przyjęte były. Zdaje się dopiero, że ten Cesarz wielce sobie przyjaźń naszę szacuje, gdyż wydał ordynans do wszystkich Kapitanów nad okrętami komendę mających (z których wiele już z Portów Marokańskich puściło się na morze) aby odtąd żadnego okrętu do swoich Aliantów Hiszpanów lub jego przyjaciół Francuzów Holendrów, Szwedów, i Duńczyków należącego. nie przytrzymywali, ale po ukazaniu Paszportu bez najmniejszej krzywdy wolną im pozwolić mają żeglugę. Znajduje się u nas dokładne potęgi morskiej Cesarza marokańskiego opisanie, z którego jaśnie każdy doczytać się może, iż ona daleko jest straszniejsza, niżeli się kiedy kto mógł spodziewać. Składają się siły jego morskie z 19 okrętów, na których ogólnie jest 308
przyięte były. Zdaie się dopiero, że ten Cesarz wielce sobie przyjaźń naszę szacuie, gdyż wydał ordynans do wszystkich Kapitanow nad okrętami kommendę maiących (z których wiele iuż z Portow Marokańskich puściło się na morze) aby odtąd żadnego okrętu do swoich Aliantow Hiszpanow lub iego przyiacioł Francuzow Hollendrow, Szwedow, i Duńczykow należącego. nie przytrzymywali, ale po ukazaniu Paszportu bez naymnieyszey krzywdy wolną im pozwolić maią żeglugę. Znayduie się u nas dokładne potęgi morskiey Cesarza marokańskiego opisanie, z którego iaśnie każdy doczytać się może, iż ona daleko iest strasznieysza, niżeli się kiedy kto mógł spodziewać. Składaią się siły iego morskie z 19 okrętow, na których ogólnie iest 308
Skrót tekstu: GazWil_1771_37
Strona: 2
Tytuł:
Gazety Wileńskie
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1771
Data wydania (nie wcześniej niż):
1771
Data wydania (nie później niż):
1771
dostatnia, gdzie o rybach osobliwych traktuję. O REMORZE RYBIE Czy jest na Świecie?
OREMORZE Rybie świadczy Naturalista Pliniusz lib: usno. że jest rybka bardzo mała, do skał naturalną mająca skłonność, inaczej Echeneis na zwana, to do siebie mające że do dna Statków Morskich mocno przylgnąwszy, je jak kotwica w miejscu przytrzymuje. Za tym zdaniem cała poszła Antiquitas i Symbolistowie; którzy chcąc wyrazić jaką moralitatem, osobłiwie, kiedy mała rzecz, wielkim Interesom jest przeszkodą, REMORAM rybkę malują, Okręt wielki zatrzymującą, Lemma przydawszy takowe, jako to Aresius przy- O REMORZE RYBIE
pisał: A modico non modicum. Przydaj: bywa często impedimentum. Inny
dostatnia, gdzie o rybach osobliwych traktuię. O REMORZE RYBIE Czy iest na Swiecie?
OREMORZE Rybie świadczy Naturalista Pliniusz lib: usno. że iest rybka bardzo mała, do skał naturalną maiąca skłonność, inaczey Echeneis na zwana, to do siebie maiące że do dna Statkow Morskich mocno przylgnąwszy, ie iak kotwica w mieyscu przytrzymuie. Za tym zdaniem cała poszła Antiquitas y Symbolistowie; ktorzy chcąc wyrazić iaką moralitatem, osobłiwie, kiedy mała rzecz, wielkim Interesom iest przeszkodą, REMORAM rybkę maluią, Okręt wielki zatrzymuiącą, Lemma przydawszy tàkowe, iako to Aresius przy- O REMORZE RYBIE
pisał: A modico non modicum. Przyday: bywa często impedimentum. Inny
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 130
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
Niebem: gdzie Synowie, Wnucy, Prawnucy, swoich Ojców; Dziadów, Pradziadów, longa serie wyliczają i widzą. Giraldus Na Insule Brytańskiej SANCTA, ta jest osobliwsza własność, że Matrony lubo tam płód wsobie poczują, rodzić tam nie mogą jako nie raz probowano, i do śmierci dano okazją,tam do rodzenia przytrzymując, aż na inną Insułę przeniesione, dopiero fructum ventris wydają na Świat. Tenże Giraldus apud Norembergium.
