, mój panie Francuzie. 103 (F). DO GOSPODARZA ŁYSEGO
Długom myślił, nie mogłszy pojąć tajemnice, Skąd by łysy rzeczony; aż od łyskawice, Gdyż się nie tylko lecie, ale łyska zimie, Kiedy chociaż i w izbie łysy czapkę zdymie. Czasem deszcz, czasem znaczy łyskawica sucho: Panie, przytulcie kołpak na oboje ucho; Z ceremonii kwitujem, każcie nosić wina, Jeśli na sucho wasza łyska się łysina. 104 (F). DO JEGOMOŚCI PANA MICHAŁA KAŹMIERZA PACA, HETMANA W. KS. L.
Nie tylko zbroja wojnę, i pokój też niesie. Świadkiem, wielki hetmanie, twoje imię, że się
, mój panie Francuzie. 103 (F). DO GOSPODARZA ŁYSEGO
Długom myślił, nie mógszy pojąć tajemnice, Skąd by łysy rzeczony; aż od łyskawice, Gdyż się nie tylko lecie, ale łyska zimie, Kiedy chociaż i w izbie łysy czapkę zdymie. Czasem deszcz, czasem znaczy łyskawica sucho: Panie, przytulcie kołpak na oboje ucho; Z ceremoniej kwitujem, każcie nosić wina, Jeśli na sucho wasza łyska się łysina. 104 (F). DO JEGOMOŚCI PANA MICHAŁA KAŹMIERZA PACA, HETMANA W. KS. L.
Nie tylko zbroja wojnę, i pokój też niesie. Świadkiem, wielki hetmanie, twoje imię, że się
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 52
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
pierwsze z pieniędzmi skorupy Na tymże miejscu grzebie, wypadszy z chałupy. Zapomniał, że kto rybki złotą łowi wędką, Jako ma zysk niepewny, tak i szkodę prędką. Już myśli, że nie będzie nadeń pewnie w mieście, Kiedy czerwonych złotych razem weźmie dwieście, Więc czeka i do płotu w kącie się przytuli; Wieczór był, aż też dziadek sztyla się o kuli,
W Bogu kładąc nadzieję przy zupełnej wierze, Że swoję z rąk złodziejskich chudobę odbierze. I ledwie pod trawnikiem kęs w ziemi podłubie, Aż garniec, aż pieniądze, aż go cieszy w zgubie. Tedy wziąwszy depozyt, brzuch wyprząta w trzopie I na tym
pierwsze z pieniądzmi skorupy Na tymże miejscu grzebie, wypadszy z chałupy. Zapomniał, że kto rybki złotą łowi wędką, Jako ma zysk niepewny, tak i szkodę prędką. Już myśli, że nie będzie nadeń pewnie w mieście, Kiedy czerwonych złotych razem weźmie dwieście, Więc czeka i do płotu w kącie się przytuli; Wieczór był, aż też dziadek sztyla się o kuli,
W Bogu kładąc nadzieję przy zupełnej wierze, Że swoję z rąk złodziejskich chudobę odbierze. I ledwie pod trawnikiem kęs w ziemi podłubie, Aż garniec, aż pieniądze, aż go cieszy w zgubie. Tedy wziąwszy depozyt, brzuch wyprząta w trzopie I na tym
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 342
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
śmiało Własne sadowić i wysiadać miało. Ani to zwykłej przeszkadza intracie, Że dwóch na jednym, pracuje warsztacie. Obadwa korzyść w swojej mają porze, Ten, co futruje i co gnypem porze. Za cóż kościelnej dogadzać by zrzędzie, Kiedy bliźniemu przez to nie ubędzie, Że jak wystarcza w przywileju łoże, Trzeci dyskretnie przytulić się może. Niechaj błazeński skrupuł w siebie bierze, K to staroświeckiej służy manijerze. Alboż dla bestii ta, a nie dla człeka Przyszła tu moda przez morza z daleka. I żonie wolno, i mężowi wzajem, Ile kiedy gust wietrzeje zwyczajem, Poprawić sobie słusznym prawem braku I od lochuka, i od czopa
śmiało Własne sadowić i wysiadać miało. Ani to zwykłej przeszkadza intracie, Że dwóch na jednym, pracuje warsztacie. Obadwa korzyść w swojej mają porze, Ten, co futruje i co gnypem porze. Za cóż kościelnej dogadzać by zrzędzie, Kiedy bliźniemu przez to nie ubędzie, Że jak wystarcza w przywileju łoże, Trzeci dyskretnie przytulić się może. Niechaj błazeński skrupuł w siebie bierze, K to staroświeckiej służy manijerze. Alboż dla bestyi ta, a nie dla człeka Przyszła tu moda przez morza z daleka. I żonie wolno, i mężowi wzajem, Ile kiedy gust wietrzeje zwyczajem, Poprawić sobie słusznym prawem braku I od lochuka, i od czopa
