aż do Łunny w pożegnaniu się żałosnem stanąłem w Rohotnej 9^go^, w drodze przypadku nagłej śmierci świaszczennika w Więzowcu gotującego się przed nami mieć służbę Bożą napatrzywszy się.
Na Boże Narodzenie miałem gości dość u siebie ichmość pp. sąsiad przed dni wszystkie. Po świętach jechałem do Wilna na trybunał skarbowy.
25 Decembris przywieziono mi do Rohotnej tak darowanego owsa od ip. arendarza Bakszt i Smiłowicz ip. Siennickiego, ekonoma dóbr księcia imć Neyburskiego, jako od włości zsypanego beczek sto dziesięć owsu.
27^go^ jechałem do Wilna wtenczas, kiedy trybunał skarbowy zaczynał się. Nie miałem się tam nad tydzień bawić, alem całe cztery niedziele zmieszkał
aż do Łunny w pożegnaniu się żałosném stanąłem w Rohotnéj 9^go^, w drodze przypadku nagłéj śmierci świaszczennika w Więzowcu gotującego się przed nami miéć służbę Bożą napatrzywszy się.
Na Boże Narodzenie miałem gości dość u siebie ichmość pp. sąsiad przed dni wszystkie. Po świętach jechałem do Wilna na trybunał skarbowy.
25 Decembris przywieziono mi do Rohotnéj tak darowanego owsa od jp. arendarza Bakszt i Smiłowicz jp. Siennickiego, ekonoma dóbr księcia imć Neyburskiego, jako od włości zsypanego beczek sto dziesięć owsu.
27^go^ jechałem do Wilna wtenczas, kiedy trybunał skarbowy zaczynał się. Nie miałem się tam nad tydzień bawić, alem całe cztery niedziele zmieszkał
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 72
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
, Ani sama przyść, ani do wieczerzy Pannom nie każe, wstydzą się tytułu, Lecz go wyskrobać trudno z protokółu. Nie podlega to najmniejszej paskudzie, Co Pan Bóg stworzył, a okrzcili ludzie. Nazajutrz, skoro skrzypek zarznie smyczkiem, Aż moje panny w taniec z panem Piczkiem. 448. NOWY JARMARK W PROSZOWICACH
Przywieziono z Krakowa kalendarz mi nowy. Patrzę pilno na końcu w regiestr jarmarkowy, Aż tylko w Proszowicach trzy ich między tylą. Niechajże się drukarze od tych czas nie mylą, Bo gdy rok tysiąc sześćset siedmdziesiąty ósmy Po Narodzeniu Pańskim liczono, jakośmy Posłów na sejm grodzieński obierali, jeśli Nie wiedzą o tym, czwarty
, Ani sama przyść, ani do wieczerzy Pannom nie każe, wstydzą się tytułu, Lecz go wyskrobać trudno z protokółu. Nie podlega to najmniejszej paskudzie, Co Pan Bóg stworzył, a okrzcili ludzie. Nazajutrz, skoro skrzypek zarznie smyczkiem, Aż moje panny w taniec z panem Piczkiem. 448. NOWY JARMARK W PROSZOWICACH
Przywieziono z Krakowa kalendarz mi nowy. Patrzę pilno na końcu w regiestr jarmarkowy, Aż tylko w Proszowicach trzy ich między tylą. Niechajże się drukarze od tych czas nie mylą, Bo gdy rok tysiąc sześćset siedmdziesiąty ósmy Po Narodzeniu Pańskim liczono, jakośmy Posłów na sejm grodzieński obierali, jeśli Nie wiedzą o tym, czwarty
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 200
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
też z pola uciecze, ostatek Wypadszy z Baru w pień wytnie Rogatek. A wasze boje, wasze krwawe szyki Niech Urbanowicz wpisuje w kroniki: Ow to wasz mędrzec, który na popisie Siedział na mule w zupełnym kirysie. Temuć najlepiej, zna się z Tatarami, Zjadł pół kobyły pod Gołogorami. Co mi też świeżo przywieziono z Rygi, Pstrągi, łososie, minogi, ostrygi: Z ubogiej, ale uprzejmej ochoty Posyłam lubej braciej na suchoty. 708. Kostyrowie wojskowi.
