WDOWY
Gdybym miał pojąć, tę bym pojął wdowę, Której mężowi kat zakręcił głowę; Bo te marusze, pod żalu płaszczykiem, Wypadną coraz na plac z nieboszczykiem, A ja bym swej rzekł: Nie pleć, miła żono, I nie chwal tego, co go obieszono. DO WAWRZYŃCA
Chcąc rosłe ryby przywabić do brzucha, Przykładasz płotki, Wawrzyńcze, do ucha Wiadomym żartem i pytasz ich, jeśli Wiedzą, gdzie-ć racy dziadusia roznieśli; Chcesz-li dobrego podjąć pracę wnuka, Nie ryb się o to pytaj, ale kruka. AD MARCUM
Est mihi vini cadus quod Tokajum Fundit plangente wydeptanum prasa, Est et chlebi
WDOWY
Gdybym miał pojąć, tę bym pojął wdowę, Której mężowi kat zakręcił głowę; Bo te marusze, pod żalu płaszczykiem, Wypadną coraz na plac z nieboszczykiem, A ja bym swej rzekł: Nie pleć, miła żono, I nie chwal tego, co go obieszono. DO WAWRZYŃCA
Chcąc rosłe ryby przywabić do brzucha, Przykładasz płotki, Wawrzyńcze, do ucha Wiadomym żartem i pytasz ich, jeśli Wiedzą, gdzie-ć racy dziadusia roznieśli; Chcesz-li dobrego podjąć pracę wnuka, Nie ryb się o to pytaj, ale kruka. AD MARCUM
Est mihi vini cadus quod Tokajum Fundit plangente wydeptanum prasa, Est et chlebi
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 62
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
, niech zwiąże sen oczki Twoje. Wszyscy się uspokoili, uśni, zdrów śpi, Synu miły. Sameć wiatreczki sprzyjają, wdzięczniejszegoć snu dodają, abyś w dłuższy i wdzięczniejszy sen zaszedł, a wstał rzeźwiejszy. IV.
Cur non, optime somnule
Przecz, senku, urzędu swego nie odprawujesz zwykłego? Nie dasz się przywabić memu śpiewaniu ustawicznemu? Także, senku, Dziecię i mnie poważasz sobie nikczemnie? Wszyscy śpią z daru twojego, a nas nie chcesz cieszyć z niego? O senku, senku leniwy, jeśliś komu sprzyjaźliwy, Dziecię, Jezusa małego, miej sobie zaleconego. Otrzy sam oczki z płakania, a uspokój Go do
, niech zwiąże sen oczki Twoje. Wszyscy się uspokoili, uśni, zdrów śpi, Synu miły. Sameć wiatreczki sprzyjają, wdzięczniejszegoć snu dodają, abyś w dłuższy i wdzięczniejszy sen zaszedł, a wstał rzeźwiejszy. IV.
Cur non, optime somnule
Przecz, senku, urzędu swego nie odprawujesz zwykłego? Nie dasz się przywabić memu śpiewaniu ustawicznemu? Także, senku, Dziecię i mnie poważasz sobie nikczémnie? Wszyscy śpią z daru twojego, a nas nie chcesz cieszyć z niego? O senku, senku leniwy, jeśliś komu sprzyjaźliwy, Dziecię, Jezusa małego, miej sobie zaleconego. Otrzy sam oczki z płakania, a uspokój Go do
Skrót tekstu: GrochWirydarz
Strona: 59
Tytuł:
Wirydarz abo kwiatki rymów duchownych o Dziecięciu Panu Jezusie
Autor:
Stanisław Grochowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Justyna Dąbkowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
stała trupem. Choćbyś był twardszy nad skały, nad głazy; Gdyć się te w oczach postawią obrazy; Przynajmniej rzekniesz; nie ta, Filli moja; Miała być za mną tu pogonia twoja. Często mię chętka wabi do trucizny, Ażebym mogła zbyć tak ciężkiej blizny, Często, kiedy cię nie mogę przywabić, Sama się myślę puginałem zabić. Albo niechcący życia wlec przeciągu, Na haku, lub się zawiesić na drągu, Bo lepiej prędką zgubą wstyd ogrodzić, Aniżeli się dać nadziei zwodzić. Nie potrzeba też i rozmysłu wiele, Kto się już na śmierć raz odważył śmiele; Więc skoro marmur skryje mię żałobny, Ten mi
