Tobiaszowe miłosierdzie) nieszczęsny morderca ukręcając święte członki twoje katuje; ten grób (gdzieżeś święte grobów poszanowanie/ gdzie statucie przeciwko ich gwałtowników?) błogosławionej dusze twojej roztargiwa. Wskrzesł widzę znowu Cinna Hanus/ Niemiec Chirurg Chorągwie Jego Mci Pana Strusa na tenczas do Moskwy; osadzić Dmitra Roztrichę na Północego Carstwa Stolicy idącej/ ten przywędrowawszy z miasta Kijowa do Monastyra Pieczarskiego/ szedł z drugimi do świętej Pieczary Błogosławionego Patriarchy naszego ANTONIEGO, i trocha od innych pozostawszy/ ukręcił wyżej mianowanemu świętemu nogę: z tej wyszedszy z łupem/ do swego znowu które miał w Kijowie zwrócił się łogowiska: do tego przyszedszy bez wiadomości godpodarskiej/ i wszystkich/ mogę świętego założył
Tobiaszowe miłośierdźie) nieszczęsny mordercá vkręcáiąc święte członki twoie kátuie; ten grob (gdźieżeś święte grobow poszánowánie/ gdźie státućie przećiwko ich gwałtownikow?) błogosłáwioney dusze twoiey rostárgiwa. Wskrzesł widzę znowu Cinná Hánus/ Niemiec Chirurg Chorągwie Ie^o^ Mći Páná Strusá ná tenczás do Moskwy; osádźić Dmitrá Rostrichę ná Pułnocnego Cárstwá Stolicy idącey/ ten przywędrowawszy z miástá Kiiowá do Monástyrá Pieczárskiego/ szedł z drugimi do świętey Pieczáry Błogosłáwionego Pátriárchy nászego ANTONIEGO, y trochá od innych pozostáwszy/ vkręcił wyżey miánowanemu świętemu nogę: z tey wyszedszy z łupem/ do swego znowu ktore miał w Kiiowie zwrocił się łogowiská: do tego przyszedszy bez wiádomości godpodárskiey/ y wszystkich/ mogę swiętego záłożył
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 115.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
by/ gdyby ci nie byli osobliwą łaską Bożą wspomożeni. Jako i na dzisiejszego człeka Jana/ mówię Krawca/ którego obuzdawszy/ po górach i dolinach/ po przepaściach i puszczach Miesięcy trzy tłukąc/ kiedyżkolwiek do Miasteczka Pieczarskiego przypędzili/ snadź z człeka czas widząc wypędzenia i kres swego; abowiem ten Jan we Srzodę w nocy przywędrował do Pieczary nagi wszystek/ bić i tłuc drzwi Cell Zakonniczych począł wrzaskiem diabielskim Ojców przerażać: wielebny Ociec Esajasz na ten czas Dyrector Pieczary z innemi wziął opętanego/ zaprowadził do Pieczary/ gdzie pół drogi odprawiwszy padł/ isć niechciał dalej/ bluźnić Świętych/ i łajaniem tych szczypać plugawym/ ujmujac onym począł; powleczony jednak
by/ gdyby ći nie byli osobliwą łáską Bożą wspomożeni. Iáko y ná dźiśieyszego człeká Ianá/ mowię Kráwcá/ ktorego obuzdawszy/ po gorach y dolinách/ po przepáściách y puszczách Mieśięcy trzy tłukąc/ kiedyżkolwiek do Miásteczká Pieczárskiego przypędźili/ snadź z człeká czás widząc wypędzenia y kres swego; ábowiem ten Ian we Srzodę w nocy przywędrował do Pieczáry nági wszystek/ bić y tłuc drzwi Cell Zakonniczych począł wrzaskiem dyabielskim Oycow przerażáć: wielebny Oćiec Esáiasz ná ten czás Director Pieczáry z innemi wźiął opętánego/ záprowádził do Pieczáry/ gdzie poł drogi odpráwiwszy padł/ isć niechćiał dáley/ bluźnić Swiętych/ y łáiániem tych szczypáć plugáwym/ vymuiac onym począł; powleczony iednák
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 133.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
