wielką industrią i sposobność do robot ręcznych, wędki jego są sławne, siatki na ptaszki, łapki na lisy, nikt lepiej zrobić, nikt zręczniej stawiać niepotrafi. Ze zaś jest z natury uprzejmy i ludzki, a do tego zacnego urodzenia, w każdym domu jest gościem pożądanym, kiedy gdzie przyjedzie zawzdy z sobą cokolwiek przywiezie, czymby ukontentował według możności swojej gospodarza lub domowników; temu więc ofiaruje szczenie dobrego gniazda, innemu ptaka do kuropatw, konie targować i frymarczyć, psy zamieniać, polowanie naraić, ogary układać, kanarki ułaskawić, mucki tańcu wyuczyć, wszystko to on doskonale umie. W największych przeto jest łaskach u młodych paniczów którzy się
wielką industryą y sposobność do robot ręcznych, wędki iego są sławne, siatki na ptaszki, łapki na lisy, nikt lepiey zrobić, nikt zręczniey stawiać niepotrafi. Ze zaś iest z natury uprzeymy y ludzki, a do tego zacnego urodzenia, w każdym domu iest gościem pożądanym, kiedy gdzie przyiedzie zawzdy z sobą cokolwiek przywiezie, czymby ukontentował według możności swoiey gospodarza lub domownikow; temu więc ofiaruie szczenie dobrego gniazda, innemu ptaka do kuropatw, konie targować y frymarczyć, psy zamieniać, polowanie naraić, ogary układać, kanarki ułaskawić, mucki tańcu wyuczyć, wszystko to on doskonale umie. W naywiększych przeto iest łaskach u młodych paniczow ktorzy się
Skrót tekstu: Monitor
Strona: 102
Tytuł:
Monitor na Rok Pański 1772
Autor:
Ignacy Krasicki
Drukarnia:
Wawrzyniec Mitzler de Kolof
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
k sobie, przywita się z duszą; Skąd chwaląc i was, i waszę krynicę, Wdzięczen zawieszę z ślubu tę tablicę: Że mu się w wierszu trochę powodziło, Przyznawa Morsztyn, że to panien dzieło. DWOJA BIEDA
Dziś dokazuje psia gwiazda swej mocy I jako Zorza, kazawszy precz nocy, Dzień na świat wozem przywiezie różanym, Słońcu kompanem jest nieoderwanym Niebieskiej drogi, aż kiedy ją w morze Ósmy krąg nieba wpędzi po nieszporze; I tak szesnaście godzin rządu swego
Rachuje co dzień, w które wiele złego Aspektem swoim nad ziemią przewodzi: Stoki wysusza, urodzajom szkodzi, Ogrody z włoskiej obnaża ozdoby, Gorączki mnoży, przywodzi choroby; Aż
k sobie, przywita się z duszą; Skąd chwaląc i was, i waszę krynicę, Wdzięczen zawieszę z ślubu tę tablicę: Że mu się w wierszu trochę powodziło, Przyznawa Morsztyn, że to panien dzieło. DWOJA BIEDA
Dziś dokazuje psia gwiazda swej mocy I jako Zorza, kazawszy precz nocy, Dzień na świat wozem przywiezie różanym, Słońcu kompanem jest nieoderwanym Niebieskiej drogi, aż kiedy ją w morze Ósmy krąg nieba wpędzi po nieszporze; I tak szesnaście godzin rządu swego
Rachuje co dzień, w które wiele złego Aspektem swoim nad ziemią przewodzi: Stoki wysusza, urodzajom szkodzi, Ogrody z włoskiej obnaża ozdoby, Gorączki mnoży, przywodzi choroby; Aż
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 152
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
Przyjaciół. Mój najmilszy Przyjaciel, Dormund, któregoś często u mnie widywała, jest teraz przy mnie. Nie chce mnie prędzej opuścić, aż póki nie umrę. Możesz się znowu do powtórnego namyślić małżeństwa: Nie zapominaj, że twój mąż konający oprócz niego, nikogo ci nie życzył. On ci mój zegarek z twoim portretem przywiezie. Insze rzeczy ubogim moim rozdałem żołnierzom. Czuję śmierć moję. Żyj pomyślnie. HRABINY SZWEDZKIEJ G**
Skoro obączyła: że był list żegnający, i że się w powziętej z tytułu omyliła nadziei, dopiero się zaczęło prawdziwe narzekanie. Nie chcę ja rozpaczy, i niektórych złych konsekwencyj, które dla niej, i dla nas