stáłá trupem. Choćbyś był twárdszy nád skáły, nád głázy; Gdyć się te w oczách postáwią obrázy; Przynaymniey rzekniesz; nie tá, Filli moiá; Miáłá bydź zá mną tu pogonia twoiá. Często mię chętká wabi do trućizny, Ażebym mogłá zbyć ták ćięszkiey blizny, Często, kiedy ćię nie mogę przywabić, Samá się myślę puginałem zábić. Albo niechcący żyćiá wlec przećiągu, Ná háku, lub się záwieśić ná drągu, Bo lepiey prędką zgubą wstyd ogrodźić, Aniżeli się dáć nádźiei zwodźić. Nie potrzebá też y rozmysłu wiele, Kto się iuż ná śmierć raz odważył śmiele; Więc skoro mármur skryie mię żałobny, Ten mi
Skrót tekstu: OvChrośRoz
Strona: 23
Tytuł:
Rozmowy listowne
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Wojciech Stanisław Chrościński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
. Zaraz bowiem do tej Książęciu daje ordynans roboty. Który jak prędko doszedł jego uszy, Zaraz chorągwie z swego pułku ruszy I skoczyć każe, a sam prawie z skóry Ledwie nie wypadł pilno jednej góry Oczyma strzegąc, gdzie chan pod te boje Przy znaku wodził bohatyry swoje. Więc ażeby go mógł jako ku sobie Książę przywabić w tej Marsowej dobie, Co rychlej zemknął wprzód Kosakowskiego Podsędka — z sześcią znaków — bracławskiego, A za nim zaraz w też tropy nadchodził Cny Baranowski i swój lud przywodził. Tam Wojniłowicz, tam Siemaszko skoczy, Tam i Naurecki — a na same oczy I cel tatarski stawiając się mężnie Już z obudwu stron biją się
. Zaraz bowiem do tej Książęciu daje ordynans roboty. Który jak prędko doszedł jego uszy, Zaraz chorągwie z swego pułku ruszy I skoczyć każe, a sam prawie z skóry Ledwie nie wypadł pilno jednej góry Oczyma strzegąc, gdzie chan pod te boje Przy znaku wodził bohatyry swoje. Więc ażeby go mógł jako ku sobie Książę przywabić w tej Marsowej dobie, Co rychlej zemknął wprzód Kosakowskiego Podsędka — z sześcią znaków — bracławskiego, A za nim zaraz w też tropy nadchodził Cny Baranowski i swój lud przywodził. Tam Woyniłowicz, tam Siemaszko skoczy, Tam i Naurecki — a na same oczy I cel tatarski stawiając się mężnie Już z obudwu stron biją się
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 120
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
/ ziemię za tym/ która jest niska/ przemogła wilgotność/ skąd powietrze zostało zarażone. Książę Cośmas starał się/ aby to miasto mógł ludem osadzić/ i przeto tam założył studium: i zbudował też jeden pałac dla kawalerów ś. Stefana/ i pozwolił wielkie wolności obywatelom/ których jednak nie możono tam do tych czasów przywabić . Florencią poczytają za napiękniejsze miasto Włoskie/ iż nie rzekę za Chrześcijańskie. Jest go wokoło więcej niż 6 mil. a ma w sobie do 80 tysięcy ludzi/ rozdzielonych na 44. parochij/ i na 21 rzemiósł: z których/ przedniejszych jest siedm/ to jest/ kupieckie/ tych co pieniądze odmieniają/ sukiennicze
/ źiemię zá tym/ ktora iest nizka/ przemogłá wilgotność/ zkąd powietrze zostáło záráżone. Kśiążę Cosmas stárał się/ áby to miásto mogł ludem osádźić/ y przeto tám záłożył studium: y zbudował też ieden páłac dla káwálerow ś. Stefaná/ y pozwolił wielkie wolnośći obywátelom/ ktorych iednák nie możono tám do tych czásow przywabić . Florencią poczytáią zá napięknieysze miásto Włoskie/ iż nie rzekę zá Chrześćiáńskie. Iest go wokoło więcey niż 6 mil. á ma w sobie do 80 tyśięcy ludźi/ rozdźielonych ná 44. párochiy/ y ná 21 rzemiosł: z ktorych/ przednieyszych iest śiedm/ to iest/ kupieckie/ tych co pieniądze odmieniáią/ sukiennicze
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 55
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
który go zabił z muszkietu/ i sam też zaraz padszy umarł. Brasil. Szóste księgi. Pierwszej części, Nowy świat. Brasil. Szóste księgi. Pierwszej części, Nowy świat. RZEKA SREBRNA.