Usiadszy raz w namiecie na hetmańskiej warcie Trzej towarzystwa, chcieli szukać szczęścia w karcie. Tak przestawszy już gęby moczyć w wielkiej czarze, Zacięli się polskiego pasza po talarze.
też z pola uciecze, ostatek Wypadszy z Baru w pień wytnie Rogatek. A wasze boje, wasze krwawe szyki Niech Urbanowicz wpisuje w kroniki: Ow to wasz mędrzec, ktory na popisie Siedział na mule w zupełnym kirysie. Temuć najlepiej, zna się z Tatarami, Zjadł poł kobyły pod Gołogorami. Co mi też świeżo przywieziono z Rygi, Pstrągi, łososie, minogi, ostrygi: Z ubogiej, ale uprzejmej ochoty Posyłam lubej braciej na suchoty. 708. Kostyrowie wojskowi.
Usiadszy raz w namiecie na hetmańskiej warcie Trzej towarzystwa, chcieli szukać szczęścia w karcie. Tak przestawszy już gęby moczyć w wielkiej czarze, Zacięli się polskiego pasza po talarze.
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 450
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
co go wypierać chcemy, co raz to słabsi: znak że się to nie accorduje; wojsko na respons legacji swojej bardzo szemrze; jako widzę z wielu łbów, że chcą przy swojej deklaraciej stać, zaczem wierę niewiem, jako temu zabieżeć przyjdzie; na tem będzie siła należało, aby tę donativę co prędzej przywieziono; w tym niedostatku co wiedzieć czy nieułakomią się na nią? Niedodawanie prowiantu, dla Boga, wielki nam niewczas
i Rzptej niebezpieczeństwo czyni; do wszystkiego jest przeszkoda: o czemem już tak wiele razy do Wm. M. M. Pana pisał, iteratis vicibus proszę, niech co prędzej choć owies sam będzie
co go wypierać chcemy, co raz to słabsi: znak że się to nie accorduje; wojsko na respons legatiej swojej bardzo szemrze; jako widzę z wielu łbów, że chcą przy swojej deklaraciej stać, zaczém wierę niewiem, jako temu zabieżeć przyjdzie; na tém będzie siła należało, aby tę donativę co prędzej przywieziono; w tym niedostatku co wiedzieć czy nieułakomią się na nię? Niedodawanie prowiantu, dla Boga, wielki nam niewczas
i Rzptej niebespieczeństwo czyni; do wszystkiego jest przeszkoda: o czémem już tak wiele razy do Wm. M. M. Pana pisał, iteratis vicibus proszę, niech co prędzej choć owies sam będzie
Skrót tekstu: KoniecSListy
Strona: 101
Tytuł:
Listy Stanisława Koniecpolskiego Hetmana
Autor:
Stanisław Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1672
Data wydania (nie wcześniej niż):
1672
Data wydania (nie później niż):
1672
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
i jak rzecz pewną w Warszawie zeznał, za co wziął złotych trzysta, a tej relacji te słowa. Czternasty.
To jest.
Stolnik Halicki, poufały Marszałka Koronnego, i żarliwy Praktyk jego w Województwie Ruskim Promotor, w konfidencji, którą ma do owej Zakonnej Osoby, powiedział, że Marszałek Koronny pocichu Wojsko zaciąga, przywieziono mu teraz świeżo in Septembre Seść Set Kopij: o których gdy go pytali konfidenci, jeśli to niemało Kopij; odpowiedział, że niemało, tylko niech będą Rzemieślnicy, coby je robili, jest w moich Lassach tyle drzewa na Kopie sposobnego, i tyle żelaza, że nietylko groty być z potrzebę mogą, ale
y iák rzecz pewną w Wárszáwie zeznał, zá co wźiął złotych trzystá, á tey relátiey te słowá. Czternasty.
To iest.