Przyiacioł. Moy naymilszy Przyiaciel, Dormund, ktoregoś często u mnie widywała, iest teraz przy mnie. Nie chce mnie prędzey opuścić, aż poki nie umrę. Możesz śię znowu do powtornego namyślić małżeństwa: Nie zapominay, że twoy mąż konaiący oprocz niego, nikogo ći nie zyczył. On ći moy zegarek z twoim portretem przywiezie. Insze rzeczy ubogim moim rozdałem żołnierzom. Czuię śmierć moię. Zyi pomyślnie. HRABINY SZWEDZKIEY G**
Skoro obączyła: że był list żegnaiący, i że śię w powziętey z tytułu omyliła nadziei, dopiero śię zaczęło prawdziwe narzekanie. Nie chcę ia rozpaczy, i niektorych złych konsekwencyy, ktore dla niey, i dla nas
Skrót tekstu: GelPrzyp
Strona: 61
Tytuł:
Przypadki szwedzkiej hrabiny G***
Autor:
Christian Fürchtegott Gellert
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Jan Chrystian Kleyb
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
cię ostatkiem; Proszę, byś się nie obrażał, Ty byś tego nie dokazał. Podjąłbyś pracej nie mało I naczynia-ć by nie zstało. On musi i dzieci chować, Z piętnaście lat pokutować, A wżdy jednak czasu swego Przydziesz ty do gotowego. Żona-ć nigdy nie uleci, Przywiezie-ć dwa wozy dzieci; Coś ty przestawał na male, To będziesz miał swoje w cale. Potym jej dochowa śmierci, Niechaj diabeł diabła wierci; A jeślić tamtej nie zstanie, Możesz mieć dwie inszych za nie. KRYMINAŁ O ZŁODZIEJSTWO
Kto by komu ukradł krowę, Dosyć, że na swoję głowę Taki
cie ostatkiem; Proszę, byś sie nie obrażał, Ty byś tego nie dokazał. Podjąłbyś pracej nie mało I naczynia-ć by nie zstało. On musi i dzieci chować, Z piętnaście lat pokutować, A wżdy jednak czasu swego Przydziesz ty do gotowego. Żona-ć nigdy nie uleci, Przywiezie-ć dwa wozy dzieci; Coś ty przestawał na male, To będziesz miał swoje w cale. Potym jej dochowa śmierci, Niechaj djabał djabła wierci; A jeślić tamtej nie zstanie, Możesz mieć dwie inszych za nie. KRYMINAŁ O ZŁODZIEJSTWO
Kto by komu ukradł krowę, Dosyć, że na swoję głowę Taki
Skrót tekstu: DzwonStatColumb
Strona: 21
Tytuł:
Statut Jana Dzwonowskiego, to jest Artykuły prawne jako sądzić łotry i kuglarze jawne
Autor:
Jan Dzwonowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1611
Data wydania (nie wcześniej niż):
1611
Data wydania (nie później niż):
1611
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wacław Walecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Collegium Columbinum
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1998
. fol. 37. Anni 1683. fol. 6. W Partikularnych zaś Miasteczkach, którym Panowie propinacyj nie po odbierali, piwo koleiną robią a gorzałkę co dzień palą, i każdy znich na przodku, tak zrynku, jako z Ulicy, jest Gorzelanym a wtyle wywarem tucząc wieprze jest świniarzem jak chłop przywiezie na targ zboże, to je na borg od niego weźmie, komtrem go zowiąc gorzałką poi, aż upoi. J jakiesz potym owa Skrzętność Ekonomyj Jego Błogosławieństwo Boskie na się ściąga. A to wiele na zbiera za gorzałkę piniądzy porządków za nie nie mało na sprawia ze by się pokazał i w urzędzie siedział. A w
. fol. 37. Anni 1683. fol. 6. W Partikularnych zas Miasteczkach, ktorym Panowie propinacyi nie po odbierali, piwo koleiną robią a gorzałkę co dzien palą, y kazdy znich na przodku, tak zrynku, iako z Ulicy, iest Gorzelanym a wtyle wywarem tucząc wieprze iest swiniarzem iak chłop przywiezie na targ zboze, to ie na borg od niego wezmie, komtrem go zowiąc gorzałką poi, asz upoi. J iakiesz potym owa Skrzętność Ekonomyi Jego Blogosławieństwo Boskie na się sciąga. A to wiele na zbiera za gorzałkę piniądzy porządkow za nie nie mało na sprawia ze by się pokazał y w urzędzie siedział. A w
Skrót tekstu: GarczAnat
Strona: 123
Tytuł:
Anatomia Rzeczypospolitej Polskiej
Autor:
Stefan Garczyński
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1753
Data wydania (nie wcześniej niż):
1753
Data wydania (nie później niż):