W Nowym Świecie przyległa Insuła Prowincyj Eigvatan, ma Obywatelów same Białogłowy, które prawo obserwując Crescite et multiplicamint, za granicą szukają czasów pewnych Mężczyn Jeśli Syn się urodzi, precz go wyrzucają; jeżeli Córka, konserwują,
Niebem: gdzie Synowie, Wnucy, Prawnucy, swoich Oycow; Dziadow, Pradziadow, longa serie wyliczaią y widzą. Giraldus Na Insule Brytańskiey SANCTA, ta iest osobliwsza własność, że Matrony lubo tam płod wsobie poczuią, rodzić tam nie mogą iako nie raz probowano, y do śmierci dano okazyą,tam do rodzenia przytrzymuiąc, aż na inną Insułę przeniesione, dopiero fructum ventris wydaią na Swiat. Tenże Giraldus apud Norembergium.
W Nowym Swiecie przyległa Insuła Prowincyi Eigvatán, ma Obywatelow same Białogłowy, ktore prawo obserwuiąc Crescite et multiplicamint, za granicą szukaią czasow pewnych Męszczyn Ieżli Syn się urodzi, precz go wyrzucaią; ieżeli Corka, konserwuią,
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 537
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
a przy nim szlachta prawie wszystka okrzyknęła nie pozwalając na marszałkostwo Flemingowi.
Zmięszał się tym Fleming. Począł się rzucać, gniewać, a szlachta tym żwawiej na niego hałasowała. Raz wyrywała spod niego krzesło i wraz go z impetem krzesłem barzo ciasno do stołu przypierała. Chciał się porywać do szpady, ale go Bystry za rękę przytrzymywał. Jak mu który szlachcic co przykrego powiedział, on się pytał: „Jak się ty zowiesz?” Żwawie mu za te słowo „ty” adpowiedali. Potem Franciszek Kościuszko, pisarzewicz grodzki brzeski, człek śmiały, także mu coś przykrego powiedział. Fleming zmięszany rzekł do niego: „Jak się ty zowiesz?”
a przy nim szlachta prawie wszystka okrzyknęła nie pozwalając na marszałkostwo Flemingowi.
Zmięszał się tym Fleming. Począł się rzucać, gniewać, a szlachta tym żwawiej na niego hałasowała. Raz wyrywała spod niego krzesło i wraz go z impetem krzesłem barzo ciasno do stołu przypierała. Chciał się porywać do szpady, ale go Bystry za rękę przytrzymywał. Jak mu który szlachcic co przykrego powiedział, on się pytał: „Jak się ty zowiesz?” Żwawie mu za te słowo „ty” adpowiedali. Potem Franciszek Kościuszko, pisarzewicz grodzki brzeski, człek śmiały, także mu coś przykrego powiedział. Fleming zmięszany rzekł do niego: „Jak się ty zowiesz?”
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 419
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
bo pertubaretur Ordo na Świecie; stąd nie mogą Księżyca zdjąć z Nieba, Elementu całego z miejsca swego przenieść. A Święci jeżeli to czynią, tedy mocą Bożą, a swemi zasługami.
9. Czart może prawdziwe czynić, wyprowadzać skutki, jeźli moc mu Boska nie przeszkodzi. Tak Turcy, Tatarowie niewolników od siebie uciekających przytrzymują, nazad przywracają przez czarta. Mają owych w niewolą zabranych ludzi Imiona na kartce wswych domach zawieszone, tylko co uciekną, wlot pan oddaje ich czartom; jakieś słowa przymawiając, aIsiści niewolnikom uciekającym prezentują się po drogach, ścieżkach O Czarcie.
w postaci Lwów, smoków, Morza, rzeki, reprezentują im, że się
bo pertubaretur Ordo na Swiecie; ztąd nie mogą Xiężyca zdiąć z Niebá, Elementu całego z mieysca swego przenieść. A Swięci ieżeli to czynią, tedy mocą Bozą, á swemi zásługami.
9. Czart może prawdziwe czynić, wyprowadzáć skutki, ieźli moc mu Boská nie przeszkodzi. Ták Turcy, Tatarowie niewolnikow od siebie uciekáiących przytrzymuią, názad przywracáią przez czarta. Máią owych w niewolą zábránych ludzi Imiona ná kartce wswych domach zawieszone, tylko co uciekną, wlot pan oddaie ich czártom; iákieś słowa przymawiaiąc, aIisiśći niewolnikom uciekaiącym prezentuią się po drogach, ścieszkách O Czarcie.
w postaci Lwow, smokow, Morza, rzeki, reprezentuią im, że się
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 205
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
; i musi dłużej rąbać, więcej żelaz, którymi robi, psować niźli kiedy na soli zielonej; a prędzej obrąbki z miar 7 zielonego niźli szybikowego w miar 5.