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 221
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
potęgę stanowi, na potędze rząd i powaga stoi tym bezpieczniej, im bardziej w cnoty ufundowana. Ale nie tymi nieszczęśliwymi czasami, kędy wszytka rzecz rządu i powagi na tym tylko usiłowaniu i prezumpcji zawisła, aby wymusić, nie wyperswadować, przyciągnąć, a nie przyprowadzić, przyniewolić, a nie zniewolić, przycisnąć, a nie przytulić, ogolić, a nie przystrzyc, zgoła z ostatniej skory w różne okrucieństwa i łakomstwa sposoby złupić i oszyndować. A za cóż, przebóg, w podziwieniu dumamy, że nam z pełności dawnej w fortunach, w ozdobach, w osiadłościach, w majętnościach, w siłach, w wojskach, w ludziach, w państwach i
potęgę stanowi, na potędze rząd i powaga stoi tym bezpieczniej, im bardziej w cnoty ufundowana. Ale nie tymi nieszczęśliwymi czasami, kędy wszytka rzecz rządu i powagi na tym tylko usiłowaniu i prezumpcyi zawisła, aby wymusić, nie wyperswadować, przyciągnąć, a nie przyprowadzić, przyniewolić, a nie zniewolić, przycisnąć, a nie przytulić, ogolić, a nie przystrzyc, zgoła z ostatniej skory w różne okrucieństwa i łakomstwa sposoby złupić i oszyndować. A za cóż, przebóg, w podziwieniu dumamy, że nam z pełności dawnej w fortunach, w ozdobach, w osiadłościach, w majętnościach, w siłach, w wojskach, w ludziach, w państwach i
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 269
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
cię Boska dobroć sama ratowała. Bądźże tedy bezpieczna, już teraz nie zginiesz, lecz tego, czegoś godna, poniekąd nie miniesz. Pódź za mną, a co ujźrzysz, rzecz tego wszytkiego pamiętaj, bo się wrócisz do ciała twojego». Tedy się dusza ciężko barzo przestraszyła, do swego się Anioła prędko przytuliła. Widząc czarci, iż łupu swojego nie wzięli, bluźnić Boga i Jemu złorzeczyć poczęli, mówiąc, iże on Sędzią nie jest sprawiedliwym, przepuszczając nad słowo swe duszom złośliwym. Potym się na się, z żalem rozjadszy, porwali, mieszając się i bijąc, z kupy się wezbrali. Rzecze Anioł do dusze, by
cię Boska dobroć sama ratowała. Bądźże tedy bezpieczna, już teraz nie zginiesz, lecz tego, czegoś godna, poniekąd nie miniesz. Pódź za mną, a co ujźrzysz, rzecz tego wszytkiego pamiętaj, bo się wrócisz do ciała twojego». Tedy się dusza ciężko barzo przestraszyła, do swego się Anioła prędko przytuliła. Widząc czarci, iż łupu swojego nie wzięli, bluźnić Boga i Jemu złorzeczyć poczęli, mówiąc, iże on Sędzią nie jest sprawiedliwym, przepuszczając nad słowo swe duszom złośliwym. Potym się na się, z żalem rozjadszy, porwali, mieszając się i bijąc, z kupy się wezbrali. Rzecze Anioł do dusze, by
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 88
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
ten Testament świętymi słowy/ które zawierają: Tegoż nas domieści Jezu Chryste miły/ Byśmy ztobą byli: Gdzie się nam radują Wszytkie niebieskie siły. Pięknie ztobą było domowi Zachariaszowemu: Oswobodziłeś słowem Matki twojej pozdrawiającej niemowlątko: darowałeś język Zachariaszowi niememu: matka przy tobie Elżbieta została prorokinią: niechaj też przytulimy się pod skrzydła twoje/ namilszy Jezu, miedzy twoje siły niebieskie/ z którymi dalibóg kompanią wieśdź będziemy. Amen/ Amen/ Amen/ Amen/ Amen/ Amen/ Amen/ tako Bóg daj/ Byśmy wszyscy poszli w Raj/ Gdzie królują Anieli. Przez ciebie samego/ który żyjesz i królujesz z Bogiem Ojcem
