drwi ta pani.” „Chyba — rzecze — z Waszmości; trudno ma drwić ze mnie, Gdym tam nie był: i mówić szkoda nadaremnie.” 103. NIEMIEC Z POLAKIEM
Niemiec na zadzie przez las, Polak w przedzie Gdzieś w niedaleką drogę społem jedzie. Trafi się gałąź, Polak jej tym chyżej Przytrzyma, aż się Niemiec dobrze zbliży; Potem ją szybkim wypuściwszy skokiem, Niemca na miejscu czyni jednookiem. „Dziękujęć; gdybyś był tego sposobu Nie zażył, pewnie pozbyłbym był obu.” 104 (P). NIEPEWNY DOKTOR, PEWNY ZABÓJCA
Trafiło się, że Polak zachorował w Rzymie. Zaraz się go
drwi ta pani.” „Chyba — rzecze — z Waszmości; trudno ma drwić ze mnie, Gdym tam nie był: i mówić szkoda nadaremnie.” 103. NIEMIEC Z POLAKIEM
Niemiec na zadzie przez las, Polak w przedzie Gdzieś w niedaleką drogę społem jedzie. Trafi się gałąź, Polak jej tym chyżej Przytrzyma, aż się Niemiec dobrze zbliży; Potem ją szybkim wypuściwszy skokiem, Niemca na miejscu czyni jednookiem. „Dziękujęć; gdybyś był tego sposobu Nie zażył, pewnie pozbyłbym był obu.” 104 (P). NIEPEWNY DOKTOR, PEWNY ZABÓJCA
Trafiło się, że Polak zachorował w Rzymie. Zaraz się go
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 247
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
ultra faciendum, czekam w.ks.m. dobrodzieja rozkazania. Imp. wojewoda mając zupełną do w.ks.m. dobrodzieja konfidencyją, bardzi by życzył te talery dać od pieczęci w.ks.m. aniżeli ksią-
żęciu im. kanclerzowi. Deklarował mi z tymże p. Krasińskim, że jeszcze przytrzyma się w wyliczeniu onych, póki w tym nie będę miał od w.ks.m. dobrodzieja rezolucyjej, jeżeli w.ks.m. będziesz pieczętować albo nie ten konsens, ponieważ, widzę, absolute nie chce ani w.ks.m. dobrodziejowi, ani książęciu im. kanclerzowi tego starostwa konferować,
ultra faciendum, czekam w.ks.m. dobrodzieja rozkazania. Jmp. wojewoda mając zupełną do w.ks.m. dobrodzieja konfidencyją, bardzi by życzył te talery dać od pieczęci w.ks.m. aniżeli ksią-
żęciu jm. kanclerzowi. Deklarował mi z tymże p. Krasińskim, że jeszcze przytrzyma się w wyliczeniu onych, póki w tym nie będę miał od w.ks.m. dobrodzieja rezolucyjej, jeżeli w.ks.m. będziesz pieczętować albo nie ten konsens, ponieważ, widzę, absolute nie chce ani w.ks.m. dobrodziejowi, ani książęciu jm. kanclerzowi tego starostwa konferować,
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 314
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
jeno co to tam za rozruch przed sienią Wynidzie do sieni az mu Masz talerz powieda co u koni spał że ci ludzie co byli pierwej znowu przyszli. Jak mi to powiedział dziwowałem się co to jest. Czy mię to probowali jak owo dzieci wróbla uwiązawszy na nici Jeśli się porwie do uciekania to go znowu nicią przytrzyma Czyli Co. Słota na dworze sroga śnieg. Chodzą depcą Usłyszeli że gadam poczęli wołać. Ej MŚCi Panie kaz nas WSC. Puścić do sieni bo sam pomarzniemy uczyniłem się spiącym. Czeladź tez tam zawołali z sieni, Niebudzcie Pana takci stali tam do dnia po śniegu depcząc. Nazajutrz tedy Niekazałem
ieno co to tam za rozruch przed sienią Wynidzie do sieni az mu Masz talerz powieda co u koni spał że ci ludzie co byli pierwey znowu przyszli. Iak mi to powiedział dziwowałęm się co to iest. Czy mię to probowali iak owo dzieci wrobla uwiązawszy na nici Iesli się porwie do uciekania to go znowu nicią przytrzyma Czyli Co. Słota na dworze sroga snieg. Chodzą depcą Usłyszeli że gadam poczęli wołać. Ey MSCi Panie kaz nas WSC. Puscic do sieni bo sam pomarzniemy uczyniłęm się spiącym. Czeladz tez tam zawołali z sieni, Niebudzcie Pana takci stali tam do dnia po sniegu depcząc. Nazaiutrz tedy Niekazałęm
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 143
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