Stolnik Halicki, poufały Márszałká Koronnego, y żárliwy Práktyk iego w Woiewodztwie Ruskim Promotor, w confidentiey, ktorą ma do owey Zakonney Osoby, powiedźiał, że Márszałek Koronny pocichu Woysko záćiąga, przywieźiono mu teraz świeżo in Septembre Seść Set Kopiy: o ktorych gdy go pytáli confidenći, ieżli to niemáło Kopiy; odpowiedział, że niemáło, tylko niech będą Rzemieślnicy, coby ie robili, iest w moich Lássách tyle drzewá ná Kopie sposobnego, y tyle żelázá, że nietylko groty bydź z potrzebę mogą, ále
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 135
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
Idem inconfidentiâ retulit, quod militem tacitè conscribit. Porachuj się kiedy to było, wszak powiadasz in medio Septembre, a gdzież ci ludzie byliż in Octobre, in Nouembre, in Decembre, in Ianuario? Mieli kędy Stanowisko przechodzili gdzie z miejsca na miejsce widział ich kto Probuj! Ale tego Zaciągu wielki dowód. Przywieziono mu SześćSet Kopij. Cóż natym aboś zapomniał żem Hetman, że mam dwie Chorągwie Hussarskie, o CzterechSet Hussarza, że mam Synów do usługi Rzeczyposp: ochotnych, że to nie nowina w Szlacheckim moim Arsenale miewać ich tyle, i drugie, i trzecie. Czemuż się nie spytał, jeżeli ich nie
Idem inconfidentiâ retulit, quod militem tacitè conscribit. Poráchuy się kiedy to było, wszák powiádasz in medio Septembre, á gdźiesz ći ludźie byliż in Octobre, in Nouembre, in Decembre, in Ianuario? Mieli kędy Stánowisko przechodźili gdźie z mieyscá ná mieysce widźiał ich kto Probuy! Ale tego Záćiągu wielki dowod. Przywieźiono mu SześćSet Kopiy. Coż nátym áboś zápomniał żem Hetman, że mam dwie Chorągwie Hussárskie, o CzterechSet Hussárzâ, że mam Synow do vsługi Rzeczyposp: ochotnych, że to nie nowiná w Szlácheckim moim Arsenale miewáć ich tyle, y drugie, y trzećie. Czemuż się nie spytał, ieżeli ich nie
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 139
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
et pro miraculo reputabatur orbis, z marmuru białego, ale już pokruszona, jeno nogi, głowa, ręce, tak iż stopa jedna ma trzydzieści piędzi wzdłuż. A była ta in honorem dei Apolinis postawiona, ale per vetustatem pokruszona i ziemią zasypana była; potym ją znalazłszy, wykopano i do Kapitolium pro memoria przywieziono.
Ex opposito zaś przyścia samo Kapitolium a Romulo jeszcze aedificatum, ale potym restauratum. Kędy się za pogan wszytkie rady et congressus odprawowali. Ma salę wielką na górze, kędy i teraz iustitia administratur. Z tej sali są gradusy na wieżą barzo wysoką, pono, że najwyższą w Rzymie, nad tym Kapitolium
et pro miraculo reputabatur orbis, z marmuru białego, ale już pokruszona, jeno nogi, głowa, ręce, tak iż stopa jedna ma trzydzieści piędzi wzdłuż. A była ta in honorem dei Appolinis postawiona, ale per vetustatem pokruszona i ziemią zasypana była; potym ją znalazłszy, wykopano i do Capitolium pro memoria przywieziono.
Ex opposito zaś przyścia samo Capitolium a Romulo jeszcze aedificatum, ale potym restauratum. Kędy się za pogan wszytkie rady et congressus odprawowali. Ma salę wielką na górze, kędy i teraz iustitia administratur. Z tej sali są gradusy na wieżą barzo wysoką, pono, że najwyższą w Rzymie, nad tym Capitolium
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 196
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
potrzeby królowie; tego wielka moc.
Przed bromą zomku asservantur varia genera animalium, mianowicie lwy, które są ekstraordynarynej wielkości, mianowicie dwa, jednego nazywają królem leonum dla niezwyczajnej wielkości; tygrysów, lampartów niemało. Ze lwem wespół jest piesek maleńki, który 94 w jednej klatce się chowa i tak go już razem z Afryki przywieziono. To dziwna, iż ta tak sroga bestia, która wszytko, co jeno wpuszczą żywego, by największe zwierzę, zaraz rozdziera na pół, a tego zawsze patitur pieska, ani głodem przyciśniony na pokarm sobie nie bierze.
Dnia 3. Chodziłem po mieście przypatrując się kromom, które są obfite w różne zamorskie,
potrzeby królowie; tego wielka moc.