OD Caput Patos aż do rzeki srebnej/ nie znajduje się dla ostrości kraju i powietrza/ nic/ coby mogło przywabić albo zatrzymać Portugalczyki i Casztyliany. Ta rzeka która wielkością spor ma z Maragnone/ wpada w morze jedną gębą szeroką na 40. mil Francuskich/ z takim pędem/ iż może pić z niej wodę pierwej/ a niż się ujźrzy brzeg: przetoż ją tameczni ludzie zowią Paranaguasu/ to jest wielką wodą: wzbiera i
ktory go zábił z muszkietu/ y sam też záraz padszy vmárł. Brásil. Szoste kśięgi. Pierwszey częśći, Nowy świát. Brásil. Szoste kśięgi. Pierwszey częśći, Nowy świát. RZEKA SREBRNA.
OD Caput Patos áż do rzeki srebney/ nie znáyduie się dla ostrośći kráiu y powietrza/ nic/ coby mogło przywábić álbo zátrzymáć Portogálczjki y Cásztyliany. Tá rzeká ktora wielkośćią spor ma z Márágnone/ wpada w morze iedną gębą szeroką ná 40. mil Fráncuskich/ z tákim pędem/ iż może pić z niey wodę pierwey/ á niz się vyźrzy brzeg: przetoż ią támeczni ludźie zowią Páránáguásu/ to iest wielką wodą: wzbiera y
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 302
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
wnętrzu zdrowy/ a choroba barziej w stawach/ pacierzach/ żyłach/ muskułach/ i powierzchnie zasiadła/ więcej i dłużej się mu kąpać potrzeba/ niż pić wodę. Jeśli przeciwnym sposobem zdrów kto jest po wierzchu/ chory wewnątrz/ mniejszą miarą obejść się może. 6. Po wyszciu z wanny/ pot jeśli może być przywabić. Kiedy minie ani obiadu/ ani wieczerzej nie jeść/ aż dobrze ostydnąwszy. Kąpanie trojakie. Kąpać jeden członek barzo wadzi. O Wodach Zimno się kąpać na co pomocno. Przestrogi w kąpaniu Miejsce. Czczo wchodzić. w Druzbaku i Lęckowej. Nie o raz się narzucać. Bronić członki którymby wanna szkodzić mogła.
wnętrzu zdrowy/ á chorobá barźiey w stáwách/ paćierzách/ żyłách/ muskułách/ y powierzchnie zaśiádłá/ więcey y dłużey się mu kąpáć potrzebá/ niż pić wodę. Iesli przećiwnym sposobem zdrow kto iest po wierzchu/ chory wewnątrz/ mnieyszą miárą obeyść się może. 6. Po wyszćiu z wánny/ pot iesli może bydź przywabić. Kiedy minie áni obiádu/ áni wieczerzey nie ieść/ áż dobrze ostydnąwszy. Kąpánie troiakie. Kąpáć ieden członek barzo wádźi. O Wodách Zimno się kąpáć ná co pomocno. Przestrogi w kąpániu Mieysce. Czczo wchodźić. w Druzbaku y Lęckowey. Nie o raz się narzucáć. Bronić członki ktorymby wánna szkodźić mogłá.
Skrót tekstu: PetrJWod
Strona: 42
Tytuł:
O wodach w Drużbaku i Łęckowej
Autor:
Jan Innocenty Petrycy
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1635
Data wydania (nie wcześniej niż):
1635
Data wydania (nie później niż):
1635