ten Testáment świętymi słowy/ ktore záwieráią: Tegoż nas domieśći Iezu Chryste miły/ Bysmy ztobą byli: Gdźie się nam ráduią Wszytkie niebieskie śiły. Pięknie ztobą było domowi Zácháryaszowemu: Oswobodźiłeś słowem Mátki twoiey pozdrawiáiącey niemowlątko: dárowałeś ięzyk Zácháryaszowi niememu: mátká przy tobie Elżbietá zostáłá prorokinią: niechay też przytulimy się pod skrzydłá twoie/ namilszy IESV, miedzy twoie śiły niebieskie/ z ktorymi dalibog kompánią wieśdź będźiemy. Amen/ Amen/ Amen/ Amen/ Amen/ Amen/ Amen/ táko Bog day/ Bysmy wszyscy poszli w Ray/ Gdźie kroluią Anyeli. Przez ćiebie sámego/ który żyiesz y kroluiesz z Bogiem Oycem
Skrót tekstu: BirkOboz
Strona: 32
Tytuł:
Kazania obozowe o Bogarodzicy
Autor:
Fabian Birkowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
dobrze nastrojonym, i położeniem na nim suchego grochu, który jężeli skacze, znakiem jest, ze podkopem, albo Minami idzie Nieprzyjaciel. Drugi sposób docieczenia jest; długiemi świdrami ziemię świdrować, i przytuleniem ucha do dziury słuchać. Dochodząc zaś jeżeli jaki Sukrus nie idzie, albo odsiecz, kijem w ziemie zatknietym dochodzą Bellatores; przytuliwszy bowiem ucho do kija, wydaje jakis huk i bębnienie, co znaczy maszerujące Wojsko in suppetias. Inquántùm by zaś już mury gdzie wyłamał Nieprzyjacieł, z tamtąd armatą, Granatami defensę czynić trzeba. Ściendum generalnie o Oblężonych: Clausis desperatione crescit audacia, et cum spei nihil est, sumit arma formido, mówi Kurciusz, Seneka
dobrze nastroionym, y położeniem na nim suchego grochu, ktory iężeli skacze, znakiem iest, ze podkopem, albo Minami idzie Nieprzyiaciel. Drugi sposob docieczenia iest; długiemi swidrami ziemię swidrować, y przytuleniem ucha do dziury słuchać. Dochodząc zaś ieżeli iaki Sukrus nie idzie, albo odsiecz, kiiem w ziemie zatknietym dochodzą Bellatores; przytuliwszy bowiem ucho do kiia, wydaie iakis huk y bębnienie, co znaczy maszeruiące Woysko in suppetias. Inquántùm by zaś iuż mury gdzie wyłamał Nieprzyiacieł, z tamtąd armatą, Granatami defensę czynić trzeba. Sciendum generalnie o Oblężonych: Clausis desperatione crescit audacia, et cum spei nihil est, sumit arma formido, mowi Kurciusz, Seneka
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 237
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
usta, aby tak arcana laterent ut in Arca. W czym ekscellit Nacja Perska, według Kurciusza, Hiszpańska według Justyna, ani torturami do wydania Sekretów ustraszona. Z temi w paragon idą Rzymianie, unus pro cunctis staje Pompejusz, który od Genciusza Króla wzięty i do wydania Arcaenorum Senatu Rzymskiego necesytowany, palec do pochodni rozpalonej przytulił, dając na intende, że ognie wycierpieć gotowszy, niż rewelować, sobie konkredytowanych tajemnic, według Waleriusza Maksyma.
Po KonsylIARZACH tu mają miejsce POSŁOWIE Regum, principum, Rerum Publicarum, Populorum, LEGACJE bywają różne: LEGATIO Pronuba, Swactwa, Zasłubiny proponująca: LEGATIO Officiosa, z dobrej pochodząca maniery, konsolacyj winszując, albo
usta, aby tak arcana laterent ut in Arca. W czym excellit Nacya Perska, według Kurciusza, Hiszpańska według Iustina, ani torturami do wydania Sekretow ustraszona. Z temi w paragon idą Rzymianie, unus pro cunctis staie Pompeiusz, ktory od Genciusza Krola wzięty y do wydania Arcaenorum Senatu Rzymskiego necesytowany, palec do pochodni rozpaloney przytulił, daiąc na intende, że ognie wycierpieć gotowszy, niż rewelować, sobie konkredytowanych taiemnic, według Waleriusza Maxima.