nich Pan nie korzystał/ albo też po niej trudu potrzebował i pokory) niczego do jałmużny nie przykładaj. Tak uczyniła stroskana i mizerna matka/ zebrała zzebrawszy jałmużnę/ Święte Ewaneglium kupiła/ śrebro złocistemi puklami przyozdobiła/ z nim w drogę do świętego Miasta Kijowa/ drugiej Jerozolimy/ puściła się z panienką piechotą/ i tam przywędrowała ósmego dnia Augusta/ na ołtarzu obietnice swoję postawić/ za błogosławieństwem Starszego usiłowała/ i je Naświętszej Pannie poświęciła; (teraz to wzięto/ i do Pakule wsi Monasterskiej oddano) domowi/ wedle pątniczego zwyczaju tak swe jako i cory swej spowiedzią sumnienie oczyściła/ zgładziła/ wybieliła/ i za prośbą Rodzicielki Pańskiej/ Świętych Ojców
nich Pan nie korzystał/ álbo też po niey trudu potrzebował y pokory) niczego do iáłmużny nie przykłáday. Ták vczyniłá stroskána y mizerna mátká/ zebráłá zzebrawszy iáłmuznę/ Swięte Ewáneglium kupiłá/ śrebro złoćistemi puklámi przyozdobiłá/ z nim w drogę do świętego Miástá Kiiowá/ drugiey Ierozolimy/ puśćiłá się z pánienką piechotą/ y tám przywędrowáłá osmego dniá Augustá/ ná ołtarzu obietnice swoię postáwić/ zá błogosłáwieństwem Stárszego vśiłowáłá/ y ie Naświętszey Pánnie poświęćiłá; (teraz to wźięto/ y do Pákule wśi Monásterskiey oddano) domowi/ wedle pątniczego zwyczáiu ták swe iáko y cory swey spowiedźią sumnienie oczyśćiłá/ zgłádźiłá/ wybieliłá/ y zá prośbą Rodźićielki Páńskiey/ Swiętych Oycow
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 145.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
wierzbowe koła, żelaza nie potrzeba nie, dziegciem ją smarować trzeba, za czym kto niezwyczajny srodze niesmaczno ale prędko to wywietra. Urobił krzesło z jednego drzewa gałęzistego tak kształtne, że jako w gabinecie siedział. A kto to wypisać może, co ten chłop umie, by nie trunek a tabak.
Bubliński do Baraczyka. Przywędrował z Norembergu rzemieślniczek nie barzo poczesny, ani urodziwy do Turnowskich gór i zrobił kunszt tak znamienity, że wprzód krzesiwko, choć człowiek spal, gdy czas było wstać, wskrzesało ogień i samoż świecę zaświeciło abo stoczek. I jeśli pan gospodarz abo gość spał, ekscytarz tak długo budził, aż musiał ocknąć; jako skoro
wierzbowe koła, żelaza nie potrzeba nie, dziegciem ją smarować trzeba, za czym kto niezwyczajny srodze niesmaczno ale prędko to wywietra. Urobił krzesło z jednego drzewa gałęzistego tak kształtne, że jako w gabinecie siedział. A kto to wypisać może, co ten chłop umie, by nie trunek a tabak.
Bubliński do Baraczyka. Przywędrował z Norembergu rzemieśniczek nie barzo poczesny, ani urodziwy do Turnowskich gór i zrobił kunszt tak znamienity, że wprzód krzesiwko, choć człowiek spal, gdy czas było wstać, wskrzesało ogień i samoż świecę zaświeciło abo stoczek. I jeśli pan gospodarz abo gość spał, ekscytarz tak długo budził, aż musiał ocknąć; jako skoro
Skrót tekstu: NowSakBad
Strona: 332
Tytuł:
Sakwy
Autor:
Cadasylan Nowohracki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
nie wcześniej niż 1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
sobą/ to się tu umyły. Wodą morską/ i zaraz jako śnieg ozdobne Ciała wzięły/ skąd potym drugie im podobne/ W Mieście tym białegłowy zawsze panowały. Nadobnej Paskwaliny.
Więc te to politykę Wenus upatrzywszy/ A świeżo od Selima rugowana bywszy Z Cypru sobie świętego/ gdy miejsca nie miała Indziej sposobniejszego/ tu przywędrowała Z Dworem swoim/ i zaraz jakoby w obłoku Niegdy Eneaszowym/ na wszytkim widoku Prospektów pospolitych/ nie ludzkiego dzieła/ Ani ręki śmiertelnej pałac postawiła/ Pałac/ kształtu którego i fozy wspaniałej Oczy do tąd pod niebem żadne nie widziały. A prócz tym Kawalerem wchodzić się tam godzi/ Których ona uwiodszy pod znakiem swym wodzi
sobą/ to się tu vmyły. Wodą morską/ y záraz iáko śnieg ozdobne Ciáłá wzięły/ zkąd potym drugie im podobne/ W Mieście tym białegłowy záwsze pánowáły. Nadobney Pásqualiny.