Przed bromą zomku asservantur varia genera animalium, mianowicie lwy, które są ekstraordynarynej wielkości, mianowicie dwa, jednego nazywają królem leonum dla niezwyczajnej wielkości; tygrysów, lampartów niemało. Ze lwem wespół jest piesek maleńki, który 94 w jednej klatce się chowa i tak go już razem z Afryki przywieziono. To dziwna, iż ta tak sroga bestia, która wszytko, co jeno wpuszczą żywego, by największe zwierzę, zaraz rozdziera na pół, a tego zawsze patitur pieska, ani głodem przyciśniony na pokarm sobie nie bierze.
Dnia 3. Chodziłem po mieście przypatrując się kromom, które są obfite w różne zamorskie,
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 305
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
z Piżowych Drzwi/ na wierzchu których kosztowne figury/ i Historyje/ odlewany roboty/ mianowicie/ cały stary Testament. (udają za pewne) że go z Jeruzalem dostać miano. Przed Kościołem/ są dwie Columnie albo słupy/ żelażnemi do kupy opasane obręczami/ które z Jeruzalem do Pisi, a z tamtąd do Florencyjej przywieziono. Powraczając się/ ku Gospodzie swojej pod koronę/ tam niedaleko jest Kościół Wawrzyńca świętego/ gdzie Johanna z Rakusz/ Cesarza Maksymiliana Córka/ przesłego Książęcia Cośmo małżonka/ oraz z potomstwem swoim jest położona/ także i kosztowne Epithaphium, albo Nagrobek: po który śmierci/ wszyscy ubodzy w mieście/ w wielkim smutku/
z Piżowych Drzwi/ ná wierzchu ktorych kosztowne figury/ y Hystoryie/ odlewány roboty/ miánowićie/ cáły stáry Testáment. (vdáią zá pewne) że go z Ieruzalem dostáć miano. Przed Kośćiołem/ są dwie Columnie álbo słupy/ żeláżnemi do kupy opasáne obręczámi/ ktore z Ieruzalem do Pisi, á z támtąd do Florencyiey przywieźiono. Powraczáiąc się/ ku Gospodźie swoiey pod koronę/ tám niedáleko iest Kośćioł Wáwrzyńcá świętego/ gdźie Iohánná z Rákusz/ Cesárzá Máximilianá Corká/ przesłego Xiążęćiá Cosmo małżonká/ oraz z potomstwem swoim iest położoná/ tákże y kosztowne Epithaphium, álbo Nágrobek: po ktory śmierći/ wszyscy vbodzy w mieśćie/ w wielkim smutku/
Skrót tekstu: DelicWłos
Strona: 77
Tytuł:
Delicje ziemie włoskiej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1665
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1665
, iż płynąc swemi piórami, albo oskrzelami prędkiemi i wielkiemi, niby pół Miesiąca reprezentuje, według Eliana. Jest też i StelA Ryba, albo Gwiazda, formę gwiazdy promienistej w pływaniu pokazująca, teste Plinio.
LEO, albo Lew Ryba, że ma ogon długi jak u Lwa, którą za Leona IV Papieża do Rzymu przywieziono dla widzenia i admirowania, Vincentius i Bergomas.
LEPUS jest Ryba obrosła, prędka dziwnie, do Zająca ziemskiego podobna, sierść ma kolącą. Ma w sobie truciznę, czasem samym pojzrzeniem zaraża.
LUCIUS Szczuka, Szczupak, inaczej Lupus Fluviatilis, który i swemu nie przepuszcza rodzajowi, takiej jest żarłoczności, propriis nec parcit Alumnis
, iż płynąc swemi piorami, albo oskrzelami prędkiemi y wielkiemi, niby puł Miesiąca reprezentuie, według Eliana. Iest też y STELLA Ryba, albo Gwiazda, formę gwiazdy promienistey w pływaniu pokazuiąca, teste Plinio.
LEO, albo Lew Ryba, że ma ogon długi iak u Lwa, ktorą za Leona IV Papieża do Rzymu przywieziono dla widzenia y admirowania, Vincentius y Bergomas.
LEPUS iest Ryba obrosła, prędka dziwnie, do Zaiąca ziemskiego podobna, szerść ma kolącą. Ma w sobie truciznę, czasem samym poyzrzeniem zaraża.
LUCIUS Szczuka, Szczupak, inaczey Lupus Fluviatilis, ktory y swemu nie przepuszcza rodzaiowi, takiey iest żarłoczności, propriis nec parcit Alumnis
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 627
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755