, Mistrzem najlepszym długie czasy kładą, A gdzież to wszytko? i gdzie po to droga Znaleźć się może, jeźli nie u Boga? Moc, mądrość, rada przezorność w nim żyje Zepsujeli co? Czyje proszę czyje Zbudują ręce? zawrzeli człowieka Nikt drzwi, nikt zapor, nikt nie ruszy wieka. Dżdżowli przytrzyma, świat się wszytek stropi Gwałtem je lunie; aż ziemię zatopi, W nim jest rżąd, waga, on zna i oszusta, I zdradzonego przez obłudne usta. Na śmiech przywodzi w swojej usznych radzie, I na dziw ludzki pysznych sędziów kładzie, Z Rycerskich ozdób Królów, gdy chce, odrże, A stryczkami
, Mistrzem naylepszym długie czásy kładą, A gdźież to wszytko? i gdźie po to drogá Znaleść się może, ieźli nie u Bogá? Moc, mądrość, ráda przezorność w nim żyie Zepsuieli co? Czyie proszę czyie Zbuduią ręce? záwrzeli człowieká Nikt drżwi, nikt zapor, nikt nie ruszy wieka. Dżdżowli przytrzyma, świát się wszytek ztropi Gwałtem ie lunie; áż źiemię zátopi, W nim iest rżąd, wága, on zna i oszustá, I zdradzonego przez obłudne ustá. Ná śmiech przywodźi w swoiey usznych radźie, I ná dźiw ludzki pysznych sędźiow kładźie, Z Rycerskich ozdob Krolow, gdy chce, odrże, A stryczkámi
Skrót tekstu: ChrośJob
Strona: 46
Tytuł:
Job cierpiący
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Drukarnia Ojców Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1705
Data wydania (nie wcześniej niż):
1705
Data wydania (nie później niż):
1705
kroplę ostatnią krwie sączyć. Cóż choć przyjdą, gdy z nami nie będą się łączyć, Chociaż tamto szeroko zalęgą pobrzeże, Patrząc tylko, jako nas poganin porzeże, Albo cudzym nieszczęściem swej warując głowy, Pokiną nasze wilkom i krukom tułowy, Pójdą za Białą wodę; tym też czasem zima, Od dalszego progresu pogaństwo przytrzyma. Praca w ręku, o płacej żaden dotąd nie wie, Odkąd mu służba idzie; szabla nie zardzewie W ustawicznych obrotach; już w oczach Wołosza, A drugi jeszcze nie wziął złomanego grosza!” Taka uszu hetmańskich skoro dojdzie skarga, Tylko mu się w drobny kęs serce nie potarga. Czy zaraz twardym chełznać taki
kroplę ostatnią krwie sączyć. Cóż choć przyjdą, gdy z nami nie będą się łączyć, Chociaż tamto szeroko zalęgą pobrzeże, Patrząc tylko, jako nas poganin porzeże, Albo cudzym nieszczęściem swej warując głowy, Pokiną nasze wilkom i krukom tułowy, Pójdą za Białą wodę; tym też czasem zima, Od dalszego progresu pogaństwo przytrzyma. Praca w ręku, o płacej żaden dotąd nie wie, Odkąd mu służba idzie; szabla nie zardzewie W ustawicznych obrotach; już w oczach Wołosza, A drugi jeszcze nie wziął złomanego grosza!” Taka uszu hetmańskich skoro dojdzie skarga, Tylko mu się w drobny kęs serce nie potarga. Czy zaraz twardym chełznać taki
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 72
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
Brutus w Gallią się skłoni A Trebonius w Azją obróci Do Bityniej Cimber się zagoni Kasjus z Brutem, o których się kłoci Najbardziej Senat, byli naznaczoni W Syrią pierwszy, gdzie ją i okroci, W Macedonią, od Cezara drugi Z władzą Pretury, za swoje zasługi V. A iż ten Urząd w Mieście ich przytrzyma O Koloniach dla Rycerstwa radzą Pozwalając im, niechaj co który ma Sprzęcików swoich zawczasu sprzedadzą Lecz, ze ich prawo do pewnych lat trzyma Nim zasłużonych na to rozprowadzą A oni teraz chcieli im to sprawić, Amatyusz ich życia myśli zbawic. VI. I tylko na czas dybie swej imprezy; Co zrozumiawszy Anton, z władzy
Brutus w Gallią śię skłoni A Trebonius w Azyą obroci Do Bithyniey Cimber się zagoni Kassyus z Brutem, ó ktorych się kłoci Naybardziey Senat, byli naznaczoni W Syrią pierwszy, gdzie ią y okroci, W Macedonią, od Caezara drugi Z władzą Praetury, za swoie zasługi V. A isz ten Vrząd w Miescie ich przytrzyma O Koloniach dla Rycerstwa radzą Pozwalaiąc im, niechay co ktory ma Sprzęcikow swoich zawczasu sprzedadzą Lecz, ze ich prawo do pewnych lat trzyma Nim zasłuzonych na to rozprowadzą A oni teraz chcieli im to sprawic, Amatyusz ich zycia mysli zbawic. VI. I tylko na czas dybie swey imprezy; Co zrozumiawszy Anton, z władzy
Skrót tekstu: ChrośKon
Strona: 56
Tytuł:
Pharsaliej... kontynuacja
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Klasztor Oliwski
Miejsce wydania:
Oliwa
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1693
Data wydania (nie później niż):
1693