Więc te to politykę Wenus vpátrzywszy/ A świeżo od Selimá rugowáná bywszy Z Cypru sobie świętego/ gdy mieyscá nie miáłá Indziey sposobnieyszego/ tu przywędrowáłá Z Dworem swoim/ y záraz iákoby w obłoku Niegdy Eneaszowym/ ná wszytkim widoku Prospektow pospolitych/ nie ludzkiego dziełá/ Ani ręki śmiertelney páłác postáwiłá/ Páłác/ kształtu ktorego y fozy wspániáłey Oczy do tąd pod niebem żadne nie widziáły. A procz tym Káwállerem wchodzić się tám godzi/ Ktorych oná vwiodszy pod znákiem swym wodzi
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 3
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
Faunus kosmowłosy Panował; lecz Cerery żyznej kwitły kłosy. A odmieniwszy fanty Zakonne, przybrany W szaty świeckie, by mógł ujść ludziom niepożnany Za równego z nich, jechał na łodzi szerokiej Wiatrem sobie życzliwym, po wodzie głębokiej, I przybył do Indyej na port żamierzony. A tam uczyniwszy się kupcem z obcej strony Zmyślonym, przywędrował do Miasta onego, Gdzie był pałac warowny Syna Królewskiego. Tam trawiąc dni niemało, pilne miał staranie O wiadomość, w jakimby Królewic był stanie, Co za przeście do Zamku obwarowanego, I którzy słudzy mają do boku Pańskiego Wolniejszy przystęp? a gdy był informowany Od różnych, że ma on wzwyż Magister wspomniany Łaskę
Fâunus kosmowłosy Pánował; lecz Cerery żyzney kwitły kłosy. A odmieniwszy fánty Zákonne, przybrány W száty świeckie, by mogł vyść ludźiom niepożnány Zá rownego z nich, iechał ná łodźi szerokiey Wiátrem sobie życzliwym, po wodźie głębokiey, Y przybył do Indyey ná port żámierzony. A tám vcżyniwszy się kupcem z obcey strony Zmyślonym, przywędrował do Miástá onego, Gdźie był páłác wárowny Syná Krolewskiego. Tám trawiąc dni niemáło, pilne miał staránie O wiádomość, w iákimby Krolewic był stanie, Co zá prześćie do Zamku obwárowánego, Y ktorzy słudzy máią do boku Páńskiego Wolnieyszy przystęp? á gdy był informowány Od rożnych, że ma on wzwyż Mágister wspomniány Łáskę
Skrót tekstu: DamKuligKról
Strona: 33
Tytuł:
Królewic indyjski
Autor:
Jan Damasceński
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
przymknie życia koniec, Z tych wszytkich zebranych dóbr bierze tylo sobie Niektóre fanty, które będą gnić z niem w grobie. Drugi przyjaciel zona, , dzieci, przyjaciele, Krewni, dla których człowiek barzo czyni wiele Miłością zwycięzony: pracuje, gromadzi Wszytek wiek, a o dusznem zbawieniu nieradzi. Gdy zaś godzina śmierci przywędruje, wszytek Za prace i kłopoty ten będzie pożytek, Ze z domu wyprowadzą trupa ostygłego Do ziemi, i zarzucą bryłą ziemi jego Oziębłe kości na sąd, z tąd sami powrócą, I do swoich się robot zwyczajnych obrócą. A przyjaciel w przód miły ziemią prżywalony, Oraz i w niepamięci bywa pogrzebiony. Ostateczny przyjaciel zaś
przymknie zyćia koniec, Z tych wszytkich zebránych dobr bierze tylo sobie Niektore fanty, ktore będą gnić z niem w grobie. Drugi przyiaćiel zoná, , dzieći, przyiaćiele, Krewni, dla ktorych człowiek bárzo czyni wiele Miłośćią zwycięzony: prácuie, gromádzi Wszytek wiek, á o dusznem zbáwieniu nierádzi. Gdy záś godziná śmierći przywędruie, wszytek Zá prace y kłopoty ten będzie pozytek, Ze z domu wyprowádzą trupá ostygłego Do ziemi, y zárzucą bryłą ziemi iego Oziębłe kośći ná sąd, z tąd sámi powrocą, Y do swoich się robot zwyczáynych obrocą. A przyiaćiel w przod miły ziemią prżywálony, Oraz y w niepámięći bywa pogrzebiony. Ostáteczny przyiaćiel záś
Skrót tekstu: DamKuligKról
Strona: 98
Tytuł:
Królewic indyjski
Autor:
Jan Damasceński
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
były w tej puszczy zrodzone Bestie, i zwierzęta, i różne gadziny, Z której lękać się musiał, i trudzić przyczyny. Jednak mu trud, i praca ta przyjemna była: Bo miłość, i żądza precz strach, i trud pędziła. Takim sposobem kiedy nędze rozmaite, I uciski, i trudy znosił pracowite, Przywędrował po wiele przebiegłego czasu Tam, gdzie mięszkał Barlaam do Sennaar lasu, Kędy znalazł krynice, i przejrzyste wody, Któremi swemu dodał pragnieniu ochłody. 2. Ioan. 4.
PUNKT XXXVIII. Jozafat Barlaama znajduje, z którym długo na Pustyni żyje.