1753
wchodzi, ale długoż trwają, Po Elekcyj Niebieszczyka Króla, wiele było kopowców Saskich, i Talerów Lunemburskich namnożyło się, ale nad dwie lecie się nam nieprezentowały. Do tego żaden z Panów, za zboża i wełny tyle nieweźmie, wiele na korzenia, sukna, bławaty wyda, ajeżeli Pan Szyper gotowizny co przywiezie, to się do Węgier na wino przeniesie, a na ubogiego Poddanego, i jeden grosz nieściąga się, i taki się w tej strapionej Polsce w naszych Panach znajduje obcaecatus luxus, że nie tylko te pieniędze inaniter consumunt, co z swych dochodów odbierają, ale gdyby Wszchmocność Boska, taki spuściła z Nieba deszcze na
wchodzi, ále długoż trwaią, Po Elekcyi Niebieszczyka Krola, wiele było kopowcow Saskich, y Tálerow Lunemburskich námnożyło się, ále nád dwie lecie sie nam nieprezentowały. Do tego żaden z Pánow, zá zboża y wełny tyle nieweźmie, wiele ná korzenia, sukna, bławáty wyda, áieżeli Pan Szyper gotowizny co przywiezie, to się do Węgier ná wino przeniesie, á ná ubogiego Poddanego, y ieden grosz nieściąga się, y táki sie w tey strápioney Polszcze w nászych Pánach znáyduie obcaecatus luxus, że nie tylko te pieniędze inaniter consumunt, co z swych dochodow odbieraią, ále gdyby Wszchmocność Boska, táki spuściła z Nieba deszcze ná
Skrót tekstu: GarczAnat
Strona: 132
Tytuł:
Anatomia Rzeczypospolitej Polskiej
Autor:
Stefan Garczyński
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1753
Data wydania (nie wcześniej niż):
1753
Data wydania (nie później niż):
1753
robienie, staje się Obywatelom Miast okazją zguby i ruiny, każdy Mieszczanim całe życie nad szynkiem i warzeniem wspomnionych likworów trawi, a o Warsztatowej niepomyśli robocie, często do Bractwa schadzając się Mieszczanie, o ladaco strofują się, i winami okładają, nie dla słuszności, tylko pijaństwa. Gdy chłop na targ w Święto zboże przywiezie, od niego Piwowar przy gorzałce targuje, kmotrem chłopa mianując dawszy mu cokolwiek pieniędzy, ad rationem na przyszle Święto, każe mu nietak po resztę przyjść, jako aby go dłuższym szynkiem gorzałki, in potiori wykwitował parte, i tak i Mieszczanin, i chłop w Niedziele i Święta Miasto Nabożeństwa, na pijaństwie czas sromotnie tracą
robienie, staie się Obywatelom Miast okázyą zguby y ruiny, każdy Mieszczanim cáłe życie nád szynkiem y wárzeniem wspomnionych likworow tráwi, á o Wársztatowey niepomyśli robocie, często do Bractwa schadzaiąc się Mieszczanie, o ledaco strofuią się, y winami okładaią, nie dla słuszności, tylko piiaństwa. Gdy chłop ná targ w Swięto zboże przywiezie, od niego Piwowar przy gorzáłce tárguie, kmotrem chłopa mianuiąc dawszy mu cokolwiek pieniędzy, ad rationem na przyszle Swięto, każe mu nieták po resztę przyiść, iáko áby go dłuższym szynkiem gorzałki, in potiori wykwitował parte, y tak y Mieszczanin, y chłop w Niedziele y Swięta Miásto Nábożeństwa, ná piiaństwie czas sromotnie tracą
Skrót tekstu: GarczAnat
Strona: 135
Tytuł:
Anatomia Rzeczypospolitej Polskiej
Autor:
Stefan Garczyński
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1753
Data wydania (nie wcześniej niż):
1753
Data wydania (nie później niż):
1753
Więc ex omni parte godzien Mieszczenin obserwy, i aby Rzeczpospolita jego własnego niegwałciła mu Prawa, bo go i wiele fabryka kosztuje, i wiele honoru Rzeczypospolitej czyni, toć jure merito sequitur, że powinien, jeżeli nie majory toć przynajmni equali immunitate Dóbr swych gaudere. Potym cokolwiek do żywności należy, każdy Pan z sobą przywiezie, nie tylko dla siebie ale i naprzedaj, i owa Publika, Żydów, Ormianów, Greków, w handlach bogaci, a częstokroć takich Kupców, którzy tylko na samę Publikę, z Towarem przyjechali, (nająwszy sobie budę, do kramu) Obywatelów zaś Katolików uboży. PRzeto rzecz podziwienia godna, że we wsi lub