Stąd upatrzywszy taką pracę i szkodę urząd żupny i imci p. podkomorzego, że siła żalaza kopacz psuje w kamieniu, który dla skąpości i krótkości kłapcia przytrzymuje, bo sporsze jedno cięcie z wierzchu i spodku na soli zielonej aniżeli sześć na szybikowej, a to dla kamienia twardego, pozowolono kopaczowi, gdzie kłapcia jest wzdłuż miar 3 potrójnego, z którego tylko będą 2 bałwany mere, przyjmują stygarowie kopaczowi i piszą za 4 bałwany, a gdzie będzie ściany wzdłuż 4 miary, a
; i musi dłużej rąbać, więcej żelaz, którymi robi, psować niźli kiedy na soli zielonej; a prędzej obrąbki z miar 7 zielonego niźli szybikowego w miar 5.
Stąd upatrzywszy taką pracę i szkodę urząd żupny i imci p. podkomorzego, że siła żalaza kopacz psuje w kamieniu, który dla skąpości i krótkości kłapcia przytrzymuje, bo sporsze jedno cięcie z wierzchu i spodku na soli zielonej aniżeli sześć na szybikowej, a to dla kamienia twardego, pozowolono kopaczowi, gdzie kłapcia jest wzdłuż miar 3 potrójnego, z którego tylko będą 2 bałwany mere, przyjmują stygarowie kopaczowi i piszą za 4 bałwany, a gdzie będzie ściany wzdłuż 4 miary, a
Skrót tekstu: InsGór_1
Strona: 11
Tytuł:
Instrukcje górnicze dla żup krakowskich z XVI-XVIII wieku, cz. 1
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
instrukcje
Tematyka:
górnictwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1615 a 1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1615
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Antonina Keckowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1963
Kartagi wracam. Gdy wiatr pogodny wodę ci ułoży; Rozkażesz dźwignąć żagle do podroży: A nim to będzie, niech zabawią poty, Przy Kartagińskim brzegu twoje floty. Każ, ażebym ci upatrzyła chwilę, W ten czas się dobrze ruszysz, nie omylę; Ani gdy zechcesz pospieszać czym prędzej, Już cię nie będę przytrzymywać więcej. Teraz i ludziom wypocząć należy, Których podróżny niewczas nadwereży; I co je mogły fale pokołatać, Trzeba niektóre Okręty połatać. W nadzieję zasług moich, i jeżeli Służyć ci jeszcze, szczęście będziem mieli; Na znak małżeństwa, co mię potkać miało, Proszę cię gościu; zabaw u mnie mało. I chciej
Kártági wracam. Gdy wiátr pogodny wodę ći ułoży; Roskażesz dzwignąć żagle do podroży: A nim to będźie, niech zábáwią poty, Przy Kártágińskim brzegu twoie floty. Każ, áżebym ći upátrzyłá chwilę, W ten czás sie dobrze ruszysz, nie omylę; Ani gdy zechcesz pospieszáć czym pręcey, Iuż ćię nie będę przytrzymywáć więcey. Teraz y ludźiom wypocząć należy, Ktorych podrożny niewczás nádwereży; Y co ie mogły fále pokołátáć, Trzebá niektore Okręty połátáć. W nádźieię zasług moich, y ieżeli Służyć ći ieszcze, szczęśćie będźiem mieli; Ná znák małżeństwá, co mię potkáć miáło, Proszę ćię gośćiu; zábaw u mnie máło. Y chćiey
Skrót tekstu: OvChrośRoz
Strona: 98
Tytuł:
Rozmowy listowne
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Wojciech Stanisław Chrościński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
, że się nad inszych w wotach swoich przymówią do tego punktu.
Pytałem się też imp. rezydenta cesarskiego i imp. Wernera o testament księżnej nieboszczki; odpowiedzieli, że ma być stary, o nowym zaś jeszcze nie wiedzą. Snadź podobno go nie masz, kiedy dotąd in lucem nie wychodzi, chyba tenebrae go przytrzymują.
Wielkie sam clamantes o te zajazdy ichmpp. Sapiehów i zabierania się posesyjej do tych dóbr jeszcze za żywota dziedziczki przywłaszczającej, owo zgoła że bez króla, który jest supremus tutor pupillarum, tantum audent, tego zaś sam pełno, że imp. wojewoda trocki Słuck zajachał i zasiadł w tej fortecy pro dominio.
