo się: i nas samych jako barzo nieprzyjaciel za czasów onych Wojewodów popsował/ głośno otym Kroniki świadczą. Potym Zbytek. Quae enim alia resciuiles furores peperit, quàm nimia felicitas? Azaż nie wymyślne bankiety: nie kosztowne upominki: nie szaty drogie
existimo, quoniam orta omnia intereunt, qua tempestate vrbi Romanae, fatum excidij aduentarit, ciues cum ciuibus manus conserturos, ita defeffos aut exsangues, Regi aut nationi praedae futuros: aliter non orbis terrarumneque cunctae gentes conglobatae mouere aut contundere queant hoc imperium: Azasz ziemie Węgierskiey wrzućiwszy miedzy nie niezgody/ gdy iuż sobie śił dobrze przytárli/ Krol Bábiloński nie tą sztuką opánował: Toż y w Greciey działo się: y nas sámych iáko bárzo nieprzyiaćiel zá czásow onych Woiewodow popsował/ głośno otym Kroniki świadczą. Potym Zbytek. Quae enim alia resciuiles furores peperit, quàm nimia felicitas? Azasz nie wymyślne bánkiety: nie kosztowne vpominki: nie száty drogie
Skrót tekstu: KunWOb
Strona: F4
Tytuł:
Obraz szlachcica polskiego
Autor:
Wacław Kunicki
Drukarnia:
Drukarnia dziedziców Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1615
Data wydania (nie wcześniej niż):
1615
Data wydania (nie później niż):
1615
Co za korzyść plwać pod niebo, kiedy wymiot twój w oko albo w gębę wraca ci się nazad? Dmuchaj, jak chcesz, odymaj się i sapaj, tym armaty nie nabijesz, nikomu nie zaszkodzisz, sobie nie pomożesz. Ten bowiem humor twój, przez pyszną imaginacyją nadęty, letki wiatr porwie i do lada kloaki przytrze, a pokory i submisji cnota im się niżej do nóg bierze, tym się wyżej w sercach ludzkich i respektach znajduje. Pytam przecie, dlaczego się tak bardzo odymasz, po sobie patrzysz, z tablatury stąpasz i oślep inszych depczesz i potrącasz? Jeżeli dlatego, żeś dorodny, a serce w tobie niedorodek i cnota
Co za korzyść plwać pod niebo, kiedy wymiot twój w oko albo w gębę wraca ci się nazad? Dmuchaj, jak chcesz, odymaj się i sapaj, tym armaty nie nabijesz, nikomu nie zaszkodzisz, sobie nie pomożesz. Ten bowiem humor twój, przez pyszną imaginacyją nadęty, letki wiatr porwie i do lada kloaki przytrze, a pokory i submisyi cnota im się niżej do nóg bierze, tym się wyżej w sercach ludzkich i respektach znajduje. Pytam przecie, dlaczego się tak bardzo odymasz, po sobie patrzysz, z tablatury stąpasz i oślep inszych depczesz i potrącasz? Jeżeli dlatego, żeś dorodny, a serce w tobie niedorodek i cnota
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 182
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
, co prędzej sprawiwszy Wojsko, a z samej, która się stawiła, Jazdy obiedwie skrzydła uczyniwszy, W sam prawie ogień, gdzie największa siła, Natarł odważnie i wiele nabiwszy Szwedów, armaty jak się gwałtem dobrał, Działa z rynsztunkiem wojennym mu pobrał.
W tem też cesarski posiłek przysłany Z boków i tyłu z Arenhejmem przytrze, Aż ich rozerwą. Był tam pojmany Sam Gustaw w ręku, na wszelki się bystrze Raz narażając, ale nieuznany Z poźrzodka więźniów inszych uszedł chytrze, Z ludem Ryngrawa młodszego zgubiwszy, I grofa tamże z Magdeburgu zbywszy.
Cóż? pod Kamieńcem gdy Abazy swoje Przeciw Polakom wywierając jady I z Kantemirem czyniąc niepokoje,
, co prędzej sprawiwszy Wojsko, a z samej, która się stawiła, Jazdy obiedwie skrzydła uczyniwszy, W sam prawie ogień, gdzie największa siła, Natarł odważnie i wiele nabiwszy Szwedów, armaty jak się gwałtem dobrał, Działa z rynsztunkiem wojennym mu pobrał.