Więc ex omni parte godzien Mieszczenin obserwy, y áby Rzeczpospolita iego własnego niegwałciła mu Prawa, bo go y wiele fabryka kosztuie, y wiele honoru Rzeczypospolitey czyni, toć jure merito sequitur, że powinien, iezeli nie majori toc przynaymni aequali immunitate Dobr swych gaudere. Potym cokolwiek do żywności náleży, kazdy Pan z sobą przywiezie, nie tylko dla siebie ále y náprzeday, y owa Publika, Żydow, Ormiánow, Grekow, w handlach bogaci, á częstokroć tákich Kupcow, ktorzy tylko ná samę Publikę, z Towarem przyiechali, (naiąwszy sobie budę, do kramu) Obywatelow zas Kátolikow uboży. PRzeto rzecz podziwienia godna, że we wsi lub
Skrót tekstu: GarczAnat
Strona: 139
Tytuł:
Anatomia Rzeczypospolitej Polskiej
Autor:
Stefan Garczyński
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1753
Data wydania (nie wcześniej niż):
1753
Data wydania (nie później niż):
1753
zmienić, i królewskie łoże. Nad to, moja cię miłość ubezpiecza, Ze będziesz wolny, do zgonu od miecza; Ani się mściwe rwą okręty za nią, Jako z Grecji ujrzysz za tą Panią. Biegun ten Grecki, i brzydka włóczęga, Nieprzyjaznym cię wnet orężem sięga; Albowiem w dom twój przywioższy posagi, Przywiezie wkrótce cięgi, bicze, plagi. Którą jeżeli Grek zechce odnosić, Trzebać Hektora o ratunek prosić; I ażeby w to bracia weszli oba; Polidamanta oraz Deifoba. Pytaj Priama, pytaj Antenora, Co nie dopiero rodzili się wczora; Jakie ich rady, koło twej kradzieży: Ze wojnie Greckiej, nikt już nie zabieży
zmienić, y krolewskie łoże. Nád to, moiá ćię miłość ubespiecza, Ze będźiesz wolny, do zgonu od mieczá; Ani się mśćiwe rwą okręty zá nią, Iáko z Grecyey uyrzysz zá tą Pánią. Biegun ten Grecki, y brzydka włoczęgá, Nieprzyiáznym ćię wnet orężem sięga; Albowiem w dom twoy przywioższy posági, Przywieźie wkrotce ćięgi, bicze, plagi. Ktorą ieżeli Grek zechce odnosić, Trzebáć Hektorá o ratunek prosić; Y áżeby w to bráćia weszli oba; Polydámántá oraz Deifobá. Pytay Pryámá, pytáy Antenorá, Co nie dopiero rodźili się wczorá; Iákie ich rády, koło twey krádźieży: Ze woynie Greckiey, nikt iuż nie zábieży
Skrót tekstu: OvChrośRoz
Strona: 62
Tytuł:
Rozmowy listowne
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Wojciech Stanisław Chrościński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
22. od Lądu 16. Wież koło miasta 78. Samych Parochialnych Kościołów 12. oprócz Zakonnych Klasztorów wielu. Port Lizyboński w EUROPIE najsławniejszy, przestrony,y wygodny. Skąd co rok w Marcu i Septembrze Kupieckie ruszają Okręty;z których jednego wyprawa kosztuje (Towarów nie rachując) 127500. Dukatów, a powróciwszy każdy przywiezie w towarach na 2.Miliony Dukatów; Okręty tezowią Caracas. Tag9 prawdziwie dla tego miasta złotopłynny,bo z całego świata przez Cõmercia i defluitacje prowadzi wiele złota. Jest to miasto rozciągnione na dwie mile według Oliweiry Autora. Samych wołów co rok 11. tysięcy tu w jatkach zabiją, nasto tysięcy owiec,15
22. od Lądu 16. Wież koło miasta 78. Samych Parochialnych Kościołow 12. oprocz Zákonnych Klasztorow wielu. Port Lizyboński w EUROPIE náysławnieyszy, przestrony,y wygodny. Zkąd co rok w Marcu y Septembrze Kupieckie ruszaią Okręty;z ktorych iednego wypráwa kosztuie (Towarow nie ráchuiąc) 127500. Dukatow, á powrociwszy każdy przywieźie w towarách ná 2.Milliony Dukatow; Okręty tezowią Caracas. Tag9 práwdźiwie dla tego miastá złotopłynny,bo z całego świata przez Cõmercia y defluitacye prowadźi wiele złota. Iest to miasto rościągnione ná dwie mile według Oliweiry Autorá. Samych wołow co rok 11. tysięcy tu w iatkach zábiią, násto tysięcy owiec,15
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 39
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746