TEdy po tej Pustyniej głuchej, próżnej ludu Przez dwie lecie, tam
były w tey puszczy zrodzone Bestye, y źwierzętá, y rożne gádźiny, Z ktorey lękáć się muśiał, y trudźić przyczyny. Iednák mu trud, y praca tá przyiemna byłá: Bo miłość, y żądza precz strách, y trud pędźiłá. Tákim sposobem kiedy nędze rozmáite, Y vćiski, y trudy znośił prácowite, Przywędrował po wiele przebiegłego czásu Tám, gdźie mięszkał Bárláám do Sennáár lásu, Kędy ználazł krynice, y przeyrzyste wody, Ktoremi swemu dodał prágnieniu ochłody. 2. Ioan. 4.
PVNKT XXXVIII. Iozáphát Bárláámá znáyduie, z ktorym długo ná Pustyni żyie.
TEdy po tey Pustyniey głuchey, prożney ludu Przez dwie lećie, tám
Skrót tekstu: DamKuligKról
Strona: 279
Tytuł:
Królewic indyjski
Autor:
Jan Damasceński
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
i ostatniej mowy, I modły przez to pozbył, i spolnej rozmowy. HISTORIA Z. JANA DAMASCENA, Matt: 20. Mat: 14. O BARLAAMIE I JOZAFACIE ŚŚ.
Gdy tedy tę daleką Jozafat odprawił Drogę, i wszytko to, co trzeba było, sprawił; To jest, gdy z aparatem do Mszy przywędrował, Barlaam ofiarę Mszy strasznej celebrował, A przyjąwszy Naświętszy Sakrament Pańskiego Ciała i Krwie, od wszelkiej makuły czystego, Tymże i Jozafata pokarmem prawdziwym, Chlebem, który z szedł z Nieba, posiliwszy żywym, Wesoł był w Duchu. Potym, który pokarm miało Ono miejsce w pustniej, posiliwszy ciało, Według zwyczaju
y ostátniey mowy, Y modły przez to pozbył, y spolney rozmowy. HISTORYA S. IANA DAMASCENA, Matt: 20. Mat: 14. O BARLAAMIE Y IOZAPHACIE ŚŚ.
Gdy tedy tę dáleką Iozáphát odpráwił Drogę, y wszytko to, co trzeba było, spráwił; To iest, gdy z áppáratem do Mszy przywędrował, Bárlaám ofiárę Mszy straszney celebrował, A przyiąwszy Naświętszy Sákráment Páńskiego Ciáłá y Krwie, od wszelkiey mákuły czystego, Tymże y Iozáphátá pokármem prawdźiwym, Chlebem, ktory z szedł z Niebá, pośiliwszy żywym, Wesoł był w Duchu. Potym, ktory pokarm miáło Ono mieysce w pustniey, pośiliwszy ciáło, Według zwyczáiu
Skrót tekstu: DamKuligKról
Strona: 289
Tytuł:
Królewic indyjski
Autor:
Jan Damasceński
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
uchodziły. Jest cerkiew niedaleko Bazylijej, gdzie z tego żelaza wszytkie zamki i zawiasy, nawet i blacha na wierzchu; teraz obaczysz szczere srebro, co dalej to polerowniejsze. To pan Filon Basilkiewicz na oko swoje widział i w Nowogrodku na ratuszu powiadał.
(21) W Skokach, nad Niewiazą, jest cieśla, który przywędrował z Moskwy. Ten robi już to czwarty rok na puszczy jakąś banię drewnianą, na kształt szpichlerza. Która zimie po ledzie chodzić będzie ze zbożem i pieńkami do Królewca i do Gdańska, a w niej tylko dwaj chłopi chodzić będą; a kiedy wiatr, to tylko pilnować, aby kierowała prosto, sama się potoczy.
uchodziły. Jest cerkiew niedaleko Bazylijej, gdzie z tego żelaza wszytkie zamki i zawiasy, nawet i blacha na wierzchu; teraz obaczysz szczere srebro, co dalej to polerowniejsze. To pan Filon Basilkiewicz na oko swoje widział i w Nowogrodku na ratuszu powiadał.
(21) W Skokach, nad Niewiazą, jest cieśla, który przywędrował z Moskwy. Ten robi już to czwarty rok na puszczy jakąś banię drewnianą, na kształt szpichlerza. Która zimie po ledzie chodzić będzie ze zbożem i pieńkami do Królewca i do Gdańska, a w niej tylko dwaj chłopi chodzić będą; a kiedy wiatr, to tylko pilnować, aby kierowała prosto, sama się potoczy.
Skrót tekstu: SzemTorBad
Strona: 288
Tytuł:
Z nowinami torba kursorska
Autor:
Fryderyk Szembek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1645
Data wydania (nie wcześniej niż):
1645
Data wydania (nie później niż):
1645
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950