W tém też cesarski posiłek przysłany Z boków i tyłu z Arenhejmem przytrze, Aż ich rozerwą. Był tam poimany Sam Gustaw w ręku, na wszelki się bystrze Raz narażając, ale nieuznany Z poźrzodka więźniów inszych uszedł chytrze, Z ludem Ryngrawa młodszego zgubiwszy, I grofa tamże z Magdeburgu zbywszy.
Coż? pod Kamieńcem gdy Abazy swoje Przeciw Polakom wywierając jady I z Kantemirem czyniąc niepokoje,
Skrót tekstu: OdymWŻałKoniec
Strona: 332
Tytuł:
Żałośna postać Korony Polskiej
Autor:
Walenty Odymalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1659
Data wydania (nie wcześniej niż):
1659
Data wydania (nie później niż):
1659
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
wieczora. Jeśli jeszcze zły balwierz brzytwy nie wytoczy, Przyciska i po skórze na sucho ją włóczy, Gdy bolesną chorobą długo kogo rzeże, Najgorsza; to ma w zysku włos, że go przestrzeże I pokutę za grzechy cierpliwością zada, Że gdy odroście, drugiej brzytwie nie podpada, Którą piekielny balwierz, na grzechowej ośle Przytarszy, drze, kogo Bóg do tej łaźnie pośle. Tu jeśli się cyrulik omylił musatem, Wżdy przestanie, lecz tamten wiecznym będzie katem; Tu zwierzchną tylko skórkę tępą brzytwą zrzyna, Tamten, sięgając dusze, bez końca poczyna. 19 (N). CIEMNA JUTRZNIA
Prosił nas ksiądz na jutrznią w Wielki Czwartek ciemną Miasto
wieczora. Jeśli jeszcze zły balwierz brzytwy nie wytoczy, Przyciska i po skórze na sucho ją włóczy, Gdy bolesną chorobą długo kogo rzeże, Najgorsza; to ma w zysku włos, że go przestrzeże I pokutę za grzechy cierpliwością zada, Że gdy odroście, drugiej brzytwie nie podpada, Którą piekielny balwierz, na grzechowej ośle Przytarszy, drze, kogo Bóg do tej łaźnie pośle. Tu jeśli się cyrulik omylił musatem, Wżdy przestanie, lecz tamten wiecznym będzie katem; Tu zwierzchną tylko skórkę tępą brzytwą zrzyna, Tamten, sięgając dusze, bez końca poczyna. 19 (N). CIEMNA JUTRZNIA
Prosił nas ksiądz na jutrznią w Wielki Czwartek ciemną Miasto
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 531
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
była barzo szkodliwa: bo siła barzo ludzi przez te 7. nocy i dni zmordowanych/ od chodu/ głodu/ i snu/ jedni omdlewając/ zostawali: drudzy idąc snem zmorzeni padali jak umarli/ i niżby ubudzić się dać u wstać m[...] ac wpaść w rece Pogańskie: trzy[...] noa.
[...] a pułzegarzu przytarli na nas ze[...] zapalonej/ tak żeśmy im pole stawić musieli. Aleć i tam nam Pan Bóg pobłogosławił/ żeśmy im do razu omierzyli onę ich chętkę. W tym bacząc Poganie że próżno cały tydzień koło nas się psują/ widząc że nam już jeno pułtory mile do Dniestru/ gdzieśmy się okopać myślili
byłá bárzo szkodliwa: bo śiłá bárzo ludzi przez te 7. nocy y dni zmordowánych/ od chodu/ głodu/ y snu/ iedni omdlewáiąc/ zostawáli: drudzy idąc snem zmorzeni padáli iák vmárli/ y niżby vbudzić się dáć v wstáć m[...] ac wpáść w rece Pogáńskie: trzy[...] noa.