Po KONSILIARZACH tu maią mieysce POSŁOWIE Regum, principum, Rerum Publicarum, Populorum, LEGACYE bywaią rożne: LEGATIO Pronuba, Swactwa, Zasłubiny proponuiąca: LEGATIO Officiosa, z dobrey pochodząca maniery, konsolacyi winszuiąc, albo
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 368
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
przez pewny czas przemieszkał, tę wodę pijąc, nią się kąpiąc, myjąc, z czego sił i wigóru nabrał, i odmłodniał, do domu się powróciwszy, Zonę pojął, dzieci spłodził: Widział go swojemi Oczyma Piotr Martyr namieniony.
W SARDYNII Insule są dziwne ZRZODŁA Złodziejów wydające: kto się czuje do rzeczy kradzionych, przytuliwszy oczy do wody wzrok traci, kto niewinny bystrzejszego nabiera widzenia, Solinus.
W UMBRII w Włoszech nie daleko Narnii Miasta vulgo Narni, jest ZRZODŁO. które tylko się wten czas z pod ziemi pokaże, kiedy Włochom głód prognostykuje, jako świadczy Leander.
W STYRYJ Księstwie należącym do Austryj. tak wielkie od wód pewnych
przez pewny czas przemieszkał, tę wodę piiąc, nią się kąpiąc, myiąc, z cżego sił y wigoru nabrał, y odmłodniał, do domu się powrociwszy, Zonę poiął, dzieci spłodził: Widział go swoiemi Oczyma Piotr Martyr namieniony.
W SARDYNII Insule są dziwne ZRZODŁA Złodzieiow wydaiące: kto się czuie do rzeczy kradzionych, przytuliwszy oczy do wody wzrok traci, kto niewinny bystrzeyszego nabiera widzenia, Solinus.
W UMBRII w Włoszech nie daleko Narnii Miasta vulgo Narni, iest ZRZODŁO. ktore tylko się wten czas z pod ziemi pokaże, kiedy Włochom głod prognostykuie, iako świadczy Leander.
W STYRYI Xięstwie należącym do Austryi. tak wielkie od wod pewnych
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 569
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
gadu ukąszenie najgorszy, nieugojony, chyba ucięciem członka. Stąd Morsus Aspidis mówi się, gdy co jest irreparabile. Ródzi się w Libii i Egipcie. Jest to ostróżna bestia, osobliwie Palamnis nazwana z samego zdania Dawida w Psalmie 57, że słysząc przymawianie, szepty, wróżki, czarnoksiężnika, czarownika, jedne ucho ku ziemi przytuli, drugie nakrywa ogonem. Furor illis secundum similitudinem Serpentis: sicut Aspidis surdae obturantis aures suas,quae non exaudiet vocem incantantium, jako tłumaczą Z Augustyn, Teodoretus,Eutymius, Piccinellus, świadczy, że od Zmii ukąszeni, bez bólu umierają; dlatego i Kleopatra Królowa ostatnia Egipska, ten rodzaj trucizny, w zgładzeniu siebie
gadu ukąszenie naygorszy, nieugoiony, chyba ucięciem członka. Ztąd Morsus Aspidis mowi się, gdy co iest irreparabile. Rodzi się w Lybii y Egypcie. Iest to ostrożna bestya, osobliwie Palamnis nazwana z samego zdania Dawida w Psalmie 57, że słysząc przymawianie, szepty, wrożki, czarnoksiężnika, czarownika, iedne ucho ku ziemi przytuli, drugie nakrywa ogonem. Furor illis secundum similitudinem Serpentis: sicut Aspidis surdae obturantis aures suas,quae non exaudiet vocem incantantium, iako tłumaczą S Augustyn, Theodoretus,Eutymius, Piccinellus, świadczy, że od Zmii ukąsżeni, bez bolu umieraią; dlatego y Kleopatra Krolowa ostatnia Egypska, ten rodzay trucizny, w zgładzeniu siebie
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 602
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755