To tedy
, że się nad inszych w wotach swoich przymówią do tego punktu.
Pytałem się też jmp. rezydenta cesarskiego i jmp. Wernera o testament księżnej nieboszczki; odpowiedzieli, że ma być stary, o nowym zaś jeszcze nie wiedzą. Snadź podobno go nie masz, kiedy dotąd in lucem nie wychodzi, chyba tenebrae go przytrzymują.
Wielkie sam clamantes o te zajazdy ichmpp. Sapiehów i zabierania się posesyjej do tych dóbr jeszcze za żywota dziedziczki przywłaszczającej, owo zgoła że bez króla, który jest supremus tutor pupillarum, tantum audent, tego zaś sam pełno, że jmp. wojewoda trocki Słuck zajachał i zasiadł w tej fortecy pro dominio.
To tedy
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 300
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
zejtan baszy, w Stanisławowie byli i przez gońca otrzymawszy jeszcze z Wołoszech konwój, na komisyją spodziewali się. Aleć jako się Szejtan basza dowiedział, że król Jan z wojskiem następuje, komisarzów wprawdzie wrzkomo po ludzku przyjmuje, ale potem, kiedy się już z sobą zwarli z królem, tychże komisarzów przytrzymuje za instynktem chana krymskiego, który o to się, że pierwej do baszy niż do niego komisarze udali się, rozgniewał i już co mógł królowi, lubo swemu pobratymowi robił. Byli tedy przez wszystek czas, tak polowego progresu, jako i owej z dział wizyty tureckiej, komisarze wyżej mianowani w wojsku tureckim, jakoby w
zejtan baszy, w Stanisławowie byli i przez gońca otrzymawszy jescze z Wołoszech konwój, na komisyją spodziewali się. Aleć jako się Szejtan basza dowiedział, że król Jan z wojskiem następuje, komisarzow wprawdzie wrzkomo po ludzku przyjmuje, ale potem, kiedy się już z sobą zwarli z królem, tychże komisarzów przytrzymuje za instynktem chana krymskiego, który o to się, że pierwej do baszy niż do niego komisarze udali się, rozgniewał i już co mógł królowi, lubo swemu pobratymowi robił. Byli tedy przez wszystek czas, tak polowego progressu, jako i owej z dział wizyty tureckiej, komisarze wyżej mianowani w wojsku tureckim, jakoby w
Skrót tekstu: JemPam
Strona: 461
Tytuł:
Pamiętnik dzieje Polski zawierający
Autor:
Mikołaj Jemiołowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1683 a 1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1693
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Dzięgielewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"DIG"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2000
Gdy mię wielbił porankowe zorże, Gdy brzmiał głos w licznym mych Wybranych chorże Imienia mego; czyj zamek i kuna? Brzegami zwarła morskiego Neptuna? Który, niźli mu zarżucono wrota, Na jego odzież jam obłok przykroił, I mgłą, i chmurą takiem wody spoił, Za jako dziecko uwite w pieluchy Burzliwe swoje przytrzymują duchy. Otoczyłem je granićami memi, Ze się aż dotąd kontentują niemi, I położyłem drągi i zapory, Ażeby przy nich swoje miały wspory. Co większa rzekłem okolicznej wodzie, Poty wypadać będziesz w swym zawodzie Dalej nic, o ten fale i bałwany Brzeg wstrącać będziesz z burzliwemi piany. Tyźli brzaskowi pierwsze
Gdy mię wielbił porankowe zorże, Gdy brżmiał głos w licznym mych Wybránych chorże Imienia mego; czyi zamek i kuna? Brzegami zwarła morskiego Neptuná? Ktory, niźli mu zarżucono wrotá, Ná iego odzież iam obłok przykroił, I mgłą, i chmurą tákiem wody spoił, Za iáko dźiecko uwite w pieluchy Burźliwe swoie przytrzymuią duchy. Otoczyłem ie granićami memi, Ze się aż dotąd kontentuią niemi, I położyłem drągi i zapory, Ażeby przy nich swoie miáły wspory. Co większa rzekłem okoliczney wodźie, Poty wypadáć będźiesz w swym zawodźie Dáley nic, o ten fale i bałwány Brżeg wstrącáć będźiesz z burźliwemi piány. Tyźli brzaskowi pierwsze
Skrót tekstu: ChrośJob
Strona: 147
Tytuł:
Job cierpiący
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Drukarnia Ojców Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1705
Data wydania (nie wcześniej niż):
1705
Data wydania (nie później niż):
1705