[...] á pułzegárzu przytárli ná nas ze[...] zapaloney/ ták żesmy im pole stáwić muśieli. Aleć y tám nam Pan Bog pobłogosłáwił/ żesmy im do rázu omierźili onę ich chętkę. W tym bacząc Pogánie że prozno cáły tydzień koło nas się psuią/ widząc że nam iuż ieno pułtory mile do Dniestru/ gdziesmy się okopáć myślili
Skrót tekstu: SzembRelWej
Strona: B3v
Tytuł:
Relacja prawdziwa o weszciu wojska polskiego do Wołoch
Autor:
Teofil Szemberg
Drukarnia:
Jan Rossowski
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1621
Data wydania (nie wcześniej niż):
1621
Data wydania (nie później niż):
1621
żałował/ Na porywczy rozum potym niestyskował Abo tak na wojnie jak w karczmie chcesz broić? Nie długo cię mogą tam rządnie przystroić. Iże zbędziesz ręki/ nogi/ albo głowy/ Ach tęskno cię barzo w domu iżeś zdrowy. Zlęknieć się tam serce gdy wielu pobiją/ A cóż gdyż do brzucha kto przytrze skopiją.
MAĆIEK.
Janku, próżno mówisz: jednym nie zaginie Świat mną/ już ja przymę co się tam nawinie. Po czymbych żołnierską napotym pamiętał/ Więc rychlej uwierzą/ gdy będę powiadał. O potrzebie: mając razy tam zadane.
CHUDYFERENS
Gdyżeś Maćku stały/ podzże już co prędzej Na popis/ dla barvy
żáłował/ Ná porywczy rozum potym niestyskował Abo ták ná woynie iák w kárczmie chcesz broić? Nie długo ćię mogą tám rządnie przystroić. Iże zbędziesz ręki/ nogi/ álbo głowy/ Ach teskno ćię bárzo w domu iżeś zdrowy. Zlęknieć sie tam serce gdy wielu pobiią/ A cosz gdyż do brzuchá kto przytrze skopiią.
MAĆIEK.
Ianku, prożno mowisz: iednym nie záginie Swiát mną/ iuż ia przymę co sie tám náwinie. Po czymbych żołnierską nápotym pámiętał/ Więc rychley vwierzą/ gdy będę powiádał. O potrzebie: máiąc rázy tám zádáne.
CHVDYFERENS
Gdyżeś Máćku stáły/ podzże iusz co prędzey Ná popis/ dla barvy
Skrót tekstu: PaxUlis
Strona: G3
Tytuł:
Tragedia o Ulissesie
Autor:
Adam Paxillus
Drukarnia:
Wojciech Kobyliński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1603
Data wydania (nie wcześniej niż):
1603
Data wydania (nie później niż):
1603
Bisurmana potencyj stanąwszy, Wojska Chrześcijańskie już triumfujące znieprzebytych skał do boju uszykowawszy, sam przodując, na hardość nieprzyjacielską o ośmej godzinie zrana wsiadł wojskami Chrześcijańskiemi, tak natarczywie, że do piątej po południu niedał dumnej odetnąć bestii. A tak przez całe prawie godzin czternaście krew Bisurmańskiego toczył smoka, i tak tej Hidrze głów przytarł, że zeswych Łozysk wyparowany nadęty Wezer w jednym tylko odzieniu, konia dopadszy, zdrowie unosząc, uciec musiał: Zostawiwszy całego prawie świata splendory, na zapłatę odwagi Rycerskiej, Polskiemu Herkulesowi, a zaś na zapłatę niesłusznie spustoszonych krajów, i podniesionej wojny, trupem Mahometańskim, całą zasłał Austrią, i inne dalekie Powiaty, na
Bisurmana potencyi stanąwszy, Woyska Chrześćianskie iuż tryumfuiące znieprzebytych skał do boiu uszykowawszy, sam przoduiąc, na hardość nieprzyiacielską o osmey godzinie zrana wsiadł woyskami Chrześćianskiemi, tak natarczywie, że do piątey po południu niedał dumney odethnąć bestyi. A tak przez całe prawie godzin czternaście krew Bisurmanskiego toczył smoka, y ták tey Hidrze głow przytarł, że zeswych Łozysk wyparowany nadęty Wezer w iednym tylko odzięniu, konia dopadszy, zdrowie unosząc, ućiec musiał: Zostawiwszy całego prawie świata splendory, na zapłatę odwagi Rycerskiey, Polskiemu Herkulesowi, á zaś na zapłatę niesłusznie spustoszonych kraiow, y podniesioney woyny, trupem Mahometanskim, całą zasłał Austryą, y inne dalekie Powiaty, na
Skrót tekstu: KołTron
Strona: 304
Tytuł:
Tron ojczysty
Autor:
Augustyn Kołudzki
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1707
Data wydania (nie wcześniej niż):
1707
Data wydania (nie później niż):
1707